Nietypowy problem...

Więc zaczynając od początku: od mniej więcej czterech lat (tyle się spotykamy) pracuję nad tym, żeby moja dziewczynka jeździła na rowerze. Nieskromnie powiem, że mam pewne sukcesy :slight_smile: (wcześniej prawie w ogóle nie jeździła). Dzisiaj jednak po prostu mnie rozwaliła. Mianowicie powiedziała, że za dużo jeździ na rowerze (dla pełnej jasności, w tym roku zrobiła 300 km :neutral: ) i boi się, że urosną jej mięśnie na nogach (podobno juz urosły, ale ja tam nic nie zauważyłem), że będzie brzydko wyglądać, że nie będzie mogła założyć krótkiej spódniczki itp… No i jak jej wytłumaczyć, że musiałaby śmigać co najmniej kilka tysiecy km rocznie, żeby był jakiś widoczny efekt???

Zresztą, sami zobaczcie :unamused: :



Powiedz jej, żeby zmierzyła obwód łydki przed i po sezonie :wink: Przekona się jak bardzo urosły jej mięśnie :stuck_out_tongue: Z faktami nie wygra :wink: A tak na marginesie, to gratuluję sukcesów w “cyklizacji” piękniejszej części ludzkości :smiley: Niestety, ja takowymi nie mogę się pochwalić :cry: Wszystkie kobiety (no, prawie wszystkie :wink: ) w moim otoczeniu cierpią na zaawansowaną cyklofobię… :cry:

Powiedz jej, ze jezdzac na miekkich przelozeniach i o malej intensywnosci to jej mięśnie nóg jakos znacząco nie urosną a tylko ujędrnią. Jest to spowodowane tym, że nie bedzie dostarac mieśniom bodźców submaksymalnych i progowych - najwazniejszych dla rozbudowy mięsni.
Mozesz postraszyc, ze jak sie nie bedzie ruszac to tez jej urosnąć mogą, ale to juz nie bedą mięśnie :wink:

A zreszta przeciez niech zobaczy na takie siatkarki - od tych wszystkich wyskoków maja piękne, jędrne i umięśnione nogi, które są dla wielu mężczyzn bardziej atrakcyjne niż patyczki modelek :slight_smile:

Ps. nie wiem co twoja dziewczyna chce od swoich nóg, ma wlasnie takie akurat :slight_smile:

niechciał bym się chwalic ale dziewczyny nie mam :frowning: ale za to ocenie to po fachowemu powiedz jej że ma bardzo piękne nogi jak na moje oczka.pogratulowac :slight_smile:

Powiedz jej, żeby zmierzyła obwód łydki przed i po sezonie Przekona się jak bardzo urosły jej mięśnie Z faktami nie wygra

Pomysł z mierzeniem jest niezły, będę musiał spróbować :slight_smile: . A co do faktów, to kobiety mają do nich i do logiki zabawne podejście, więc nie wiem , jak będzie :wink: .

Mozesz postraszyc, ze jak sie nie bedzie ruszac to tez jej urosnąć mogą, ale to juz nie bedą mięśnie

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

OK, dziękuję bardzo za wszystkie uwagi :slight_smile: .

:)) to są babskie fanaberie, i próba wyłgania się przed wysiłkiem, odrobiną wysiłku. Wygodniej jest posiedzieć przed telewizorem lub w kawiarni.
Jurgen powinieneś wiedzieć jedno, że nic tak nie działa na nogi i ich mięśnie rzeźbiąco i stymulująco, jak właśnie rowerek, siatkówka, taniec. Te sporty zbijają mięsnień, amieniaja go w skałę (inne rozciagają mięśnie i staje się on bardzo luźny, trzepocze się)

Przechodząc do problemu:
Zdjęcia zostały zrobione jako pamiątkowe, i nie za bardzo można po nich fachowo ocenić budowę i umięśnienie nóg Twojej girlfriend.

