Sezon 2008 GT podsumowanie kibica w kapciach

Jestem tak zwanym kibicem w kapciach.

Pomyślałem, że mimo to pokusze się o podsumowanie sezonu, czyli Wielkich Tourow, bo te głównie moją uwagę przyciągały.

  1. Toury
    GdI - był chyba najciekawszym, najmocniej obsadzonym w tym roku Wielkim Tourem.

TdF - emocji nie brakowało, zabrakło za to poważnego konkurenta dla CSC - sam Evans jednak nie był w stanie wygrać z trójką znakomitych kolarzy

VaE - potwierdziła się dominacja Astany.

Szkoda, ze nie doszło do konformtacji prawdziwej miedzy CSC a Astaną. CSC skupiło wszystkie siły na Wielkej Pętli. Astana zdominowała pozostałe Toury.

  1. Kolarze
    2a) Zwycięzcy:

Contador - jak startował, to po to, żeby wygrać.
Sastre - nareszcie zwycięstwo w TdF.
Evans - musiał przeżywać męki na TdF walcząc z Sastre i Schleckami.
Lepiheimer - gdyby nie Contador…, nie ma co gdybać. Brawa za drugie miejsce na VaE.

specjalne wyróżnienie:
Bruseghin - bardzo mądrze jechał na GdI i pokazał, że może osiągać lepsze wyniki niż jego nominalny lider, także jadąc trzeci Tour z rzędu!

Ładnie jechał też Pellizotti dookoła Włoch. Było to miłe zaskoczenie.

znak zapytania:
Valverde. Dobry - ocierajacy się o podium, ale przy tak silnym wsparciu drużyny mógłby ugrać więcej (Gdyby to Evans miał takich pomocników, jak Valverde…)
Menchov - niby niezle, niby wciaz w scislej czołowce, ale jednak brak spektakularnych sukcesów.

Porażki:
Di Luca - nastawiał się na jeden wyścig i go przegrał.
Ricco - wiadomo.

Kompletna klapa:
Damian Cunego.

Bruseghin był od niego lepszy na VaE, mimo iz walczył przedtem o podium we Włoszech i mimo iż musiał swojego lidera we Francji holować.
Szmyd, który się wypruwał na GdI dla Bruseghina okazał się we Francji lepszy od zawodnika, kóry się specjalnie na Tour de France szykował.

2b) Sprinterzy:
Brak w tym roku było jakiegoś absolutnego dominatora.
Najbardziej w pamięci utkwił mi
Bennati - nie tylko szybki, ale bardzo inteligentnie rozgrywający koncówki - król sprintów na GdI, wygrane etapy w Hiszpanii
na drugim miejscu wyróżniłbym
Cavendisha - chyba najszybszego teraz sprintera, któremu jedynie trochę doświadczenia może brakowało. Wygrane etapy na GdI i na Tourze - tego byle jaki sprinter nie dokona.
3ego miejsca nie przynaję.
Niestety mam wrażenie, ze koszulka punktowa traci na znaczeniu. Chyba tylko we Włoszech startujący tam sprinterzy walkę o tę koszulkę potraktowali serio.

  1. Zespoły:

Dominacja Astany i CSC nie podlegała dyskusji.
QuickStep, Liquigas i Columbia miały najlepszych sprinterów.

Bardzo jestem ciekaw, jak ten miniony sezon widzą koledzy, ktorzy dużo bardziej się kolarstwem pasjonują i którzy ze znacznie większą uwagą sledzili peleton.

do sprinterów dodałbym freire i greipela

No Greipel to szczególnie nawojował.

brakuje chyba jeszcza roberta gesinka, polubiłem go w tym sezonie, kolarz przyszłości

skoro Gesink to i Kreuziger :smiley:

Tak sobie przemyslalem:

Jesli chodzi o sprinterow, to mysle, ze slusznie przyznalem tylko dwa miejsca na podium.

Biorac pod uwage nie tylko Wielkie Toury, to trzecim bylby chyba Ballan.

