NIE BIORE I NIGDY BRAC NIE BEDE

WPISUJCIE SIE.

Ja mam zaszczyt byc 1.

NIE BRALEM I NIGDY BRAC NIE ZAMIERZAM. REZYGNUJE Z FETY, SYROPKÓW, SUPLEMENTOW (takie jest moje zdanie na temat suplementow), BO KOCHAM KOLARSTWO - CZYSTE, NIE SK.RWIONE.

Tak mnie zaciekawiło: dlaczego z fety ?

Z serka fety - NIE.
Amfetamina, o ile dobrze mysle, wygrywa w rankingu jakosc/cena jesli chodzi o amotorow. Ale zamiast kolejnych reklam: “co brac, zeby szybciej jezdzic i szybciej umrzec”, moze cos, co podniesie na duchu takich frajerow jak ja.

Dalej nie rozumiem o co chodzi z tą fetą.

Zapytaj sie jakiegos “doswiadczonego” mastersa a nie takiego żółtodzioba w temacie “prawdziwego kolarstwa” jak ja. Nie wiem ile tego wziasc i na ile przed startem, zeby serducho nie staneło. Ale są tu na forum tacy, którzy wiedzą. Zawodowcy tez tu zaglądają, wiec moga powspominac z łezką w oku swoje początki na rowerze.

P.S: Nie zabijaj tematu, bo nikt nie bedzie tu wchodzil i bede musial sfabrykowac wpisy, zeby uratowac honor naszej dyscypliny, ktorego dawno juz ona nie ma i wcale sie z tym nie kryje.

NIE BRALEM I NIGDY BRAC NIE ZAMIERZAM. REZYGNUJE Z FETY, SYROPKÓW, SUPLEMENTOW (takie jest moje zdanie na temat suplementow), BO KOCHAM KOLARSTWO - CZYSTE, NIE SK.RWIONE.

Popieram. Ja też nie brałem i nie będę brał. No, ale ja się nie ścigałem, nie ścigam i nie będę ścigał, więc nie wiem, czy to się liczy :smiley: .

a po co wogole brac?? niech zostanie kolarstwo czystym sportem, choc juz w sumie nie jest, niech sie liczy sila miesni naturalnie trenowanych a nie jechanie na sterydach… Wystrzegajmy sie zasad fair-play

Nie wiem dlaczego kolega sugeruje, że chce zabić temat.
Mnie po prostu zwaliło z nóg stwierdzenie o fecie. Nie wiem, czy pod tym pojęciem kryje się wspomniana amfetamina, ale ja to odebrałem jako ser feta dostępny w większości sklepów spożywczych w trzech wariantach. Po prostu mnie zaciekawiło jakie magiczne właściwości może mieć wspomniany ser. Jeżeli feta to nie ser feta, to chyba dobrze o mnie świadczy kolego :wink:

Co do amfetaminy, to chyba wszyscy na tym forum mają o niej podobne zdanie. Nie musze dodawać jakie.

Zabiles mnie (chyba nie tylko mnie) :smiley:

[size=75][ Dodano: Sob 22 Lip, 2006 19:07 ][/size]
Chociaz w sumie mogles sie pomylic :slight_smile:
A sam serek jest pewnie bardziej “magiczny” od niejednej odzywki bialkowej.
(koniec reklamy serka feta w 3 wariantach :smiley: )

NA PEWNO nie wszyscy odwiedzajacy to forum maja takie “konserwatywne” zdanie na temat amfetaminy i innych dziwnych rzeczy. Nic nie sugeruje, ale ci, ktorzy maja lepiej zeby sie Z CZYSTYM SUMIENIEM zadeklarowali. Dzieki koksiarzom ci, ktorzy chca byc czysci nie moga sie normalnie poscigac. Malo tego, jesli powiesz, ze nie bedziesz bral, przestaniesz byc traktowany powaznie w srodowisku kolarskim. Ja pie.dole takie srodowisko. To wszystko sa smiecie, ale oni dyktuja warunki.

Ja nie biorę i nie będę brał, ale ja się nie ścigam i jeżdżę dla przyjemności, nie dla sponsora.

PS. Też myślałem, że chodzi o serek :wink:

KubaWinter no to ja identycznie : bez fety (hehe) i innych syropkow, ale to i tak nie wazne bo sie nie scigam tylko jezdze dla siebie :smiley: Z tego powodu takie problemy jak wyzej opisane bezposrednio mnie nie dotykaja… szkoda mi jedynie tego kochanego sportu :frowning:

Natomiast uzywam suplementow chodzac na silke (zwykle bialko, czasami kreatyna - chodz od kwietnia nic nie wcinałem bo mam odpoczynek od silowni, znudzila mnie). Nie wiem czemu autor zaliczyl suplementy do dopingu. Wnioskuje wiec, ze nie ma wiekszego pojecia czym sa te srodki (a jesli ma to nie powinien jednym tchem wymieniac z “fetą” :wink: ). Ma jednak odnośnie nich swoje zdanie i szanuje to :slight_smile:

