Przyczepka rowerowa

czy ktoś z forumowiczów montował przyczepkę rowerową dla dziecka do karbonowej szosowej ramy? Pytam ponieważ obawiam się czy rama przetrwa obciążenia. Przy rowerach górskich karbonowych zapewne nie ma przeciwskazań a przy szosowych?

Ja montowałem do aluminiowego mtb, do karbonu (żadengo) raczej bym nie montował. Poza tym, zalezy jeszcze, jak mocowana jest przyczyepka, bo ja widziałem co najmniej trzy (za jedna z rurek tylnego widelca - jak dla mnie makabra jakaś; na tylnej osi z jednej strony i na tylnej osi z obu stron).

allegro.pl/przyczepka-rowerowa-2 … 95288.html

coś takiego, ale jak widzę na innych aukcjach mocowanie polega na ściśnięciu śrubą tylnego widelca, więc karbonowa rama odpada.

Temat rozwiązany.

Trzeba kupić jakiś aluminiowy rower, żeby kobita pozwoliła wyjść na rower :mrgreen:

Ja problem rozwiązałęm za pomocą fotelika zamontowanego do aluminiowego górala. Można spokojnie wjechać w teren, a na szosie jest to chyba jednak nieco żwawsze od zestawu przyczepowego. Jakoś nie pasuje mi pomysł ciągnięcia szosówką przyczepki, coś jakbyś holował przyczpę kempingową przy pomocy Ferrari :wink:

A jakbyś do Ferrari przyczepił box dachowy? Też kiepsko wygląda :wink: .

Było takie Lamborghini z boxem prezentowane przez producenta, więc Panowie nie to jest ładne co ładne tylko co się komu podoba

Fotelik przymocowałem do górala, nie do szosówki :wink: Land Cruiser z bagażnikiem na dachu wygląda całkiem przyzwoicie :wink:

Szosówka to dla mnie wyspecjalizowany rower do szybkiej jazdy po asfalcie lub wręcz ścigania się. Sprzętem do wszystkiego jest góral - ma hamulce, które radzą sobie z dodatkową masą Bardzo Ważnego Pasażera, ma o wiele więcej przyczepności, jest łatwiejszy do opanowania w krytycznych sytuacjach, ma przełożednia pozwalające wjechać nawet na 20% stromizny z dodatkowymi 20 kilogramami. Coś wiem o jeżdżeniu z dzieckiem, zjeździliśmy razem okolice Gliwic, ale też Bieszczady, Podhale, Spisz, Beskid Makowski, sporo Żywieckiego itd…

dziecko za male zeby w foteliku rowerowym jezdzic, dopiero 2 miesiące ma. W przyczepce upchne fotelik samochodowy i bede mogl jezdzic

A jesteś w stanie przyczepić fotelik pasami do przyczepki tak, żeby nie latał (czyli mniej więcej tak, jak w samochodzie)? Bo jeżeli nie, to kiepsko mi to wygląda. Trzeba by chyba poczekać, aż dziecko zacznie siedzieć (i to dobrze siedzieć). Ewentualnie zainwestować w przyczepkę couguara (ceny zaczynaja się od 2300 albo 3200, nie pamiętam), do której można dokupić taki specjalny hamak, w którym może jeździć już miesięczne dziecko. Sam hamak jest chyba droższy niż typowa przyczepka z allegro :wink:

trzeba przerobic pasy, tzn. dorobic i powinno byc ok. W tanich przyczepkach dzieci od 18 miesiaca życia można wozić. Hamaki widziałem, kawalek szmatki za 400 zl :slight_smile:

No to wcześnie planujesz rozpocząć wdrażanie latorośli w trening kolarski :wink: Pamiętaj, że nic na siłę, łatwo zrazić malucha i wtedy kapa :frowning:

Ja zacząłem, kiedy mała już dobrze siedziała (10 miesięcy) i to też powolutku i etapami, żeby nie zrazić. Opłacało się, rok później brykaliśmy po Bieszczadzkich stokówkach, a na szosie wytrzymuje spokojnie 3 godziny jazdy :slight_smile: No i teraz sama też śmiga na rowerku biegowym :slight_smile:

Inna sprawa, że jazda z fotelikiem wymaga przyzwyczajenia i… siły w nogach :wink: Rower jedzie zupełnie inaczej, moja płaska kierownica MTB 560 mm wydaje się być zbyt wąska, zakręty bierze się hmmm… po prostu inaczej, początkowo podjazd pod wiadukt wydaje się być Kapelmuurem, a jazda w terenie niemożliwością. Kilometry i godziny w siodle robią jednak swoje i człowiek daje radę. Dodatkowe obciążenie zdecywanie sprzyja treningowi siłowemu :wink:

Z przyczepką nie jeździłem i może dlatego wydaje mi się, że na gorszych drogach komfort dziecka jest mniejszy (foteliki są amortyzowane przez elastyczne pręty nośne), a jazda w terenie niemożliwa. Na pewno z przyczepką rower lepiej się prowadzi, tył nie jest aż tak mocno dociążony.

Powodzenia, niech moc będzie z Tobą!!! :slight_smile:

Nie mam wyjscia, to moja jedyna karta przetargowa, zeby wyjsc na rower:) W foteliku samochodowym lubi jezdzic, wozkiem tez, wiec w przyczepce rowniez powinno byc ok.

To musisz ją podejść, np. wymienić się ona na basen albo fitness a ty później na rower… zdrowa wymiana.

Jeśli chodzi o mnie to bał bym się wozić 2-mc dziecko w takiej przyczepce. zaczekał bym przynajmniej do 9 mc a nawet roku.

2mc dziecko to teoretycznie bezpieczniej z przodu jakoś albo nie wiem - w ogóle.

fotelik bez problemu mieści się do przyczepki, przypięty w 3 punktach pasami, Krzyś spokojnie wytrzymuje 2-3 godziny jazdy

Trochę dla mnie za ryzykowne takiego malucha wozić. 2 mc tak?

już 7

Nawet jak ma 7,to i tak spore ryzyko,ja nie podjąłbym się czegoś takiego. Wszystko ma swoje granice,a wg mnie to lekka przesada.

o jakim ryzyku mówicie?

Jeśli o potrącenie przez samochód, to czy dziecko ma miesiąc czy 5 lat ryzyko zawsze istnieje i jak będzie starsze ryzyko się nie zmniejszy. W domu jak będzie siedział, może gaz wybuchnie, w wózku jechał ulicą, może jakiś pijany debil za kółkiem będzie siedział. Myślenie tymi kategoriami jest bez sensu, nikt nie zna ani dnia ani godziny, nieszczęście może przytrafić się wszędzie i być może nie będziemy mieli na to wpływu. “Jakbym wiedział, że się przewrócę to bym usiadł”.

Kolejne ryzyko to wstrząsy…których prawie nie ma. Przyczepka jest amortyzowana, fakt, że to tylko sprężyna, ale zawsze wytłumi największe dziury, czy podskoki przyczepki. Dziecko bardziej się trzesię w wózku po drodzę brukowej. Poza tym, markowe przyczepki mają jako akcesoria specjalny hamak do przewozu dzieci od urodzenia. Ktoś dał takiej przyczepce certyfikat, więc ktoś musiał przeprowadzić badania, które wykluczają ryzyko uszczerbku na zdrowiu nawet noworodkowi.

W przyczepce bez specjalnego siedziska czy hamaka nie powinno przewozić się dzieci poniżej 18 miesięcy, ale jest to podyktowane tylko wzrostem dziecka.

Popatrzcie sobie na testy zderzeniowe przyczepek rowerowych. W ruchu miejskim dziecko powinno wyjść bez szwanku. W foteliku na bagażniku rowerowym, każda wywrotka kończy się uderzeniem głową dziecka o asfalt. Pół biedy jeśli miał kask na głowie, ale widok dziecka z kaskiem na głowie, u mnie w mieście bardzo rzadki widok.

2 miesiące temu wiozłem w przyczepce 3 letniego siostrzeńca, trochę za szybko wszedłem w zakręt i przyczepka zrobiła 2 koziołki. Filip nawet nie zapłakał. Stwierdził tylko: “wujo odwróć mnie”. Podejrzewam, że markowe przyczepki za 2-3 tys. zł. nie wywróciłyby się.

Nie atakuje Cię, jeżeli ufasz im to dobrze. Jeśli chodzi o dziecko do roku życia to wg. jest zbyt delikatne, bo się ciągle kości utwardzają dziecko się dopiero rozwija ruchowo. Przy takich wypadkach jak z siostrzeńcem działają dodatkowe siły - przeciążenia, które takim małemu dziecku mogą wyrządzić krzywdę i dlatego ja osobiście nie byłem zwolennikiem takiego rozwiązania, choć bardzo chciałem.

Odczekałem do półtora roczku i wsadziłem go w fotelik.