Sporty zimowe

Kalla też długo biegła w tym śniegu, jedna z amerykanek w sumie też

Wysłane z mojego LT18i przy użyciu Tapatalka

Kowalczyk właśnie leci po zwycięstwo w Biegu Wazów. Świetny wynik jak na debiut na 90 km. I znowu jest w czymś lepsza od Bjoergen :wink:

Gratulacje dla Kowalczyk. Jednak 90km na nartach to dla mnie kosmos.

Może nie jest tak źle, bo Bieg Wazów jest głównie z górki. W styczniu zadebiutowałem na 50 km i było o wiele lepiej niż się spodziewałem, a żadnym wyczynowcem nie jestem. Oczywiście czas “wykręciłem” taki jak dzisiejsi zwycięzcy 90tki :wink:

Swoją drogą fajnie, że Kowalczyk startuje w takich biegach. Jest szansa, że za rok zaszczyci swoją obecnością Bieg Piastów. Na pewno pomogłoby to w popularyzacji masowych maratonów, które wcale nie są aż takie trudne jak się wydaje :wink:

Ja jestem zupełnym laikiem, narty ubieram 2 x w roku a przebiegnięcie a raczej przejście 10 km to dla mnie niebotyczny wysiłek, więc 90km na nartach to dla mnie jak 500km na rowerze :slight_smile:

Werka :slight_smile:

Trochę jej Rosjanka pomogła, bo wyłożyła się tuż przed metą, ale była tam gdzie trzeba i chwała jej za to. Piękny weekend dla Nowakowskiej :wink:

Sądzę, że ten upadek niewiele zmienił bo dosyć szybko ją Weronika doszła.

No tak, Rosjanka bez pudeł, a Weronika z trzema, więc biegowo zdecydowanie lepiej stała.

Dziś epickie zakończenie PŚ w skokach.
Dwóch zawodników(Prevc, Freund) z identyczną liczbą punktów i musiała decydować liczba zwycięstw.
No i dodatkowego “smaczku” dodaje fakt, że KK Prevcowi, odebrał jego kolega z pokoju i reprezentacji - Tepes.

Przynajmniej Słoweńcy są fair i Tepes się nie podłożył :wink:

nie wiem jak Wy, ale ja przynajmniej zupełnie przeoczyłem informacje o śmierci Bogdana Chruścickiego (październik 2015)…
dopiero dzisiaj się dowiedziałem.

No niestety :frowning: Był na pewno specyficznym komentatorem, ale jego ciepłą barwę głosu zawsze było przyjemnie usłyszeć - nawet jeżeli komentarz nie odpowiadał.

Ja też przeoczyłem. Pewnie dlatego że przy obecnej dominacji Norwegów, Norweżek i słabej formie Kowalczyk, rzadko oglądam obecnie narciarstwo biegowe. Smutna wiadomość. Jeden z moich ulubionych komentatorów.

Kilka dni temu odkryłem, że taki temat istnieje to dlaczego go nie odkopać teraz.

@Dobry wspominał o braku Norwegów podczas zawodów PŚ w biegach, więc pociągnę ten temat. Norwegów nie było od zawodów w Davos, które były w połowie grudnia, nie było, bo dzisiaj już się w Lahti pojawili :wink: . Po lekkim szantażu ze strony Szwedów i chyba też Finów, że Ci nie wystąpią u nich w Drammen i Oslo, koronawirus zszedł na dalszy plan :wink: . Co ciekawe, w trakcie tej nieobecności Norwegów w ich lokalnych mediach nie było prawie słowa o tym, że w czasie gdy ich zawodnicy biorą udział w krajowych zawodach, to reszta świata normalnie bierze udział w zawodach PŚ.

Drammen chyba nie ma w tym roku w PŚ i jest tylko Oslo.

Jeśli chodzi o Norwegów to chyba wszystko postawili na MŚ w Oberstdorfie. Szykuję się bitwa na MŚ między Rosjanami a Norwegami. U Rosjan już nie tylko Bolszunow ale też do coraz lepszej formy wracający Ustiugow. Jeśli dodamy do tego że zawodnicy z tych państw skromnie mówiąc nie przepadają za sobą (choćby ostatnio wypowiedzi Iversena w stylu “obrzydliwy rosyjski niedźwiedź”), to szykują się nam spore emocje na MŚ.
W PŚ Bolszunow ma taką przewagę że mógłby już w Falun nie startować a zdobyłby i tak PŚ. W Falun na dystansie w dwóch biegach na 15 km (jeden masowy) Sasza Bolszunow wygrał i zrewanżował się Norwegom za Lahti gdzie się przechwalali ze nikt im nie podskoczy (po biegu gdzie według mnie celowo Holund wjechał na ostatnim km w Bolszunowa).
Ogólnie Norwegom mocno Bolszunow stoi ością w gardle (w zeszłym roku min. te oskarżenia jeśli chodzi o to że Rosjanie przekupili kierowce skutera z kamerzystą który miał jechać blisko przed Bolszunowem :wink:), który dla mnie jest biegaczem nr. 1 od zeszłego sezonu.
Sam Bolszunow niestety miał też wpadkę czyli dość chamskie zachowanie po biegu sztafetowym w Lahti gdzie nie wytrzymał i uderzył barkiem Fina który wcześniej według mnie nieprawidłowo blokował. Sztafeta rosyjska DSQ a Bolszunow chyba i tak może się cieszyć ze na tym się skończyło. Tej klasy biegacz musi być bardziej opanowany i odporny na prowokacje.
U pań liderowanie Diggins w przeciwieństwie do Bolszunowa już ewidentnie przez brak Norweżek, z Johaug i resztą nie nabiła by tyle punktów a i tak jej przewaga nad młodszą Stupak nie jest jakaś bardzo duża (mimo to już PŚ zdobyła). Trzeba jednak przyznać że znakomicie wykorzystała brak Norweżek. Już w tym roku widać że co raz bardziej zaczynają się liczyć młode zawodniczki jak Szwedki Linn Svahn, Ebba Andersson, czy trochę starsze Rosjanki (ale też od tego sezonu w czołówce PŚ) Julia Stupak i Tatiana Sorina.
Ja sam oglądam ostatnio w sumie biegi przy okazji Tour de Ski i imprez takich jak MŚ czy Zimowe IO. U kobiet była ostatnio całkowita nuda przy dominacji Norweżek. W męskich biegach ciekawiej bo Bolszunow, Ustiugow i reszta Rosjan dają radę Norwegom. W czasach Kowalczyk dawał radę Dario Cologna i wcześniej trochę Łukasz Bauer, ale Szwajcar ma już najlepsze lata chyba za sobą, a Bauer skończył już karierę.

1 polubienie

Nie ma. Albo to się zmieniło w międzyczasie albo niewiele wcześniej , bo pamiętałem że były w pierwotnym kalendarzu. Samo Oslo zresztą też nie jest pewne w obliczu ostatnich obostrzeń u Norwegów.

Z walki o czołowe miejsca w Pucharze Świata sami się wyeliminowali, więc co im pozostało :wink: . Tak jeszcze nawiązując do ich obaw startowych poza Norwegią przez poprzednie tygodnie, to Klaebo w Oberstdorfie podobno będzie miał osobny pokój dla siebie w hotelu.

Holundem tam zachwiało i raczej się skłaniam ku wersji przypadku.

Oj tak. On ma gorącą głowę i było to widać wtedy. Później jeszcze był ten wjazd za metą na grupkę Finów. Przeprosiny z jego strony były ale chyba dopiero na drugi dzień. A co do Fina to też mam wrażenie, że lekko skręcił z tego obranego korytarza na początku prostej ale takich sytuacji gdzie jest to na granicy przepisów (licząc wszystkie dyscypliny, gdzie biega się na nartach), można naliczyć w ciągu jednego sezonu kilka-kilkanaście.

Jak sam wyżej wspominałeś wyżej, są młode Szwedki i po możliwym końcu kariery przez Johaug po kolejnym sezonie, to właśnie reprezentantki Trzech Koron mogą zdominować na kilka lat żeńskie biegi. U Norweżek wśród młodzieży poza Fossesholm pustka i jedynie chyba Rosjanki mogą nawiązywać większą walkę z nimi.

Szwajcar nawet na pewno ma za sobą i kontynuuje karierę trochę jak Ammann w skokach, a Czech jest trenerem naszej męskiej kadry :wink: .

Podobnie u mężczyzn. Po za Klaebo i Valnesem (który praktycznie tylko sprinty biega), gdzie nie mają jeszcze 25 lat to cała reszta jest po 30 albo niewiele brakuję. Za to u Rosjan oprócz 24 letniego Bolszunowa drugi w PŚ Jakimuszkin też ma tyle i Spitsow i jeszcze młodszy dobrze zapowiadający się Terentiew (21 lat), taki Ustiugow który ma 27 lat jest jednym ze starszych zawodników w rosyjskiej ekipie.

Słabo było widać w relacji, więc trudno ustalić. Norwegowie twierdzili że Bolszunow celowo wjechał. Bolszunow sugerował że to Norwedzy z premedytacją być może zrobili (powiedział nt. tego zdarzenia “norweska taktyka”). Oczywiście na tej sytuacji skorzystali Norwegowie bo Bolszunow miał duże szanse ich ograć na finiszu tak jak to zrobił w Falun w biegu masowym gdzie ograł min. Klaebo.

Może się uda rozruszać ten wątek, bo wkraczamy w kluczową fazę sezonu. W przyszłym tygodniu zaczynają się Mistrzostwa Świata w dwóch moich ulubionych dyscyplinach zimowych.

Już jutro początek MŚ w narciarstwie alpejskim, zaczyna się od ciekawej z naszego punktu widzenia konkurencji, bo superkombinacji kobiet. Na starcie Maryna Gąsienica-Daniel, myślę że nawet pierwsza dziesiątka jest w jej zasięgu. Podejrzewam, że wystartuje jeszcze w supergigancie oraz oczywiście gigancie, gdzie jak wiadomo stać ją na bardzo wysoką pozycję. Poza nią do Cortiny pojechała też Magdalena Łuczak, dla której będzie to chyba debiut w zawodach najwyższej rangi (z tego co kojarzę nigdy nie startowała w PŚ), ale w tym sezonie notowała bardzo solidne wyniki w Pucharze Europy, więc może uda jej się pokazać z dobrej strony.

A od środy MŚ w biathlonie. Tam oczywiście największe szanse ma Monika Hojnisz, przy dobrym strzelaniu nawet medale są w zasięgu, podobnie z Kamilą Żuk. W tym sezonie Polki miały bardzo nierówną formę i niewiele dobrych startów mieliśmy okazję oglądać, ale złote medale z ME przywróciły nadzieje (chociaż wiadomo, że to zawody niższej rangi). Do tego pierwsza 8 w sztafecie kobiet byłaby fajnym wynikiem.

Polski biathlon mężczyzn niestety nadal bardzo słabo wygląda. Guzik i Nędza-Kubiniec zdołali zdobyć symboliczne punkty PŚ, ale wyższych oczekiwań niż miejsce w okolicach 30 lepiej nie mieć. Dla Jakieły i Szwajnosa zdobycie jakichkolwiek punktów wydaje się być poza zasięgiem, chociaż obawiam się, że aktualnie faktycznie są to 3. i 4. najlepszy zawodnik w polskiej kadrze. Przynajmniej jeśli chodzi o seniorów, bo mam nadzieję, że za 2-3 lata Guńce i Zawołowi uda się wejść na wyższy poziom i regularnie punktować.

3 polubienia

Już wiadomo że będzie o to bardzo ciężko, bo ze względu na zapowiadane opady śniegu, zamieniono kolejność konkurencji, czyli najpierw slalom, potem supergigant. Maryna wystartuje z 30 numerem, więc trasa slalomu nie powinna już być zbyt gładka. I chyba tylko cud pogodowy w postaci zaprzestania opadów na kilka minut przed przejazdem Polki sprawiłby, że Maryna będzie na niezłej pozycji do supergiganta.

Jeszcze w gigancie równoległym wystartuje, gdzie ma ustanowioną swoją życiówkę w PŚ (9 miejsce, licząc wszystkie konkurencje).

Liczę na dwa miejsca w pierwszej 16 i jeszcze jedno w 25.

Magda startowała w PŚ dwa lata temu w Szpindlerowym Młynie, 47 miejsce w gigancie, w slalomie wyjechała z trasy w 1 przejeździe.

Forma Moniki chyba rośnie, dość przekonujące złoto ME mam nadzieję, że wlało w nią dodatkową moc na MŚ. Z Moniki będę zadowolony jak zrobi dwa miejsca w 10 i dwa miejsca w 20. Kamila jest nierówna, zrobiła super emocje w Dusznikach ale na MŚ może być i świetnie jak i bardzo źle. Byłoby miło gdyby podczas jednego biegu zahaczyła o pierwszą dziesiątkę. Co do sztafety to ta ósemka jest takim celem ale będę zadowolony i z miejsca w 10, bo na papierze mocniejsze są Norweżki, Szwedki, Rosjanki, Białorusinki, Niemki, Francuzki, Włoszki i Ukrainki.

Ja się już skutecznie wyleczyłem z tego liczenia na młodych i nieźle rokujących. Chociażby po wyżej wymienionym przypadku Żuk. 3 lata temu wieszczono jej dobrą karierę, a jak od tamtego momentu właściwie stoi, tak stoi nadal i ma pięć przebłysków na sezon. Ja mogę uwierzyć w danego zawodnika, który systematycznie robi postępy i je widać, czyli np. z miejsc w 7-8 dziesiątce PŚ w wieku 19-20 lat, po 2-3 latach znajduje się już na poziomie 3 dziesiątki. Albo inny przypadek że nagle w wieku 22-23 lat następuje duży skok i zaczyna się utrzymywać na tym poziomie, a nie chwieje się jak “pijany idący do domu”.