Przyczyny, okoliczności zapaści naszego kolarstwa szosowego

OK, a więc w polskim kolarstwie potrzebne są zmiany:

  1. W mentalności kolarzy.
  2. W kalendarzu.
  3. W promocji.

Cała prawda o polskim kolarstwie jest na innym, “takim dawniejszym” forum, więc jeśli nie można mówić wprost na Szosie, to może chociaż można umieścić parę linków (Ctrl+A albo “Zaznacz wszystko”, bo inaczej nic nie ujrzymy):
users.nethit.pl/forum/read/atrof/3944139/
users.nethit.pl/forum/read/atrof/3959646/
users.nethit.pl/forum/read/atrof/3970787/

Jest więcej, ale nie chce mi się szukać.

Dodam jeszcze, że żaden z powyższych punktów nie zostanie spełniony przez najbliższe 10 lat.

Ostatnio na Szosie o niczym się nie mówi, ale jak wszystkim jest dobrze, to niech będzie tak. Nudne to forum, że mała bania.

Szkoda mi cię, skoro sądzisz, że cała prawda o polskim kolarstwie już została omówiona pod wskazanymi linkami. Całej prawdy o stanie polskiego kolartwa nie da się opisać nawet na tysiącach stron. Gdybyś zaczął więcej pisać merytorycznie (ale do tego niestety trzeba się dogłębnie zapoznać ze stanem organizacyjnym i prawnym dotyczącym: kultury fizycznej, sportu kwalifikowanego, zadań i funkcjonowania federacji, zasad i sposobów finansowania kultury fizycznej i sportu w tym wyczynowego i zawodowego, itd. itp), wskazywać problemy, przyczyny i okoliczności ich powstania, z jednoczesnym wskazaniem środków i możliwych sposobów rozwiązania problemów, to wówczas zapewne byś coś odkrywczego do forum wniósł, zachęcił byś do dyskusji, ale ty wolisz/potrafisz tylko permanetnie wypisywać hasła - jak jest źle. Ja to wiem, jak w naszym kolarstwie jest źle i to dla mnie nic nowego, a ty to co rusz próbujesz odkrywać sensacje.
Reasumując zatem, dochodzę po raz wtóry do wniosku, że naprawdę bardzo mało wiesz, jak mało wiesz o realiach polskiego kolarstwa. Przykre, ale prawdziwe.
Skoro forum jest dla ciebie takie nudne, to po co na nie wchodzisz i piszesz? No po co?

Tez sie zastanawiam nad tym po co ktos na forum wchodzi, skoro go ono nudzi.
I jeszcze mi taka mysl przyszla do glowy - sezon kolarski sie praktycznie zakonczyl. Trudno sie w tym momencie spodziewac, ze bedzie wielka dyskusja o kolarstwie. Podczas wielkich tourow, podczas TdP podczas MS to owszem. Teraz?

Co do mizerii kolarstwa w Polsce - nie zgadzam sie z sebkaa.
“Malysz” polskiego kolarstwa nie wystarczy, zeby pojawili sie sponsorzy.
Zeby sie pojawili sponsorzy to musi byc zainteresowanie telewizji. Musi byc kolarstwo w TV pokazywane. A niestety “kupienie” atrakcyjnego wyscigu zagranicznego (chocby GdI czy VaE) to bardzo duzy wydatek, ktorego TVP nie bedzie chciala poniesc. Zreszta taki wyscig, toby trzeba pokazywac codziennie i gdzie wtedy sie upchnie “M jak milosc” czy inny “Klan” lub “Plebanie”?
Co innego pokazac przez 2-3 godziny skocznie narcarska i Kurzajeskiego przed skocznia, co innego pokazywac wyscig kolarski. (niemieckie TV publiczne ARD i ZDF w calosci transmitowaly najciekawsze gorskie etapy TDF).

