Tour de France 2016

O trasie już trochę wiadomo…

Zaczynamy dość szybko, bo już 2 lipca.
Otwarcie w le Mont-Sanit-Michel i okazja dla sprinterów w finale.
(podejrzewam zresztą, że teraz będziemy mieli do czynienia z takim trendem, że co drugi rok Grand Depart we Francji i co drugi rok poza jej granicami)
Drugi etap zakończony w Cherbourgu z trudną końcówką (szczerze mówiąc nie wiedziałem, że są w tych okolicach aż tak wymagające hopki) - finałowy podjazd to 3km przy 4,8%, z czego to 4,8% uwzględnia lekki zjazd mniej więcej w połowie, także generalnie jest trudniej niż wskazywałyby na to liczby.
Z kolei trzeci etap ruszy z miejscowości Granville…

Pewnikiem jest też, że pierwszy etap pirenejski skończy się w Andorze (jeszcze nie wiadomo gdzie dokładnie), zostaną tam na dniu przerwy i potem z księstwa ruszą dalej.

Reszta to spekulacje, ale spekulacje, które coraz bardziej zaczynają narastać.

Np. podobno mocno stoi kandydatura Sestriere jako miasta-mety, o czym się już mówiło rok temu, albo i wcześniej.
Oliwy do ognia w tym wątku dodaje nie kto inny jak Davide Cassani, który podsyca wcześniejsze plotki o tym, jakoby mogli jechać tego dnia Col Basset - czyli czynną dla ruchu od 1 czerwca taką siostrę Finestre, z mniejszym nachyleniem (7,9% przy 17,3 km), ale z większą ilością szutrów (w tym na zjazdach). Gdyby tak było, mielibyśmy o tyle ciekawą sytuację, że do Sestrieres by zjeżdżali, a nie podjeżdżali jak dotychczas w Giro czy na TdF.

Póki co w ogóle w to nie wierzę, ale uwielbiam takie plotki i dla mnie to znak, że już czas zacząć myśleć o leTour2016 :slight_smile:

cenne linki:

velowire.com/article/878/en/ … l#comments

velowire.com/article/884/fr/ … l#comments

velowire.com/article/880/fr/ … -maps.html

velopeloton-cycling-pyrenees.bik … e-rumours/

Zaczynamy! :slight_smile:

Ciekaw jestem ile lat jeszcze będziemy czekać na powrót czasówki na Polach Elizejskich. W tym roku aż się prosiło.

Col Basset / 2423 m / leży na słynnej drodze wojennej “Strade Militari Assieta”. Zaczyna się ona zaraz za Finestre i prowadzi grzbietem, na odcinku 30 km cały czas na wysokości 2200 - 2500 m. Po drodze jest 6 przełęczy, podjazdy są krótkie i niezbyt strome, w większości droga idzie wysoko, ale płaskowyżami. Na trasie jest dużo fortów i umocnień z I wojny. Basset jest ostatnią przełęczą na Assieccie przed zjazem do Sestriere. Planowany podjazd to zapewne droga od północnego zachodu z Oulx, 16,7 km, śr, 7,9%. Droga wjeżdża na Assiette właśnie na przełęczy Basset. Ta szutrowa droga grzbietem jest w dużo gorszym stanie niż koncówka z Susy na Finestre, raczej dla mtb. Może podjazd i zjazd do Sestriere są w lepszym stanie?
Filmik z Assietty.
youtube.com/watch?v=Nr9CMln761M

Ciekawe info na dobranoc.

Podobno jest sporo kandydatur na okolice Jury: Bourg-en-Bresse, Oyonnax, Saint-Vulbas, Parc des Oiseaux (tu podobno bardzo mocno), także wydaje się, że nie ma bata, żeby TdF 2016 tam nie zajrzał. Daje to jakąś nadzieję na powrót Grand Colombier. Jeśli wolno marzyć to poproszę kombinację Col de Biche z finałem na Colombier (bo mo Mont du Chat jednak trochę za daleko) :smiley:

No dobra, plotki coraz bardziej śmiałe, w tym o dziwo sporo o Pirenejach.
fakt o 1 dniu w Andorze daje tak naprawdę niewiele możliwości, jeśli chodzi o kolejne etapy.

Zatem Pireneje wg mnie na stan dzisiejszy:

  1. Andorra od wschodu przez Envalirę. bardzo możliwy finisz w Arcalis (1997, 2009) albo Pal (1993).

  2. Do Francji wrócimy wg mnie przez Hiszpanię (czyli Bonagua i Canto) i drugi etap skończymy gdzieś w okolicach Bagnere-de-Luchon. zwróćcie uwagę na etap z Vuelty 2013, kiedy jechali z Andorry do stacji Peyragudes. możliwe, że będzie podobnie (albo Portillon zamiast Bales), ale wg mnie końcówka w samym Luchon, bo nie licząc edycji 2015 zawsze w Pirenejach w ostatnich edycjach jest przynajmniej jeden finisz po zjazdach. ewentualnie mogą jeszcze przejechać Peyreseurde i skończyć w Loudenvielle jak w 2003 i 2007, ale obstawiam Luchon.

