Dzisiejszy etap kończy się tak samo jak w 2008, gdzie skrócono etap ze względu na warunki atmosferyczne. Wtedy padało, wiało i peleton poszedł w pył. No i górka na końcu.
świetne dzisiaj ściganie, choć nic tego nie zapowiadało. trochę podobnie było w tamtym roku na Dauphine na jednym z etapów, też taka mała grupka się utrzymywała przez długi czas kilka sekund z przodu i dojechali.
brawa dla Talansky’ego, był najsprytniejszy i to się opłaciło, gdyby na początku więcej popracował urwaliby jeszcze więcej.
A Kiryjenka prowadzi na razie w tegorocznym konkursie na najbardziej efektowną wywrotkę
najważniejsze pod kątem rozstrzygnięć w KG etapy dopiero przed nami, a grupa faworytów już się jakoś tam wyklarowała.
to przede wszystkim lider Talansky, ale i Porte, van Garderen, Peraud, może nieobliczalni choć lubiący ten wyścig Westra i Chavanel (właściwie większość z miejsc 1-22 ma jakieś tam szanse, pierwsi do odstrzału kolarze Astany).
jutro mi pachnie dobrą jazdą Hiszpanów.
rzeczywiście obsada w porównaniu z T-A nie powala. a ciekawe, bo P-N wydaje się jedną z ważniejszych tygodniówek. Po “degradacji” Katalonii i obok Tour de Suisse, dla mnie być może najważniejszą. Nawet czołówka sprinterów w dużej większości wybrała Włochy.
warto jeszcze pochwalić Hiverta (dla podkręcenia atmosfera załżmy, że rywalizuje z Tschoppem o miejsce w TdF dla ich drużyn ).
Na Montagne de Lure wjechał tylko 4 sekundy wolniej niż 4 lata temu
To kwestia słabszej obsady, że Sky wygrało jeszcze łatwiej niz przed rokiem. Porte nie potrzebował nawet całego składu do pomocy. Wystarczył Siwcow z Kiryjenką i Lopezem.
Spodziewałem się więcej w tym wyścigu po TVG, ale z drugiej strony, patrząc też na kondycję Evansa w T-A, widać, że beemki są na wczesnym etapie budowy formy.
No właśnie o tym etapie m.in. piszę, że jakoś za łatwo to poszło, bez oporu rywali. Taki Westra na przykład, rok temu zawzięcie walczył z Wiggo, teraz flak. Paru innych też wyglądało, jakby same koszulki jechały.
Może to kwestia tego, co przez rok narodziło się w głowach, jakieś kompleksy… Bo w marcu ub. roku dominacja Sky nie była jeszcze “oczywistą oczywistością”, dopiero się rodziła. Tirreno przecież nie wygrali.
A teraz można odnieść wrażenie, że jak men in black wychodzą na prowadzenie, to wielu mówi sobie: no to po zawodach.