Uwaga do moderatorów: nadal nie mogę pisać posta pod postem, co torpeduje moje aspiracje, bo nikt nie czyta z racji tego, że nikt nie wie iż jest nowy post
kolejny odcinek, czas start!
Po około tygodniu wiedziałem na czym stoję. Od swojego zespołu, który dostał za zadanie znaleźć potencjalnych chętnych na sponsorowanie mojego zespołu dostałem trzy segregatory z pełną ofertą. Na początku myślałem, że jest tyle ofert, jak się okazało było ich tyle co segregatorów, czyli trzy, ale za to bardzo obszerne.
Pierwszy segregator, który wziąłem był dość lekki, przewidywałem więc, że nie było to nic wielkiego, jak się później okazało miałem zupełną rację. Była to oferta od Lefevere, mieliśmy zostać filią Omegi za bagatelę 200 tysięcy euro miesięcznie.
Drugi z segregatorów był o wiele cięższy, a ostatnie litery, które ujawniały się po kolei “t, o, e…” strasznie intrygowały. Widziałem już flagę francuską i wiedziałem, że będzie to coś mocnego. Nie myliłem się, do kolarstwa chciał wejść potentat rynku samochodowego: Peugeot. Coś niesamowitego, chcieli zaufać żbikowi. Heh, nie do końca. Postawili warunki. Niemałe, bo miałem w przerwie między sezonami, w trakcie montowania składu powalczyć o trzech tuzów: Froome’a, Contador’a, Nibali’ego, a oprócz tego ściągnąć Barguil’a, Rolland’a, Simon’a, Pinot’a, Chavanel’a, Demare, Bouhanni’ego. Cała plejada Francuzów w moim teamie, bardzo odważnie. Dali mi na to 425 tysięcy euro, pokaźna suma, ale czy udałoby mi się za to ściągnąć wszystkich, których wymagali? Wątpliwe, chyba że dziesiątka mocna, a pozostałych szesnastu słabych.
Trzeci segregator, niosła mi go moja asystentka, sądziłem, że robi sobie żarty, gdy niosła ten segregator jakby niosła dziesięć siatek zakupów. Jednakże on naprawdę był ciężki. Poprzednie projekty miały w sobie od 20 do 40 stron. Ten otworzyłem od tyłu, na samym dole widniała liczba 187. Słownie: sto osiemdziesiąt siedem stron projektu teamu kolarskiego! Coś niesamowitego, nie wiem czy ja sam potrafiłbym opisać tam tyle, by wyszło mi aż tyle stron. Co zwiększyło moje zdziwienie? JĘZYK POLSKI! Wszystko od początku do końca było w języku polskim. Polski sponsor? Nie sądzę, bardziej brałem pod uwagę tłumaczenie. Dokładnie wyliczona każda złotówka, przez pierwsze dwa sezony, dokładnie opisane profile zawodników, którzy będą częścią tego teamu, a podpisane to wszystko przez… Sebastiana Mikosza, czyli prezesa zarządu LOT-u, a więc Polskich Linii Lotniczych. Byłem strasznie zdziwiony, nie mieściło mi się to w głowie.
Mętlik w głowie. Z jednej strony chciałbym zbudować mocną polską ekipę, WT z prawdziwego zdarzenia, z drugiej strony mogę oprzeć swój skład o Francuzów, odbudować kolarstwo francuskie albooo zostać filią Lefevere z możliwym przejęciem całej Omegi, lecz bez żadnej gwarancji. Trudny orzech do zgryzienia.
Zaraz, zaraz… O co mi w tym wszystkim chodzi? Jakie wątpliwości? Chciałem wielkiego zespołu z World Touru? Tak. Z najlepszymi zawodnikami? Tak. Wygrać jakiś monument albo jeden z GT? Tak. Wybór może być tylko jeden. To wszystko zagwarantują mi Polacy. Mój naród będzie łożyć na zespół z prawdziwego zdarzenia, a ja chcę im dać radość z najwyższej półki.
Skład, skład, skład… Co do wymagań, przede wszystkim: GT, monumenty, tygodniówki. Czyli, jak najwięcej punktów do rankingu prosimy. Co by nie powiedzieć ja wszystko rozumiem, ale czy 350 tysięcy euro miesięcznie starczy by zatrudnić odpowiednich zawodników? Peleton się przerzedził. Bardzo wielu zawodników było dostępnych na rynku. Mieliśmy umówionych masę spotkań. Wycieczki z kraju do kraju, gościliśmy też wielu zawodników w siedzibie w Warszawie. Poszliśmy na ryzyko. Chcemy wygrać wszystko, chciałem zagwarantować to swoim przełożonym. Postawiłem tylko warunek, że jeśli wydam powiedzmy trzysta z puli sześciuset tysięcy to nadal zostawią mi choćby sto tysięcy na sztab i pomoc dla młodych juniorów w zamian za gwarancję wygrania wyścigów (z uznaniem oczywiście marginesu błędu, czyli jeśli nie zwycięstwo to przymusowo TOP3).
Do wyboru na lidera Tour de France pozostawiliśmy do rozmów: Kwiatkowski, Quintana, Hesjedal
Do wyboru na lidera Giro d’Italia do rozmów usiedliśmy z: Betancur, D.Martin, Pinot
Do wyboru na lidera Vuelta a Espana zdecydowaliśmy się rozmawiać z: Rodriguez, Majka, S.Sanchez
Kwietniowe jednodniówki i Lombardia (Amstel, Walonia, L-B-L): Majka, Slagter, Kwiatkowski
Bruki: Terpstra, Phinney, Van Avermaet
Sprinterzy: Demare, Cavendish, Vanbilsen
Jak widzicie celowaliśmy w głośne nazwiska, najgłośniejsze. Nie ukrywam, że zależy nam również na perspektywie kilku najbliższych lat, a nie na tym by było o nas głośno przez najbliższy sezon.