I kolarstwo tam sie rozwija. Najpierw byl Zabel wyrywajacy zielone koszulki na TdF, potem Ullrich zwyciezyl, potem pojawili sie Kloden, Pollack, Sinkiewitz czy tez zwyciezca TdP Schumacher.

A u nas? TV pokazuje tylko TdP i to w takiej formie, ze raczej odechciewa sie patrzenia. Transmisje TVP raczej odpychaja niz przyciagaja.

Nie pomoglo 3 miejsce Zenona Jaskuly na TDF. Zwyciestwo Gwiazdowskiego w PS, czy vcemistrzostwo swiata Sprucha (takze kilka miejsc tego zawodnika na podium GdI) czy drugie mijesce Wadeckiego w TdS.

Nadzieja w TV prywatnych.
Kiedys TVP miala prawa do naszej pilkarskiej ligi szumnie ekstraklasa nazywanej i co robila?
Raz na jakis czas pokazywala druga polowe jakiegos meczu!
Pojawil sie konkurent i udowodnil, ze nawet nasza lige mozna ciekawie pokazac.

Ale oczywiscie w TVP zaczal sie lament. Jedyne co TVP potrafi to eksploatowanie cudzych osiagniec. Chwalenie sie ogladalnoscia podczas konkursow skokow jest wrecz obrzydliwe.
Nic TVP nie zrobila, zeby pomoc w rozwoju tej dyscypliny w Polsce. A jak pojawil sie sukces, ktory mozna bylo tanim kosztem eksploatowac to TVP niczym hiena sie na Malysza rzucila. I z zawodow sportowych uczynila cyrk - nie bylo wazne widowisko sportowe, lecz Malysz.

Smieszne bylo, ze po dwoch trzech latach Malysz przestal (co naturalne) takie sukcesy osiagac, ale dla TVP jedynym istniejacym sportem zimowym i tak byly skoki.
Np. dla Tomasza Sikory, ktory podobne wyniki osiagal (miejsca w dziesiatce), czesto brakowalo miejsca nawet w wiadomosciach. Za to byly opowiesci o tym, jak Malysz szykuje sie do treningu.

Sikore TVP zauwazyla dopiero po wicemistrzostwie olimpijskim. Ale juz walki tego zawodnika o mala krysztalowa kule za zwyciestwo w Pucharze Swiata w sprincie obejzec w TVP sie nie dalo.

Kolarstwo jest niestety zbyt droga dyscyplina, by moglo byc uprawiane masowo przez mlodziez bez wsparcia sponsorow. Tego zas nie bedzie, jesli TV nie bedzie kolarstwa w Polsce pokazywac.
Ale coz: mamy Canal+, mamy Polsat Sport, TVN chce kanal sportowy uruchomic.
Moze w koncu jedna z tych stacji i kolarstwo zacznie pokazywac? Wtedy cos sie ruszy.

Przepraszam za przydlugi post i dywagacje od temau odbiegajace.

Zabrakło MP :stuck_out_tongue: … … …

[size=75][ Dodano: Sro 04 Paź, 2006 18:49 ][/size]
Naprawdę polecam te linki. Wszystkie brudy polskiego kolarstwa wyciągnięte na wierzch. Szkoda, że z tamtego forum pozostali głównie ci, którzy dbali tam o “składnie i żeby pisać ładnie”. Kiedy czytałem tamte tematy, poczułem się jak naiwny bachor. W sumie dobrze, że znalazłem, bo na tych wszystkich obecnych forach kolarskich w Polsce wybiela się tylko, głównie z niewiedzy. Ciekawe czy jest w Polsce drugi sport, który ma u siebie większy syf?