Cavendish - jesli czegos nie pomylilem przy sprawdzaniu wynikow - 4 etapy TdF, (6,8,12 i 13) 2 etapy GdI.
Bennati - 3 etapy GdI, 1 etap VaE + koszulka

Ballan, Bettini, Boonen, Chavanel po dwa zwyciestwa na GT.
Freire, Van Avermaert - po 1 zwyciestwie + po koszulce na koniec.

Hushovd - 1 zwyciestwo (czyli klapa)
Mc Ewen - bez zwyciestwa (jeszcze wieksza klapa)

Dookola Wloch Benna z Cava stoczyli zaciety boj o koszulke punktowa.

we Francji i Hiszpanii koszulke dostal ten, co przetrwal.


Mlodzi: Kreuziger, Gesink czy Nibali, Van den Broeck - ladnie jechali.

bardziej zapadly mi w pamiec nadspodziewanie dobre rezultaty takich kolarzy jak: Mosquera VaE, Kohl TdF i Sella GdI. Z czym sie to wiazalo w przypdku tego ostatniego wiadomo.

BTW - czy ktos wie, czy wyniki GDI zostaly zweryfikowane i Ricco (Sella) wykluczony?
Wtedy 2. bylby Bruseghin 3. Pellizotti, a Van Den Broeck awansowalby az o dwa oczka na 5 pozycje.

Sella tak, zatem po dodatkowym po etapie zgarneli Pozzovivo (co prawda rowniez podejrzany, ale jednak czysty), Kiriyenka (czyli wygral 2 gorskie etapy) i Simoni (co to za Giro bez zwyciestwa Simoniego :wink: ), natomiast Ricco byl czysty podcas Giro, nie ma powodow do dyskwalifikacji :wink: Zatem van der Broeck jest szosty.

I szczerze mowiac, mysle, ze czystosc Ricco na GdI jest nawet prawdopodobna… W kazdym razie da sie to jakos uzasadnic. Tzn, to byl jednak jego cel sezonu i wcale jakos nie szalal, w gorach nadrobil kolo minuty nad Contadorem, ktory jednak jechal dosc pasywnie… Na TdF w ogole nie mial startowac, byl przemeczony, a wyrywal sie w gorach jak Bettini na klasykach i wydawal sie o wiele bardziej swiezy niz na GdI.

To nie tak, ze wierze, ze byl czysty, ale mysle, ze wlasnie mozna sobie na zdrowy rozum to jakos uzasadnic, zeby nie zwariowac.

A co do sprinterow to chyba jednak warto dodac Greipela (choc oczywiscie nie byl tak dobry jak wymieniona przez Ciebie dwojka)… Co prawda startowal tylko na Giro i wygral tylko jeden etap, ale przeciez byl rzprowadzajacym Cavendisha. Poza tym, mnostwo zwyciestw w mniejszych wyscigach.

Boonen w czasie TdF odbywal dyscyplinarna dyskwalifikacje, ale na Vuelcie pokazal sie z dobrej strony. Sprintersko byl lepszy niz w 2 poprzednich sezonach chyba nawet, no a na Eneco Tour wygrywal z Bennatim. Do tego Paris-Roubaix.

Co do sprinterow to zobaczymy jeszcze co z Paris-Tours… W San Remo uprzedzil ich Cancellara, zobaczymy jak sie potoczy klasyk wzdluz Loary. Swoja droga, wielka szkoda, ze za rok zepchniety do kateogrii 1.HC.

McEwen sezon na straty, dla oslody 5-te zwyciestwo w Paris-Bruxells i chyba jakis etap w Szwajcarii.

Freire przespal M-San Remo, za to wygral Gent - Wevelgem. Mysle, ze jednak tez sezon na +. Jeszcze wygral etap na Vuelcie, czego nie uwzgledniles.

Nie zauwazylem tez kiedy Ballan i Chavanel odniesli drugie zwyciestwa na GT :stuck_out_tongue:

Za najwiekszego przegranego sezonu (procz wpadkowiczow) uwazam chyba Popowycha.

