Prostata

Homo sum; humani nihil a me alienum puto.
(Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce)

Chciałbym zasięgnąć Waszej opinii w kwestii związanej, z pewnym problemem, który albo już teraz, albo w bliższej lub dalszej przyszłości będzie dotyczył znacznego odsetka męskiej części naszego Forum.
No właśnie - ta część naszego ciała - tytułowa prostata znajduje się w takim miejscu naszego ciała, że uprawianie kolarstwa ma znaczny wpływ na jej kondycję.

Ja chciałbym skonsultować z Wami następującą sprawę: mój tata jest po chirurgicznym zabiegu związanym z przerostem gruczołu krokowego. Operacja odbyła się wiosną zeszłego roku. Przed zabiegiem tata dużo jeździł turystycznie rowerem (na emeryturze nawet kilka tysięcy kilometrów w sezonie, trasy nawet 100 km jednorazowo). I o ile dał mi się swego czasu namówić na przyzwoity rower crossowy, kask, okulary, rękawiczki i koszulkę rowerową, o tyle nigdy nie zdecydował się spodenki kolarskie, czy dobre siodło.
I tak prawdę mówiąc być może również to (jazda w zwykłej bieliźnie, dresach, na kiepskim siodełku) przyczyniła się do jego problemów z prostatą. Potwierdził to w pewien sposób także lekarz prowadzący tatę.

Operacja udała się, codzienne dolegliwości zmniejszyły się. Tata chciał jednak dość szybko wrócić do jazdy rowerem. Lekarz generalnie odradzał jazdę. Późną jesienią tata zdecydował się o powrocie na rower. Niestety nie dał się namówić na spodenki kolarskie, no i uparł się „otworzyć” sezon z fasonem. Przejechał ponad 30 km, po wertepiastym terenie, z maksymalnym ciśnieniem w oponach no i oczywiście w dresiku i bieliźnie. Efekty wyprawy, jak się słusznie domyślacie, odchorował. Sezon zakończył się na jednej wyprawie. Ja ostrzegałem, tata jest jednak uparty i uważa, że nadal jest młodzieniaszkiem….

Niebawem wiosna i wracamy do tematu roweru. Przyjęliśmy nawet pewien program powrotu na rower. Tata już dał się namówić na spodenki - niebawem kupimy coś przyzwoitego (nie żaden market lub tani Decathlon), na razie będą to najprawdopodobniej spodenki w gumę (nie na szelki). No i planujemy kupno porządnego siodła z kanałem. Ja typuję Selle Italia Max Flite Gel Flow - kosztuje sporo, ale ja uważam, że na czym jak na czym, ale na siodle nie ma co oszczędzać. No i oczywiście tata ma zacząć od przejażdżek rzędu 5 km i po dobrej drodze.

Bardzo proszę o Wasze opinie i doświadczenia w kwestii dolegliwości prostaty i jazdy na rowerze. Napiszcie też proszę co sądzicie o „programie powrotu na rower” mojego taty. Czy siodło, które typuję wydaje się być dobrym kierunkiem, czy może polecilibyście coś innego (spotkałem się z opinią, że powinna być to być staroświecka skórzana kanapa ze sprężynami).

Będziemy wdzięczni za wszelkie uwagi.

Jeśli chodzi o dobór siodła, to najlepszym rozwiązaniem będzie udanie się do profesjonalnego studia bikefittingu. Ze swojej strony mogę polecić krakowski Veloart (www.veloart.pl). Siodło jest dobierane w ten sposób, że na jego powierzchnię nakładana jest specjalistyczna mata tensometryczna, a podczas jazdy na ekranie monitora wyświetlane są strefy nacisku kości kulszowych i miednicy na poszczególne elementy siodła. Dzięki temu można optymalnie dobrać model do indywidualnej budowy anatomicznej. W tym przypadku będzie chodziło o jak najmniejszy nacisk na okolice intymne. Badanie przeprowadzane jest z użyciem kilkunastu lub więcej siodełek, w zależności od potrzeby i wcześniejszego umówienia się.

Dziękuję za podpowiedź. Swego czasu interesujący materiał na temat bikefittingu był w Magazynie rowerowym. Obawiam się jednak, że trudno będzie mi namówić tatę na takie przedsięwzięcie. Ale kto wie? :o)

Cały czas w temacie, mam do Was pytanie, czy mieliście może do czynienia z siodełkami firmy Allay?

Na przykład z czymś takim: bikeman.pl/siodelko-rowerowe … p-858.html

Siodełko o które pytałeś, wydaje się być demonstracją możliwości designerskich, a nie funkcji użytkowej.
Istotą w przypadku prostaty nie jest sportowy kształt siodełka a jego wysokość oraz ergonomia. Obniżenie siedziska spowoduje wyraźną i korzystną zmianę kąta rozwarcia kosci udowej w stosunku do miednicy, co poprawi komfort siedzenia, zaś siodełko o jak największej powierzchni będzie skutkowało rozłożeniem nacisku punktowego czyli zmniejszy jednostkowy nacisk. Taki warunek spełniają wszystkie siodełka typu “kanapa”, najlepszy byłby skórzany Brooks.

Zawsze powtarzam, że od jakiegoś czasu panuje wśród kolarskiej braci jakaś niczym nieuzasadniona moda na zbyt wysokie ustawianie siodełka. W efekcie nieświadomie fundujemy sobie niepotrzebny nacisk na krocze, a w niedalekiej przyszłości problemy z prostatą która podczas jazdy jest niepotrzebnie ugniatana.
Choroby (poza biegunką) mają to do siebie, że nie ujawniają swoich niszczycielskich skutków znienacka.

[quote=“lucjan”]
Siodełko o które pytałeś, wydaje się być demonstracją możliwości designerskich, a nie funkcji użytkowej.
Istotą w przypadku prostaty nie jest sportowy kształt siodełka a jego wysokość oraz ergonomia. Obniżenie siedziska spowoduje wyraźną i korzystną zmianę kąta rozwarcia kosci udowej w stosunku do miednicy, co poprawi komfort siedzenia, zaś siodełko o jak największej powierzchni będzie skutkowało rozłożeniem nacisku punktowego czyli zmniejszy jednostkowy nacisk. Taki warunek spełniają wszystkie siodełka typu “kanapa”, najlepszy byłby skórzany Brooks.

Zawsze powtarzam, że od jakiegoś czasu panuje wśród kolarskiej braci jakaś niczym nieuzasadniona moda na zbyt wysokie ustawianie siodełka. W efekcie nieświadomie fundujemy sobie niepotrzebny nacisk na krocze, a w niedalekiej przyszłości problemy z prostatą która podczas jazdy jest niepotrzebnie ugniatana.
Choroby (poza biegunką) mają to do siebie, że nie ujawniają swoich niszczycielskich skutków znienacka.
[/quote ]
Z tą wysokością siodełka to racja, byłem przekonany ze mam za nisko siodełko ale maf poradził mi abym przyłożył pięte do pedała noga musi być wyprostowana i tak jezdziłem, w sumie dalej przekonany ze nadal mam za nisko siodło, ale po przeczytaniu podstaw treningu kolarskiego pana D.Laua doszedłem do wniosku ze maf miał racje poniewaz według pana dominika przy swobodnym siedzeniu noga powinna byc w 95% wyprostowana i tak jest :slight_smile: mało tego pracuję nad pozycją przesuniecia siodła w poziomie, narazie przesunołem do przodu o centymetr i mam zamiar jeszcze o centymetr przesunąc. To musi przyniesc efekt poniewaz swobodniej mi sie siedzi choc kosc ogonowa(mam takie wrazenie ze to ona) troche pobolewa ale to kwestia zmiany pozycji chyba :blush:. Zmieniam siodełko w poziomie poniewaz powinno sie siedziec w siodle swobodnie trzymając klamki z góry mam nadzieje ze nie przesadzę.

lucjan, dziękuję za interesującą wypowiedź. Może nie jestem wybitnym znawcą tematu, ale o kwestii odpowiedniego ustawienia siodełka też już myślałem. Będziemy eksperymentować. Na razie musimy dobrać odpowiednie siodełko.

Punktem wyjścia jest badziewne plastikowe i dość wąskie (130 mm) siodełko sygnowane przez Kellys’a. Co do propozycji Alley również jestem sceptyczny. O opcji siodełka Brooks lub Lepper też myślę.

