Sprawa Armstronga

A Wielki Eddy wciąż za Armstrongiem.

cyclingnews.com/news/merckx- … -armstrong

Co ciekawe po raz kolejny przytaczany jest mit o 500 negatycnych kontrolach. Na forum CN to ładnie obalili, nawet zaokrąglając wyszło tego koło 300 jeśli dobrze pamiętam.

cyclismas.com/2012/07/the-legend-of-the-500/

jeszcze jakieś takie cudo jest, ale póki co nie mam czasu by to rozgryźć
cyclismas.com/wp-content/upl … raphic.jpg

Wiec to, ze doskonale zdaje sobie sprawe z tego, ze moi ulubiency tacy jak Ullrich, Winokurow czy tam Beloki jechali na dopingu i zostali ukarani. Rzecz w tym, ze biednego Kowboja z Teksasu zawsze cala sprawiedliwosc omijala przez rozne uklady. W koncu sie do niego dobrali i ja bardzo sie z tego ciesze. W ogole nie jest mi zal Armstronga nawet jako czlowieka. Za duzo kitu ludziom nawciskal przez te wszystkie lata, bym mial go teraz w chocby malutkim stopniu zalowac.

Bardzo sie ciesze z tego, ze Landis i Hamilton zaczeli sypac Armstronga. Nie mozna cale zycie miec takiej ulgi od calego towarzystwa na gorze jaka mial Lance.

Pamiętam jedną rzecz pisało gdzieś na tym forum chyba że ponoć nowotwór to konsekwencja dopingowania kadry juniorów usa kortykoidami (chyba bo własnie nie pamietam dokladnie) ktoś wie gdzie jest dostep do tych informacji??

Pod pojęciem traktowanie rozumiem to, co odbywa się teraz. Powtarzam, ja też nie wierzę w niewinność Arma, ale:
nie podoba mi się, że skreśla się z listy zwycięzców dopera, tylko po to, by zastąpić go na niej innym doperem, bo wychodzi na to, że winą Armstronga nie jest to, że przekroczył przepisy, ale to, że wygrywał,
nie podobają mi się głosy (a już się takie pojawiają) że Armstrong był winny całego zła i po rozprawieniu się z nim kolarstwo jest jest już oczyszczone, bo to też zamiatanie pod dywan, tylko inną miotłą.

Tak, tak, pojawia sie takie informacje i zaraz bedzie gadka, ze Armstrong po wyleczeniu raka juz drugi raz nie ryzykowalby stosowania srodkow dopingujacych w obawie o swoje zdrowie i zycie i Tour de France siedmiokrotnie wygral zupelnie na czysto.

Zastanawiam sie, czy bedzie mial kiedys tyle odwagi, by po prostu powiedziec, ze bral lub opisac to w jakiejs ksiazce.

I po co tyle słów? Nie prościej było napisać, że wkurzyłem Cię umieszczając na liście doperów Twojego idola? To bym przynajmniej rozumiał.

@Boss nie wkurzyłeś mnie ani trochę. Poprawiam jedynie nieprawdę. :slight_smile: Każdy ma prawo do swojego zdania ale nie można zmieniać faktów. Vino stosował doping ale poniósł konsekwencje w tym został poskreślany z list wygranych. Chciałem również dodać swój punkt widzenia odnośnie polityki UCI.

ale miedzy 2 etapami TdF, a 7 koncowymi triumfami jest pewna roznica. poza tym, Telekom był na tyle kontrowersyjna druzyna, ze trudno mowic “US Postal - be; Telekom - aja”. No i Winokurow to ponoc jeden z tych niezidentyfikowanych klientów Fuentesa (ta sprawa z Kołobniewem też mu nie pomaga, ale to już zostawmy). Mówię ponoć. Bo mimo mlodzienczej sympatii do Kazacha i antysympatii do Teksanczyka, jestem w stanie zrozumiec tych, ktorzy wrzucaja ich do jednego worka.

cyclingnews.com/features/ind … -the-years ale artykuł

Każdy z nas ma swoje zdanie więc trudno tu kogokolwiek przekonać. Ja chciałbym tylko ukazać opinię na temat sprawy Armstronga ze strony poświęconej piłce nożnej, konkretnie weszlo.com. Wklejam to bo może to pozwolić nabrać pewnego dystansu dla nas siedzących w tym na co dzień i ukazać jak ludzie nie związani z kolarstwem rozpatrują tą sprawę :
“Armstrong ma swoje wady, ciężko było zrozumieć, że porzucił żonę, którą tak wspaniale opisał w swojej pierwszej książce, ale – do jasnej cholery – to jest facet, który przeszedł cztery cykle chemioterapii, a potem wstał ze szpitalnego łóżka, wsiadł na rower i wygrał kilka razy Tour de France. Jest pieprzonym bohaterem. Nawet jeśli faktycznie się szprycował, tak jak szprycuje się cały peleton w tym przesiąkniętym dopingiem sporcie, w którym są tylko złapani i niezłapani – jest pieprzonym bohaterem, najlepszym, co przytrafiło się kolarstwu, a może w ogóle sportowi w ostatnich kilkudziesięciu latach.”
Ja sie z tym zgadzam. Armstrong ( oprócz swoich wielu wad) nadał pięknego heroizmu naszemu sportowi i na pewno zachęcił mnóstwo osób by zagłębiły się bardziej w tajniki tego wspaniałego sportu.

Ciekawy artykuł o Armstrongu

tłumaczyć czy wystarczy angielska wersja?

Pani, która napisała ten artykuł jest autorką pierwszych 2 biografii Armstronga (“Mój powrót do życia. Nie tylko o kolarstwie” oraz “Liczy się każda sekunda”).

To ta sama Sally, co pisała z nim książki? :smiley:

A na CN jest artykuł o wyznaniach doradcy naukowego AFLD, który mówi, że LA wiedział często wcześniej o “niespodziewanych” kontrolach i mógł spokojnie przygotować się na wizytę panów z agencji ( :smiley: ).

Wspomina też, że pewni zawodnicy ciągle osiągają podejrzane rezultaty. Jakby tego było mało UCI zablokowała publikację danych na temat mocy generowanej na podjazdach przez obecnych zawodników w 2012 roku. Konkludujące zdanie pozwolę sobie przetłumaczyć: Od razu wiemy dlaczego, kiedy spojrzymy na moc generowaną przez Wigginsa i Frooma i zuawżymy analogie do mocy generowanych w niespokojnej końcówce lat '90 i początku nowego tysiąclecia.

cyclingnews.com/news/report- … g-controls

Raczej ta sama. Mam te wszystkie książki i sprawdziłem przed chwilą. Pisze ona dla Washington Post (felietonistka) więc wszystko się zgadza. Trzecią biografię (“Wojna Lance’a Armstronga”) napisał Daniel Coyle.

ta sama.

Kuba, to już jest na cyclingnews? Jestem w połowie tłumaczenia z Le monde :smiley:

Oczywiście, że ta sama i wiadomo, że będzie działała na korzyść Armstronga, choćby dlatego, żeby się jej książki dobrze sprzedawały. Na stronach Washington Post od rana.

Ciekawy punkt widzenia ma Irlandczyk Paul Kimmage, niegdyś zawodnik, obecnie jeden z najbardziej zaciekłych tropicieli dopingu w tym sporcie.

On z kolei ma zacięcie totalnego lustratora i twierdzi, że przypadek Armstronga, to tylko czubek “góry lodowej”.

Pyta publicznie, co robi Bjarne Riis, czy Johann Bruyneel na samych szczytach kolarskiego światka? Co robi Jim Ochowicz czy John Lelangue?

Co robi Sean Kelly, Frankie Andreu czy Richard Viranque, jako komentatorzy telewizyjni?

Co robi Sean Yates, jako jeden z dyrektorów sportowych “ultraczystego” Sky Teamu? Brian Holm w Omega? A Igor Galdeano w Euskaltel? A Pedro Delgado jako jeden z oficjeli Vuelty?

Mało tego, ma wątpliwości, jeśli chodzi o Bradley Wigginsa. Sky ponoć zapewniało, że nie będzie zatrudniać lekarzy “z powiązaniami”, a autentycznych znawców fizjologii spoza kolarstwa. Szybko jednak zmienili zdanie i zatrudnili lekarza z Rabobanku, który był szefem lekarzy holenderskiej grupy w czasach “humanplasmy”, Wiednia i wirówek.

Swoją drogą, bardzo ciekawa jest historia Francuza Christophe Bassonsa, który według zeznań Moreau i Armina Meiera z Festiny przy okazji afery w 1998, jako jedyny nigdy nie uczestniczył w procederze dopingowym w tej grupie.

Facet zaczął pisać jawnie o dopingu w kolarstwie, to jak przerzedł w 1999 do FdJ, to żaden zawodnik nie chciał mu podać ręki, a Armstrong powiedział mu, że lepiej dla niego by było, jakby wycofał się z kolarstwa. W końcu się załamał nerwowo i wycofał z TdF 1999.

No więc jak, pełna “lustracja” dopingowa do samego dna, do spodu, czy jednak tolerujemy Riisów i innych Lelangów?

no tak ale kto ma dzisaj nam komentowac jak nie kelly, kto ma byc ekspertem jak nie Delgado czy Viranqe itp przeciesz to ikony kolarstwa grzdzylu i tu trzeba zadac pytanie czy aby przez doping ludzie którzy dzis komentuja, ktorzy dzis organizuja wyscigi, którzy dzis prowadzą ekipy, ktorzy dzis trenuja ekipy, którzy w mniejszym czy wiekszym stopniu nie zawdzieczaja swojej pozycji dopingowi i nadal dzieki temu maja jakies tam profity… troche to dziwne ale tak jest.

Ładnie to tak przekreślać jednym zdaniem (choć nieprawdopodobnie złożonym) sens wypowiedzi Grzdyla?

post Remfilda skłonił mnie do zagłębienia się na wiki w historię powrotu Lemonda do kolarstwa (robi wrażenie).
a jak Lemond to i skojarzenia z ich konfliktem.
miał niby łzy w oczach jak Armstrong wygrywał prolog TdF w 1999, ale jak się zaraz potem dowiedział, że Boss wpółpracuje z Ferrarim, odmienił mu się stosunek do jego osoby.
Dalej piszą o groźbach natury handlowej pod jego adresem (prowadził wówczas sklep rowerowy), jeśli by źle mówił o Armstrongu.

O ile pamieć mnie nie myli to po prostu napisał żę w peletonie nie wszystkim podoba się to, że pojawił sie nagle ni z pietruszki armstrong i wygrywa z najlepszymi góralami. Plotka głosi (ale wiadomo jak to z plotkami) że przed jednym z górskich etapów miał być nawet protest częsci kolarzy przeciw takim cudom, ale ostatecznie stanęło na niczym a Bassons miał rozmowę z Armstrongiem w której Armstrong dał mu do zrozumienia że albo sam się wycofa albo nie bedzie mial życia w zawdodowym peletonie. na jego nieszczęście stało się i jedno i drugie i długo nie pojeździł.
To sprawa identyczna jak ta z Simeonim dobrze ukazująca to co się w peletonie działo. GUerini jeszcze coś od siebie dołożył i poparł Armstronga. Dl amnie najsmutniejsza była wczoraj rozmowa z Cz.Langiem w TVN24 gdzie Lang rozpaczliwie zasłaniał oczy udajac ze nie widzi problemu a wszystko sprowadził do zawisci i chęci zniszczenia armstronga. Nikt nie zauważa w tym wszystkim, że zeznania landisa dotyczą najwyżej lat 2002-2005 bo w 98 jeszcze go nawet w peletonie nie było więc jego zeznania nijak ni eprzyłożyły się do zdyskwalifikowania Armstronga jeszcze za 98r. Lang nie widzi problemu wpadek dopingowych armstronga tuszowanych przez UCI> Tak było z kortyzonem, tak było w Szwajcarii w 2002 gdzie sam szef laboratorium przyznał w końcu że była pozytywna próbka Armstronga. Nie widzi problemu w tym że Armstrong przelał kilkaset tys $ na konto UCI zaraz potem. że próbka odkryta w 2006r zawierała EPO tylko ni emogła zostać uznana za podstawę dyskwalifikacji dlatego że została przebadana pod katem prac naukowych a nie badań antydopingowych… Dla niego Armstronga nie złapano za rękę w swietle prawa. Tyle ze w świetle prawa nei trzeba dziś próbki nawet żeby zaliczyć ban. I jak już szanujemy prawo to w obie strony. Czesław Lang udaje że tego nie widzi, a resztę sprowadził do zawiści… No naprawdę… To zadziwiające jak kazdy wyciaga wnioski wygodne dla siebie i swoich interesów. Prywatnych czy środowiskowych.
Zenon Jaskuła który przyznał pare lat temu (albo na łamach P.Sportowego, albo w rozmowie z jarońskim w czasie transmisji - nie pamietam dokładnie) że myslał że Armstrong jeździ na dopingu genetycznym a okazało sie że to EPO dziś twierdzi że wierzy w jego niewinność… Generalnie to pytanie kolarzy o tą sprawe mija się z celem bo przecież wszelkie zakwestionowanie osiagnieć Armstronga bije w całe kolarstwo a wiec w nich samych bo kto nie ma dziś podejrzen czy Zenon Jaskuła sojego genialnego występu tez nie oparł na cudownym specyfiku który jak wiadomo pierwsi stosowali Włosi i ich ekipy.
Jakos nie wsłyszałem tego chóru oburzenia jak dyskwalifikowali pelizottiego dokładnie w taki sam sposób jak dziś armstronga. pelizotti miał podejrzany paszport bilogiczny i dostał bodaj 2 lata. I to UCI odwolywała się od uniewinniającego wyroku. Ciekawe czy teraz ta sama UCI będzie się odwoływać w odwrotnej intencji tylko dlatego że to Armstrong który miał podejrzany paszport dokładnie z tego samego chyba wyscigu i dopiero teraz dostał ban który w świetle wcześniejszych wykroczeń, zeznań dotyczących wyscigów od 98 został po prostu uznany za recydywę czyli przyłożyli mu dożywocie na wszystkie imprezy pod ‘patronatem’ WADA. nie wiem czy to tak cieżko zrozumieć?