Planujac trase do Mestii ( moj ostatni wyjazd do Gruzji - sierpien 2019 ) , znalazlem na mapie ( od wielu lat na naszych wyprawach , planowaniem tras zajmuje sie JA ) podjazd , ktory najzwyczajniej MUSIALEM zaliczyc ! Gdy zaczalem mu sie przygladac blizej , okazalo sie , ze roznica wysokosci wynosi 1700 m na odcinku okolo 9 km . Nie chcialo mi wierzyc , ze srednio bedzie ponad 17 % , bo widzialem film na YOUTUBE , jak zasuwaja tam samochodem . Po sniadaniu w miejscowosci Panaga ( Hostel u Mariny ) , wsiedlismy na rowery w dobrych nastrojach , bo zapowiadali deszcz , a od rana swiecilo sloneczko , z tym ze wial dosyc silny wiatr. Po chyba 4-5 km , skrecamy w lewo i szukamy poczatku drogi na Latapari Pass . Pokrazylismy po wiosce , az w koncu miejscowi skierowali nas na odpowiednia droge. Powiedzieli tylko , ze rowerami NIE podjadziemy . Poniewaz Gruzini NIE jezdza na rowerach , wiec nawet w takich sytuacjach nie wyjasniamy , ze zazwyczaj na MTB DA sie wjechac tam , gdzie im sie wydaje , ze sie nie da
Poczatek lekko pod gore , zeby po 200 m przejsc w 20% -wa kamienno - dziurawa droge . Po kilku zakretach okazalo sie , ze jednak sie nie da jechac ( przynajmniej nie da sie TYLKO jechac ) . Prowadzimy na zmiane z kilkusetmetrowymi jazdami . I tak przez moze 4-5 km. Pozniej zrobilo sie lepiej i zaczela sie powolna rowerowa wspinaczka . Po moze 2km droga poszla chyba na 25 % , bo ciezko bylo wczodzic PROSTO prowadzac rower ! Trzeba bylo isc zakosami , temperatura rosla , kacyk z wesela sprzed dwoch dni zaczal tez wychodzic . No ale mielismy juz chyba ponad polowe drogi , wiec bylo blizej niz dalej. Chwilami znow jakas jazda , ale wiekszosc podchodzenie ( droga kamienno-dziurawo-potokowa ). Ostatnie 2 km troszke sie wyplaszczylo ( lecz caly czas dobre 10% + ) i w koncu dojechalem na przelecz. Oczom mym ukazala sie mala cerkiew i pasace sie obok niej dzikie konie . Szedlem dalej ( w strone cerkwi) , gdy nagle zobaczylem TO : ( fotka ) . Ciezko to opisac slowami , ale otworzyl nam sie widok na prawie CALY Wysoki Kaukaz ( a ma ponad 100 km ) W oddali kilka pieciotysiecznikow i wiele lodowcow . Do tego fart niesamowity z pogoda , bo tam nawet w lecie nie ma zadnej gwarancji na slonce . A tutaj akurat w ten dzien kiedy mialo byc , to bylo
Widok nie oddaje wszystkiego co ogarnialismy wzrokiem , bo po lewej i prawej stronie bylo po dwa razy tyle , ile widac na zdjeciu !!! Stalismy na prawie 3000 mnpm , czekal nas cudowny zjazd , obiad no i oczywiscie piwko ! Lepiej nie moglo byc . Jedyne co troszke dokuczalo , to zimno . Pomimo slonca , wial silny wiatr i temperatura wahala sie w granicach 5-10 stopni . Zalozylismu koszulki z dlugim rekawem , kurtki wiatrowki i pognalismy w dol ! Po 300 m ukazal nam sie kibel , z jednym z najpiekniejszych widokow jaki mozna miec podczas srania ( fotka ) . Pod gore towarzyszyl nam pies ( psy chodza z turystami dostajac jedzenie , pozniej wracaj z powrotem z innymi turystami
) Musze dodac , ze ta wspinaczka + widok na szczycie , byly jednymi z najwspanialszych przezyc na moich wyprawach !
Link drogi na przelecz : https://en.mapy.cz/turisticka?x=42.9332507&y=42.8821144&z=12&dim=5d349a43fd0bcbb75226b418
Przy powiekszaniu widac poziomice.
Na moich wyjazdach korzystam WYLACZNIE z mapy.cz . Nie znalazlem na razie NIC lepszego