Przecież Ricco brał EPO o przedłużonym działaniu, a więc na Giro nie był czysty.(?). Moim zdaniem tegoroczny sezon był ciekawy, przynajmniej z kilku powodów:

  1. Część zawodników zaczęła startować na poważnie już w styczniu, a to za sprawą Pro Tourowskiego wyścigu dookoła Australii. Dla mnie to kompletna klapa. Owszem, kolarstwo jest i będzie coraz bardziej rozpowszechniane na świecie, ale przecież prawdziwe ściganie jest w EUROPIE. Tak był, jest i powinno być. Szkoda tylko tych zawodników, którzy muszą zapełniać luki w składzie i nie mogą porządnie przygotować się do ich najważniejszych startów.

  2. Polak znów pojechał na Tour de France i trzeba przyznać, że całkiem nieźle, biorąc pod uwagę to, że był tylko pomagierem. Robi się zimno, szybko zapada zmrok, więc coraz częściej jeżdżę na tenażerze, przez co mam więcej czasu na dokładne prześledzenie Tour de France 2008 :slight_smile:. Codziennie oglądam inny etap i dochodzę do wniosku, że Sylwek pojechał bardzo dobrze jak na debiut. Jednak wielka pętla to nie giro, czy vuelta - na tym wyścigu zawsze nadarzy się okazja, aby przegrać wyścig.

  3. Najfajniejszy Tour - oczywiście Wielka Pętla. Vuelta, mimo wyczynu Contadora, przeszła jakoś bez śladu. W zasadzie wyścig był rozstrzygnięty przed jego początkiem. Sastre już nie miał sił, a reszta rywali nie dorastała poziomem duetowi z Astany. Może było Angliru, ale przy tych przewyższeniach na Tour de France mało mi to imponuje. Giro też miało ciekawą trasę - piekielnie strome podjazdy - ale przez tę aferę z Sellą straciło wiele w moich oczach. Na TDF działo się najwięcej. CSC nakręciło dokument - “Wzorowa taktyka na trzytygodniowym wyścigu”, Evansowi znów zabrakło niewiele (a szkoda), Kohl wyrósł na górala z krwi i kości, a Valverde udowodnił, że raczej tego wyścigu nie wygra. Kirchen dzielnie walczył o utrzymanie “żółtka”, a sprinterzy walczyli o zieloną koszulkę.

Z tygodniówek, które widziałem najbardziej utkwiło mi w pamięci Dauphine, a to za sprawą bardzo dobrej jazdy Szmyda w całym wyścigu i cudownej postawy w górach.

  1. Klasyki - o nich zawsze zapominam, ale warto powiedzieć parę słów o Cunego. :mrgreen: Nie przepadam za nim, na Tour’ach doprowadza mnie do wściekłości, ale na wyścigach jednodniowych to już całkiem inna bajka. Szkoda, że nie czyta tego forum, bo może w końcu dotarłoby do niego, że marnuje swój potencjał i że powinien skupić się na ardeńskich klasykach. Zobaczymy co przyniesie końcówka sezonu…

  2. Valverde - po tym sezonie stał się moją kolarską sympatią. Zawsze zdarzy mu się jeden dzień słabości, przez który przegrywa najważniejsze wyścigu sezonu. Mimo to uważam, że nie ma lepszego, bardziej uniwersalnego kolarza w peletonie. Dla mnie to on rządzi, nie Contador. :wink:

  3. Król Alberto - nie ma co się rozpisywać. Niesamowity wyczyn, ale ma ułożoną pod siebie drużynę, posiada niezbędne predyspozycje do zostania seryjnym zwycięzcą Tourów. JEDNO ALE panie Contador: za duży młynek na 20. etapie Vuelty. :stuck_out_tongue:

  4. Sprinterzy - dziwi mnie, że nie potraficie wytypować tego NAJ. Mark Cavendish:
    4 etapy na TDF - jazda w wielkim stylu. Miał ogromną przewagę nad rywalami.
    MŚ na torze - tu też się wykazał.

Co do reszty, to zawiódł mnie Boonen. Niby Vueltę pojechał przyzwoicie, ale tak czy siak o tym sezonie powinien jak najszybciej zapomnieć. Co do jego umiejętności sprinterskich nie jestem przekonany, dla mnie lepszym zawodnikiem na finisz z peletonu był Bettini. Belg ma tylko parę w nogach, zero zmysłu.