Piszecie o “Małyszu” polskiego kolarstwa… hmm… ja uważam, że w polskim warunkach nawet jesli się urodzi taki Armstrong, to wyrośnie na Rutkiewicza - w tym przypadku zaledwie… poziom polskich średniakow jest niższy niż np. włoskich średniaków… Tak samo młodzierzy… Potrzebeba zmiany mentalności u polaków, żadna telewizja nie pokarze kolastwa, bo wiedzą, że więcej widzów woli np. piłkę nożną, tutaj sie wszytko przelicza na pieniądze! Będzie bardziej popularne same z siebie (jakies programy w TV) to wtedy ktos sie odważy nadawać relacje z wyscigów kolarskich… Oczywiście jakby było 10 takich Rutkiewiczów, Szydów, Szczawińskich to można by bylo jaką grupę stworzyć, co by startowała w ważnych wyścigach (z sukcesami), tak to nalepsi krajowcy szykują się na jeden start, inny wygrywają ogórki w Polsce (to, że Polak wygra w Polsce to żadna nowośc dla przeciętnego widza, nie ma on pojecia o kolarstwie), i sponsor takiej grupy to np. Canal + sport i byłaby ramówka w TV :wink: (Bylo CCC Polsat to było giro, fakt, że późno i skrót ale od czegos trzeba zacząc, to byl jakis pomysł)…
Podsumowując: jeden “małysz” kolarstwa wiosny nie uczyni :wink: Kilkunastu jakby było na tym poziomie, byłab rywalizacja, jeden by na TdP byl wysoko, inny w jakies zagraniczej grupie by walczyl (walczyl, nie jechal!) na etapie grand touru i w takim czyms widziałbym to kolorowo…
do siomeoni: bije od Ciebie taka nienawiść, bunt, wszytko jest BE, opanuj się troche, a nie rzucach bluzgi na prawo i lewo, i twierdzisz, że po co pisać sokor zawsze było źle i tak będzie… daruj sobie to… Aha, i czytając Twoje posty nie mogę pojąc skąd te zdziwienie, że wtedy się tak poczułes?

Chyba mnie nie rozumiesz. Nie interesuje mnie to. Ale z twojej wypowiedzi aż bije, że nie czytałeś linków :smiley: Przeczytaj, zrozumiesz co staram się powiedzieć.

Być może (a raczej na pewno) nasze kolarstwo stoi dość nisko, a zainteresowanie nim społeczeństwa jest na granicy błędu statystycznego. Niemniej jednak obserwuję, być może bardzo subiektywnie, przynajmniej zauważalny wzrost liczby kolarzy mijanych przeze mnie na trasach. Co ciekawe, mijani szosowcy przeważnie posiadają dobry (na oko) sprzęt. Świadczy to chyba o tym, że zarówno dostępność sprzętu jak i siła nabywcza kupujących wzrasta.
Skoro liczba amatorów, jak mniemam, wzrasta, to należy tylko sie cieszyć. Każdy amator to kibic, kibic to pieniądz, a ten napędza biznes.

W tym i innym wyżej zamieszczonym poscie wskazałeś na bardzo istotne elementy:

  • element socjologiczny,
  • element promocyjny.

W naszej społecznej świadomości utrwalił się model ludzia pasibrzucha, dla którego ostatnią rzeczą którą by wykonał z własnej nieprzymuszonej woli, jest jakikolwiek wysiłek fizyczny. Ten stereotyp jest przekazywany dzieciom, co widać w letnie dni na ulicach - niemal ZERO rowerzystów udających się na przejażdżkę. Rzeczą wstydliwą jest iść na poobiedni spacer, pobiegać z dzieckiem po lesie/łące/boisku, nie do pomyślenia jest to, że jeżdżenie rowerem może sprawiać jakąkolwiek frajdę, a pokonanie swojej słabości odrobinę satysfakcji.
Ja sam spotykam się z dezaprobatą sąsiadów i obserwuję ich głupawe uśmieszki, gdy ubrany w kolarski trykot siadam pod blokiem na rower by popedałować na trasie.

