Podjazdy w Polsce

Wyjazd TdP poza granice Polski to głupota!! To nasz narodowy wyścig i rzadko (dokładnie 7 dni w roku) mamy okazje oglądać najlepszych kolarzy w Polsce, więc wyjazd TdP np do Słowacji jest bezsensu!! Co do Karpacza to naprawdę przesada. Szczególnie ten pierwszy dzień w Karpaczu jest nudny. A niedziela (dopóki można było rozgrywac w jeden dzien etap i czasowke) jest świetna!! Co rok jestem tam i jest wspaniale. Uczta kolarstwa - z panem Szurkowskim mozna zdanie zamienić lub panami Jarońskim i Wyrzykowskim. W tym roku tez sie tam wybieram, poza tym w piątek wyścig będzie jechać przez moje miasto, więc tegoroczna edycja zapowiada sie super.

super ale te rundy moga zanudzic etap a wiadomo kazdy czerka na 3 ostatnie etapy :slight_smile:

No co ty pierwszy dzien w Karpaczu to zawsze jest perelka! Etap poranny dzien po zwykle jechany jest na sprint pod gore a prawdziwa selekcja jest wlasnie w sobote.

napisał: Krzysiek Jankowski (2006-07-08 19:09:15/przeczytano 179 razy).

Nikt nie ma takiego “nosa” do wyszukiwania ciekawych tras rowerowych, jak jeden z najlepszych polskich kolarzy Cezary Zamana. Tym razem, wspólnie z Robertem Domańskim wynaleźli podjazd, pod jaki jeszcze w Polsce nie wjeżdżano na rowerach podczas zawodów. Właśnie ten podjazd będzie główną atrakcją szosowego maratonu rowerowego, który rozegranie zostanie 16 lipca w miejscowości Podgórzyn.

Pętla Karkonosko – Izerska, bo taką nazwę nosi maraton, będzie imprezą pięcioetapową, rozegraną w ciągu jednego dnia. Cztery pierwsze etapy będą tylko rozgrzewką do tego, co czeka rowerzystów na ostatnim odcinku. Będzie to 12 kilometrów wspinaczki drogą, udostępnioną rowerzystom po raz pierwszy. Najtrudniejsze będą ostatnie 4 kilometry, na których nachylenie drogi osiąga momentami 28-29%!

Tutaj nie będzie już żartów a według słów jednego z organizatorów, Cezarego Zamany, podjazd będzie dla wszystkich ogromnym zaskoczeniem a jego pokonanie w ciągu godziny będzie niezłym wyczynem. Maratończycy będą mogli się przekonać, na czym polega pokonywanie podjazdów na najtrudniejszych kolarskich wyścigach. Złe rozłożenie sił może spowodować brak energii w najbardziej niespodziewanym momencie, podobne sytuacje oglądamy często na najtrudniejszych podjazdach wielkich tourów.

moze za rok by tak tom górę na tour de pologne zastosowac :smiley:

Ten podjazd jest trudny, to fakt, ale bez przesady. Byłem tam w roku ubiegłym i pokonałem go mając już w nogach 150 km, więc dla wytrenowanych ludzi nie będzie on czymś niesamowitym. Sądze również, że pokonanie go w czasie poniżej 1 h to nie jest jakiś wyjątkowy wyczyn, tym bardziej, że tak naprawdę ekstremalne są tylko ostatnie 4 km (tylko pytanie czy trasa będzie wiodła do przełęczy czy do samego schroniska na odrodzeniu - różnica ok. 700 m w dystansie). Sądze jednak, że z pewnością zaskoczy on ludzi, którzy wcześniej go nie poznali. Myślę, że osoby lubiące podjazdy będzie to pozytywne zaskoczenie :wink: . Etapu na TDP nie da się tam umieścić z kilku powodów. Jest tam park krajobrazowy, nieodopowiednia nawierzchnia i rozmiary drogi oraz nachylenie podjazdu. Na rowerze szosowym, przy “normalnych” przełożeniach ciężko byłoby tam wjechać.

Pętla Karkonosko – Izerska

No jestem w szoku ! To jednak w kraju są rozgrywane imprezy dla szosowców amatorów bez wyrobionej licencji ! Brawo dla C. Zamany. Zupełnie jak impreza dla biegaczy. Przychodzisz, płacisz, podpisujesz, że wrazie czego to do nikogo nie masz pretensji i zapraszamy.
Bardzo mi się to podoba.
Szkoda tylko, że to tak daleko ode mnie.
Jako amator znad morza chętnie bym się kiedyś wybrał na szose w góry…

W tym dziwolągowatym kraju to sie przeważnie nie organizuje normalnie normalnych wyścigów. Brawo dla Zamany!:slight_smile: Panie Czarku prosimy o więcej! Prawdziwy wyscig z prawdziwym podjazdem a nie “jakies tam” kryterium. Jak nie bedziemy organizowac takich wyscigow, to nie bedziemy mieli ludzi do kolarstwa. PROSTE

moja opinia skopiowana z innego forum, gdzie tez była gadka na ten temat ;]