Quintana chciał podpisać kontrakt tylko na przyszły sezon, co dla nas już było powodem do tego by sobie podziękować, natomiast Hesjedal chciał również w tym samym roku wygrać Vueltę, co kolidowało z naszym planem by na każdy wielki Tour wysłać innego lidera. Negocjacje ostateczne wypadły więc na Polaka, co było dla nas najlepszym wyjściem przy budowie polskiego zespołu. Kwiatkowski był bardzo zaangażowany w te rozmowy, był pierwszym, który odwiedził Warszawę i poznał warunki treningowe. Był zdziwiony tym, że poza Omegą może być jeszcze gdzieś tak dobrze jeśli chodzi o samą infrastrukturę. Bardzo był zadowolony z tego indywidualnego planu i przystał na naszą propozycję. Nie pobiera on dużo, ale planowałem wydać nie więcej niż 350 tysięcy, więc jego gaża to 1/7 naszego budżetu.
Włochy i Giro, temat trudny. Najlepiej wygrać ten wyścig Włochem. A jak Włoch to Nibali/Scarponi/Basso/Cunego. Uważamy, że każdy z nich nie będzie pasował profilem do naszego zespołu. Pozostali więc inni. W wąskim gronie pozostali Betancour, D.Martin oraz Pinot. Straszny mieliśmy dylemat między Martinem, a Pinotem. Uznaliśmy jednak, że Francuz jest bardziej wytrzymały, większa przed nim przyszłość i obarczenie go prócz Giro np. Paris-Nice przejdzie bez większego dla niego echa. Postawimy na Thibaut również w tym wyścigu.
Vuelta, temat trudny z racji tego, że to ostatni Wielki Tour, do którego bardzo wielu kolarzy podchodzi podmęczonych bądź by po prostu przejechać tą trzytygodniówkę. A nazwiska znaczne. Joaquin jednak zażyczył sobie za dużo. Musiał odpaść. W obwodzie pozostali Samu Sanchez i Rafał Majka. Czy ktoś sobie wyobraża Sancheza pracującego na Kwiatkowskiego na monumentach bądź tygodniówkach? Ja również nie. Rafał za to jak najbardziej. Będzie liderował na Tirreno, dostanie ekipę na Vueltę i tam na niego liczymy.
Kwiecień plecień i Lombardia. Odwiedzamy Belgię i naszego przyjaciela Patrick’a, gdzie oznajmiam mu, że postaram się powalczyć z nim w tym roku o to by, wywalczyć prym w kolarskim świecie. Przed spotkaniem z Lefevere’m spotkaliśmy się z Gilbertem. Belg chciał wyłączność na MSR, Lombardię i wszystkie monumenty. Nie, nie i jeszcze raz nie. Bez przesady. Z tej trójki zawodników wiecie już, że podpisaliśmy kontrakty z Kwiatkowskim i Majką, a Slagtera również udało się zakontraktować.
Bruki to był najcięższy temat. Z tego względu, że wielu dobrych brukowców jest starszych niż młodszych, co jasne, bo to wszystko jest związane z doświadczeniem, a znowu ci młodzi są drodzy, strasznie. Postawiliśmy na trójkę: Phinney, Terpstra, Van Avermaet. Jak tylko Lefevere dowiedział się o tym, że załatwiłem dla siebie Kwiatkowskiego to reszta siwych włosów mu po prostu wypadła! Nie chciał dopuścić do utraty Terpstry wokół którego chce budować skład na Ronde i Paris-Roubaix, nie udało się go wyciągnąć. Z dwójki Phinney-Van Avermaet postawiliśmy na opcję oszczędnościową. Wybraliśmy Taylora i to na nim oprzemy nasze wiosenne wojaże.
Sprint, matko. Jak mam być szczery to nie cierpię jeździć sprintów i płaskich etapów, w ogóle mnie nie kręcą. Co za tym idzie moi sprinterzy nie są najlepszych lotów. Zresztą każdy z nich ma umieć jeździć po bruku! Nie ma opcji by było inaczej. Cave odpada w przedbiegach, chciał prawie dwa razy tyle co Kwiato. Demare ma być w otoczeniu Kwiatka, Majki? Za mocny. Bierzemy Vanbilsena. Nie gwarantuje on jakości najlepszych sprinterów, ale postaramy się go objeździć w tym roku. Milano, Ronde, Roubaix, tam powalczy.
Skład jak malowany. A to tylko część.
Nie zapominam również, że na wielkich tourach są drużynówki, ktoś musi pociągnąć. Domoulin, Phinney, Kelderman, oni będą za to odpowiadać.
Kto pomoże w górach? Niemiec, Szmyd, Bardet, Dombrowski, Rosa, Aru.
Kto pomoże na pagórkach? Barguil, Moser, Huzarski, Kelderman, Battaglin.
Co z brukami? Phinney, Vanbilsen, Van Asbroeck, van Keirsbulck.
Kto uzupełni drużynę? Bodnar, Vichot, Rutkiewicz, Landa, Chaves, Edmonson, Paterski, Gołaś, Pedersen
Tak w całości prezentuje się nasz skład:
PS. proszę o komentarze, bo modzi nie dali możliwości pisania posta pod postem i tak to stoję w miejscu, choć jeden komentarz proszę.
[size=75][ Dodano: Czw 24 Kwi, 2014 22:00 ][/size]
Długi post