Riccardo Ricco - szkoda Kobry na Ceramice...

Może mu się z Herasem pomyliło :stuck_out_tongue:

Jose maria Jimenez. No chyba mi się nie miesza przyjaciele :smiley:

Nie wiem czemu mówisz akurat o Jimenezie. Za to Beloki w tej samej drużynie był pewnie czyściutki?

Ale Jimenez jeździł w Banesto, a Nozal u Sainza z ONCE, a później w Liberty.

Bo akurat w czasach Jimeneza wystrzelił Nozal z formą na Vuelcie. maciaz fan nozala chyba o tym wie c’nie ?

Jimenez się już w 2003 roku nie ścigał, a Nozal wystrzelił tak właściwie w 2003 roku, gdy przegrał Vuelte z Herasem na górskiej czasówce.

Ale co z tego, że wystrzelił? Ja się bardzo z tego cieszę i żałuję, że nie wygrał.

E: do SaunierDuval

Hah no ale wiemy ze wystzelił na cukierkach od cioci z Kolumbii :p

Nie, Beloki mu odstąpił. Heras na ostatniej, górskiej czasówce tylko na makaronie jechał.

No wtedy mógł mu odstąpić, bo się kurował po upadku na Tour de France :smiley: Tylko co na to Simoni.

Pamiętam tamtą Vuelte znakomita jazda w górach Herasa i ta słynna czasówka pod górę fajny tour. Ogólnie płaska czasówka tez niczego sobie główny faworyt Igor Gonzalez de Galdeano ładne lanie dostał od Nozala :slight_smile:

I Heras…i Simoni…i Nozal…i Galdeano…i Ricco…i Pieapolli…i Di Luca…i Beloki…I Mencebo…i Sevilaa…i Sella…itd itp. Czemu koksują tylko włoscy i hiszpańscy górale a np nie francuzcy(pomijam Virenqua i Moreau) Tylko mowie o terazniejszosci.

Kolega Maciaz nawet w avku ma uwiecznione tamto smutne dla niego wydarzenie - Nozal na mecie górskiej czasówki.

cukierki z kolumbii od wujka matki brata Solera :smiley: zobaczymy co pokaze w C’s depargne :d

Ja bym zapytal inaczej - dlaczego francuscy kolarze przestali sie liczyc?
Taka potega kolarska jeszcze niedawno.

Czy nei ma to zwiazku z tym, ze Francuzi przestali (po Virenqu) wpadac na koksie? Moze jednak program antyd u nich najlepiej dziala?

Z tego co mi wiadomo po aferze w Festinie Francuscy kolarze są przez francuską federacje mocno pilnowanie i sprawdzani.

No własnie może dlaetgo szczyt marzeń francuzów to etapoe zwycięstwa albo 10 w TDF. Taki Moncutie,Le Mevel,Voeckler,Feillu Młody :smiley:, Casar…to kiedys były nadieje z czym ze Feillu ciagle jest :stuck_out_tongue:

Też po tamtej Vuelcie tego żałowałem :wink:
Co do samego Ricco czy podejrzeń o doping w stosunku do Contadora.
Powiem tak. Charakterek Ricco to jedyna rzecz za jaką mógłbym go polubić. Niestety jakoś wielce go nie poznałem gdyż od czasu odejścia Armstronga na emeryturę moje zainteresowanie kolarstwem spadło, aż nawróciłem się jakieś 1,5 roku temu.
Jeśli chodzi o Contadora… Nie lubię faceta jakoś. Ale szczerze powiem, że moim zdaniem koleś po prostu jest mocny. Nie wierzę w jego doping. Źle mu co prawda nie życzę, ale uważam, że wiele więcej nie osiągnie… Choć mogę się mylić.

kolego Lobinho nie to że się z toba nie zdadzam, tez nie twierdzę że nie znasz się na kolarstwie ale nie lubię stylu kibicowania ktory ty reprezentujesz.