Tour de france nie jedzie tylko przez Francje… giro nii jechalo tylko przez Wlochy… TdP jedzie tylko przez Polske… fakt rożnica etapow duza i mogli sobie pozwolic “oddać” etap… w Polsce gdyby dołozyli jeszcze jednen etap w Czechach? z punktu widzenia atrakcyjnosci wyscigu ciekawe rozwiazanie… nie wiem czy maja jakis cięzki podjazd, np 7 etapów w Polsce z Orlinkiem ale królewski 8. w Cechach jeszcze cięższy… w zamian za to dzika karta dla czeskiej ekipy albo takiej, gdzie jeździ np. Sosenka… moim zdaniem trzeba szukac takich rozwiazan, jeżeli w Polsce jest problem… tylko znaleźli by sie pewnie tacy polaczki, co im sie to by nei spodobało, bo wyscig (według nich) juz by nie był tylko Polski… chcocarz w kolarstwie myśle ze mało jest takich typów! na koniec etap przyjaźni w ze startem w Czecach i metą w Polsce… zeby sprinterzy mieli po co sie wspinac… aha… i czasówka przed górami na płaskim zeby i czasowcy mogli powalczyć ;] a dopiero przed górami zeby sprinterzy mogli zalozyc zółą koszule… nie wspominam juz o kilku kilometrowym prologu na podsycenie rywalizacji i zachecenie do sledzenia wysigu… wtedy to byłby wyscig
…wracając do prologu: chyba ze zorganizowaniem prologu nie byloby wielkiego problemu?

Pomarzyć zawsze moża :slight_smile:
Niestety UCI daje nam tylko mozliwosc zorganizowania 7 etapów…
Orlinek moze byc, ale tylko jednego dnia, a nie ze 3 dni z rzedu ogladam ten sam podjazd po kilka razy :/

Moja ulubiona Portugalia jest mniejszym krajem od Polski. Jest tam bardzo ciekawy wyścig Volta a Portugal (Dookoła Portugalii rzecz jasna) i ma on 10 etapów :exclamation: Nie jest on co prawda w Pro Tourze, ale realnie patrząc mógłby tam być. I czemu oni moga mieć aż tyle etapów :question:

z racji geografi ja jestem orędownikiem gór Sowich, niestety asfalty są dziurawe, lecz może byłby to dobry pretekst do ich połatania, a odcinki bruku w Walimiu dodają smaczku. Podjazdy na przełęcze Jugowską i Walimską potrafią dać w kość :slight_smile:

no to fakt orlinek jusz się zrobił nudny na tdp ale to jeszcze mozna znieśc.ale rundy są tak nudne powinien je lang zlikwidowac.w sumie chwalili przedstawiciele z uci ze to jezd dobre rozwiozanie z tymi rundami :slight_smile:

Dokladnie.
Moze sobie byc taka tradycja, ze wyscig rozstrzyga sie na Orlinku.
Ale zeby tam polowa etapow byla, to przesada. Choc na pewno taniej wychodzi.

taniej może jest ale ten orlinek już jest nudny przeciesz tdp jest w pro turze ja bym jakiegos innego podjazdu spróbował jakiegoś cieżkiego i rozstrzygającego w tdp :slight_smile:

A czy ktoś z Was miał przyjemnośc pojeździć w kotlinie kłodzkiej (podjazdy na Porębę, Przełęcz Spaloną i Puchaczówkę)?

Sebkaa, proszę, Ty już wiesz, o co chodzi :frowning: .
Co do meritum, to sie z Tobą zgadzam.

Witam a co powiecie o Lysej Horze w czechach ma bodajze 1324m.np.m

A ja myślę że spokojnie jeden etap może się kończyć w Zieleńcu, wcześniej można podjechać Spaloną i Porębę, robią tam drogi w okolicy więc może akurat skończą do września. Potem troszkę płaskiego z Bystrzycy do Polanicy ( chyba 15 km) i od Polanicy przez Szczytną, Duszniki do Zieleńca jest pewnie z 25 km pod górę. Sama droga dojazdowa do Zieleńca (ostatnie 10 km) to nowy piękny asfalt droga jak w prawdziwej europie, kto nie był polecam. Od Polanicy do Dusznik nie jest ciężko, ale jest pod górkę i wstępne zmęczenie wystąpi na pewno, początek podjazdu do Zieleńca ( po odbiciu z głównej jest już ciężki) więc pewnie było by ciekawie. Jak by na to nie patrzeć wyścig kończył by się w centrum sportów zimowych – nazwa piękna i wywołuje lekki dreszcz. Pytanie tylko czy Miasta Polanica i Duszniki wywalą kasę na promocje.

Huzar a jechałeś tą przełęcz Karkonosko Izerską (Odrodzenie) :question: Jeśli tak to jakie są twoje odczucia. Tak wogóle to polecam ten podjazd wszystkim, którzy lubią jak boli :stuck_out_tongue:

Widzę masz dobre rozeznanie w trasach. Faktycznie podjazd z Polanicy do Dusznik już pozwala zapocić plecy, zaś późnieszy podjazd po skręcie w lewo, tuż przed przełęczą Polskie Wrota i do Zieleńca przez Kozią Halę może dać w kość, zwłaszcza pojechany w tempie wyścigowym. A ponadto jakie piękne widoki w lewo na Duszniki, a w prawo na pasmo Gór Orlickich. A gdyby tak w Zielencu zrobić premię górską, a kreskę wymalować w Parku Zdrojowym w Dusznikach po wcześniejszym szaleńczym zjeździe z Zieleńca dolina Bystrzycy (etap zakończyć pokazem tańczączej wody w kolorowych światłach)? Dodałbym jeszcze etap jazdy na czas z Lasówki do Zieleńca, ok. 7 km, ale za to cały niemal czas droga prosta jak linijka i jednostajnie pod górę (przy drodze płynie potoczek na którym jest granica z Czechami) więc trasa byłaby bardzo wymagająca, by się rozpędzić, utrzymać rytm i prędkość.