Zakładam ten temat, bo więcej osób zobaczy. Po co? Za kilka dni (we środę konkretnie) najprawdopodobniej poznamy listę kolarzy, których próbki dały pozytywny wynik na EPO po przebadaniu w 2004 roku.
Uprzedzając więc fakty chcę dać wam trochę danych, które udało mi się zgromadzić.
Poniżej wklejam wyniki testów antydopingowych. Nie ma nazwisk, są numery.
Fakty:
w 1998 roku niemal cały peleton jechał na EPO
w 1999 roku peleton się bał - jest 12 pozytywnych na 100, w tym 6 od Armstronga
Czego bał się peleton? Nalotów. Po aferze Festiny nikt nie chciał wpaść jak Vouet, brali więc EPO tylko przed wyścigiem. Potem mało kto. Vaughters twierdzi, że wszyscy się bali i po przekroczeniu granicy mało który kolarz miał EPO.
Vaughters mówi, że gdyby go badali, to pozytywne testy miałby na pierwszych trzech etapach, potem już nie. Tabele pokazują taki schemat.
Przypominam też zakresy rezultatów: do 70 jesteś czysty, 70-80 podejrzany, im wyżej tym większa pewność, powyżej 80 pozytywny.
Podejrzewam, że niczego odkrywczego się nie dowiemy. W temacie przełomu wieków powiedziano już prawie wszystko. Taka lista miałaby sens jeszcze 2-3 lata temu, ale dziś już nikt nie powinien miec złudzeń, że “czarnymi owcami” byli kolarze czyści, a nie Ci na dopingu.
O, z naszego punktu widzenie jakieś znaczenie mógłby miec pozytywny test Baranowskiego…
Bo test na EPO wprowadzono parę lat później. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale żadne wyroki im nie grożą, bo sprawa jest za stara. Co innego to oczywiście wyrok kibiców
głowy nie dam, bo prawa francuskiego nie znam, aczkolwiek skoro wykryto w 2004, sześć lat po sprawie, to jak znajdą jakiś kruczek prawny, to mogą ich poskreślać
taki konkretny test na EPO wprowadzono chyba na IO w Sydney, Giro 2001 - pierwsi złapani w kolarstwie, o ile się nie mylę. Ale już kilka lat wcześniej przeprowadzano testy mogące sugerować stosowanie EPO (poziom hematokrytu), z tym że kary były symboliczne.
wiedza, że EPO zaczęto wykrywać kilkanaście lat po wprowadzeniu na rynek nie jest dla przeciętnego kibica zbyt pocieszająca. to samo transfuzja. kiedyś czytałem, że pierwszym kolarzem regularnie stosującym transfuzję był Zoetemelk, ale na wiki piszą, że Gastone Nencini na TdF 1960 był widziany jak przetaczano mu krew.
No a pierwszym sportowcem, który na tym wpadł był Hamilton (2004).
EPO weszło do gry na poważnie w 1991 roku. Greg Lemond jest ostatnim nieEPOkowym zwycięzcą TdF nie licząc ostatnich kilku lat (potem być może Contador w 2009 nie był na EPO - pewno zastąpiono to czymś innym co zaaplikował jemu i Bossowi Bruyneel z lekarzami, co do Sastre nie mam wątpliwości - system CSC był znakomity w koksowaniu). Lemond w 1991 roku spadł w sposób chyba najbardziej spektakularny z wielkich mistrzów w sporcie, został rozgromiony przez EPOmanów, z których najsłynniejszym jest słynny astmatyk o pojemności płuc ponad 8 litrów - Indurain (podobne parametry miał ponoć jedynie norweski biegacz narciarski Daehlie - dziś przez Szwedów posądzany o doping). Indu, Rominger, Ugriumow, Zulle, cała plejada Hiszpanów, Telekom, US Postal, wszyscy Holendrzy od Zoetemelka (ten jeszcze nie na EPO, bo nie było na rynku) poprzez Rooksa, Theunisse po Boogerda, Rosjanie z megadoperem Bierzinem, itd. To bohaterowie Touru, natomiast Franco Chioccioli (i jego ekipa z m.in. panem Zenonem), Marco Giovanetti, Gianni Bugno (Fondriesta też podejrzewają) i wielu wielu innych z Giro czy Vuelty - o nich też nie zapominajmy. Przed śmiercią przyznał się Fignon.
Na śniadanie, EPO, na obiad hormon wzrostu, od czasu do czasu transfuzja - każdemu wedle potrzeb.