Smarowanie łańcucha

Pojawił się juz temat dotyczący czystości łańcucha:
[url]http://forums.rowery.org/t/czystosc-lancucha/1426/1]
W temacie tym rozmowa zeszła na kwestię smarowania łańcucha. W związku z tym, mam do Was dwa pytania:

  1. Czym smarujecie łańcuch? W miarę możliwości prosiłbym o jakieś uzasadnienie.
  2. Jakich smarów już używaliście (też z krótkim opisem)?

PS Miałem robić ankietę, po przemyśleniu uznałem jednak, że nie jest to dobry pomysł, gdyż część ludzi dobiera smar w zależności od warunków (np. czerwony i zielony Finish Line).

Bardzo długo używałem tylko Finish Line’a z teflonem. Buteleczka się skończyła i postanowiłem kupić coś innego. Skusiłem się na Rohloff’a. Gęste diabelstwo jak cholera i, co mnie bardzo ucieszyło, ulega biodegradacji. O samym oleju nie mogę nic powiedzieć, bo jeszcze go zbyt nie przetestowałem.
Zdecydowanie nie polecam oleju wazelinowego :wink:

Maf przychylam sie do twojego zdania o oleju wazelinowym. Nieświadom kiedyś tego co użyć do łancucha wybrałem się do pewnego sklepu rowerowego i tak właśnie (z braku wyboru pewnie, gdyż mieli słabe zaopatrzenie) sprzedano mi na to olej wazelinowy… ehh męczyłem się z tych świństwem z pół roku (pewnie znajdą się osoby to polecające ja jednak już wolę jakiś smar dedykowany do rowerku).

Ja od dość dawna używam tylko czerwonego Finish Line’a ( na warunki suche ). Jestem zadowolony, choć przyznam, że nie mam doświadczenia i porównania z innymi smarowidłami.
Czerwony dlatego, że staram się unikać jazdy w deszczu. Olej aplikuję nie za pomocą dozownika-końcówki buteleczki a używam do tego celu igły ( 0,7 ) i strzykawki – uwielbiam te spojrzenia pań w aptece, które mierzą mnie wzrokiem jak potencjalnego narkomana ;o)

Łańcuch smaruję co ok. 120 km ( max 200 km ) lub w miarę potrzeb, np. po jeździe w deszczu, co niestety, mimo tego, że staram się deszczu unikać jednak się zdarza.

Ps. Mam nadzieję, że Lucjan – znany przeciwnik smarowania też smaruje łańcuch i zaraz mnie nie zgani :o))) Żartowałem, sorry Lucjan :o)))

Mimo sugestii Los adamos, muszę zaprzeczyć. łańcuch w swoim bicyclu smaruję i nie uwierzycie - syntetycznym olejem przekładniowym do skrzyń biegów samochodów. Przy czym napęd przecieram szmatką po każdej jeździe, a co ok 500 km łańcuch jest myty i odwracany na druga stronę. Jest to może czasochłonne, ale lubię molestować osprzęt, który na codzień w przypadku tylnego napędu wygląda tak:
bikefoto.pl/rower/zdjecie/18031/
a przedniego tak:
bikefoto.pl/rower/zdjecie/13514/

Nie za często smarujesz??? to prawie co drugi dzień lub nawet codziennie :wink:

ja stosuje rohloffa zarowno w szosie jak i w goralu.
preparatu typu ice wax to niezla sciema. po nasmarowaniu tym czyms i przejechaniu kilku km lancuch znow zaczyna glosno pracowac.

zreszta w ogole to nie wiem po co kolejny temat tego typu.
o smarowaniu lancucha mozna przeczytac na praktycznie kazdym forum i na kazdym wiekszosc stosuje rohloffa. :wink:

Lucjan, gratuluję !!! Sprzęt jest naprawdę dopieszczony i zmolestowany :o)
Też lubię i cenię taki perfekcjonizm.

Co do pytania Ślepej Gieni czy nie za często. Być może ?
W moim przypadku 200 km to raczej 3-4 przejażdżki – na co dzień praca, więc czas ograniczony. ( Dla mnie optymalny odcinek to ok. 80 km w dzień wolny od pracy – wszakże zgodnie z moim motto chodzi mi o „przyjemną jazdę”, nie trenuję profi i nie ścigam się, więc nie ma parcia ).

Z autopsji po prostu wiem, że po ok. 120-150 km napęd zaczyna pracować gorzej i głośniej, domaga się, żeby go wyczyścić i nasmarować. Poza tym uważam, że jedną z najprzyjemniejszych rzeczy jest wyjechanie na świeżo wyczyszczonym i nasmarowanym rowerku – wszystko cicho pracuje i błyszczy. Sielanka :o)))

Dodam jeszcze, że co ok. 700 km łańcuch myję, ale bez zdejmowania – używam takiej specjalnej maszynki zakładanej na łańcuch z systemem czyszczących szczoteczek ( używam benzyny ekstrakcyjnej ). Co 2.000 km przekładam łańcuch, a ten zdjęty dokładnie czyszczę kąpiąc go również w benzynie ekstrakcyjnej ( patent z butelką PET ).

Lucjan jak tak wygląda napęd Twojego roweru w sezonie, to zawyt ! Gratuluje utrzymania sprzętu w takim stanie.

olejem przekładniowym do skrzyń biegów samochodów

co ciekawe do niedawna tez przez 3 lata smarowałem łanchuch czyms takim i zastanawiałem sie czy to jest dobre, a widać ze jest.

No dobra, ale tych syntetycznych olei przekładniowych do skrzyń biegów też jest od groma,
pytanie który wybrać :wink: ?

Zastanawiałem się, czy dawanie 20-paru zł za 50ml rohloff’a to nie przegięcie i zwykłe marnotrawienie pieniędzy i czy nie lepiej używać właśnie jakiś olejów samochodowych.
Wiadomo, byle badziew ale do roweru szosowego jest od razu dość drogi.

rohloff jest niesamowicie wydajny.
na jednej buteleczce przejedziesz conajmniej jeden sezon.
ja jeszcze nie skonczylem pojemnika, ktorego kupilem w zeszlym sezonie.
uzywam go zarowno do szosy jak i gorala.
w szosie smaruje lancuch mniej wiecej raz na tydzien. (ok 400-450 km)
czesciej go przecieram tylko szmata zeby usunac wierzchnia warstwe pylu/brudu.

z czystej ciekawosci zamowie pedrosa RR. zobaczymy co to jest warte. :wink:

A jak przy stosowaniu Rohloffa wygląda sprawa podatności na “łapanie kurzu” na szosie :question:

w porownaniu do innych smarowidel do rohloffa nic sie nie przyczepia.
rohloff wlazi miedzy ogniwa i tam pozostaje.

trzeba tylko uwazac, aby nie przesmarowac lancucha. robi sie wtedy niezle bagno.
zadne dawanie po kropelce na kazde ogniwo itp bzdety.
poprostu przykladasz oliwke do lancucha, krecisz korbami do tylu kilka obrotow i juz…
:wink:

Hm, Rohloff jest tak gęsty, że można go precyzyjnie nakładać w bardzo małych ilościach w wybrane miejsca. Nie rozłazi się natychmiast, ale powoli wnika w szczeliny. Dlatego zamiast kręcić korbą, wole zdjąć łańcuch rozłożyć go na długość i minimalnie dawkować olej w miejscach ruchomych (punkt styku ogniwa zew. i wew.). Faktycznie za dużo smaru to syf, syf i jeszcze raz syf.

Jak juz sie wypowiadalem na ten temat w innym watku, po experymentowaniu z roznymi olejami i preparatami to smarowania lancucha , mialem okazje sprobowac preparat Rock 'n Roll. Jest to, w mojej opini, najlepszy preparat do lancucha rowerowego. Po nasmarowaniu nalezy lancuch wytrzec do sucha. Przez co lancuch jest czysty nie lapiac zadnego brudu podczas jazdy. Na lancuchu pozostaje warstwa ochrona i smarujaca.
Poprzez te wlasciwosci, lancuch nie wyciera sie tak szybko i sluzy na wiele wiecej kilometrow. A w dodatku zawsze jest czysty.
Tu jest link do strony Rock 'n Roll gdzie mozna zasiegnac wiecej informacji. - rocklube.com/

Produkty Rock"N"Roll wyglądają interesująco, tylko obawiam się iż w Polsce są niedostępne w sprzedaży.

Na ich stronie internetowej jest mozliwosc zamowiena, choc ja osobiscie z niej nie kozystalem.
U mnie rowniez nie jest dostepny we wszyskch sklepach rowerowych, ale w tym w ktorym ja zwylke sie zaopatruje, jest od kilku lat. Ten “Gold” na zdjeciu jest nowym produktem, ktory niedawno dopiero zostal dolaczony do ich kolekcji i kupilem dopiero w zeszlym tygodniu. Przez ostatnie dwa lata uzywalem tego czerwonego - “Absolute Dry”
Ale ten “Zloty” ma ponoc byc jeszcze lepszy. Za pare tygodni bede mogl to potwierdzic lub nie. :smiley:

Koledzy, a czym smarujecie takie miejsca jak np. kółka w przeżutce tylnej?
Czy rohloff jest na tyle uniwerslany ze mozna smarowac nim wszystkie ruchome czesci?

Przemek

Koledzy, a czym smarujecie takie miejsca jak np. kółka w przeżutce tylnej?

Ja rozumiem, błedy mogą się zdarzyć każdemu, ale w takim wyrazie na tej stronie :wink: .