Prawidłowo zrobione zdjęcie powinno prezentować nogi: z przodu w postawie na baczność oraz z boku też w takiej postawie.
Niemniej, wg fotek mogę postawić diagnozę mało odkrywczą: kobieta ma nogi TYPOWO KOBIECE, jakich tysiące spotyka się codzień na ulicach, czyli:

  • patrząc na nie z przodu są takie jakie są, od kolan uda stopniowo rozszerzają się ku biodrom, i na ich wysokości lekko zaokrąglają się ku biodrom w coś, co nazywam “pufką”, zawierającą kobiecą tkankę tłuszczowa, zadatek na szacowną matronę, o gabarytach komody,
  • oczami wyobraźni (bo zdjęcia nie ma) widzę te nogi następująco: uda spłaszczone, bez wyrażnego zaakcentowania mięśnia czwórgłowego i dwugłowego, bo ich u kobiet jest zazwyczaj mało, tragicznie mało - inna jest genetyczna rola kobiety.

Naoglądałem się w życiu sporo nóg kobiet sportsmenek i większość (a na pewno uprawiajace siatkówkę, kolarstwo, gimnastykę artystyczną mają wedle mojego kanonu urody kobiet przecudne nogi, a już klasyką dla mnie są nogi niewiast tańczących balet i tańce klasyczne) z nich ma właśnie nogi takie, jakie u kobiety być powinny, czyli:

  • ładnie zarysowany mięsien czwórgłowy, uwypuklający udo, podkreślony płaskością i wąskością bioder, bez tych mięciutkich “pufek”,
  • jeszcze łądniej zarysowany mięsień dwugłowy uda, pięknie oddający profil, jeżeli patrzymy na nogę z boku, uwypuklający pośladki.

Wracajac do podniesionego przez Ciebie problemu.
Powinieneś stanąć na głowie, ale nie na trawniku - bo szkoda zieleni, by przkonać niewiastę, iżby zechciała jednak się przełamać i popedałować.
Kwestia, jak pedałować?
Otóż Quibo upiera się, że powinna jeździć na miękkich przełożeniach.
Można i tak, patrząc z punktu widzenia zabawy w rowerowanie w ogóle, z punktu widzenia zachowania kształtu.
Ja bym z kolei stanął jednak na stanowisku, że można by podjąć trud przebudowania umięśnienia i dodania im sportowej urody, by latem właśnie w krótkiej spódniczce lub w kostiumie bikini rozbudzała w mężczyznach szał zmysłów, rozpalała żądze.

Podniosłem wyżej aspekt estetyczny, pozostaje jeszcze bardzo ważny aspekt zdrowotny. Kobiety nie podejmujące wysiłku fizycznego, nie mające masy mięsniowej (w rozsądnych oczywiście ilościach) SĄ SKAZANE NA CELULITIS, czyli przerost tkanki tłuszczowej i dopiero za jakiś nie tak odległy czas będzie autentycznie miała powód do rumienienia się i do niechęci pokazywania swoich ud, nawet Tobie.
Ww. aspekt nie jest dostrzegany przez młode kobiety, w ich mniemaniu ten problem nie będzie ich udziałem. Mylą się bardzo - będą, zwłaszcza po urodzeniu dziecka, bardzo z tego powodu cierpiały. To przychodzi dopiero z czasem.

Podjęcie przez kobietę odrobiny wysiłku fizycznego, nakierowanego na wyrzeźbienie mięśni, na pewno nie wpłynie na pogorszenie wyglądu, a wręcz go poprawi.
W tym celu należy popedałować i to solidnie, najlepiej w pedałach z blokami by móc deptać i ciągnąć pedał. Pedałowanie na średnio wysokich przełożeniach z kadencją ok. 70-75, pozwoli pobudzić mięśnie i wpłynąć na przebudowę kształtu ud. Zaznaczam, nie zmieni się obwód ud (a w początkowej fazie na pewno on się zmniejszy, gdyż wypali sie trochę sadełka), ale udo oglądane z przodu i z boku będzie bardziej kwadratowe aniżeli szerokie widziane z przodu, a cienkie widziane z boku. Ponadto ładnie wsyśnie się tłuszczyk z bioder i pośladków, Kobieta wyszczupleje, będzie bardziej smukła, pośladki nabiorą jędrności niczym dzwon kościelny, nie będą przypominały po urodzeniu dziecka galaretki.
Uwaga praktyczna, kobiety uważają, że nawet wejście po schodach i włożony w tę czynność wysiłek zdemoluje im figurę, że obrosną mięśniami niczym mięśniak pakujący na siłowni. Masa mięśniowa u kobiet rozwija się bardzo trudno i niezmiernie powoli, trzeba naprawdę lat pracy i hektolitrów wylanego potu by kobieta uzyskała imponującą masę mięśniową.