Na razie jednak chcielibyśmy kupić coś bardziej jednak sportowego (choć nie ma mowy o uprawianiu sportu, a raczej o aktywnej rekreacji).

lucjan, co sądzisz w tej sytuacji o siodełku Selle Italia Max Flite Gel Flow. Zwracam na nie uwagę ze względu na skórzane pokrycie, szeroki kanał, żelową wkładkę, elastomerową amortyzację i szerokość - 146 mm.

sebakaa, wszystko się zgadza, jeśli miałeś siodełko zamontowane na wysokości większej niż w sposób jaki polecił Ci nasz kolega z Forum maf, to zdecydowanie miałeś je za wysoko!

Dobór właściwego dla siebie siodełka jest dość karkołomnym przedsięwzięciem. Zwłaszcza w obecnych czasach, gdy projektowanie komputerowe umożliwia projektantom puszczenie wodzów fantazji, by kupowały towar oczy a nie rozum.
Odnoszę wrażenie, że przed kilkunastu laty bardziej kierowano się ergonomią i trwałością siodełka.
Z użytkowanych przez 40 lat siodełek kolarskich, najlepszy/najwygodnieszy był złoty ROLLS firmy Selle San Marco wiggle.co.uk/selle-san-marco … ium-rails/ . Nie dość, że był dla mnie niesamowicie wygodny to na domiar był jeszcze niezniszczalny. Obecnie od roku ujeżdżam karbonową skorupę JAGU (140g). Kupowałem ją pełen obaw, ale jak na razie nie mam powodów do narzekania, siodełko jest bardzo wygodne (ma piękne profilowania które akurat dobrze pasują do moich 4 liter) i wygodniejsze od poprzedniego skórzanego RITCHEY WCS.

Siodełko o które pytasz wydaje się być ciekawym. Zbiera pochlebne opinie team29er.pl/testy/347-wielki … as-rozpocz

lucjan, raz jeszcze dziękuję za interesujące wskazówki. Tak na marginesie bardzo ciekawy artykuł na team29er.pl Jakoś mi umknął, choć to jeden z moich ulubionych (poza naszym oczywiście!) portali rowerowych.

Na dzień dzisiejszy strategia rowerowa dla mojego taty jest taka: siodełko Selle Italia, dobre spodenki, baczne przyjrzenie się wysokości siodła oraz delikatne, rozłożone w czasie wchodzenie w sezon.

Trzymajcie kciuki!

Będziemy trzymać, gdyż to dotyczy w sumie każdego mężczyzny :wink: Mam nadzieję,ze siodełko okaże się idealne,czytałem wiele pozytywów na jego temat.

Metodą prób i błędów udało się! Topowe, drogie i ekskluzywne siodełko Selle Italia Max Flite Gel Flow okazało się niewygodne dla Taty i musieliśmy się go pozbyć. (Na szczęście sprzedaliśmy je w dobrej cenie i wiele nie straciliśmy). Następnie kupiłem kolejne siodło - budżetowe Selle Italia FLX Gel Flow. Okazał się to strzał w dziesiątkę! Tata wrócił na rower i bez dyskomfortu robi wycieczki nawet do 40 km.

Ciekawe czy ktoś jeszcze z forumowiczów posiada wspomniane siodło,jeżeli tak to czekam na opinie bo jeśli faktycznie jest takie dobre i wygodne,to może sam zainwestuje:)

Ostatnio dużo tych spamerów.

Na to samo zwróciłem uwagę.

Nie rozumiem, o co chodzi z „tymi spamerami”, jak to się ma do wątku?

Dla mnie liczy się opinią użytkownika odnośnie siodełka,to bardzo ważna sprawa,zresztą jak sam się na nie zdecyduje to dam znać. To w trosce o nasze zdrowie.

Wrócę do tematu, bo mam intersujące (chyba) dalsze informacje.

Tak jak pisałem wcześniej siodełko Selle Italia FLX Gel Flow bardzo odpowiadało mojemu tacie. Na tyle, że zdecydowaliśmy się kupić jeszcze jedno – do starego roweru. Co więcej na rowerze taty przejechał się jego kolega i … również poprosił o kupno siodełka dla niego.