Żaden ze mnie ekspert w dziedzinie suplementacji :slight_smile: Nie mam oporów przed wymienianiem jednym tchem amfetaminy, syropku na gardło i suplementów wszelkiej maści, bo wszystko to wywołuje we mnie jednakowe uczucie. Uczucie obrzydzenia. Zamiast ćwiczyć, dobrze się odżywiać i odpowiednio wypoczywać, wszyscy coś łykają. Nie wiem dlaczego branie przez sportowcow takich rzeczy jak np. kreatyna okresla sie mianem suplementacji. O ile dobrze rozumiem, suplementacja oznacza dostarczanie organizmowi BRAKUJĄCYCH elementów. Suplementacja jest dla ludzi chorych. Zdrowy czlowiek, ktorego organizm funkcjonuje prawidlowo, suplementuje sie jedzac obiad lub drugie śniadanie! Sztuczne przyjmowanie kreatyny nie powoduje skutków ubocznych? Nie wierze. Ale takie informacje mozna przeczytac w ulotkach dla kulturystow. Najwieksze kłamstwo firm produkujacych suplementy to wmówienie ludziom, ze bez suplementacji nie ma sportu. Osobiscie zal mi kolesi, ktorzy zamiast tabliczki czekolady kupują węglowodany w tabletkach. Bezsensu topia pieniądze. Ludzie wierza w kłamstwa koncernów tak dalece, ze niedlugo zamiast normalnego jedzenia bedziemy wcinali jakies proszki i tabletki. Hej, przeciez juz tak jest!

Z głosów rozsądku polecam odpowiedzi na listy internautów pani Pameli Hinton w dziale Fitness na cyclingnews.com
cyclingnews.com/fitness/?id=default

[size=75][ Dodano: Sob 22 Lip, 2006 23:49 ][/size]
Jeszcze jedno stwierdzenie, którego zabrakło w tym poście. Suplementacja to dostarczanie organizmowi brakujących substancji. Sztuczne podnoszenie tych substancji ponad poziom, ktory organizm jest w stanie sam wyprodukowac, to juz nie jest suplementacja to DOPING! Zatarła się granica, pomieszały się definicje.

Oczywiście, że kreatyna wywołuje skutki uboczne dlatego jej dawkowanie i czas suplementacji jest ściśle określony.
Tak samo skutki uboczne wywołuje jedzenie wiekszejilosci pomarańczy, czekolady itd. Nie mozna wiec sobie widziec swiata czarno-bialym… rownie dobrze mozna sie doczepic jedzenia jakiegokolwiek przetworzonego chemicznie (bo czym innym są suplementy jak nie skondensowanymi subst. odżywczymi). W tym momencie dla Ciebie malo co istenieje do jedzenia.

Pozatym nie wiem jak ty uważasz, ale dla mnie bardziej szkodliwe i obciążające układ pokarmowy jest dostarczenie 2 kg mięsa w danym dniu w celu zjedzenia odpowiedniej ilosc bialka niż 40g suplementu bialkowego, ktory jest niczym innym jak zbiorem aminokwasów. Tak dla jasności to węglowowany, białko i tłuszcze trzeba dostarczac, same sie nie wyprodukują (tak jak napisales wyzej).

Mówisz, ze osoby chore jedynie powinny przyjmowac suplementy. W tym momencie mozna zaczac dyskusje nad sensem istnienia wielu leków (np. na bóle głowy) od ktorych przez nagonkę firm farmaceutycznych wiele ludzi jest uzależnionych. Dla mnie łykanie lekarstw jest bardziej szkodliwe dla organizmu niż suplementacja białkiem, gdyż produkty te wywołują wieksze skutki uboczne.

Wiem, że Cię nie przekonam bo już widze masz utartą opinię, chcę jednak pokazać druga stronę medalu. I zebys mial jasnosc jestem przeciwnikiem stosowania czegos co nie mozna dostarczac w pozywieniu np. testosteronu. Jeśli natomiast chodzi Ci o złego użycie samego słowa “suplementacja” to ok.

Ps. rozumiem, że będąc przeciwnym suplementow nie pijesz też napojów izotonicznych (a to jest jednak popierane w czasie długotrwałego wysiłku)

