Niemiecki kolarz zasnął za kierownicą

Zaśnięcie jednego z kolarzy przyczyną kraksy na trasie siódmego etapu Paryż-Nicea.

Do zdarzenia doszło na 168 kilometrze VII etapu wyścigu rozgrywanego na ulicach Montélimar. Według relacji kibiców zgromadzonych wzdłuż trasy, niemiecki kolarz Olaf Strampe już na piątej pętli przysypiał. W trakcie pokonywania szóstego okrążenia zaczął chrapać, a w chwilę potem zjechał na pobocze i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym hiszpańskim zawodnikiem Vincentem Reynsem. Jak się potem okazało, Reyns wracał właśnie po zgubiony wcześniej bidon.

„Całe szczęście, że nie zjechał na drugą stronę drogi”, powiedział Jean-Francois Pescheux, dyrektor wyścigu. „Akurat w tym miejscu kilkunastu naszych zawodników brało wówczas udział w mszy polowej, modląc się o zwycięstwo w zawodach”.

Inną wersję podał kierowca wozu technicznego, jadącego za główną grupą. Według niego odpowiedzialność za kraksę ponosi norweski zawodnik Gustav Pedersen, który poprosił Strampe’a, by ten pomógł mu wieźć jego wersalkę. Strampe zgodził się, zarzucił mebel na plecy, ale stracił równowagę i wyrzuciło go na pobocze.

Sam Olaf Strampe tak tłumaczy wydarzenie: „Jechaliśmy już dość długo i cały czas w kółko. W końcu poczułem znużenie, a potem senność. Walczyłem z tym, jak mogłem, próbowałem śpiewać, zatrzymałem się na małą kawkę, nawet przespałem się trochę, ale nic nie pomagało. No i w końcu zasnąłem”, zakończył kolarz.

„To tłumaczenie mnie nie przekonuje”, stwierdził dyrektor wyścigu. „Strampe to bardzo doświadczony zawodnik i nigdy do tej pory nie zasypiał na trasie. W zeszłym roku podczas Tour de France był taki etap, kiedy pospał się cały peleton, a Strampe jechał dalej, mimo że przykrył się kołdrą. Zasnął dopiero za metą, po wyszarpnięciu piżamy z przerzutki”, zakończył Pescheux.

polecam: nowypompon.pl/ :mrgreen: