PCM 2013 - kariera

Witam Was serdecznie. Wychodząc trochę na przeciw temu co napisałem w prośbach do moderatorów postaram się prowadzić tutaj swoją karierę. Nie wiem jak będzie z jej aktualizacją z tego powodu, że mogą mi się edytować posty zamiast dodawać nowe.

Wszystko swój początek ma w Częstochowie, gdzie szkolący się menadżer, wielki fan kolarstwa, z pasją i zaangażowaniem walczy by zaistnieć na trasach kolarskich. Po stażach odbytych w polskich potentatach jakimi są CCC, ActiveJet uznał, że potrzebuje czegoś więcej. Podczas stażów podjął interakcje z wielkimi dzisiejszego kolarstwa, dzięki którym poznał jednego z największych w obecnych czasach menadżerów ekip kolarskich Belga Patrick’a Lefevere’a. Otóż ten właśnie Belg prowadził wykład z ramienia UCI na temat tego jak to wszystko wygląda od środka, po czym oczekiwał na pytania. Większość z słuchaczy była w szoku, że monolog przeradza się w dialog i po prostu zaniemówiła. Tymczasem jeden z nich był dość obojętny, wiedział czym to wszystko może pachnieć, wiedział jak to mniej więcej wygląda od środka i bez presji, z dużą dozą pewności siebie wykrzyknął: Jeśli to wszystko tak piękne to czemu środowisko jest tak hermetyczne i żaden z nas - którzy mają pasję, wiedzę - nie mają szans w żaden sposób zaistnieć w tym światku. Lefevere zamilkł, sala oniemiała. Wszyscy mieli tylko jedną myśl: “kim on jest, jak on śmie podejmować w ogóle taki temat z taką postacią?”. Lefevere nie był przygotowany na takie pytanie. Odpowiedział wymijająco: “Wszystko jest w waszych rękach, nie bójcie się przeć do przodu, nie bójcie się podejmować odważnych decyzji.” Czy to usatysfakcjonowało wszystkich spytacie? Nie. Jedna osoba wychodziła z wykładu niezadowolona, mając świadomość tego, że ta odpowiedź nic nie zmieniła w jego życiu. Pusty frazes, który frustrował od środka. Liczył na więcej.

Nie minęły dwa tygodnie od powrotu do Częstochowy, gdzie brakło swego czasu pieniędzy na organizację etapu Tour de Pologne, a zdarzyło się coś, czego nie spodziewałby się nikt. Godzina 7:00. Telefon dzwoni. Dzwoni kolejny raz. Raz jeszcze. Nie przejmując się tym po prostu spałem dalej. Zadzwonił po raz czwarty, gdy stwierdziłem, że w końcu odbiorę, choć to pewnie kolejny telefon dzwoniący o 7 rano kolejnego dnia roboczego. Moje zdumienie wywołał fakt, że numer, który wyświetlił się na moim smartfonie zaczynał się od “0032”. Co jest grane? Z słuchawki wydobył się ciepły, kobiecy głos.

  • Hallo, op deze pagina Clara Lefevre, assistent Patrick Lefevere.
  • Hm. What? Excuse me, I can’t understand what you said.
  • Oops. Sorry. My name is Clara Lefevere, I’m an Patrick Lefevere’s assistant.

Zamarłem. To było dla mnie coś dziwnego, niespotykanego. Zaintrygowało mnie to, przez chwilę nie mogłem wydusić słowa, nie znałem holenderskiego - co oczywiste, ale wszystko co chciałem powiedzieć po angielsku też wypadło mi z głowy.

  • Are you there, mr Calusinski?
  • Yes. Sorry, but I’m a bit shocked.
  • I’m sorry I woke you up.
  • No problem, but tell me what is going on, because I still think I’m dreaming.
  • No, it’s reality. Mr Patrick would like to meet you as fast as possible here, in Brussels.
  • But… How can I get there, and what for?
  • Don’t worry, Mr Patrick will explain you all.
  • So tell me when I need to be in Brussels?
  • As fast as possible, we can send you a car to Poland.
  • Tell me where and when…

Rozmowa toczyła się dalej, a ja byłem w niebie. Patrick Lefevere. Właśnie on, wysyła po mnie auto ze swoim kierowcą bym przyjechał na spotkanie do niego.
W Belgii widzimy się już niedługo…

[size=75][ Dodano: Nie 13 Kwi, 2014 13:47 ][/size]
Jeśli ktoś zainteresowany to proszę o wypowiedzi :slight_smile:

[size=75][ Dodano: Pon 14 Kwi, 2014 00:07 ][/size]
Potrzebuje jednego czyjegoś posta by móc kontynuować opowieść, albo zezwolenia adminów na posty pod postem tylko w tym temacie :))

Narodowość zespołu: I sezon - POLSKA / sponsor: LOT
Poziom: NORMALNY ( I sezon )

Pisz, pisz. Ja chętnie poczytam.