Tak więc pompuj koła, i bierz kobietę, niech pedałuje, wyjdzie to jej tylko na zdrowie, przy okazji wycieczek po okolicy, można zabawić się w krajoznawstwo i poznawanie/odkrywanie uroczych zakątków swojego otoczenia. A są one na pewno, trzeba je tylko dostrzec.

to są babskie fanaberie, i próba wyłgania się przed wysiłkiem, odrobiną wysiłku. Wygodniej jest posiedzieć przed telewizorem lub w kawiarni.

Też tak podejrzewam :wink: , chociaż wątpliwości zasiała u niej jej mama, a nie ona sama.

nic tak nie działa na nogi i ich mięśnie rzeźbiąco i stymulująco, jak właśnie rowerek, siatkówka, taniec.

Tego się własnie obawiała :stuck_out_tongue: .

Zdjęcia zostały zrobione jako pamiątkowe, i nie za bardzo można po nich fachowo ocenić budowę i umięśnienie nóg Twojej girlfriend.

Owszem, chodziło mi o to, że już marudzi, że ma za duże mięśnie ud, ale, żeby nie było, że ja mam zboczenie rowerkowe, chciałem pokazałać, że póki co wygląda normalnie.
Zresztą, do tej pory nie miałem do jej nóg zastrzeżeń :wink: , więc zdjęcia miały służyć tylko jako pamiątkowe.

Powinieneś stanąć na głowie, ale nie na trawniku - bo szkoda zieleni, by przkonać niewiastę, iżby zechciała jednak się przełamać i popedałować.
Tak więc pompuj koła, i bierz kobietę, niech pedałuje, wyjdzie to jej tylko na zdrowie, przy okazji wycieczek po okolicy, można zabawić się w krajoznawstwo i poznawanie/odkrywanie uroczych zakątków swojego otoczenia. A są one na pewno, trzeba je tylko dostrzec.

Do tej pory nie było raczej problemów. Odkąd się spotykamy, jeździ więcej, rower ma (na początku musieliśmy pożyczać), powoli kompletujemy ubranie, które pozwoli jej jeździć dłużej niż tylko na wakacjach. Zresztą, sportowca nie chciałem z niej zrobić. Sama twierdzi, że na rowerze lubi jeździć, ale rekreacyjnie. Co do krajoznawstwa, to w moich okolicach teren do jazdy na rowerze, czy to szosowym, czy górskim, jest rewelacyjny. Tyle tylko, że na południe od Rzeszowa jest pełno podjazdów (raczej krótkich, ale treściwych).
Ok, trochę odszedłem od tematu, więc wracam. Generalnie nie było większego problemu z jeżdżeniem mojej dziewczyny, więc raczej zastanawiam się, co zrobić, żeby dalej jeździła (i żeby takie dziwne pomysły nie zniweczyły trudu, jaki w to włożyłem :wink: ), niż żeby ją do jazdy namówić, czy żeby zrobić z niej sportowca.

Ja po prostu odpowiadalem na pytanie czyli, żeby nie doprowadzać do rozbudowy/przebudowy umięśnienia skoro sama tego nie chce. Tak więc sposób jazdy jaki podałem miał własnie zachować “status quo”.

Aczkolwiek mam podobny gust do twojego lucjan i wole kobiety z tzw. sportowymi udami (oczywiście bez przesady, mówie tutaj bardziej o budowie typu siatkarskiego a nie kulturystycznego/narciarskiego). Jeśli dziewczyna Jurgena też by chciała takie osiągnąć to oczywiście powinna zastosować się do twojej rady co do przełożeń.

Oj Lucjan, aleś pojechał z tą komodą :wink: Ale fakt, są pewne miejsca po których szybko można poznać, czy dana osoba ma już genetycznie wbudowane predyspozycje do akumulowania tłuszczy w organizmie. Tym bardziej Jürgen nie powinieneś ustawać w swoich wysiłkach.

A poza tym kolego Jürgen rowerek masz niczego sobie :wink:

A poza tym kolego Jürgen rowerek masz niczego sobie

Chciałbym zauważyć, że rowerek to najtańszy OCR z 2004 roku, więc nie jestem pewien, czy on “niczego sobie” jest :wink: . Zwłaszcza po prezentacji roweru Doktora :stuck_out_tongue: .

