-niesamowite Cervelo (5 z 20 w czolowce)
-Quick-Step sie zagapil, ale moze dojda
-slaba Columbia, tylko Hincapie sie liczy
-dobrze FDJ: Guesdon chce pobic wyczyn Vasseura z TdF , dobra jazda Hutarowicza, o ktorym pisalem
Wyrzykowski z Jaronskim pomylili Guesdona z Gaumontem, ale i tak sa niezastapieni
Szkoda, że w sumie kraksy rozstrzygnęły ten wyścig. Najbardziej szkoda mi Flechy i Pozatto - całą Flandrię i większość Roubaix trzymał się za Boonenem, a i tak w najważniejszym momencie przez to, że omijał leżącą Strzałę i innych, się nie złapał…
W końcówce byłem za Hushovdem, pamiętam jeszcze jego wywiad sprzed paru lat, że się szykuje za jakiś czas na bruki no i był silny w tym roku, wiadomo, że kraksa go zatrzymała, ale on już i tak wówczas tracił koło do Toma, więc pewnie by nie wygrał.
Mnie tam Pozzato nie jest szkoda, 2. miejsce to absolutny max, na co bylo go dzis stac.
Kraksy kraksami, ale Boonen i tak by wygral, nawet gdyby Silence jechali w 3.
Bardziej zaluje Hausslera i Chavanela…
Zgadzam się w zupełności z przedpiszcą. Myślę, że Boonenowi kraksy nie zaszkodziły, ale też nie jedynie dzięki nim wygrał - był dziś sakramencko mocny, a i sam również leżał. Należało mu się jak najbardziej!
Nie ma co się oszukiwać, tak czy siak wygrałby Boonen - to on dziś był bezkonkurencyjny. Inna, może bardziej emocjonująca byłaby końcówka na velodromie, ale pierwszy był i tak Boonen. Strasznie szkoda, że wyścig rozszczygnęły upadki, no ale i po brukach trzeba umieć wchodzić w zakręty - była dziś nawet o tym mowa w wypowiedziach przytaczanych przez p. Wyszykowskiego. Szkoda Hincapiego, bo znów (!) przegrał z powodu jakiegoś defektu - dobrze, że znów mu się rower nie rozpadł. Szkoda mi równiez Flechy, bo już od paru lat pokazuje się na tym wyścigu i jest zawsze obecny w końcówce, mógłby coś raz wygrać.
O różnicy w sile Boonena i Pipo świadczyły migawki, kiedy pokonywali już sami ostatnią część najcięższego bruku - Tomek pchał tak niesamowicie, że nawet nie podskakiwał, natomiast Pipo… Różnica była niesamowita. No i ta determinacji na twarzy Belga! Myślę, że gdyby miał dzisiaj przegrać musieli by jechać ciągle w szóstkę i bez przerwy go atakować. Myślę, że największymi przegranymi są Hoste i van Sumeren z Silence. Już pomijając kraksę z Flechą, 3 miejsce to mogli spokojnie wywalczyć. Ciekawe jak by wyglądał finisz z Hushvodem, gdyby ten się fiknął “salto mortale” (swoją drogą, że był w stanie od razu jechać, przecież to musiało boleć jak 150 ) czy Boonen próbowałby odskoczyć, czy obaj postanowiliby to rozstrzygnąć na finiszu.
Saxo, dzisiaj dało ciała. No ale Fabian ma ciężki początek, więc nie miał kto dociągnąc. Za to Chavanel? Co ten kolarz robił ostatnio w Cofidisie? Uciekał na TdF i nic ponadto, a teraz? Co ten Lefever robi z ludźmi Zaskoczenie in plus, teraz i po Flandrii mam już pewność, że bardzo się poprawił, albo wreszcie się pokazał z najlepszej strony.
Przyklad Chavanela w ogole wyrabia mi zdanie (nienajlepsze) nt francuskich grup. Moze ide troche za daleko, moze wniosek pochopny, ale ostatnio rowniez Monfort opowiadal o tej roznicy…
Zauwazyliscie, ze wlasciwie nie powiedzieli nic o Museeuwie (tylko wtedy jak wyliczali zwyciestwa Lefevera)?? Np. ze 2 razy wymieniali tych, co wygrali 3 razy i o Lisie z Flandrii zapomnieli…