Z góry dzięki, że będę mógł pisać post pod postem :slight_smile: Od razu zaznaczam, że nie będą to posty typu spam po jednym zdaniu, tylko dłuższe wypowiedzi z obrazkami z wyścigów. Chyba, że ktoś będzie się wypowiadać to chętnie podyskutujemy :slight_smile: Cała opowieść ma charakter science-fiction, więc związek z rzeczywistością jest dość mały w sferze samej opowieści :slight_smile:

Dziś opowieść przenosi się do Belgii, a konkretnie do Brukseli. Podjechaliśmy pod siedzibę Omega Pharma Quick Step. Wysiadłem z auta i zobaczyłem przeszklony budynek, który przypominał mi warszawskie centrum i siedziby największych potentatów. Całą drogę przespałem, w międzyczasie pograłem sobie na tablecie w pierwsze lepsze gry. Zaraz po przekroczeniu progu budynku usłyszałem krótkie “witam”. Nie zdążyłem odwrócić głowy jak zza pleców wyskoczył zawodnik, którego chciałbym w swoim życiu poprowadzić jako menadżer jednej z największych ekip - Michał Kwiatkowski. Byłem w szoku, ale poczułem się lepiej, bo usłyszałem polskie słowo. Zawiązała się między nami krótka dyskusja:

Kwiato: “W końcu dotarłeś, wiele się tu o tobie mówi.”

  • Yyy, słucham, nie rozumiem.
    K - Idziesz do Pata na rozmowę, czyż nie?
  • Do kogo? O czym Ty mówisz? <uśmiech>
    K - No do Patricka, sorry, skrót myślowy, tak mu tu wszyscy mówimy.
  • Aaa, jestem w takim szoku, że nawet o tym nie pomyślałem. Zupełnie nie wiem o co chodzi, widziałem się z nim raz, na wykładzie i nawet nie mieliśmy możliwości porozmawiać.
    K - Tak właśnie myślałem, ale tu u nas już wszyscy trąbią o tobie jakby Pat miał na ciebie wielki plan.
  • Słucham? - spytałem, po czym przyszła asystentka, która skierowała mnie do pokoju Patricka Lefevere.
    K - Nie martw się, wszystko będzie dobrze, chcą ci dać szansę, ALE BĄDŹ TWARDY I ZOSTAŃ PRZY SWOIM! - wykrzyknął Kwiato zanim zdążyłem wejść już do pokoju asystentki, z którego miałem dotrzeć prosto do gabinetu Patricka.

Masakra, miałem straszny mętlik w głowie. Plan? Jaki plan? Plan wobec mnie? Mnie? O co w tym wszystkim chodzi. Jeszcze ta szansa, czego ona mogła dotyczyć?

Asystentka była nad wyraz spięta. Widać było po niej zdenerwowanie, choć nie wiem co u niej wzbudzało takie napięcie. Wiem, że jestem przystojny, a garnitur i zarost budzą w kobietach czasem zakłopotanie, ale nie sądziłem, że aż tak. Koniec żartów, poprosiła mnie bym usiadł, a prezes zaraz wróci i zaprosi mnie do siebie. Poprosiłem o kawę i w spokoju czekałem na tą rozmowę, układając to co będę chciał powiedzieć.

Wraz z ostatnim łykiem kawy z gabinetu wyłonił się siwy, podstarzały człowiek, którego jeszcze niedawno miałem okazję słuchać - Patrick Lefevere. Postać nietuzinkowa, fanom kolarstwa powszechnie znana. Miał oczy w papierach, pochłonięty nimi w całości. Nie przejmując się moją obecnością, choć przeczuwam, że nawet nie zorientował się, że siedzę kilka metrów obok rzucił do Clara coś czego nie zrozumiałem, jedynym słowem, które przyswoiłem było “Michal”.

Clara - Chef, Mr Calusinski is waiting for you. (Szefie, pan Całusiński czeka na pana.)
Pat - Where is he? I send a car for him, he should be here one hour ago. (Gdzie jest? Wysłałem po niego samochód, powinien już tu być od godziny.)

Zdecydowałem się zagrać odważnie

- Mr Lefevere, I’m here, I’m waiting about 45 minutes. (Panie Lefevere, jestem tutaj, czekam od 45 minut.)
P: Glad to see you. Come with me. (Dobrze cię widzieć, zapraszam za mną.)

Łatwo było wyczuć chłód, dystans. Wiedziałem chociaż jak teraz mam otworzyć swe karty, choć tak naprawdę nie wiedziałem o co chodzi. Wyczułem to jakim jest człowiekiem, dzięki czemu wiedziałem jaką metodę wybrać by wyjść z rozmowy z twarzą.

P: Sit down please. (Usiądź proszę.)
- No problem. Why am I here? What for? (Nie ma problemu. Dlaczego jestem tutaj, po co?)
P: Calm down and don’t worry, would you like something to drink? (Spokojnie, nie martw się, chcesz coś do picia?)
- Yes, please. May I please some water? (Tak, poproszę wodę.)
Pat nacisnął przycisk na swoim telefonie stacjonarnym po czym rzekł: bring me a jug of water.[/b] (Przynieś dzbanek z wodą.)
P: Ok, will be in a minute. Firstly sorry for that you had to wait for me, but we have few problems with contracts of our riders. As you heard I was talking about Michal. (Za chwile będzie. Po pierwsze chciałem przeprosić, że musiałeś na mnie czekać, ale mamy mały problem z kontraktami naszych zawodników. Jak słyszałeś mówiłem o Michale.)
- Yes, that was only one word which I understand. (Tak, to było jedyne słowo, które zrozumiałem.)
P: Dutch is very hard language. - wchodzi asystentka szefa z dzbanem wody i dwoma szklankami. - Thanks Clara. (Język holenderski jest bardzo ciężki.)

- By the way, why Clara isn’t self-confident? Or just she doesn’t trust me? (Poza tym, czy Clara jest osobą, której brak pewności siebie, czy po prostu jest wobec mnie nieufna?)
P: No, don’t worry, she is my daughter. She is just shy. (Nie, nie martw się, to moja córka, jest po prostu nieśmiała.)
- Sorry for that questions, but I’m a bit nervous and every situation like that make me more nervous. (Proszę wybaczyć te pytania, jestem lekko zdenerwowany, i każda sytuacja tego typu powoduje u mnie jeszcze większe zdenerwowanie.)
P: Ok, ok. Listen, You are here because of few reasons. I have eye on you because of your courage. (Ok, ok. Posłuchaj, jesteś tutaj z kilku powodów. Zwróciłem na Ciebie uwagę z powodu Twej odwagi.)
- Courage? What do you mean? You don’t know me. (Odwagi? Co Pan ma na myśli, nie zna mnie Pan.)
P: I don’t have to know you. I saw your courage with your question. You shocked me, I wasn’t prepared for question like that. I can tell you everything about cycling, but that question make me cry inside. (Nie muszę Cię znać. Odnalazłem odwagę w Twym pytaniu. Zaskoczyłeś mnie, nie byłem przygotowany na pytanie tego typu. Mogę powiedzieć Ci o kolarstwie wszystko, ale to pytanie spowodowało u mnie wewnętrzny płacz.)
- Sorry, that wasn’t my goal. (Proszę wybaczyć, to nie było moje zamierzenie.)
P: Yes I know, but you impressed me. (Tak, ja wiem, ale tym mi właśnie zaimponowałeś.)

ZAIMPONOWAŁEM MU? Czym?

Może udało mi się zbudować emocje, lada chwila następna część cyklu, wypowiedzcie się w ogóle czy taka forma odpowiada, bo nie każdy lubi czytać bajki, na dodatek w formie, gdzie sporo tekstu jest w obcym języku. Zarazem jeśli dla kogoś nie jest to interesujące. Nie chcę się bawić w coś co nie bawi czytającego :slight_smile: ale z drugiej strony chcę prowadzić to w sposób, który jest rzadko spotykany.

Dla mnie ok ciekawa forma :slight_smile: I może gdzieś na samym końcu napiszesz w skrócie oczym były te wywiady po angielsku. Pozdrawiam

Fajna forma. Zrozumiale napisany tekst. Zaczyna się ciekawie. Czekam na kolejne części i rozwój wydarzeń :wink:

Z racji tego, że przydałaby się też polska wersja to postaram się wrzucić nawiasy z polskim tłumaczeniem. Edycja poprzednich postów, a rozmowa toczyła się na tej płaszczyźnie dalej.