Freire - zasłużył na wygraną w klasyfikacji punktowej TdF. Na trudnych, górskich etapach starał się uciekać, aby nie przekroczyć limitu czasu (choćby etap 10.). MŚ nie poszły mu po myśli, ale nie jest w tych smutkach samotny, bo jak wiadomo przebieg tej imprezy był niebywały.

cdn

No ale wykryli to u Selli, a u Ricco- nie. On to wzial kilkanascie dni przed TdF, przynajmniej tak mowi oficjalna wersja.

"In the week following the race, Riccò admitted to the Italian Olympic Committee that, independent of the team, he had been taking EPO in preparation for the 2008 Tour de France, and he accepted responsibility for his actions and apologized to his teammates and fans. "

zapomniec, ze wygral Paris-Roubaix :smiley: ?

No ale wiadomo,że do Giro się nie przyzna jak tam go nie złapali.

Właśnie zapomniałem kto wygrał P-R. W każdym razie Boonen nie reprezentuje się dobrze… :stuck_out_tongue:

Grunt, ze jego wyniki z Giro nie sa anulowane, a o to pytal zalozyciel tematu. :wink:

według mnie najciekawszym gt było giro
powody
1.duzo gor
2.udzial astany
3.wiele gwiazd
4 ze szmyda jestem zadowolony, szkoda tego etapu kiedy wleciał na budynek
5.strome gory
6.duzo ciekawych ucieczek
7.odkrycie van Den Broecka
8. swietna jazda grupy csf( chociaz sa watpliwosci do selli)ekipa ta nie jest z pro touru a naprzykład we francji nie było takiej druzyny
9.pogoda ktora potrafila nie raz zrobic psikusa
10.duze straty w powronaniu do innych gt(ostatnie msc 4.30 h straty,vuelta 3.30 h, tour3.50 h)
moja ocena 5-
minus to defensywna walka liderow, bylo jej malo

Kurde chłopie, napisz coś więcej. :neutral_face: Jak chcesz zasypywać to forum jednozdaniowymi postami, to wiedz, że to nie jest miejsce dla Ciebie! Nie chcę się kłócić, no ale dla mnie to jest przeginanie. Wielokrotnie zwracano Ci uwagę, żebyś rozbudowywał wypowiedzi. Przekonaj mnie, że Giro było najciekawsze? Dlaczego tak uważasz? Za sprawą obsady, trasy, terminu, a może występu Polaka? Komu kibicowałeś, a kto stracił w Twoich oczach najwięcej podczas Wyścigu dookoła Włoch? Tak trudno postawić sobie te pytania przed pisaniem wiadomości…?

Ja Ci odpowiem, że moim zdaniem Giro było na 4+. Super trasa, obsada niczego sobie, ale zbyt duże czarowanie liderów w najważniejszych momentach. Sylwek Szmyd pojechał jak na niego przeciętnie, ale przynajmniej nie zawalił długiej czasówki i z klasą pomagał liderowi. Wszystkie plusy przyćmił jak zwykle doping i to w wykonaniu zawodników z czołówki. To tyle, jeśli chodzi o mój krótki komentarz.

P.S. Dzisiaj, jak trenażerowałem :stuck_out_tongue: , to oglądałem 20. etap GdI z Mortirolo. Contador jechał defensywnie, nic nie atakował, a Ricco liczył (i się przeliczył) na słabość Hiszpana. Dzielnie walczył Simoni, który szarpnął kilka razy, ale nic wielkiego nie ugrał. Szkoda, że w Polsce nie ma takich podjazdów…

No to może i ja coś sklecę :slight_smile:

Oceny wielkich tourów w skali od 1-5:

Tour de France (-5) - najlepszy, a właściwie najciekawszy wyścig wieloetapowy w tym sezonie. Była to chyba najbardziej emocjonująca edycja Wielkiej Pętli od 2003 roku i pojedynku ramie w ramie Ullricha z Armstrongiem. Trasa była dosyć ciekawa, choć nie obraziłbym się za większą ilość gór od organizatorów. Walka też bardzo interesująca, wiele się działo, do ostatniej czasówki nie było wiadomo kto wygra i tak na papierze było paru kandydatów do zwycięstwa w generalce. Wygrał Sastre (mój ulubiony kolarz) to też sprawiło, że Tour oceniam najwyżej w tym sezonie. Dodatkowo miodzio jazda młodszego Schlecka w Alpach :slight_smile:
Minus za to, że na Alpe d’Huez nie zostawili w tyle Evansa :smiley: :stuck_out_tongue:

Giro d’Italia (4+) - super fajna trasa, mnóstwo stromizn, bardzo interesująca czasówka i dodatkowo ta końcówka na szutrowej trasie. Obsada mocna, walki też było dosyć sporo, ogólnie nie można było się nudzić. Ricco szarpał, ale nie wyszarpał i dopiero za dwa lata pewnie znów będzie szarpał (zapowiadał, że wróci mocniejszy :smiley: ). Trochę zbyt pasywna jazda Contadora, ale ogólnie jak “nieprzygotowanego” to pojechał dobrze i dobrze, że Astana jednak znalazła się na Giro.
Dodatkowo dobra jazda Sylwka. Choć przynajmniej tym razem jego pomoc na Giro się na coś zdała bo Bruzeghin wskoczył na podium w generalce.
Za rok czekam na coś ekstra, bo w końcu 100 edycja no i Basso wraca :smiley:

Vuelta Espania (-4) - jedno Angliru to za mało. Ocena ogólna taka marna głównie przez trasę, która w tym roku była strasznie marna. Wygrał Contador, dokonał rzeczy wielkiej, ale ten sukces przeszedł bez jakiegoś większego rozgłosu. Walka w zasadzie już po pierwszych górach była rozstrzygnięta, bo wiadomo było, że Levi nie podskoczy Alberto, Valvex będzie miał słabszy dzień, Mosquera to nie ta klasa, a Sastre jest wyjechany.
Osłodą całego wyścigu był młynek Contadora na podjazdach. Uwielbiam to oglądać :slight_smile:
Szkoda, że nie było Sylwka, bo przy takim poziomie jeśli byłby w optymalnej formie to miałby szanse na TOP 10.
Mam wielką nadzieję, że kolejna edycja będzie znacznie ciekawsza i obsada też może będzie choć ciut lepsza.

ja tu o Paris-Roubaix, a dopiero teraz dostrzegłem, ze temat ma w nazwie GT :stuck_out_tongue: coz… zdarza sie :smiley:

a co byscie powiedzieli o przegranych/wygranych/odkryciach (nie tylko z gor czy sprintow) sezonu??
wiadomo, ze wygrani to Sastre, Cavendish i Contador… ale mi chodzi o takie mniej oczywiste odczucia, bardziej wasze osobiste, moze co do kolarzy drugiego szeregu jak Moncoutie czy Kiryienka… np. dla mnie- o czym juz pisalem- najwiekszym przegranym byl chyba Popovych, o reszcie chetnie sie wypowiem jak ktos odpowie :smiley:

Ale te ludzie wyrywne :stuck_out_tongue: Poczekajta na koniec sezonu, to popiszemy. Kto na plus, kto na minus…kto zawalił, dla kogo nagroda :stuck_out_tongue: Będzie sie pisać, co, kto i jak, dajta spokój chopy; No bo jak to bydzie jak ja napisze o Popowyczu, że on niby najwieksza porażka, co mam zamiar uczynić…a on panie, wygra Lombardię :stuck_out_tongue: …i co?

Proponowałbym też jakąś ciekawą sondę. :wink:

wg mnie Sastre na koniec sezonu bedzie jednak przegrany, poczekajmy na wyniki badań o których ostatnio zrobiło się głośno przy osobie Schlecka…

Jak zwykle klapą sezonu były afery dopingowe, trace już nadzieje ze w końcu będzie inaczej, może jak organizatorzy nie bedą urządzać tak ciężkich wyścigów z potwornymi górskimi etapami dzień po dniu. Kiedy ma być czas na regeneracje? Ile można tak wyrzymać?