Zanikła koncepcja i tradycja organizowania sportu masowego. Tylko przez taką formułę można wychwytywać utalentowane sportowo dzieci i młodzież. Można z dużą dożą prawdopodobieństwa przyjąć, że na każde 1000 dzieci w wieku szkolnym na pierwszy rzut oka (chociaż oczy nie służą do rzucania) można dostrzec kilka dzieci wybitnie utalentowanych sportowo, a w jeszcze kilku kolejnych dzieciakach te zdolności lub pasję do uprawiania sportu można z dobrym skutkiem rozwinąć. Jak widzę dziesiątki dzieci jeżdżących do szkoły gminnej rowerami, a przy tym chętnie ścigających się pomiędzy sobą, oczyma wyobraźni widzę jak wiele z nich mogłoby trenować kolarstwo w klubie. Przecież te dzieciaki już od najmłodszych lat mają kontakt z rowerem, wytrwale na nim pedałują czy to w upale czy to w mrozie lub deszczu, więc o ile prościej by im było uprawiać kolarstwo. Stąd kiedyś kolarstwo szosowe miało bardzo dobrych zawodników którzy wyszli z pionu Ludowych Zespołów Sportowych. Ale nie ma nikogo kto by ich zechciał szkolić i zapewnić im rower. Te wiejskie dzieciaki mają najmniej zahamowań etycznych przed uprawianiem sportu, ruch na świezym powietrzu jest niejako ich druga naturą. Ale nasze władze najchętniej organizują klasy sportowe w miastach (często dając rowery), gdzie wysiłkiem fizycznym często sie gardzi i kolarza się tam nie wychowa.

Aby zachęcić ludzi do podejmowania wysiłku fizycznego, faktycznie trzeba korzyści płynące z takiej aktywności ludziom ukazać, przybliżyć. Trzeba to robić systematycznie, w sposób przystępny, pokazujac różne zawody, istotę sportu w tym wyczynowego i to tak często by się ludzie przekonali, że jest to sprawa ważna dla nich. Dużej roli w takiej promocji sportu, aktywności fizycznej można upatrywać w telewizji, gazetach, itp. Ale tego trzeba chcieć, decydenci muszą podjąć się promowania sportu, i to przez kilka lat, by daną dyscyplinę sportu spopularyzować, nadać jej jakąś rangę.
Te i jeszcze inne działania dopiero by pozwoliły objąć szkoleniem masowym liczną populację naszej dzieciarni i wyłowić z niej utalentowanych osobników. Zatem gdyby nawet od dzisiaj zaczęto realizować szkolenia to można by przyjać, że dopiero za jakieś lat 10 moglibyśmy mieć plejadę zdolnych i utalentowanych oraz dobrze wyszkolonych kolarzy szosowych (przyjmijmy, że skoro jest coś ponad 2000 gmin i jeżeli każda gmina by wydała jednego takiego kolarza), przed którymi mogłyby ootwierać się szanse na międzynarodową karierę w profesjonalnych teamach. Bo tylko możliwość rywalizowania z najlepszymi, na najwyższym poziomie wyzwala sportową ambicję, pozwala pogłębiać umiejętności oraz co ważne sukcesy w takiej rywalizacji byłyby nośne medialnie. Bo w innym przypadku nawet zdobycie Mistrzostwa Polski będzie miało zupełnie niższy wydźwięk w prasie i TV od skórokopa z I czy II ligi któremu udało się kopnąć piłkę w kierunku bramki. Poznałem to z autopsji, gdy wyniki sportowe syna (na arenie krajowej i międzynarodowej) przechodziły w prasie bez echa, zaś pismaki namiętnie rozpisywali się w której to minucie i z jaką gracją jakiś wyżelowany skórokop z IV ligi zdobył gola.
Wypromowanie kolarza szosowego, najlepiej gdyby na miarę Małysza, Kubicy było kilkuset (choćby po to by nie byli tłem tylko konkurencją dla zawodników zachodnich) , niestety może zająć w naszym kraju (pod warunkiem przebudowania całego systemu szkolenia zawodników, trenerów oraz osób towarzyszących, finansowania, organizowania i rozrgrywania wyscigów) najbliższe 15 lat, a i to nie jest pewne. Więc na lepsze czasy w kolarstwie polskim w najbliższych latach się nie zanosi. Nawet jezeli za kilka lat wyrośnie jakiś markowy zawodnik to i tak ścigając się w zagranicznych teamach straci on swoje walory, bowiem zostanie zatrudniony do wożenia wody, ciągnięcia kapitana drużyny, likwidowania ucieczek. Na więcej zachodni menagerowie mu nie pozwolą. Mają swoich, których muszą promować, Polak ścigający się za granicą będzie zawsze tylko do czarnej roboty.

Co do chłopaków od czarnej roboty to nie widziałbym tego tak czarno. Dzisiaj w sporcie zawodowym liczy się wynik, wizerunek teamu co za tym idzie zadowolony lub nie - sponsor. Widać to jak na dłoni w najbardziej prestiżowej i lubianej przez nas dyscyplinie - piłce nożnej. Nie ma tam granic, wychowanków itp., liczy się poziom sportowy. Bliżej ciała, w sportach wyścigowych, wystarczy spojrzeć na błyskotliwą karierę Kubicy i, już z naszego podwórka, na młodzieżowca, kolarza elity - Piotra Krysmana. W przyszłym sezonie będzie liderem w swoim francuskim team’ie. Nie dawno był z nim wywiad.

Ciekawe czy jest w Polsce drugi sport, który ma u siebie większy syf?

W kolarstwie nie jest tak źle jak w p. nożnej czy w koszykówce.(korupcja,korupcja, korupcja).
Simeoni poczytaj gazety i odczep się od kolarstwa(wyluzuj :smiling_imp: )

B.O. Pisząc o zawodnikach do czarnej roboty w zespołach, nie miałem na myśli niczego złego. Wszak kolarstwo szosowe jest sportem zespołowym, z rolami dokładnie podzielonymi pomiędzy poszczególnych zawodników. Mąło tego, jeżeli tylko rola, której sportowiec się podjął zadawala jego ambicje sportowe, a oczekiwania finansowe w szczegolności, to nie ma żadnego problemu. Ja użyłem porównania w kontekście medialnym, w kontekście nośności medialnej wydarzenia, mogącej być przyczynkiem do pozyskania sponsora, poprawienia pozycji i wartości sportowej zawodnika.
Tutaj zapewne zgodzimy się, że nawet dobry tegoroczny występ Szmyda w Vuelcie będzie bez wątpienia znacznie mniej (o ile w ogole) pobudzał wyobraźnię kibiców, a zwłaszcza będzie mało motywujący do podjęcia treningu kolarskiego przez dzieciaki, od tego gdyby nasz zawodnik np. wygrał etap lub Vueltę. Przykład lidera, jego dokonania są zawsze bardziej przydatne w promocji aniżeli osiągnięcia pracownika pracujacego na tegoż hegemona. Fakt tryumfu polskiego kolarza w peletonie Pro Tour mogłby być doskonalszym/skuteczniejszym motorem napędziającym i rozpalającym w wyobraźni młodych wizję swoich sukcesów, aniżeli identyfikowanie się z wykonywaniem obowiązków, choćby nawet najlepiej wynagradzanych, ale jednak tylko robotnika. Robotnika się bowiem tylko wynagradza, hegemona zaś sławi, pisze o nim, próbuje naśladować, itp.
Pisałem to zatem w kontekście możliwości masowego rozbudzenia nadziei, apetytów, zachęcenia dzieci i młodzieży do wyczynowego uprawiania kolarstwa.

Przez lata tumanienia przez moherowe berety społeczenstwo woli isc do kościoła, a nasz narodowy sport to picie wódki. W innych krajach pozbyli sie tego dziadostwa(kościołów) wiec i społeczeństwo jest bardziej “nowoczesne” Kasa która idzie z Polski do Watykanu przydałaby sie na rozwijanie sportu w Polsce. Zamiast religi wporwadzić w-f. Moherowska władza- takie państwo.

Formułując swoją/nieswoją i taką ocenę, poza pustą treścią nie przytoczyłeś jakiegokolwiek dowodu na to, że istnieje choćby maleńki związek skutkujący ujemnym wpływem wyznawanej wiary na poczynania ludzi w dziedzinie sportu. Mało tego, jestem w świetle twojej wypowiedzi głeboko przekonany, iż masz bardzo nikłą wiedzę o istocie i społecznej roli nauki kościoła, że powtarzasz tylko jakiś zasłyszany slogan, hasło, bez specjalnego zastanowienia się nad sensem tego co napisałeś.
To, że ludzie są źli, że są nygusami, nijak nie wypływa z tego co religia proponuje, do czego zachęca (np. wzbudzające mój respekt dla podjętego wysiłku wielodniowe pielgrzymowanie do miejsc kultu religijnego).
Aczkolwiek sam nie chodzę do kościoła w celach religijnych, bardzo szanuję Kościół jako instytucję o wielowiekowej historii i dokonaniach, nikt tak jak właśnie kościół nie dba o gromadzenie i ochronę dóbr kultury narodowej , to właśnie w świątyniach zgormadzone jest mnóstwo dowodów naszej zamierzchłej przeszłości i świetności, tam są właśnie pisane dowody historii ludzkości, to kapłani chronili polaków i obywateli wyznających inną wiarę przed prześladowaniami gestapowców, to ci sami urzędnicy Kościoła pomagali polakom i wspierali ich duchowo w walce o obalenie komuny, itp. Widocznie o tym nie czytałeś/nie chciało ci się czytać, bo tkwisz w błędzie, posługujesz się stereotypami myśłowymi i mało wiesz o historii.
Stąd niestety nie mogę ci przyznać racji w tym co napisałeś, o negatywnym wpływie religii na fizyczną aktywność społeczeństwa. Znam mnóstwo ludzi i wierzących i niewierzących, nadużywajacych i abstynentów, którzy z jednakowym zapałem uprawiają sport jak i od niego za wszelką cenę stronią. Np. w mojej miejscowości, przy parafii istnieje dość silna i liczna sekcja tenisa stołowego, skupiająca dzieci i młodzież w tym ze środowiska patologicznego, uważam tę działalność za bardzo pożyteczną - uczestniczą w sportowej rywalizacji, dzieci mają możłiwośc ucywilizowania się, zobaczenia miejsc i miejscowości, które by nieprędko, o ile w ogóle by zobaczyła.

Na przyszłość, by nie było nieporozumień, proponuję ci abyś nie dysponując jakimikolwiek obiektywnymi dowodami o szkodliwym wpływie wiary na sport, nie włączał wątków religijnych i ocen z nimi związanych do dyskusji o szeroko rozumianym kolarstwie. W innym przypadku będę zmuszony sięgnąć po przewidziane regulaminem forum środki dyscyplinujące.

A ja myślę, że już przesadziłeś kolego ze swoją opinią i obraziłeś uczucia religijne wielu osób w tym i moich i za takie wypowiedzi należy się poważne ostrzeżenie.
Przy parafiach istnieje wiele klubów parafialnych i Kościół bardzo dużo robi ze swojej strony w kierunku rozwoju fizycznego młodzieży. Żeby podać przykład z naszego kolarskiego podwórka:

  1. Wyścig kolarski w Świeciu oraganizowany przez księdza
  2. Wyścig kolarski w Zagrodnie organizowany przez księdza

Ślepa Gienia, następny post tego typu będzie usunięty, a Ty zostaniesz ukarany, nie jest to bowiem, Twój pierwszy post w tym tonie. Zgadzam się zresztą z moimi przedmówcami - religia/wyznanie nie ma żadnego związku z aktywnością fizyczną czy z nadużywaniem alkoholu. uzupełniając przykład Adama L, dodałbym jeszcze liczne pielgrzymki rowerowe, które dla wielu “niedzielnych rowerzystów” są szansą na bardziej ambitną (tj. dłuższą, bardziej wymagającą itp.) wyprawę.

Tym razem też nie przemilczę tej sprawy. Nie jestem rzymskim katolikiem (świadkiem Jehowy, też nie) ale stanowczo protestuję przed umieszczaniem i zachowywaniem tego typu postów na forum. Nie wolno obrażać ludzi, kimkolwiek by nie byli. Nigdy tymi metodami nie osięgnie się zamierzonych skutków czym kolwiek miałyby one być. Jak na razie ślepa genia, oprócz tego, że jest ślepa na sprawy duchowe, do czego ma prawo, ślepa jest równiez na korektę i napomnienia. To forum kolarskie i o kolarstwie winno się tu pisać. Jeżeli nie da się na nim zachować elementarza kultury będzie bardzo źle.

Slepa Genia , mlody jestes i widocznie naprawde slepy :cry: jesli widzisz jakikolwiek zwiazek religii i problemu w naszym sporcie. Kiedys na zgrupowaniach jak byl jeden dzien wolny od treningu w niedziele, to cala grupa szlismy do kosciola na msze. I nic w tym nie bylo dziwnego. Uprawianie kolarstwa nie bylo przeszkoda w praktykowaniu swoich przekonan i na odwrot - religia nie byla przeszkoda w uprawianiu sportu. Teraz “nowoczesna” mlodziez woli siedziec w parkach i pic alkochol lub siedziec w domu przed komputeremi grac w gry komputerowe (czasami piszac bzdurne posty). Ich najblizszy kontakt ze sportem, to gdy gra jest o podlozu sportowym. To jest ich nowoczesny sport, bo nie potrzeba sie spocic. Ale to wlasnie oni sa najwiekszymi krytykami, jak naszym sportowcom sie nie powiedzie na zawodach.

Troche wiecej szacunku dla osobistych przekonan forumowiczow, bylo by mile widziane.

Lucjan ta napisana historia to propaganda. Ale już nie chce dyskutowac na ten temat bo nikt nikogo nie przekona.

Zgadzam się z przedmówcą.

Kościół to, w ujęciu czysto historycznym, największa na świecie, świetnie zorganizowana organizacja przestępcza. To zmieniło się na przestrzeni wieków, w szczególności w ostatnich 300 latach, jednak wcześniej historia kościoła jako instytucji nie jest chlubna.
Dodatkowo, w ujęciu historycznym, wszelcy PiaRowcy i propagandyści mogli by się wiele nauczyć od instytucji kościoła, czemu zresztą rację przyznał niejaki Goebels.

W takiej ocenie należy zachować rozsądek. Kościół to w chwili obecnej prężnie działająca instytucja, podejmująca zarówno dobre jak i złe wybory. Podobnie jak PZKol.

Księża bywają natomiast dobrzy i ci mniej… Tak samo działacze PZKol. Choć odsetek i linia podziału chyba przebiega trochę gdzie indziej.

I Gienia, moherów w to nie mieszaj, bo nie mają tu zastosowania. I nie obrażaj niczyich uczuć religijnych, bo chodzenie do kościoła niczym złym nie jest. Wręcz przeciwnie.

Więc obydwaj reagujecie dość emocjonalnie :slight_smile:

B.O., chociaż dotyczy to w zasadzie wszystkich żądających usuwania postów, zwróćcie uwagę, że to forum nie ma spisanego regulaminu, który zaakceptować należałoby przy rejestracji, więc “regulamin” tworzy się niejako w drodze precedensu. Stąd przez pewien okres nie kasowaliśmy/nie kasujemy postów, w celach edukacyjnych. Sądzę jednak (przy czym podkreślam, iż jest to moje, a nie innych moderatorów czy administracji, zdanie), że powoli dochodzimy do granicy tolerancji.