Jako że siodełko Selle Italia FLX Gel Flow można w tej chwili kupić na Allegro w arcywyprzedażowej cenie 35 zł za sztukę (!!!) postawianiem i ja na zasadzie eksperymentu zmierzyć się z legendą ;o)

Kupiłem, zamontowałem, przejechałem się, kombinowałem z ustawieniami. I co?! Rozczarowanie !!! To nie jest siodełko dla kogoś, kto jeździł wcześniej na sportowym, wąskim siodle (nawet wersji komfortowej). Siodełko jest szerokie, zatem ma się wrażenie, że się z niego zjeżdża do przodu, na nos siodła. Wyściółka jest bardzo miękka i w efekcie jakby siedziało się na konstrukcji siodła.

To raczej siodło dla turysty, a nie osób z bardzo amatorskimi, ale sportowymi jednak aspiracjami. Mi zdecydowanie nie odpowiada, ale jak sami widzicie w kilku przypadkach się sprawdziło. W razie czego trzeba samodzielnie przetestować (to akurat nie jest zbyt odkrywcze).

Mam podobny problem, dlatego zastanawiam się nad lekami. Zmiana siodełka już była, ale czas wziąść się za kolejny krok. Co myślicie o zastosowaniu tego leku?

edit moda: Tabletki o nazwie którą podałeś nie służa leczeniu prostaty. Jeżeli działanie tych tabletek Cie interesuje, udaj się do medyka po konsultację.
Ponadto podając linka, reklamujesz ten wyrób/spamujesz.[/code]

przy prostacie ważniejsza będzie pozycja na rowerze. w rowerach szosowych środek ciężkości przenosi się do przodu przez co opierasz się na guzach kulszowych oraz obszarze który jest bezpośrednim rzutem prostaty. Spróbujcie jazdy na rowerze z bardziej turystyczną pozycją.

siodełka z wcieciem wzdłuż są dobre dla mężczyzn gdyż odciążają prostatę podczas siedzenia. Warto zwrócić uwagę żeby tylna część (ta rozszerzona) była stosunkowo wyżej niż ta która uciska na prostatę. odpowiedni dobór pozycji pozwoli wrócić na rower bez dolegliwości.

Mówi się że przerost prostaty dotyka częściej kolarzy… nie znalazłem na ten temat badań, które potwierdziłyby tą tezę. wydaje mi się że trzeba dbać o siebie i o sprzęt. jeśli spędzasz na czymś wiele godzin, to fajnie jeśli jest on odpowiednio spersonalizowany. Na moim rowerze nikomu nie siedzi się wygodnie, a ja mam wszystko ustawione pod siebie.

jeśli dotyka częściej to prawdopodobnie tylko z powodu stosowania testosteronu jako nielegalnego wspomagania. Testosteron konwertuje do DHT a ten jest wychwytywany przez receptory prostaty. Jest to sytuacja o tyle niebezpieczna ze prostata broni się przed nadmiarem DHT wytwarzając receptory estrogenowe. Co się stanie gdy odetniemy wtedy dopływ dht? No niech każdy sobie dopowie.
Nie znam badań które wskazywałyby na związek siodełka z przerostem prostaty. Możliwe ze sa inne schorzenia ale przerost raczej nie bedzie bezpośrednio związany z uciskiem krocza. Przerost prostaty to w większości skutek problemów hormonalnych

Jeździłem sporo z pewnym urologiem i gdy zagadnąłem go o ten problem nie podzielił waszych obaw o to, że uprawianie kolarstwa przyczynia się do problemów z prostatą.
Kanał w siodełku też nie jest nie dlatego, że złe siodełko powoduje przerost prostaty tylko żeby poprawić ukrwienie krocza. Na pewno każdy zna uczucie drętwienia w okolicach krocza gdy długo siedzimy w niewygodnej pozycji. Dlatego warto wstać od czasu do czasu i popedałować na stojąco.

Ostatecznie my trenujemy od kilku do kilkunastu godzin tygodniowo, zawodowcy po kilkadziesiąt. Jeśli problemy z męskimi narządami płciowymi i gruczołami byłyby powszechne wiedzielibyśmy o tym.

Słyszałem też mit, że podczas pedałowania podnosi się temperatura jąder i powoduje to bezpłodność :wink:

Ciekawy artykuł obalający mity o prostacie i rowerze był w którymś ostatnim numerów rowertour. Był to wywiad z urologiem i amatorem jazdy rowerem.