Paryż - Nicea 2018

Soler wygra o 2 sekundy.

A jednak nie. Fajny etap.

Soler jak Contador tylko szczęśliwie. Piękna akcja Hiszpana jak i zwycięstwo w wyścigu. Trzymałem kciuki za Solera i się udało, rośnie nam wielki kolarz :slight_smile:

Yates powinien dzisiaj pójść z flaszką do braci Izagirre. Nie udało się, ale zrobili dla niego wszystko co mogli. Przy okazji zagrozili Tidżejowi w klasyfikacji na Pierdołę Roku. :smiley:

dzięki, było spoko, choć chyba powoli muszę zacząć kombinować szybsze łącze, lata lecą, wymagania przepustowości rosną.

Jednak Soler.
Cóż, za to typowanie Yatesa i Solera w piątek jako głównych faworytów daję sobie 4+. Niby się sprawdziło, ale okoliczności niekoniecznie (Belgowie wczoraj nie stracli, a dzisiaj nie fruwali, Soler na odwrót). Po zeszłorocznej Katalonii wydawało się, że Soler może być następcą hiszpańskich wielkich mistrzów na GT, ale kolejne wyścigi pokazały (i Vuelta też), że to jednak taki bardziej materiał na schedę po Lulu Sanchezie, niekoniecznie wysokie góry.
Tak czy siak, gratulacje, piękna wygrana.

Młody Soler triumfuje, a Ion Izagirre od lat próbuje wygrać którąś z tych prestiżowych tygodniówek i zawsze coś stoi na przeszkodzie. Kto wie czy dziś to nie brat (najpierw bonifikata, potem upadek).

Fraile się zagotował w końcówce. Jak mawia klasyk, 9/10 sprintów z de la Cruzem powinien wygrać :wink:
de la Cruz tymczasem póki co nie utracił po przejściu do Sky swego ułańskiego stylu.

Grossschartner 10. Miła sprawa, biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku jeździł dla Miłka.

TVGarderenowi nikt NIGDY w tym nie zagrozi …

Nie myślałem że Yates zawali spraw i ktoś go wyprzedzi, Scott się nie popisał i wypuścił generalkę z rąk.
Izagirre zostali wy**mani przez Solera, bo spadli z podium, tylko Gorka jest trzeci.

TYpowałem bardziej finisz Belgijsko-Meridowo-Hiszpański a tu De la Cruz się obudził, bardzo mądry kolarz

Też myślałem, że Yates to obroni.
Inna sprawa, że poniekąd to bardziej Soler wygrał niż Yates przegrał. Orica miała prawo myśleć, że Hiszpanowi się nie uda no i przecież nie byli w stanie pilnować całej czołówki. Nawet jeśli Yates poszedłby za Izagirre zamiast ciągnąć grupkę, która go potem skontrowała to i tak raczej nie doszliby Hiszpana.
Trochę mi się ten wyścig oglądało jak tygodniową jednodniówkę, fajne ściganie, mimo średniej obsady i upadku Poelsa.
A ten etap dookoła Nicei stanowi o tożsamości tego wyścigu jak mało który w innych tygodniówkach.

Tak ten etap jest fajny. A jeszcze fajniejsze jest to że powoli staje się jasne że atakować trzeba jednak wcześniej. Tak jak Soler. Wellens i spółka za długo czekali. Tu trzeba trochę charyzmy i odwagi w stylu Sagana. No i Contadora. Zainicjować atak i pociągnąć za sobą kilku a potem być może znów powtórzyć. Stopniowa eliminacja zamiast solowego ataku. Myślę że z czasem będziemy oglądać coraz ciekawsze rozwiązania.

W ogóle Wellens to jedno z odkryć wiosny, jeśli chodzi o dłuższe podjazdy. Najpierw Andaluzja, a teraz walczył do końca na niełatwej przecież trasie Paryż-Nicea. Ciekawe czy to jakaś stała tendencja i wygra coś cięższego w tym roku czy tylko lutowo-marcowy wyskok.
Teuns mimo że tu nie wygrał to jednak też krok do przodu. Na Tour de Pologne walczył z teoretycznie lepszymi kolarzami, ale tutaj był ten 16-kilometrowy podjazd i czasówka, czyt. wyścig dla bardziej wszechstronnych kolarzy (taki Alaphilippe dla przykładu poległ),

Na T-A z kolei dobra postawa Benoota i Hermansa. I mimo że to nie niespodzianka to jednak po Benoocie widać jeszcze większą jakość w tym roku, no a Hermans po zmianie grupy może też gdzieś tam jeszcze powalczy z dużymi chłopcami.

Dodajmy do tego, że Vanmarcke jeszcze nie leżał w tym roku w kraksie i mamy dobry czas dla Belgów.

Wellens, Teuns to prawda, ale warto zauważyć postęp Gorki Izagirre. Od początku kariery był w cieniu brata, tym drugim, a w tym roku pokazuje się ze świetnej strony.

Rok temu był niby 4., ale tak naprawdę na tych trudniejszych etapach od rywali odstawał. Wysoką pozycję zawdzięczał w dużej mierze temu szalonemu etapowi na wiatrach. W tym roku niewiele brakło do zwycięstwa.

To prawda.
Postęp rzeczywiście już zaliczył w 2017 (prócz PN jeszcze bardzo dobra forma i etap na Giro), ale teraz przeskok jest znaczny. Trzecia etapówka w “10” i - tak jak piszesz - niewiele brakowało, by wygrał.

Bahrajn ogólnie mocniejszy niż w 2017 i ciekawe jak podzielą Giro z Tourem. Czy Nibali bierze całą paką prócz Pozzovivo na TdF czy jeszcze kogoś przerzucą do Włoch.

I druga sprawa, mistrzostwa Hiszpanii. Movistar nie będzie miał już tak łatwo, czy po raz pierwszy od 2009 tytuł trafi poza ekipę Unzue? :wink:

Dobry był dzisiaj jeszcze Carapaz. Może to nie jest facet na wygrywanie wielkich wyścigów, ale wydaje się, że jakieś piękne wygrane etapowe czy ew. koszulki dla najlepszego górala to dla niego kwestia czasu. W 2018 coraz lepsza forma, kandydat do “10” w Katalonii.