- Me? I’m impressed you by one question? Excuse me, but you make me laugh now… (Ja? Zaimponowałem Panu jednym pytaniem? Proszę wybaczyć, ale wprowadził mnie Pan teraz w stan śmiechu…)
P: - Yeah. That means a lot for me, because I thought no-one can make me shocked by one question, you changed it. I think you can have something inside what’s making you different. (Dokładnie tak. To dla mnie wiele znaczy, bo myślałem, że nikt nie będzie potrafił mnie zszokować jednym pytaniem, zmieniłeś to. Myślę, że masz w sobie coś, co stwarza Cię innym.)
- Different? What do you mean? (Innym? Co Pan przez to rozumie?)
P: - Of course, sorry my fault. Please don’t take it too personally. I think you have one extra element, like “X”, which is necessary in this world. (Wybacz, mój błąd. Nie bierz tego do siebie zbyt osobiście. Po prostu uważam, że masz w sobie jeden pierwiastek więcej niż inni, pierwiastek “X”, który jest niezbędny w naszym świecie.)
- Ok, but I still don’t know why I am here and what for. (No dobrze, ale nadal nie wiem po co się tu znalazłem, w jakim celu?)
P: - Let me explain. I have offer for you with two ways. You will decide which way you will take. I hope both ways will be interesting for you. First way: You will seat near to me inside my car while races, you will be my races assistant who can help me to decide about riders while tournaments.
(Daj mi wyjaśnić. Mam dla Ciebie ofertę, w której zawarte są dwie drogi. Ty decydujesz, którą z dróg wybierasz. Mam nadzieję, że obie będą interesujące dla Ciebie. Pierwsza z nich: Siedzisz obok mnie podczas wyścigów, będziesz moim asystentem wyścigowym, który potrafi pomóc mi decydować o wszystkim na temat danych zawodników podczas wyścigów.)
- That’s interesting, but what is the second option? (Interesujące, a jaka jest druga opcja?)
P: - Second option is harder, I think harder, because you have no experience for that. I can give you your own team. What I understand as “team”? I can give you PR Manager, finance team who help you with finding new sponsors, good coaches, doctors, and equipment. Of course I can’t forget about test before and while season. But here you have less help from me, because it will be your own team. I will help you with contracts. (Druga z nich jest cięższa, oczywiście cięższa według mnie w kontekście co do Ciebie, bo uważam, że brakuje Ci doświadczenia. Dam Ci Twój własny zespół. Co rozumiem przez “zespół”? Dam Ci Managera PR, zespół od finansów, biuro księgowe i cały zespół odpowiedzialny za poszukiwanie nowych sponsorów, dobrych trenerów, lekarzy, całe wyposażenie teamu. Oczywiście nie mógłbym zapomnieć o testach przed i w trakcie sezonu. W tej opcji masz mniej pomocy ode mnie, bo to będzie Twój własny projekt, pod którym podpiszesz się własnym nazwiskiem. Pomogę z kontraktami.)
- Does it mean that I will be someone like you? Someone who has control about everything? (Czy to oznacza, że będę kimś takim jak Pan? Kimś, kto ma kontrolę nad wszystkim?)
P: - Hmmm. Yes, but you need to remember. I can’t give you safety. You have to fight for sponsors, for riders, for everything. I won’t give it to you. I will give you help, because I have hope, that you will go back in next one or two years to make change with me here. (Hmmm. Tak, lecz musisz o czymś pamiętać. Nie dam Ci bezpieczeństwa i żadnej pewności na przetrwanie. Musisz sam zawalczyć o sponsorów, zawodników o wszystko w peletonie. Nie dam Ci tego. Dam Ci pomoc, którą mogę, ponieważ mam nadzieję, że wrócisz tutaj w ciągu roku lub dwóch by mnie zastąpić.)
- You will retire, why? (Odchodzisz, dlaczego?)
P: - Everything mean a lot to me. I won’t retire If I will see that here is no-one to exchange me. (To dla mnie wiele znaczy. Nie odejdę jeśli nie znajdę kogoś kto mnie tu zastąpi.)
- How much time can you give me, how can I choose my team? (Ile mogę dostać czasu? Jak mam dokonać wyboru kto będzie w moim zespole?)
P: - You have to do it now. Do you decide finally which way you choosing? If I understand it good you choose to be a manager in full option. (Muszisz to zrobić teraz. Jeśli oczywiście dobrze zrozumiałem, że podążasz ścieżką bycia menadżerem pełną piersią.)
- Yes, It’s my decision. Wow, so give me an options. I will choose. (Tak, to moja decyzja. Wow, daj mi wybór, wybiorę od razu.)

Następnie wezwana została Clara, która przyniosła masę segregatorów, w których były kontakty do zaufanych lekarzy, scoutów, trenerów, po prostu coś niesamowitego. Organizacyjny majstersztyk.

Jednakże nie byłem w stanie dokonać wyboru co do trenerów, lekarzy, a także obserwatorów, ponieważ uzależniałem swój wybor od środków, którymi będę dysponował. Tym samym nasza rozmowa stanęła na tym, że dostałem swój własny zespół finansowy, z którym lecimy na podbój świata, a także PR Manager’a, który jak to wiadomo rozpoczął pierwsze kampanie na temat nowego projektu kolarskiego zespołu, który szuka wsparcia.

Skupiamy się głównie na dwóch krajach: Holandia i Francja. To dla nas największa szansa. Nie poddajemy się, będziemy szukać potentata, choć tutaj właśnie Lefevere upatrywał szansy, że nam się nie uda, a jak się uda to pozostanie nam Continental bądź niżej. Nie powiedział, że nie mogę stworzyć zespołu, który dostanie się do ekip World Touru. Poszukiwania sponsorów w toku!