Wlaściwie to mówi się (producenci mówią), że kreatyna jest zupełnie nieszkodliwa, bo jej nadmiar wydalany jest z organizmu. Twierdzą, że jest ona zdrowa, bo zastępuje olbrzymie ilości mięsa, które trzeba by było zjeść, żeby dostarczyć organizmowi taką jej ilość w pożywieniu. G.wniany to argument. Skoro zjedzenie takiej ilości mięsa nie jest zdrowe, to znaczy to nie mniej nie więcej tylko tyle, że taka ilość kreatyny sama w sobie tez nie jest zdrowa! Tak, jak powiedziales z tymi pomarańczami (klasyczny przykład hehe) - nie zjemy 150 pomarańczy na raz, nie da rady. Odbije sie to na naszym zdrowiu. Mozemy przyjąc w tabletkach równowartośc witaminy C znajdującą się w tych 150 pomarańczach, ale to skończy się dla nas tak samo! Jedyna różnica z kreatyną i witaminą C jest taka, że za dużo witaminy C daje nam same skutki uboczne, czyli zaburza funkcjonowanie organizmu z jednej strony, ale nie daje nam nic z drugiej. Z kreatyną jest tak, jak z dopingiem(!) - z jednej strony zabiera, ale z drugiej daje. Tyle, że to nie może być zdrowe, więc dlaczego piszą, że jest?!
Z tego, co gdzies czytałem, zdaje sie ze na virtualtrener, wcale nie musisz spozywac tak ogromnych ilosci bialka. To mit. Poza tym białko jest nie tylko w mięsie. Producenci suplementów stawiają się wyżej od samego Boga, a to juz jest niesmaczne. Wmawiaja nam, ze nie jestesmy w stanie dostarczyc sobie wszystkich niezbednych skladnikow odzywczych w normalnym jedzeniu. Tylko oni sa w stanie nam to zapewnic. Bardzo zabawne. ALE ILU SIE NABIERA!
Kiedys pilem izotoniki, ale one sa tak piekielnie drogie, ze dalem sobie spokoj. Kolarze czesto pija przeciez zwykla odgazowaną cole, ktora ma po prostu duzo cukru (no i kofeine :/ ) wiec mozna zadowolic sie wodą z cukrem, odrobiną soli i cytryną. Izotoniki to chyba akurat najmniejsze zło, jesli w ogole.

Aha no my sie nie rozumiemy w takim razie (z tego co widze).

Ty głównie zarzucasz, ze producenci mówią o swoich produktach jako o Bóstwach, ktore zrobia z Ciebie gwiazde bez skutkow ubocznych.
Tutaj w 100% sie z Toba zgadzam, oni po prostu przeceniaja swoje produkty. Masz racje czesto ukrywaja negatywne skutki swoich wyrobow (tak samo jak firmy farmaceutyczne, ktorymi defakto oni sa) i to zadaniem kupujacego jest dowiedzenie sie o ich prawdziwym dzialaniu.

Osobiscie tez uwazam, ze jedzenie tylko sumplementow (i to czesto duzej ilosc) bez glowy, tylko dlatego, ze pisza o ich super dzialaniu jest bezsensu.

Ja traktuje te produkty jako uzupelnienie diety. Czesto nie jestem w stanie, nie mam poniedzy lub czasu by, kazdego dnia moj jadlospis byl taki jak mam zalozone. W tym momencie pomocne wlasnie sa suplementy, ktore dzięki małej objętości pozwolą mi te niedobory uzupełnic (stad moze takie jest tez ich nazewnictwo). Widzisz ty traktujesz izotonik jak najmniejsze zło a ja odżywki białkowe.
Co do ilości mięsa lub jajek to nie można ich jesc w wiekszej ilosc nie z powodu bialka tylko tluszczy.

PS. zjedzenie wiekszej ilosc wit.C tez ma pozytywne skutki, gdyż wpływa na wytwarzanie kolagenu.
PS2. Co do znaczenia bialka to nie chce akurat zaczynam na ten temat dyskusji, ale o ile w kolarstwie nie jest ono tak ważne to w sportach silowych jest wiodacym skladnikiem.
PS3. heh temat zmienił tor i jest teraz polem dyskusji nad rola suplementow :stuck_out_tongue:

Bo mało kolarzy się wpisuje na tą magiczną listę i deklaruje swoją czystość :frowning:
Trzeba założyć oddzielny temat.

Czy ten temat ma sens ??? Ktos sie wpisze a moze brac… wiesz ludzie Ci sie sami do używania dopingu raczej nie przyznaja. Bo gdyby tak bylo to nie mielibyśmy afer w kolarstwie i innych sportach.

Niestety :frowning: :frowning: Takie to wszystko popaprane :frowning: :frowning:

Serio jakbym startowal w zawodach i dowiedzial sie, ze przeciwnicy biora to mozna sie zdrowo wkurzyc. W takim momencie dobrze, ze jezdze tylko sam dla siebie :slight_smile:

Sądze, że ci co biorą ominą ten temat z daleka. Zakładając temat miałem nadzieję na przygniatającą liczbę wpisów ludzi, którym jeszcze zależy. W sumie jeszcze nic straconego.

Generalnie ostatnio dyskusje na szosie toczą się w sposób wyjątkowo niemrawy :frowning: Moze to dlatego, ze sa wakacje :slight_smile: Siedzenie przy kompie w taką pogodę to grzech :smiley:

Nie brałem, nie biorę i nigdy brać nie będę.

Błąd Twojego tematu polega na jego złym sformułowaniu. Nikt nie będzie się podpisywał pod listą, na której wymieniłeś suplementy myląc jak sądze znaczenie słowa “suplement”. Pozdrawiam