Ale fakt, są pewne miejsca po których szybko można poznać, czy dana osoba ma już genetycznie wbudowane predyspozycje do akumulowania tłuszczy w organizmie.

Szczerze mówiąc, trochę się tego obawiam, zwłaszcza, że moja dziewczynka to mały “leniuch” jest :wink: .

Chyba większość (a przynajmniej ta większa połowa :wink: ) kobiet ma dziwną tendencję do bycia kompletnie niezadowolonym ze swojego wyglądu i jednocześnie nie robienia nic aby ten stan poprawić. Ślepo wierzą, że jakiś kosmetyk Vichy (potwornie drogi) zredukuje poziom skórki pomarańczowej, a jakiś kosmetyk Avon’u wypali tkankę tłuszczową. Natomiast za cholere nie da się ich przekonać, że od umiarkowanego (czytaj tlenowego) wysiłku spala się tkanka tłuszczowa i podnosi się poziom endorfin oraz serotoniny.
Najczęściej wygląda to tak, że sierotka taka waży się regularnie i dołuje się, bo przytyła 1kg, albo cieszy się, że schudła 1kg. Oczywiście nie da się jej wytłumaczyć, że taka różnica wynika jedynie z ilości wody w organiźmie (co jest regulowane m.in. przez cykl hormonalny), ewentulanie z faktu, że raz waży się na czczo, a raz nie.
Wszystkie racjonalne argumenty i zachowania idą w łeb jak w pobliżu jest tabliczka czekolady, batonik price polo, czy coś innego z dużo zawartością cukru.

Wracając do tematu, genetyczne predyspozycje to tylko predyspozycje nie wyrok. Nie można się tym tłumaczyć i zwalać wine na to. Pomijając te osoby, które z niewyjaśnionych przyczyn mają zaburzenia metabolizmu i tyją zawsze, to za otyłość odpowiada lenistwo (w pierwszej kolejności), potem zła dieta.

Prawda jest brutalna: żaden kosmetyk nie likwiduje tzw. cellulitu, choć producenci wydają ogromne kwoty na wmawianie ludziom podobnych bzdur. Jak jest to skuteczne widać w sklepach. Cellulit to niestety w dużej mierze sprawa wrodzona, ale zawsze lepiej ruszać nogami niż czekać na zmarszczki. To po pierwsze.
Po drugie, wciąż chyba pokutuje stereotyp “enerdowskiej lekkoatletki” (młodą młodzież odsyłam do genialnego filmu “Top secret” tria ZAZ). Jurgen, pokażże dziewczynie zdjęcia np. Mai Włoszczowskiej i wyjaśnij kto zacz. Polecam też relacje z siatkówki (osobliwie plażowej), lekkiej atletyki, a nawet tenisa, gdzie w czołówce rankingów znaleźć można ze dwa tuziny dziewczyn o wyglądzie modelek. Może przesadziłem, tenisistki są zgrabniejsze od patyczaków na wybiegach.
Odnośnie zaś przełożeń, kadncji itp. pozwolę sobie zauważyć, że na tym poziomie rowerowania (czyli full amator) jeździ się tak, jak jest wygodnie, oczywiście jakieś generalne uwagi warto poczynić. Jednak próba narzucenia lżejszego lub cięższego obrotu komuś wbrew jego przyzwyczajeniom to duże ryzyko, że ostatecznie tego ktosia się zniechęci do jazdy.
Co się tyczy konkretnej dziewczyny, to akurat mamy podobny, nazwijmy to problem: moja ma bardzo podobną konstytucję (fajnie brzmi…). Wrzuciłbym zdjęcie, ale nie znalazłem żadnego poglądowego. Obie mają trochę tęższe uda, które już chudsze nie będą. I trzeba się z tym pogodzić. Tym bardziej jazda na rowerze jest wskazana, bo pozwoli uniknąć szybkiego pojawienia się lub nasilenia już istniejącego cellulitu. A o “łydy” i resztę zupełnie się nie martwić. Gdyby zaczynała jeżdżenie w czasie dojrzewania, to byłoby ryzyko (a i tak niezbyt wielkie), że nogi będą wyraźniej umięśnione. A teraz? Co się miało wykształcić, się wykształciło.

większa połowa, młoda młodzież :smiley:

Ciekawe co by na to powiedział prof. Miodek… :wink:

Pedałowanie na rowerku ma naprawdę zbawienny wpływ na wysmuklenie nóżek i bioder u dam oraz u manów :mrgreen: .
Pamiętam Bogusławę Matusiak - naszą utytułowaną kolarkę - jeszcze z czasów, gdy jako juniorka młodsza zaczynała swoją kolarską przygodę. Była wówczas młodą panienką, przypominającą pączusia. A obecnie, po kilkunastu latach pedałowania, jak wygląda? Szczuplutka, wycieniowana, masą mięśniową nóg wcale nie przypomina zapaśnika. Naprawdę, masa mięśniowa u kobiet przyrasta bardzo powoli i nie powinny kobitki mieć żadnych obaw o wygląd swoich nóżek. Niech zatem siadają na rowerki, z mozołem kręcą kilometry i niech pięknieją im sylwetki.

Jurgen, pokażże dziewczynie zdjęcia np. Mai Włoszczowskiej i wyjaśnij kto zacz.

Wczoraj wieczorem wpadłem na taki właśnie pomysł i tak też zrobiłem. Efekt był oczywiście pozytywny. Pojawił się jednak inny problem: Na zdjęciach oprócz polskiej zawodniczki były też inne, m. in. Gunn-Rita Dahle i one akurat mięśnie nóg miały całkiem dobrze rozwinięte (niektóre wręcz przesadnie). Tak przynajmniej stwierdziła moja dziewczynka (i w sumie racji trochę miała). Ostatecznie przekonała ja dopiero Niki Gudex :wink: . Mam nadzieję, że na trwałe :stuck_out_tongue: .

Myślę, że teraz mogę zabrać się za przekonywanie jej do poświęcenia odrobiny czasu w zimie na rower stacjonarny :exclamation: .

Znam dziewczyny, które zaczęły nie tylko jeździć ale ścigać się na szosie też z powodu nóg i pośladków bo zaobserwowały, iż mało kto ma tak wycieniowane nogi jak właśnie kolarki.

Całe szczęście ja nie mam takiego problemu z ukochaną, bo jest zawodniczką i często razem trenujemy :slight_smile: Ja myślę, że Twoja dziewczyna nie powinna mieć jakichkolwiek obaw, że straci figurę. Raczej nie od roweru, bo jeździ za mało, aby to miało jakiś znaczny wpływ na organizm. Niech jeździ jak jej wygodnie oby rozsądnie, a nad tym to już Ty będziesz czuwał :slight_smile: . Ale jest jeden haczyk. Trzeba jedynie pamiętać, aby nie objadać się po treningu do przesady. Mówiąc ogólnie:, gdy jemy rzadko i dużo i między posiłkami jesteśmy często głodni to organizm robi zapasy, czyli pojawia się nadmiar tłuszczyku. Dlatego wymyślono, aby właśnie jeść często i w rozsądnych ilościach, bo w tedy organizm nie obawia się, co będzie jutro i nie gromadzi zapasów i może inwestować w mięśnie :slight_smile: .
Dlatego Twoja dziewczyna może mieć wrażenie, że tyje. Wydaje mi się, że wygląda to tak:, co pewien czas zmęczy się na rowerku a następna przejażdżka prędko nie przychodzi i w tym czasie organizm szybko nadbuduje, co stracił.
Jeżeli tak nie jest to pewnie są to nie uzasadnione obawy czyli babskie fanaberie :slight_smile:
Miłych wspólnych kilometrów:-)

Witam
Tak jak wcześniej pisano to tylko babskie fanaberie,jeśli nie chce to i tak nie będzie.
Ja zawsze byłem zdania że kobiety nie powinny jeżdzić na rowerze. :slight_smile:

Gobo, a dlaczego miałyby nie jeździć? Faktem jest, że zapewne większość z nas gdy obok na rowerze przemyka jakaś ładna kolarka, to mamy dylemat: patrzeć na rower czy na nią :mrgreen: Ale żeby od razu zabraniać im jeżdżenia? :stuck_out_tongue:

Witam
Dlaczego!!!
Moim zdaniem kobiety mają słabą samodyscyplinę a niektóre się szybko zniechęcają.
Są dobre jeśli chodzi tylko o jazdę rekreacyjną.
Oczywiście wiem że kobieta nigdy nie będzie w kolarstwie rywalizować z mężczyzną bo z góry jest na straconej pozycji,ale są też takie które podejmują się takiego wyzwania i przed takimi chylę czoła.

Pozdrower