[size=75][ Dodano: Czw 17 Kwi, 2014 21:46 ][/size]
jednak nie mogę pisać posta pod postem…

Ciekawie się zapowiada :slight_smile: Bardzo dobra formuła

Uwaga do moderatorów: nadal nie mogę pisać posta pod postem, co torpeduje moje aspiracje, bo nikt nie czyta z racji tego, że nikt nie wie iż jest nowy post :slight_smile:

kolejny odcinek, czas start!

Po około tygodniu wiedziałem na czym stoję. Od swojego zespołu, który dostał za zadanie znaleźć potencjalnych chętnych na sponsorowanie mojego zespołu dostałem trzy segregatory z pełną ofertą. Na początku myślałem, że jest tyle ofert, jak się okazało było ich tyle co segregatorów, czyli trzy, ale za to bardzo obszerne.

Pierwszy segregator, który wziąłem był dość lekki, przewidywałem więc, że nie było to nic wielkiego, jak się później okazało miałem zupełną rację. Była to oferta od Lefevere, mieliśmy zostać filią Omegi za bagatelę 200 tysięcy euro miesięcznie.

Drugi z segregatorów był o wiele cięższy, a ostatnie litery, które ujawniały się po kolei “t, o, e…” strasznie intrygowały. Widziałem już flagę francuską i wiedziałem, że będzie to coś mocnego. Nie myliłem się, do kolarstwa chciał wejść potentat rynku samochodowego: Peugeot. Coś niesamowitego, chcieli zaufać żbikowi. Heh, nie do końca. Postawili warunki. Niemałe, bo miałem w przerwie między sezonami, w trakcie montowania składu powalczyć o trzech tuzów: Froome’a, Contador’a, Nibali’ego, a oprócz tego ściągnąć Barguil’a, Rolland’a, Simon’a, Pinot’a, Chavanel’a, Demare, Bouhanni’ego. Cała plejada Francuzów w moim teamie, bardzo odważnie. Dali mi na to 425 tysięcy euro, pokaźna suma, ale czy udałoby mi się za to ściągnąć wszystkich, których wymagali? Wątpliwe, chyba że dziesiątka mocna, a pozostałych szesnastu słabych.

Trzeci segregator, niosła mi go moja asystentka, sądziłem, że robi sobie żarty, gdy niosła ten segregator jakby niosła dziesięć siatek zakupów. Jednakże on naprawdę był ciężki. Poprzednie projekty miały w sobie od 20 do 40 stron. Ten otworzyłem od tyłu, na samym dole widniała liczba 187. Słownie: sto osiemdziesiąt siedem stron projektu teamu kolarskiego! Coś niesamowitego, nie wiem czy ja sam potrafiłbym opisać tam tyle, by wyszło mi aż tyle stron. Co zwiększyło moje zdziwienie? JĘZYK POLSKI! Wszystko od początku do końca było w języku polskim. Polski sponsor? Nie sądzę, bardziej brałem pod uwagę tłumaczenie. Dokładnie wyliczona każda złotówka, przez pierwsze dwa sezony, dokładnie opisane profile zawodników, którzy będą częścią tego teamu, a podpisane to wszystko przez… Sebastiana Mikosza, czyli prezesa zarządu LOT-u, a więc Polskich Linii Lotniczych. Byłem strasznie zdziwiony, nie mieściło mi się to w głowie.

Mętlik w głowie. Z jednej strony chciałbym zbudować mocną polską ekipę, WT z prawdziwego zdarzenia, z drugiej strony mogę oprzeć swój skład o Francuzów, odbudować kolarstwo francuskie albooo zostać filią Lefevere z możliwym przejęciem całej Omegi, lecz bez żadnej gwarancji. Trudny orzech do zgryzienia.

Zaraz, zaraz… O co mi w tym wszystkim chodzi? Jakie wątpliwości? Chciałem wielkiego zespołu z World Touru? Tak. Z najlepszymi zawodnikami? Tak. Wygrać jakiś monument albo jeden z GT? Tak. Wybór może być tylko jeden. To wszystko zagwarantują mi Polacy. Mój naród będzie łożyć na zespół z prawdziwego zdarzenia, a ja chcę im dać radość z najwyższej półki.

