Przeglądając wyniki z zeszłego roku wyścigu w Sobótce (“Ślężański Mnich”) zastanawia mnie jedna rzecz - o co to chodzi z tymi zawodnikami nie klasyfikowanymi. Czy to są zawodnicy, którzy się wycofali z wyścigu czy to może zawodnicy, którzy przymusowo musieli zjechać z trasy bo zostali na tych rundach zdublowani przez czołówkę? To pytanie kieruję do zawodników, którzy brali udział już w tym wyścigu.
W tym roku też prawdopodobnie się tam pojawię po raz pierwszy i pytam dlatego żebym wiedział na co się mam nastawić i przygotować :p:p:p
To jest tak: tracisz kontakt z peletonem, przejedziesz ze 20km stracisz z 5 minut. Podjeżdża sędzia w aucie i mówi że koniec . Ewentualnie ktoś może zostać dogoniony przez czołówkę z kategori ztartujacej kilka minut później.
I tak to wygląda praktycznie we wszystkich wyścigach w Polsce, strzelisz z peletonu to praktycznie nie masz szans na skończenie wyścigu (chyba że do mety jest niedaleko). A po za tym to w Sobótce zawsze jest bardzo dużo zawodników którzy od święta ścigają się na szosie i jest bardzo nerwowo co powoduje kraksy i takie tam, plus często wiatr i ranty.
No to trochę lipa. Uważam, że po prostu odbiera się szansę na skończenie wyścigu. Najlepsi pozostaną najlepszymi, a maruderzy będą dalej maruderami no bo nie ma szans żeby zawodnik, który jest słabszy, dopiero oswaja się ze ściganiem i tak naprawdę wszystko zaczyna, się rozwinął sportowo poprzez zdobywanie doświadczenia przez regularne ukończenie wyścigów… :(:(