Smutna ocena polskiego kolarstwa

Jako, że dyskusja w temacie Mistrzostwa Świata Salzburg zdecydowanie odbiegła od tematu, a także język dyskusji przestał być taki, jaki na tym forum zazwyczaj obowiązuje zdecydowałem się przenieść poniższe posty i zamknąć temat. Temat został przeniesiony tu, jako przestreoga dla kolejnych dyskutantów.

Jürgen

Tak naprawdę to asy polskiego peletoniku nie pokazały nic! :smiley: Spoko, w dobrych humorach wrócą do kraju i będą się ostro przygotowywać do kolejnego sezonu “kolarskiego” w Polsce. Czekają na nich przecież kolejne prestiżowe zwycięstwa. Knaufy :smiley: Koń by się uśmiał. I tak do końca swojej “kariery”, jak Romanik i kto tam jeszcze, bo mi wyleciało z głowy. Parodia kolarstwa, ludzie bez zalążka ambicji :/ Kto im za to płaci?

Proszę moderatorów o wylanie kubła zimnej wody autorowi poprzedniego postu - obraża i uwłacza Bogu ducha winnym ludziom. Jak miewał śp. Kazimierz Górski: gra się tak jak przeciwnik pozwala. Że nasz rodzimy peleton pozwala wygrywać wyścigi jadąc na poziomie dalekim od najwyższego to nie da się wykreować tu światowego zawodnika. Poziom rywalizacji wyznacza poziom przeciwnika. Skoro wystarczy zasuwać jak Knaufy by rozwalać polskie wyścigi to kto tych ludzi zmusi do wyższego poziomu sportowego? A jaki to poziom mało kto wie skoro nie ma możliwości konfrontacji z najlepszymi w ciągu sezonu. I tak koło się zamyka. Nie ma to nic wspólnego z ambicją itp. itd.

Buahahaha :smiley: Wiesz, chodziło mi o to, że my tu mamy towarzystwo wzajemnej adoracji i rozdawania tytułów w tym naszym peletonie, czy jak to zwał :/ Popatrz na wyniki tych wszystkich gównianych wyścigów z tego sezonu. Ustawiają wyścigi jak chcą. Wcale nie trzeba być dobrym, żeby coś ugrać w Polsce. Trzeba mieć znajomości. Wytłumacz mi to wszystko, co wydarzyło się w tym sezonie w tych wszystkich wyścigach. Pokaż mi drugi taki kraj, gdzie o zwycięstwie w wyścigu, w którym mamy 2,3 etapy górskie decyduje jeden z dwóch pierwszych etapów płaskich. Co to jest?? Całe szczęście, że nikt tego nie transmituje i nikt nie musi oglądać tego gówna. Trafienie do Knaufa albo do Intela = zmarnowana kariera kolarska. Lepiej trafić za granicę, na przykład do Włoch :smiley: Tutaj można tylko zostać “romanikiem” polskich szos :/

Już po Mistrzostwach Świata, a w umysłach niektórych dyskutantów gorąc jakby dopiero miały się odbyć.
Z pewnym niesmakiem przeczytałem niektóre wypowiedzi, dowodzące - w moim głębokim przekonaniu - pokutującą mentalność kibica piłki nożnej. Zawodnikowi udało się kopnąć piłkę w kierunku bramki więc jest przez najbliższe kilka dni bożyszczem, nie udało mu się celnie podac piłki więc jest szmaciarzem. Nie wiem skąd się to bierze, takie upraszczanie spraw i ocen, czyżby z braku elementarnej wiedzy o prawidłach rywalizacji w kolarstwie, o ogromie wysiłku jaki zawodnik musi włożyć w przygotowanie się i przejechanie w tempie wyścigowym ponad 200 km.
La doyenne swoim zwyczajem ironizuje i stara się deprecjonować umiejętności naszych zawodników. Na pewno nie są one adekwatne do oczekiwań kibiców, trenerów i - o czym jestem głęboko przekonany - ambicji samych zainteresowanych zawodników. Odmawianie kolarzom ambicji sportowej, braku waleczności nie wystawia Ci “la doyenne” najlepszej cenzurki, obawiam się, że nawet byłaby ona gorsza aniżeli wystawiona naszym zawodnikom ścigającym się na MŚ. Otóż musisz wiedzież, że ludź pozbawiony ambicji, waleczności, zadziorności, nie mający duszy wojownika w ogóle nie byłby kolarzem. Skoroś taki skory do krytyki i kontestowania, bądź tak miły, siądź na welocyped i przejedź w ramach organizowanego przez firmę Imagis maratonu wokół Zalewu Szczecińskiego. W końcu z Twojego Szczecina do linni startu jest bardzo blsko, wykaż sie chartem ducha, dowiedź swoiej siły i umiejętności kolarskich.
Sobri zaś zaskoczył mnie tekstem “Tom Boonen może nosić buty Bettiniemu , Valverde i Zabelowi”. Takie porównanie tych wielkich zawodnikó uważam za zamierzoną drwinę. Czy zadałeś sobie pytanie - co też takiego stało na przeszkodzie, że w w ostatnich MŚ zwyciężły Bonen a nie Bettini, a w tegorocznych Bettini a nie Bonen czy inny zawodnik? Otóż każdy z wymienionych zawodników jest w stanie wygrać każdy wielki klasyk, a to, że zwycięzca może być tylko jeden, moim zdaniem nie upoważnia do jakichkolwiek porównań umiejętności. Niepewność tryumfu w zmaganiach podczas MŚ jest właśnie tym pieprzem i solą kolarstwa. Zwyciężyć chce wielu, jeżeli ni ekażdy ze startujących, ale zwycięzca może być i jest tylko jeden. A w języku sporotwym znaczy to tylko/aż tyle, że w tym dniu, w tym wyścigu ten to a ten zawodnik wziął był zwyciężył, i nic więcej, do niczego innego rozstrzygnięcie nie upoważnia. Jestem skłonny upierać się, że taki sam wyścig rozegrany w dniu następnym zakończył by się innym rozstrzygnięciem. Na tym polega kolarska rywalizacja, nikt nie ma patentu na zwycięstwa, wygrywa się tylko TU i TERAZ.
Author A3306 zaś napisał “GDYBY Tom Boonen znajdował się koło Bettiniego lub Zabela, a nawet koło Valverde z pewnoscia by wygrał, jego finisz jest pikielny, gdy on finiszuje rower sie gnie”. A skąd taka pewność u Ciebie? To tak jak z odwiecznym sporem wśród skórokopów, że skoro iksiński nie zdobył gola z rzutu wolnego to gdyby do wykonania tego rzutu zostął wyznaczony jakiś inny wyżelowany gość to byłby gol na bank. W rywalizacji sportowej liczą się fakty a nie chęci czy przypuszczenia rozgorączkowanych głów.

Dzieląc się porcją goryczy, chcę napisać jedno zdanie. Zbyt cenię wysiłek i trud wkładany przez zawodników w uprawianą konkurencję, by posądzać ich o nygustwo i brak umiejętności (umiejętności oczywiście adekwatnych do poziomu podejmowanej rywalizacji). Stąd nigdy nie mam/nie miałem swojego ulubionego kolarza, nie typuję zwycięzców wyścigów, nie wypowiadam się na temat szans poszczególnych zawodników, bowiem za chwilkę czas to zweryfikuje i da historyczny wynik. Wedle mojego systemu wartości i postrzegania sportu wyczynowego, każdy stający na linii startu, aż do czasu ukończenia zawodów jest potencjalnym zwycięzcą rywalizacji. Koniec zmagań wyłania zwycięzcę i pokonanego, do żadnego zawodnika nigdy nie miałem pretensji, że zwyciężył albo, że nie podołał oczekiwaniom kibiców. Dla mnie liczy się piękno sportu, filozofia wysiłku, a nie nazwiska hegemonów, bo one przemijają.

Mnie też się nie podoba aż takie krytykowanie zaszych kolarzy. Jeśli ktoś krytykuje w ten sposób, to może niech sam spróbuje pojechać na jakiś wyścig i zobaczy jak jest ciężko. Ja też bym chciał, żeby nasi pokazali się z dobrej strony na MŚ, ale trudno pojechali jak umieli najlepiej i już. Cieszmy się z tego co mamy czyli 4 miejsce Rutka w TdP oraz 14 miejsce Sylwka w VaE. Trzeba zauważać pozytywy a nie negatywy :slight_smile:

A co do Romanika to proszę go nie obrażać, bo zwycięstwo w wyścigu Dookoła Słowacji też coś znaczy, jest to ciężki i górzysty wyścig.

To była trasa idealna dla niego. Musiał wygrać

Piekne Mistrzostwa, doskonala koncowka:)
Trzeba przyznac ze Bettini jest zwalowy - ciagle atakowal, potem przepuszczal innych, machal rekami, ale na finiszu pieknie ukoronowal swoje ADHD :smiley: No i jak sie cieszyl, prawdziwa euforyczna radosc!

Bardzo nie podoba mi się fakt, że większość krytycznych wypowiedzi na tym forum pochodzi z moich ust, ale nic na to nie moge poradzić :/ Skoro głównie ja wypowiadam się krytycznie i poprzez ten fakt ściągam na siebie “miażdżącą falę krytyki” :smiley: Bardzo konkretnie wypowiedziałem się na temat występu polskich “kolarzy” na mistrzostwach świata i “wyścigów kolarskich” w naszym kraju, więc takie naiwne teksty w stylu: wysiłek sportowca jest ciężki i ciekawe czy ty sam przejechałbyś taki wyścig i takie tam bla bla bla są nie na miejscu. W życiu nie chciałbym znaleść się w żadnej polskiej drużynie i do końca świata jeździć po naszych dziurawych szosach. Chcesz być dobrym kolarzem? Wyjeżdżaj z tąd najszybciej jak się da w wieku juniora do zagranicznego klubu. Wyścig Dookoła Słowacji? Z tego co słyszałem od takiego jednego Słowaka na necie, to nawet Słowacy tego wyścigu nie szanują. To fantastycznie, że Romanik musi być w każdej ucieczce w każdym wyścigu w tym kraju. To fantastycznie, że ŻADEN z wyścigów ProLigii a także nawet sam Małopolski Wyścig Górski nie był rozegrany w górach, tylko na każdym z tych wyścigów szła wielominutowa ucieczka na płaskim etapie, która rozstrzygała o wszystkim a na Małopolskim ciągle finiszował peleton! i wystarczył jeden atak Rutkiewicza żeby to wygrać. Przypominam, że w tym roku MWG został “ułatwiony”, bo świetnym, walecznym i pełnym ambicji prawdziwym polskim kolarzom nie chciało się jechać za dużo podjazdów. To świetnie, że Radosz, “gwiazda” DHLa czuł się największą gwiazdą całych mistrzostw świata i mimo, że przespał ucieczke, w której powinien jechać zamiast przez pół wyścigu za nią bezsensu gonić był w takim świetnym humorze i tak ładnie machał do kamery. Bardzo sympatycznie i świetnie się na to patrzyło. Rzeczywiście dał na tych mistrzostwach z siebie wszystko. To świetnie. Takimi wypowiedziami popiera się marazm polskiego kolarstwa, które sięgnęło bruku. Co najważniejsze takie wypowiedzi nie mają w sobie nic z konkretów, bo skupianie się na przekonywaniu mnie czym jest kolarstwo jest dla mnie trochę śmieszne. Jesteście dumni z występu biało-czerwonych? Śpiewacie teraz “nic się nie stało?”, fascynujecie się wspaniałymi, emocjonującymi wyścigami na polskich szosach? To fajnie.
I nie jestem ze Szczecina :smiley:

Ja jestem bardziej po stonie la doyenne :slight_smile:. Jak już dają z siebie wszystko to niech jadą z głową a nie jakieś bezsensowne ataki.

Podajcie mi 1 dobrego kolarza którego pokonał na tej Słowacji Romanik ( pewnei jakis gosc z PSK Whirpool :stuck_out_tongue: )

Tak naprawdę to asy polskiego peletoniku nie pokazały nic! Spoko, w dobrych humorach wrócą do kraju i będą się ostro przygotowywać do kolejnego sezonu “kolarskiego” w Polsce. Czekają na nich przecież kolejne prestiżowe zwycięstwa. Knaufy Koń by się uśmiał. I tak do końca swojej “kariery”, jak Romanik i kto tam jeszcze, bo mi wyleciało z głowy. Parodia kolarstwa, ludzie bez zalążka ambicji Kto im za to płaci?

To był La doyenne

Proszę moderatorów o wylanie kubła zimnej wody autorowi poprzedniego postu - obraża i uwłacza Bogu ducha winnym ludziom.

a to B.O.

[i]La doyenne swoim zwyczajem ironizuje i stara się deprecjonować umiejętności naszych zawodników.

Odmawianie kolarzom ambicji sportowej, braku waleczności nie wystawia Ci “la doyenne” najlepszej cenzurki, obawiam się, że nawet byłaby ona gorsza aniżeli wystawiona naszym zawodnikom ścigającym się na MŚ. Otóż musisz wiedzież, że ludź pozbawiony ambicji, waleczności, zadziorności, nie mający duszy wojownika w ogóle nie byłby kolarzem. Skoroś taki skory do krytyki i kontestowania, bądź tak miły, siądź na welocyped i przejedź w ramach organizowanego przez firmę Imagis maratonu wokół Zalewu Szczecińskiego. W końcu z Twojego Szczecina do linni startu jest bardzo blsko, wykaż sie chartem ducha, dowiedź swoiej siły i umiejętności kolarskich.[/i]

To była opinia Lucjana

Mnie też się nie podoba aż takie krytykowanie zaszych kolarzy. Jeśli ktoś krytykuje w ten sposób, to może niech sam spróbuje pojechać na jakiś wyścig i zobaczy jak jest ciężko.

I Adama L

Generalnie rzecz biorąc zgadzam się z Lucjanem, że La doyenne lubi krytykować i ironizować, jednak tu musze go bronić. W jego wypowiedzi (zacytowana na samej górze mojego postu) nie ma nic, co mogłoby, jak sugeruje B.O., obrażać lub uwłaczać komukolwiek. Chciałbym zresztą podkreślić, że:

  1. właśnie La doyenne wyrażał tu już znacznie bardziej radykalne oceny i zazwyczaj nikt nie reagował,
  2. Inni wypowiadali się w sposób który mógłby zostać oceniony jako obrażanie (jako przykład, nowa “ksywka” Sylwka - SS-man) i niewiele osób się tym przejęło.

Co do wypowiedzi Lucjana i Adama L, to, jak juz kiedyś zauważyłem, nie jesteśmy w średniowieczu i nie musimy na ubitej ziemii dowodzić swoich racji :wink: . Każdy ma prawo oceniać występy koarzy i krytykować ich (inna sprawa, czy ta krytyka jest słuszna :exclamation: ), bez względu zresztą na to, czy jeździ, czy nie. Póki co w tym kraju panuje demokracja i wolność słowa. Póki co :stuck_out_tongue:

[i]Popatrz na wyniki tych wszystkich gównianych wyścigów z tego sezonu.

Całe szczęście, że nikt tego nie transmituje i nikt nie musi oglądać tego gówna.[/i]

Natomiast tym moderatorzy mogliby się zająć, więc La doyenne, prosiłbym, abyś przestał posługiwać się językiem pasującym raczej do budki z piwem :exclamation: .

Dobra, a teraz do tematu :wink: :

gdy on finiszuje rower sie gnie

To nie najlpeiej świadczy o jego rowerze :smiley: .

Miałem “przyjemność” obserwować finał ubiegłorocznego MWG, bo akurat kończył się w moim mieście. Do mety ostatniego etapu dojechała garstka kolarzy - jeśli tak wygląda zawodowe ściganie w Polsce to ja dziękuję, postoję. A MWG - jaki by nie był, łatwiejszy czy trudniejszy - chyba nawet nie jest w Prolidze (może się mylę). Jak najbardziej popieram la doyenne

I tego się trzymajmy, ja po prostu uważam inaczej niż “La doyenne” i tyle :stuck_out_tongue:

Nie jest Małopolski Wyścig Górski w ProLidze - najtrudniejszy wyścig w Polsce! - tak samo jak nie są Górskie Mistrzostwa Polski zresztą, mimo że “zwykłe” i na czas są :/ Widocznie nie chodzi o to, żeby było ciężko, jak na kolarstwo przystało, właściwie to niewiadomo o co chodzi. Obwoźny cyrk. Nikt tego nie transmituje, na trasę wyścigów przychodzą w większości ludzie, którzy cieszą się na sam widok kolorowych kolarzy i dla takich ludzi są robione wyścigi w Polsce i dla takich ludzi się ściga polski “peleton”. Prawdziwy fan kolarstwa nie jest w stanie wyłowić nic z tego szamba, co by go mogło zainteresować. Bo jakże interesujące jest oglądanie kolejnej wielkiej ucieczki, która za przyzwoleniem peletonu przyjeżdża na metę pierwszego płaskiego etapu wyścigu w składzie nie zmienionym! (oni nawet nie potrafią rozbić ucieczki po 150 km! nie czują takiej potrzeby??) i tak kończy się wyścig zanim się zaczyna. Mamy grupke kolarzy Knaufa i czego tam jeszcze, która w ogóle nie potrafi jeździć w górach, ale to nie ważne mimo, że mamy przed sobą jeszcze 3 górskie etapy, bo przewaga po płaskim etapie jest taka, że wszystko jest już rozstrzygnięte, a poza tym na mete każdego z tych górskich etapów znowu dojedzie jakaś “ucieczka” a za nią cały peleton. A potem jedzie taki przypadkowy albo “za przyzwoleniem” zwycięzca Bałtyk - Karkonosze, który nie szczególnie potrafi nawet wykazać się na przełęczy Okraj, na mistrzostwa świata i kończy je zgodnie z przewidywaniami po paru kółkach. Bravissimo! Tak jak mówie, niedługo nowy, fascynujący sezon na szosie w Polsce. Trzeba być ślepym, żeby tego nie widzieć.

No własnie. jak ślepa Genia :mrgreen: :mrgreen:

Ze zwycięzcą Bałtyk-Karkonosze Tour pomyliłem fakty. Matysiak nie jechał oczywiście, Stafiej też nie buahaha :smiley: A może zamiast Radosza powinien jechać… Sapa, “nowy polski Romanik” :smiley: Albo Romanik+Stafiej+coś tam jeszcze+coś tam jeszcze co się w przyszłości narodzi na naszych szosach. Jak pominąłem jakiegoś gwiazdora to przepraszam. Znudziło mi się tyranie polskich kolarzyków :/ Po prostu nie będe tego oglądał i już. Zresztą… GDZIE? :smiley:

Dziwie się wam cofnijmy się w czasie i znajdziemy kolarzy jezdzących w polskich grupach a osiągających dobre lokaty na MŚ czy IO np Wadecki,Piątek,Zamana
A co do postawy naszych w Salzburgu to możemy miec pretensje do Uci. Dlaczego w Pro Tour jest 5 grup z Francji,4 z Hiszpanii jak można podzielić tak zeby jezdzila tez i Polska grupa. Wiadomo ze do grup PT dyrektorzy zatrudniają głównie rodzimych kolarzy!!!
I jeszcze sprawa Szmyda który nie pojechał bo nie chciał a dlaczego bo trasa nie jest pod niego ŚMIECHU WARTE!!! Może mają specjalnie dla niego ułożyć trase. Nie za duże wymagania Sylwas?

wiecie LA Doyenne poprostu powiedział prawdę a to że troszkę przegioł ze słowami ale tylko troszkę to nie oznacza żeby zaraz go karac bo przypomne że niektórzy puszczali tu gołe panienki a nawet upomnienia słownego nikt mu nie udzielił a przypomnę że to ( redektor tej strony) a co do wypowiedzi Jurgena że mają się za niego inni moderatorzy wziąśc to jest jakaś prowokacja przeciw niemu i ztym się nie zgodze poprostu Jurgen jak masz coś przeciw La Doyenne to mu wlep ostrzeżeniew a nie prowokujesz innych moderatorów przeciwko niemu ( i tym zdanie które napisałeś o prowokacji widac że nie zasłużyłeś na Moderatora) a z jednym się z tobą zgodze Jurgen, jest demokracja i jest wolnośc słowa ale z umiarem.

I ja i panienki jesteśmy OK :smiley: Dajcie spokój, co wy robicie z tego forum. Człowiek jest troche bardziej ironiczny i nie ma ochoty na przebieranie w słowach i już wielkie larum. Skomentujcie lepiej to co powiedziałem i na przykład taki fakt także dotyczący polskiego “kolarstwa”, który nie był komentowany nigdzie, a mianowicie - nie było kontroli na MP :smiley: Tu powinny gromy padać na PZKol, a tymczasem… cisza.

Twierdzisz, że “la doyenne” powiedział prawdę. Oóż ja twierdzę, że on po prostu prawdę o polskim kolarstwie tylko powtórzył, co nie wnosi żadnej nowej jakości. Powtórzył coś, co już wielkokrotnie na różnych forach zostało powiedziane, w o wiele szerszym aspekcie a przy tym w mniej histerycznym tonie. Jestrem przekonany, że wszyscy zapewne się zgadzamy, że poziom rodzimego kolarstwa nijak nie da się odnieść do zachodniego w tym szczególnie z poziomu Pro Tour, że w rywalizacji naszych - nawet najlepszych zawodników na arenie międzynarodowej szans żadnych nie mamy, że są w kraju zespoły i zawodnicy, którzy na naszym podwórku są mocni i wygrywają wyścigi, często seryjnie. Wydaje mi się, że to wszyscy dostrzegamy, że te niuansy rozróżniamy, tylko nie la doyenne. Więc po co po raz któryś z rzędu problem mierności naszego kolarstwa tak silnie podnosić, tworzyć psychozę histerii, co w połączeniu z niesalonowym słownictwem la doyenne zniechęca do prowadzenia z nim polemiki. Ileż razy można robić magiel. Miast po raz nie wiem który wykrzykiwać o mizerii rodzimego kolarstwa, niech la doyenne zechce się wypowiedzieć jakich powodów tego stanu się dopatruje. Chętnie bym poznał jego teorię, przemyślenia, co też jego zdaniem leży u podstaw słabości i niemrawości naszych kolarzy w rywalizacji międzynarodowej, co należałoby zrobić by było lepiej. Wydaje mi się, iż polemika w tym zakresie byłaby o wiele ciekawsza i o wiele więcej wnosząca, od złorzeczeń, wulgaryzmów i histerii. Myślę, że wspólnymi siłami można by dojść do jakiegoś konsnesusu w sformułowaniu tezy: co przeszkadza w rozwoju rodzimego kolarstwa, w powrocie do złotych lat naszego bicyclizmu.

Obawiam się Sebkaaa, że albo mnie nie zrozumiałeś, albo nie doczytałeś mojego posta dokładnie :unamused: .

a co do wypowiedzi Jurgena że mają się za niego inni moderatorzy wziąśc to jest jakaś prowokacja przeciw niemu i ztym się nie zgodze poprostu Jurgen jak masz coś przeciw La Doyenne to mu wlep ostrzeżeniew a nie prowokujesz innych moderatorów przeciwko niemu ( i tym zdanie które napisałeś o prowokacji widac że nie zasłużyłeś na Moderatora)

[b]1. Po pierwsze, napisałem, że w tej sytuacji jestem po stronie La doyenne :exclamation: (co do meritum sprawy - czyli, że nikogo nie obraził i moderatorzy nie powinii zajmowac się jego postem).

  1. Nie napisałem, że moderatorzy mają się wziąść za La doyenne, tylko, że ewentualnie (zamiast proponowanego przez B.O. “wylania kubła zimnej wody”) moglibyśmy się zająć niecenzuralnymi wyrażeniami La doyenne (zwłaszcza, że nie robi tego po raz pierwszy), które pogrubiłem w cytacie :exclamation: . Na razie poprosiłem go więc o nieużywanie ich, natomiast co do ewentualnych sankcji za tego typu przewinienia musimy się najpierw zastanowić.[/b]

Co do prowokacji, to trochę Sebkaaa przesadziłeś. Nie muszę napuszczać innych moderatorów na La doyenne, bo mam takie same uprawnienia, jak i oni :wink: .