Skład, skład, skład… Co do wymagań, przede wszystkim: GT, monumenty, tygodniówki. Czyli, jak najwięcej punktów do rankingu prosimy. Co by nie powiedzieć ja wszystko rozumiem, ale czy 350 tysięcy euro miesięcznie starczy by zatrudnić odpowiednich zawodników? Peleton się przerzedził. Bardzo wielu zawodników było dostępnych na rynku. Mieliśmy umówionych masę spotkań. Wycieczki z kraju do kraju, gościliśmy też wielu zawodników w siedzibie w Warszawie. Poszliśmy na ryzyko. Chcemy wygrać wszystko, chciałem zagwarantować to swoim przełożonym. Postawiłem tylko warunek, że jeśli wydam powiedzmy trzysta z puli sześciuset tysięcy to nadal zostawią mi choćby sto tysięcy na sztab i pomoc dla młodych juniorów w zamian za gwarancję wygrania wyścigów (z uznaniem oczywiście marginesu błędu, czyli jeśli nie zwycięstwo to przymusowo TOP3).

Do wyboru na lidera Tour de France pozostawiliśmy do rozmów: Kwiatkowski, Quintana, Hesjedal
Do wyboru na lidera Giro d’Italia do rozmów usiedliśmy z: Betancur, D.Martin, Pinot
Do wyboru na lidera Vuelta a Espana zdecydowaliśmy się rozmawiać z: Rodriguez, Majka, S.Sanchez
Kwietniowe jednodniówki i Lombardia (Amstel, Walonia, L-B-L): Majka, Slagter, Kwiatkowski
Bruki: Terpstra, Phinney, Van Avermaet
Sprinterzy: Demare, Cavendish, Vanbilsen

Jak widzicie celowaliśmy w głośne nazwiska, najgłośniejsze. Nie ukrywam, że zależy nam również na perspektywie kilku najbliższych lat, a nie na tym by było o nas głośno przez najbliższy sezon.

Quintana chciał podpisać kontrakt tylko na przyszły sezon, co dla nas już było powodem do tego by sobie podziękować, natomiast Hesjedal chciał również w tym samym roku wygrać Vueltę, co kolidowało z naszym planem by na każdy wielki Tour wysłać innego lidera. Negocjacje ostateczne wypadły więc na Polaka, co było dla nas najlepszym wyjściem przy budowie polskiego zespołu. Kwiatkowski był bardzo zaangażowany w te rozmowy, był pierwszym, który odwiedził Warszawę i poznał warunki treningowe. Był zdziwiony tym, że poza Omegą może być jeszcze gdzieś tak dobrze jeśli chodzi o samą infrastrukturę. Bardzo był zadowolony z tego indywidualnego planu i przystał na naszą propozycję. Nie pobiera on dużo, ale planowałem wydać nie więcej niż 350 tysięcy, więc jego gaża to 1/7 naszego budżetu.

Włochy i Giro, temat trudny. Najlepiej wygrać ten wyścig Włochem. A jak Włoch to Nibali/Scarponi/Basso/Cunego. Uważamy, że każdy z nich nie będzie pasował profilem do naszego zespołu. Pozostali więc inni. W wąskim gronie pozostali Betancour, D.Martin oraz Pinot. Straszny mieliśmy dylemat między Martinem, a Pinotem. Uznaliśmy jednak, że Francuz jest bardziej wytrzymały, większa przed nim przyszłość i obarczenie go prócz Giro np. Paris-Nice przejdzie bez większego dla niego echa. Postawimy na Thibaut również w tym wyścigu.

Vuelta, temat trudny z racji tego, że to ostatni Wielki Tour, do którego bardzo wielu kolarzy podchodzi podmęczonych bądź by po prostu przejechać tą trzytygodniówkę. A nazwiska znaczne. Joaquin jednak zażyczył sobie za dużo. Musiał odpaść. W obwodzie pozostali Samu Sanchez i Rafał Majka. Czy ktoś sobie wyobraża Sancheza pracującego na Kwiatkowskiego na monumentach bądź tygodniówkach? Ja również nie. Rafał za to jak najbardziej. Będzie liderował na Tirreno, dostanie ekipę na Vueltę i tam na niego liczymy.

Kwiecień plecień i Lombardia. Odwiedzamy Belgię i naszego przyjaciela Patrick’a, gdzie oznajmiam mu, że postaram się powalczyć z nim w tym roku o to by, wywalczyć prym w kolarskim świecie. Przed spotkaniem z Lefevere’m spotkaliśmy się z Gilbertem. Belg chciał wyłączność na MSR, Lombardię i wszystkie monumenty. Nie, nie i jeszcze raz nie. Bez przesady. Z tej trójki zawodników wiecie już, że podpisaliśmy kontrakty z Kwiatkowskim i Majką, a Slagtera również udało się zakontraktować.

