A ja uważam, że lepiej kupić sobie używany rower jako pierwsza szosówka. Płacisz pół ceny i rower trzyma więcej wartości (tzn. kupujesz nowy rower za 2000 - za parę miesięcy wartość spada do 1500. Kupujesz używany rower za 1000 - potem sprzedajesz za 900) i możesz sprawdzić, czy naprawdę będzie wielką pasją twojego życia. Poza tym, często dopiero po kilkuset kilometrach zrozumiesz, czy to rower dla ciebie czy nie, i co w ogóle jest ważne na szosie. Może rozmiary nie są odpowiednie, może uważasz, że potrzebujesz mniej (lub bardziej) sztywnej ramy, może po prostu kolor ci nie pasuje. Lepiej, dla mnie, zdobyć te niezbędne doświadczenie na taniej, używanej szosówce.
W każdym przypadku najważniejsze, żeby rozmiar ramy był odpowiedni i też, żeby inne rozmiary były dopasowane do twojego ciała, twojego stylu jazdy i twoich potrzeb. Oprócz rozmiaru ramy, ważne są długość mostku, rozmiar kierownicy, pozycja siodełka (i wysokość i ile na przód/tył). Idealne rozmiary i ‘fitting’ szosówki są niezbędne dla wygody i zdrowia. Mam trochę wątpliwości, czy w Decathlonie umieją doradzić w takich sprawach, nic nie mówiąc o sklepach internetowych. Znajdź sobie byłego zawodnika lub pasjonata lub mały sklepik rowerowy i proś ich o fachową pomoc.
Co do przełożeń, to ich liczba jest tylko jednym czynnikiem i nie najważniejszym. Ogólnie mówiąc, powiedziałbym, że poważny zawodnik potrzebuje większej kasety (liczby tylnych zębatek) niż początkujący rowerzysta. Chodzi o to, że zawodnik potrzebuje małych różnic między przełożeniami - i dlatego widzisz kasety typu 11-12-13-14-15-16-17-18-19-21, co dla początkującego nie jest aż takie ważne (jeśli na danej prędkości nie możesz kręcić dokładnie 95 rpm, a musisz wybrać między 90, a 100 rpm, to chyba nie koniec świata). Dla początkującego ważniejsze jest to, żeby największe i najmniejsze przełożenie pasowały odpowiednio do szybkich sprintów/zjazdów/jazd grupowych i do stromych podjazdów i tu liczba przełożeń ma mało do rzeczy. Greek zna okolice Krakowa lepiej ode mnie, ale jestem pewien, że 16 przełożeń da radę. Zależy oczywiście od liczby zębów tych przełożeń.
Weź też pod uwagę, że 24 przełożeń - tzn. 3 przednich razy 8 tylnych - niekoniecznie pasuje do kolarstwa szosowego, zależy wszystko od tych liczb zębów. Zwłaszcza jeśli na przód nie ma tak dużych różnic zębowych jak w rowerach górskich, będziesz chciał cały czas szukać odpowiedniego przełożenia obydwoma przerzutkami. Łatwiej z dwoma przednimi zębatkami i 95 % czasu używasz tylko tylnej przerzutki.
Obecnie prawie wszystkie nowe szosówki, przynajmniej te nie najwyższej półki, mają tzn. korby Compact, co znaczy dwa, trochę mniejsze niż tradycyjnie, zębatki przednie, które ułatwią życie zwłaszcza pod górę. Kiedyś była moda na potrójne zębatki przednie też w szosówkach, ale właśnie kompakty zabiły ją.