Bo moim zdaniem ty tak naprawdę nie kochasz kolarstwa i powiem więcej ty go nie czujesz ale teraz dowody

  1. przestaleś się interesowac kolarstwem jak kariere skonczył Amstorng… rzeczywiścei Amstrong wprowadzał tyle emocji i ciekawości do kolarstwa że cała reszta to kelnerzy co nic nie potrafia… a niestety Amstrong to mistrz bez charyzmy takiej charyzmy jak mieli dawni mistrzowie.

  2. uważasz że Contador jest mocny i jego sukcesy nie sa skutkim dopingu ale jednoczesnie twierdzisz ze już nic więcej nie zdziała… mam pytanie o czym to argumentujesz że juz nic więcej nie zdziała.

  3. sprawiasz wrażenie jak ci wszyscy co skoki bo Małysz , F 1 bo Kubica kolarstwo bo Amstrong … tak jakby przed i po nic sie nie działo.

Reasumując mozna znac się kolarstwo ale go nie czuc jednoczesnie i nie kochadż.

Ja kocham kolarstwo takim jakie jest… bo za tymi kolarzami i cih sukcesami i porazkami stoi codzienna ciezka prca profesionalizm i poświęcanie sie sportowi. Kolarz to nie piłkarz co ma 1-2 treningi dziennie po 1,5 -2 godizny.

Kolarz to nieraz 7-8 godzin w zimnie deszczu itd. itd.
Wracajac do amstronga … Amstrong tak na prawdę nie szanował swego przeciwnika nr 1 Urlicha uważał go za spasloka zproblemami … wiesz nie patrzać daleko taki Mercks szanował na prawdę np. Ocane… i to nie był szacunek na pokaz szanował go naprawdę. Charyzę wkolarstwie nie zdobywa się 7 zwycięnstwami … tylko czym innym.

Tompoz

Powiem kolego tak.
Owszem masz dużo racji, nie przeczę. Nie jestem specem od kolarstwa, ale po prostu wyrażam swoją opinię, to czy się zgadzasz z nią czy nie to już kwestia poglądów, a jak wiadomo każdy ma inne.

Co do samego faktu, że przestałem się interesować kolarstwem kiedy odszedł Armstrong… :slight_smile:
Miałem wtedy lat… 14 ? Nie chodziło mi o sam fakt odejścia Armstronga tylko o to co działo się w kolarstwie potem. To akurat jakoś tak się wszystko potoczyło. Tour de France 2006 sami wiemy jak wyglądał. Coraz większe afery dopingowe, które i owszem już za czasów Armstronga miały miejsce, ale wtedy jak dla mnie było to już zdecydowanie za dużo. Wszyscy wielcy kolarze, których oglądałem i podziwiałem jako dzieciak okazali się doperami: Basso, wcześniej Ullrich(choć o ile się nie mylę w trochę mniejszym stopniu), Rasmussen… To wszystko jakoś zniechęciło mnie do kolarstwa…
Czasów Mercxa, czy chociażby Induraina nie mam prawa pamiętać bo, albo jeszcze nie żyłem, albo po prostu byłem za mały żeby w ogóle interesować się czymkolwiek poza kreskówkami i zabawą w piaskownicy.

Obecnie staram się na nowo kolarstwem zainteresować i to absolutnie nie ze względu na to, że Boss wrócił do peletonu, tylko po prostu… Bo uwielbiam ten sport, sam jeżdżę na rowerze i interesuje mnie wszystko co z kolarstwem związane.

Wybaczcie mi moją niewiedzę, ale cóż poradzę. Za błędy młodości się płaci :stuck_out_tongue:

Co do Contadora… Nie mówię że nic więcej nie zdziała, tylko nie wiele więcej. Nie mam szczególnej argumentacji… Po prostu takie przeczucie. Zdaję sobie sprawę, że może być mylne…