Bruki to był najcięższy temat. Z tego względu, że wielu dobrych brukowców jest starszych niż młodszych, co jasne, bo to wszystko jest związane z doświadczeniem, a znowu ci młodzi są drodzy, strasznie. Postawiliśmy na trójkę: Phinney, Terpstra, Van Avermaet. Jak tylko Lefevere dowiedział się o tym, że załatwiłem dla siebie Kwiatkowskiego to reszta siwych włosów mu po prostu wypadła! Nie chciał dopuścić do utraty Terpstry wokół którego chce budować skład na Ronde i Paris-Roubaix, nie udało się go wyciągnąć. Z dwójki Phinney-Van Avermaet postawiliśmy na opcję oszczędnościową. Wybraliśmy Taylora i to na nim oprzemy nasze wiosenne wojaże.

Sprint, matko. Jak mam być szczery to nie cierpię jeździć sprintów i płaskich etapów, w ogóle mnie nie kręcą. Co za tym idzie moi sprinterzy nie są najlepszych lotów. Zresztą każdy z nich ma umieć jeździć po bruku! Nie ma opcji by było inaczej. Cave odpada w przedbiegach, chciał prawie dwa razy tyle co Kwiato. Demare ma być w otoczeniu Kwiatka, Majki? Za mocny. Bierzemy Vanbilsena. Nie gwarantuje on jakości najlepszych sprinterów, ale postaramy się go objeździć w tym roku. Milano, Ronde, Roubaix, tam powalczy.

Skład jak malowany. A to tylko część.

Nie zapominam również, że na wielkich tourach są drużynówki, ktoś musi pociągnąć. Domoulin, Phinney, Kelderman, oni będą za to odpowiadać.

Kto pomoże w górach? Niemiec, Szmyd, Bardet, Dombrowski, Rosa, Aru.

Kto pomoże na pagórkach? Barguil, Moser, Huzarski, Kelderman, Battaglin.

Co z brukami? Phinney, Vanbilsen, Van Asbroeck, van Keirsbulck.

Kto uzupełni drużynę? Bodnar, Vichot, Rutkiewicz, Landa, Chaves, Edmonson, Paterski, Gołaś, Pedersen

Tak w całości prezentuje się nasz skład:

PS. proszę o komentarze, bo modzi nie dali możliwości pisania posta pod postem i tak to stoję w miejscu, choć jeden komentarz proszę. :slight_smile:

[size=75][ Dodano: Czw 24 Kwi, 2014 22:00 ][/size]
Długi post :slight_smile:

Na prośbę autora, kilka postów zostało usuniętych. Gra nie działała poprawnie i musiał rozpocząć nową karierę.

Za zgodą autora tematu, dostałem pozwolenie na opisanie w tym temacie również swojej kariery :slight_smile:
Nie będzie aż tak ekscytująco prowadzona jak przez Calussa bo ja nie potrafię ładnie opisywać ani wymyślać ciekawych dialogów. Głównie suche fakty, czasami zdjęcia ( Klasyki , KG etapówek ).

Ta kariera jest dla mnie wyzwaniem ponieważ pierwszy raz gram na poziomie Ekstremalnym.
No to dobra czas zaczynać!

Moim sponsorem został włoski SanPellegrino , zaoferowali najlepsze warunki finansowe oraz ciekawe stroje , dlatego też wybrałem tego sponsora.

Skład.

Sponsor przeznaczył 600 tys. na pensje dla zawodników dlatego musiałem rozsądnie dobrać kolarzy.
Po długich namysłach i rozmowach wykrystalizowała się moja ekipa!

Po rozmowach z kolarzami przyszedł czas na podział obowiązków.
No to po kolei:

Giro d’Italia
Liderami ekipy zostali : Ivan Basso i Rafał Majka
Głowni pomocnicy w górach : Wilco Kelderman i Fabio Aru
Jako sprinter pojedzie : Nacer Bouhanni
Resztę ekipy tworzą : Adriano Malori , Alex Dowsett , Valerio Agnoli i Moreno Moser

Tour de France
Liderami ekipy zostali : Andrew Talansy i Michał Kwiatkowski
Główni pomocnicy w górach : Przemysław Niemiec i Kenny Elissonde
Jako sprinter pojedzie : Nacer Bouhanni
Resztę ekipy tworzą : Sep Vanmarcke , Ramunas Navardauskas , Jonatan Castroviejo i Marco Canola

Vuelta Espania
Liderami ekipy zostali: Rafał Majka i Mikel Nieve
Wolną rękę w górach dostanie : Julian Arredondo
Główni pomocnicy w górach: Wilco Kelderman , Ruben Fernandez
Reszta ekipy wykrystalizuje się na przestrzeni sezonu:)

Klasyki
Liderami na klasyki będą: Michał Kwiatkowski i Enrico Gasparotto


Bruki

Liderami na brukowane klasyki zostali: Sep Vanmarcke i Michał Kwiatkowski

Tygodniówkami i mniejszymi wyścigami zajmą się głównie: Majka , Kwiatkowski i Kelderman.

