Przygotowanie do 85km trasy.

Jestem “niedzielnym rowerzystą”, jutro mam zamiar przebyć trasę: HEL- GDYNIA. Z moich obliczeń wynika, że jest to dystans około 85km. Proszę o porady odnośnie jedzenia jakie zabrać, aby nie “spuchnąć” na trasie, napojów którymi się posilać. Z góry dziękuje, wielmożnie panowie :wink:

40 minut przed wyjazdem wcinasz 6-8 kanapek z czym tam chcesz ale najlepiej jak by był chlebek razowy + 2 banany, a na trasie co 40km zjedz sobie 2-3 banany, a napój to woda tak 0,5l na 30km powinno wystarczyć , jesteś niedzielny więc spędzisz pewnie 3h na siodełku, podane żarełko powinno starczyć, mi na taką odległość starczają same kanapki i woda.

Z tym czasem to jest sprawa dosyć indywidualna… Ja jak zjem później niż 1,5h przed, to jestem trochę przymulony.

jak zjem obiad(zupka i drógie danie) to także nie najlepiej mi sie jedzie, ale kanapeczki na chlebie razowym nie mają właściwosci przymulających :wink:

To nie trzeba nic specjalnego , ale zdecydowanie najlepej coś lekkostrawnego batoniki typu corny , banany ( koniecznie żółte , zielonkawe sa ciężkostrawbe , jakąś kromkę z czymś slodkim , a do picia przydałby się jakiś napój izotoniczny powerade lub jakiś sok multiwitamina odradzam różne kolorowe gazowane napoje.

JA polecam chleb przełożony dżemem, lub miodem. Na taką trasę 6 kromek powinno wystarczyć. A więc 3 kanapki pokrojone na mniejsze porcje.

A do jednego bodonu można domowy izotonik (skład z tematu ‘co jeść przed, po i w czasie trening’), czyli woda, sok z cytryny i miód w odpowiednich proporcjach. Nie może być zbyt słodki, bo potem kleji się w ustach.
A ile wcześniej jeździłeś najwięcej? Ile czasu przewidujesz, że zajmie Ci ta trasa?
Oczywiście sprawdź rower ;]

Zazwyczaj pokonuje trasy ok. 150 km. Jazdę odbyłem wczoraj, z 85km wyszło właściwie około 130, powyższy dystans pokonałem w około 6 godzin, a więc spokojne tempo. Należy zaznaczyć, że to moja 3-cia tak długa trasa więc nie było najgorzej. Wszystkim, którzy udzielili mi pomocy-dziękuję. Pozdrawiam

Czegoś nie pojmuję.
Sharvash w pierwszym poscie napisał: "Jestem “niedzielnym rowerzystą”, jutro mam zamiar przebyć trasę: HEL- GDYNIA. Z moich obliczeń wynika, że jest to dystans około 85km. Proszę o porady odnośnie jedzenia jakie zabrać, aby nie “spuchnąć” na trasie, napojów którymi się posilać. ", a nieco później w drugim wątku był wystukał tekst następujący “Zazwyczaj pokonuje trasy ok. 150 km. Jazdę odbyłem wczoraj, z 85km wyszło właściwie około 130, powyższy dystans pokonałem w około 6 godzin, a więc spokojne tempo. Należy zaznaczyć, że to moja 3-cia tak długa trasa więc nie było najgorzej.”.

Sharvash, więc jak to z Tobą jest. Jesteś niedzielnym rowerzystą, czy robisz sobie żarty i naciągasz forumowiczów na to by się silili próbując Ci coś sensownego doradzić?

W żadnym wypadku nie miałem na celu naciągnięcie użytkowników forum. Faktycznie, w moich poprzednich wypowiedziach brakowalo precyzji. Gdy mam czas, staram się pokonywac trasy okolo 150 km, a uzyte przeze mnie określenie “niedzielny rowerzysta” zostało uzyte błędnie. Za zaistniałe zamieszanie przepraszam. Pozdrawiam, Shavarsh

To skoro jeździsz po 150 km to po co pytałes o przygotowanie do trasy 85 km ‘żeby nie spuchnąć’… Powinienes na luzie to przelecieć.

Ja też jestem niedzielny w tym roku zrobiłem 2000km to nie dużo 
Na pewno pić kiedyś pojechałem bez picia i jedzenia trasę 125km i ostanie 10km ledwo dojechałem 
To mój na razie najdłuższy dystans

Kto to jest właściwie niedzielny rowerzysta ?
Ten co jedzie w lipcowy dzionek na działkę za miasto odległą o całe 5 km i uważa, że zimą na rower jest za zimno. Czy ten co kocha jeździć w miarę wolnego czasu i miewa przerwy od roweru nawet 2 tygodniowe czy dłuższe.
Jestem niedzielnym amatorem jeźdzącym szosą i trekingiem niewiele ponad 5000 km rocznie, z najdłższą tegoroczną traską 211 km. W amatorskim rowerowaniu nie lubie przedewszystkim maniactwa i czubkowania. Poprostu nic na siłę i za wszelką cenę. Dla mnie rower to nie praca a przyjemność. Pozdraiam wszystkich cyklistów.

Witam
Jak zaczynałem jeżdzić to koledzy mówili mi, że amator kolarz przejeżdża średnio w sezonie 3-4 k km na szosie, ale spotkałem takich , którzy robią 8-9 kkm i twierdzą, że nadal sa amatorami. Zatem granica jest płynna. Ja na pewno zaliczam się do tych prawdziwych amatorów z całym amatorskim podejściem i filozofią.
A propo…Arnoldzik czy to Ty ???
Pozdrawiam Brać Szosową.

Ja to ja, zawsze ten sam. :wink:

Hej
Teraz to poznaję. Gdzieś się tutaj nasz Jelitek pojawia również. Ciekawe czy to już jakaś tendencja czy też zbieg okoliczności? Sory za OT.
Pozdrawiam Brać Szosową.

Ja w tym roku przejadę koło 10k i uważam się za amatora. Może nie niedzielnego, ale startowałem tylko w jednym wyścigu o długości 11 km…

Witam
Ja pokonałem na różnego rodzaju treningach około 12tys km a jak czytam o średnich w samotnej jeździe na góralach i oponach 2’ to nawet na amatora bym się eni kwalifikował. Trzeba będzie zrobić dokładną analizę treningu:)