No i jeśli chodzi o nasz TdP to był kiepski, szczególnie ten etap lubelski, wtopa, może w przyszłym roku będzie lepiej ze wzgledu na termin.
Fajnie ze pokazał sie Sapa, czy sa jakieś oferty dla niego z poważnych drużyn?

[size=75][ Dodano: Pią 03 Paź, 2008 11:38 ][/size]
hehe tylko co napisałem o Sapie, pojawił się news :wink: może o innych naszych też napisze :wink:

Kiedyś już kwestia skracania etapów czy zmniejszania ich trudności była podejmowana. Moje zdanie jest takie. Na początku XX wieku w TdF niektóre etapy miały ponad 500km długości, zawodnicy spędzali na rowerach (ostre koło, przypominam!) czasami całą dobę! Było po każdym etapie 3-4 dni odpoczynku, ale przypuszczam że jak na ówczesną wiedzę treningową/dietetyczną/fizjologiczną to obciążenia dla organizmu były nawet większe niż współcześnie. Wówczas najpopularniejszym środkiem dopingowym był alkohol i morfina, w sumie więc kolarstwu od samego początku towarzyszły nielegalne środki, nie jest to domeną czasów obecnych. Dzisiaj tylko bardziej się te sprawy nagłaśnia, ale kolarstwo było i jest brudnym sportem. Jak z tym walczyć? Zabronić sponsorowania grup, aby nie było presji wyniku. Finansowanie tylko z budżetu państwa. Tylko wtedy rywalizacja byłaby czysta, ale taka arkadia niestety nie będzie miała nigdy miejsca.

Dopiero co skonczylem ogladac Vuelte. Oto moje przemyslenia.

  1. Jakosc transmisji fatalna. Ledwo przyjda gory i juz zaczynaja sie problemy. A jak troche popada to wogole brak sygnalu. Najgorsze bylo Giro. Na najciekawszych wg. mnie odcinkach to glownie mozna bylo obejrzec jak sie ludzie bawia na mecie. Najlepiej wypadlo pod tym wzgledem TdF. A na Vuelcie odcinek na ktory najbardziej sie napalilem wogole nie byl pokazany bo padal mocny deszcz i brak sygnalu. Generalnie porazka.

Pamietam jak ogladalem film o Giro, nie pamietam niestety tytulu, ale chyba bylo to 1974. Generalnie film byl pokazany pod katem Merckx vs. Fuente. I bylo jedno ujecie, jak Fuente zjezdzal z gory, a za nim jechal samochod z kamera. I pokazany byla praktycznie caly zjazd. Efekt niesamowity. Jakosc obrazu lepsza niz teraz, ale fakt nie bylo to na zywo. Mimo wszystko o wiele lepiej sie to ogladalo niz takie skaknie co dwie sekunty po kamerach bo sygnal sie rwie (Giro). Bardzo chetnie bym sobie obejrzal wspolczesne wyscigi z nagran nie na zywo, ale pozniej odpowiednio zmontowanych.

I jeszcze jedna rzecz. Bardzo mi sie podobalo na Vuelcie pokazywanie aktualengo nachylenia na podjazdach. Super sprawa.

  1. Moj faworyt
    Wcale nie Contador. Bo po nim sie spodziewalem ze osiagnie co osiagnal. Bardzo milo sie ogladalo jak uciekal w gorach na Vuelcie. Ale najbardziej zdumial mnie Leipheimer, jak prowadzil pod gorki Contadora i jeszcze przy tym uciekal innym faworytom.

  2. Porazki
    Di Luca
    Cunego - uwazam, ze gdyby byl na TdF mocniejszy to Szmyd mialby lepsza pozycje.

  3. Doping
    Moj ulubiony temat. Chyba jeszcze nie bylo roku zeby nalapano tyle ludzi. A praktycznie co kilka dni dowiadujemy sie o nowym zlapanym zawodniku. Tak mowiac zartem, to jeszcze troche i ktos z konca stawki wygra TdF, bo reszte zdyskwalifikuja :slight_smile:, A swoja droga to ta firma co produkuje to nowe EPO to niezly numer wyciela.

fakt pokazywanie gor na vuelcie jest tragiczne