To by chyba było na tyle :slight_smile:
Już niebawem relacja z pierwszego wyścigu sezonu którym u mnie będzie…nie Tour Down Under a Strade Bianche!

A w innych wątkach piszą, że Kwiatkowski jest eksploatowany :stuck_out_tongue:

Ciekawy zespół.

Kuba dzięki za pomoc, ten post, który jest wyżej niech zostanie, po prostu go zmienię co do składu, który wybrałem, z racji tego, że na bazie PCMDaily są zupełnie inne kwoty za zawodników i wybrałem troszkę inny skład, lecz oparty o ten sam szkielet.

Co wiecej powiedzieć do Twojego składu. Kwiato widzę będzie jechał prawie wszędzie, a co ciekawe w PCM miałem pewnego czasu tak, że można było przydzielić 8 celów Michałowi i on był zadowolony i w każdym był wysoko w dobrej formie. To też ciekawe zjawisko. Trzymam kciuki, a niedługo zacznę wrzucać coś od siebie :slight_smile:

Nadszedł ten moment. Pierwszy cel sezonu za pasem. Strade Bianche.
Sponsor oczekuje zwycięstwa , a miejsce w TOP 3 uzna za dobre. Oj będzie ciężko , ale nikt nie powiedział że ma być łatwo!

Wraz z zespołem ustaliliśmy, że Włoski klasyk jako lider pojedzie Michał Kwiatkowski , a do końca wspierać go będzie Moreno Moser.

Jako główny przedstartowy faworyt jechał Peter Sagan.Wysoko stały również akcje Gilberta, Pozzovivo i Kwiatkowskiego
Pełny skład na Strade Bianche:

Michał Kwiatkowski
Moreno Moser
Sylwester Szmyd
Adriano Malori
Adam Yates
Davide Villella

Taktyka na wyścig była prosta. Moser chroni Kwiatkowskiego , a Szmyd kasuje ewentualne odjazdy faworytów. Początek wyścigu był spokojny , pojechała ucieczka 5 osobowa z kolarzami z trzeciego szeregu.
Na niespełna 30 KM do mety solowej akcji spróbował Spilak , lecz Cannondale i Sylwek Szmyd szybko go skasowali. Dalej było coraz bardziej nerwowo. Ciągłe ataki , a to Dennis , a to Cataldo lecz wszystko spawała ekipa Cannondale. Sylwek Szmyd po super robocie odpuścił w końcówce i został za peletonem. Około 10 KM przed kreską zaatakował Sagan a za nim podążyli : Gilbert ,Kessiakoff, Spilak , Cataldo ,Pozzovivo oraz Moser z Kwiatkowskim.
Taka grupka dojechała do ostatniego podjazdu który liczył 1.5 KM. Sagan zaatakował od początku podjazdu , za nim ruszył Gilbert a za Belgiem Michał. Sagan wyrobił sobie kilka metrów przewagi a Kwiatkowski wyprzedzał Gilberta. Słowak spuchł 400 metrów przed metą a Michał wykrzesając z siebie 200% sił minął Sagana i w wspaniałym stylu wygrał Strade Bianche!
Na mecie ogromnie zmęczony Michał podziękował Moserowi który był dziś jego aniołem stróżem i do samego końca go wspomagał. Sam Moreno zajął świetne 8 miejsce.
Poniżej fotografia cieszącego się Michała!

A oto najlepsza 16 Strade Bianche!

Ogromne emocje , zakończone Happy Endem. Już jutro relacja z Paris-Nicea , serdecznie zapraszam!

Idealny start, czego chcieć więcej, trzeba było więcej screenów dać! :slight_smile:

[size=75][ Dodano: Pon 28 Kwi, 2014 15:15 ][/size]
Nie odpowiadaj w ten sposób, bo się nowe posty nie dodają :smiley:

test

Klikaj ogólną odpowiedź, a nie na dany post, bo potem mój post jak odpowiadam nie dodaje się jako normalny :stuck_out_tongue:

Będę szczery , chciałem dać jeszcze kilka ale za dużo się działo w końcówce i kompletnie zapomniałem pstrykać screeny. To samo mam na Paris Nicea i Tirreno :slight_smile: Ale od Mediolan San-Remo postaram się 3-4 screeny wrzucać z wyścigu :slight_smile:

teraz ok… :stuck_out_tongue:

Zawsze możesz screeny robić na powtórce.

Jak szybko zacząłem karierę tak szybko skończyłem:) przez przypadek usunąłem złą karierę i raczej już nowej nie zaczynam. A więc cały temat pozostawiam Calussowi, chętnie będę śledził Twoją karierę :slight_smile:
Można usunąć ,moje posty żeby nie zaśmiecały tematu:)

z weekly saves sobie przywróć :slight_smile: