Sylwester Szmyd

Ja , Polak z krwi i kości nie życzę sobie aby jakiś amator krytykował Pana Sylwestra Szmyda.

Tak więc kolarski kibicu Panie Tompoz, zdaj sobie wreszcie sprawę z tego, że to jest forum dyskusyjne, które uprawnia każdego zarejestrowanego na nim użytkownika, do wygłaszania swoich opinii na dowolny temat. Dopóki żaden z moderatorów nie ma zastrzeżeń do treści owych opinii, dopóty Tobie nie wypada w żaden sposób ograniczać moich/naszych możliwości swobodnego wypowiadania się na tym forum.

Idąc dalej z tematem: przeciętni kolarze nie wygrywają na Mont Ventoux.
Oczywiście nie mówię, że krytyka, pana Szurkowskiego jest czymś złym. W żadnym wypadku. Jednak gdyby krytykował Sylwka na podstawie prawdziwych faktów, a nie źle zrozumianych wypowiedzi to nie miałbym absolutnie nic przeciwko. Wypowiedź pana Ryszarda dotyczyła między innymi umiejętności zjazdowych Szmyda, o których niskim poziomie sam zainteresowany doskonale wie bo jak sam ujął w wywiadzie dla jednej z polskich gazet (za żadne skarby nie mogę sobie przypomnieć której - wybacz), że on na rowerze nie umie dobrze jeździć, ale za to bardzo kocha to robić. Było to odniesienie do jego umiejętności zjazdowych w porównaniu do umiejętności Sagana o ile się nie mylę.
Pan Szurkowski uznał najwyraźniej, że skoro Sylwester Szmyd uważa zawodników jeżdżących dobrze na zjazdach “szaleńcami”, co w moim odczuciu w żadnym wypadku nie miało ich obrazić a pokazać, że Sylwester podziwia ich umiejętności, to jest słabym i mało ambitnym kolarzem.
I tu jakbyś nie zrozumiał było całe wytłumaczenie mojego wyżej napisanego zdania, które na wszelki wypadek specjalnie pogrubiłem :wink:

P.S. Kiedy udzielasz odpowiedzi i widzisz, że jedno ze słów, które wpisałeś w okienku wiadomości jest podkreślone na czerwono, a wiesz, że nie jest to słowo z innego języka, to oznacza, że masz w tymże słowie błąd ortograficzny, który byłbym wdzięczny gdybyś poprawił, zamiast “rzyczyć” sobie nie robienia tego i tamtego.

no cóż problem w tym że Pan Ryszard był mentalnie zawodowcem i zwyciescą i tyle

Tompoz

[size=75][ Dodano: Sro 15 Cze, 2011 16:55 ][/size]
Problem wasz polega na tym że próbując dyskutowac ze mną oceniacie mnie a co ma moja osoba do tego… jak chcecie to się przefdstawie w innym wątku podam swe i mię nazwisko i numer telefonu … mam pytanie czy uczynicie to samo ???

Firmuje swe wypowiedzi od 2003 roku na wszelkiego rodzaju forach biegowych kolarskich Tompoz badz pochodnym do Tompoz bo byłem wywalany…

Brońcie Szmyda … ale argumentami…

Tompoz

to są jakieś fakty nieprawdziwe ? :mrgreen:

Szmyd zasługuje na krytykę tak jak każdy człowiek. W 2009 r. krytyka właśnie doprowadziła go do zwycięstwa etapowego na Mont Ventoux. Oby w 2011 r. było podobnie na TdF!

bardzo rozsądna wypowiedz Mattiego

Tompoz

Podobno według Ciebie Szmyd tego nie wygrał…

Jeszcze jedna sprawa, w nawiązaniu nieco do tematu zjazdów. Szmyd jest zawodnikiem, który w internecie wykazuje sporą aktywność. Na swoim blogu odnosi się zarówno do spraw związanych z jego jazdą, ale również komentuje: trasy wyścigów, postępowanie UCI, organizatorów, jazdę rywali itd. Ma swoje zdanie, do którego jak najbardziej ma prawo. Tyle, że, zwłaszcza od pewnego czasu, często marudzi (bo inaczej trudno to nazwać). Że zjazdy trudne, że rywale mocni, że noga się nie kręci a jak się kręci to w sumie niewiele z tego wynika. Potem to przetwarzają media (szosa, bikeworld, pewnie jeszcze gdzie indziej), do tego dochodzi podobny wydźwięk z wywiadów w mediach mainstramowych (no bo skoro Iwańczyk czy inny spec od kolarstwa zrobi research, to natrafia w mediach branżowych właśnie na komunikaty w takim klimacie, więc ma już gotowca) i efekt jest jaki jest.

Sorbi wiesz na czym polega kolarstwo… ściga się 2 kolarzy jeden i drugi mają VO2 max o wartości 79 … a wygrywa ten co nie żyga zestresu przed mętą że stoi przed szansą życiową

Tompoz

Święta racja :smiley: Mój błąd :wink:
Myślę jednak, że każdy wie o co chodzi :stuck_out_tongue:

To również prawda… Też mnie to uderza. Regularnie czytam bloga Sylwka i czasem jak widzę jak narzeka, (tak jak w ubiegłym roku po etapie do montalcino, gdzie ironizował, że może dla widzów lepiej jakby ich do koloseum z lwami wpuścić) to troche mi się niedobrze robi. No ale co poradzić, widocznie tak już ma. Nikt nie jest idealny prawda ? :wink:

Widać że na treningach się oszczędzasz jak nigdy nie chciało Ci się rzygać.

PS. Rzygać piszę się przez “rz”.

PS. Przestań umieszczać kropki w środku zdań.

bardzo sensowna wypowiedz

Tompoz

Istnieje takie pojęcie jak fakt medialny (tudzież prasowy). Przeciwstawienie go faktu “autentycznego” faktowi medialnemu sprawia, że ten pleonazm przestaje razić. :smiley:

Sylwester Szmyd jako jeden z zaproszonych zawodników opisuje niektóre z etapów dla cyclingnews :slight_smile: Miło, choć robi to “swoim stylu”.

a jakiś link?

cyclingnews.com/tour-de-france/stages

Szmyd opisuje chyba 4-5 etapów, w tym min. na Luz Ardiden i ostatnią czasówkę

To sobie eksperta od czasówek wzieli :smiley:

swoja droga opisujac etap do Plateau de Beille zapomnieli, ze finiszowali tam rowniez w 2004.

Sylwas zwrocil uwage, ze w Dzien Bastylii raczej Francuzi nie wygraja. hmm, moze Moncoutie albo Kern? :wink:

A może Gadret? Miło by go było zobaczyć walczącego o koszulkę w grochy. Jak Pelli 2 lata temu po udanym Giro.

BTW, tak sobie myślę, że Szmyd ma już 33 lata. Sporo. Miło byłoby, gdyby w przyszłym sezonie trasa TdP była ułożona “pod niego”, (choć w sumie jak się zastanowić, to trochę w tym roku jest), na miarę możliwości, aby dostał na koniec kariery szansę wygrania narodowego wyścigu. To byłaby całkiem ładna historia.