  3. Geograficznie aż się prosi, by był to etap z Tourmalet i Luz Ardiden (od 2011 takiego nie było), tym bardziej, że podobno rezerwują hotele na nocleg w Tarbes.

e:
właśnie przeczytałem, że i Luchon i Luz Ardiden kandydują na 2016, także voila:
skiinfo.fr/actualites/a/6129 … rance-2015

A co wcześniej?
Podobno Szwajcaria (co by trochę wykluczało Sestriere, czyli Włochów)
Taki scenariusz oznaczałby, że Alpy zahaczymy jedynie od pólnocy (jakieś Morzine, może Jura), tym bardziej, że karawana Touru ma ponownie odwiedzić Lyon, a potem zmierzać w stronę Masywu Centralnego (Super-Besse). Tutaj kolejna rzecz, która mi się trochę gryzie, czyli Masyw Centralny i Wogezy w jednej edycji, ale jest to zrobienia - z tym że właśnie niestety kosztem Alp.

Także jeśli chodzi o góry to liczę na jakąś nowość albo odkurzenie staroci, ale póki co się nie zapowiada.

Chyba jednak odpuszczą Wogezy w 2016, mimo stulecia bitwy pod Verdun.
Raczej dobrze, bo podobno na 2017 planuje się coś takiego, że Wogezy miałyby być ostatnim pasmem (wg mnie byłoby super, gdyby pojechali ten etap do La Planche des Belles Filles z 2014 w przedostatni dzień wyścigu. sam od dawna myślałem o takim rozwiązaniu).

Tym niemniej nie widzę połączenia między Szwajcarią a Montpellier (czyli etapów/etapu poprzedzających/poprzedzającego Andorę).

Coraz gęściej mówi się o Col du Beal (znanego ostatnio z Dauphine 2014 i Tour de l’Avenir 2010). Byłaby to chyba dobra opcja na weekend przed pierwszym dniem przerwy.
Mocno stoją kandydatury departamentu Ain w tym etapu z Col du Grand Colombier. Prudhomme podobno mówił, że chciałby, by ta góra odegrała kiedyś ważniejszą rolę w TdF niż w 2012. O finiszu na szczycie ze względów logistycznych mówi się na razie niechętnie, aczkolwiek nie jest to zupełnie niemożliwe. Póki co bardziej prawdopodobny jest finisz w miejscowości Belley oddalonej o 35 km od szczytu.

Ciekawe w tym wszystkim jest to, że wstępnie zarysował mi się schemat Alp na 2017 (Orcieres-Merlette, Valmorel, AdH), a o 2016 jeszcze niewiele wiadomo, poza tym, że będą to Alpy północne, w tym prawdopodobna ta Szwajcaria (jest m.in. kandydatura Crans-Montana, ale też i np. Verbier).
Sestriere też jeszcze nie umarło, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, by Tour w jednym roku miał odwiedzić Szwajcarię, Hiszpanię (mimo, że przejazdem to jednak) i Włochy.

Tour wraca też do Pau, choć żywię nadzieję, że nie z metą etapu oznaczonego jako “górski”.

Absolutnie szokującą dla mnie sprawą jest termin TdF 2016. We Francji w dniach 10 czerwca - 10 lipca odbywać się będą piłkarskie mistrzostwa Europy. Start Touru 2 lipca w Normandii na początku wydawał mi się pomyłką organizatorów, ale skoro przez następne miesiące nie zrobili korekty czyli startu przeniesionego z 2 na 9 lipca to jednak tego samobója naprawdę ASO sobie strzela.
Pierwszych 9 etapów przyszłorocznej Wielkiej Pętli będzie w cieniu toczonego w tym samym państwie wielkiego turnieju piłkarskiego i TdF będzie przy Euro pełniło rolę mrówki przy słoniu, ale skoro Preudhomme i ekipa sobie tego życzą…
W 1998 roku we Francji były mistrzostwa świata i wtedy podjęto kroki zaradcze. Mundial kończył się 12 lipca, a 11 lipca w Irlandii rozpoczął się Tour (Irlandia gościła wyścig przez 3 dni). Okazało się to dobrym rozwiązaniem, a dodatkowo fakt zdobycia tytułu przez Francję spotęgował zmarginalizowanie rangi Touru na terenie samej Francji w tamtych dniach. Teraz ASO robi pierwsze 9 etapów w czasie Euro, naprawdę na początku nie dowierzałem (termin Euro 2016 znany jest od maja 2010).
Straty dla Touru w zwiazku z fatalnym terminem to nie tylko ogólnie mniej miejsca w mediach dla tego wyścigu. Nastąpi efekt “przykrycia” jednej imprezy przez drugą i co innego, gdy mamy mundial w Brazylii czy RPA - co innego, gdy wielka impreza piłkarska jest w samej Francji. Mieli jeszcze tydzień zapasu - IO w Rio zaczynają się 5 sierpnia. Tour rozpocznie się w cieniu ćwierćfinałów Euro, potem półfinały i finał zrobią poprawkę. Ja sobie poradzę z oglądaniem jednego i drugiego, ale np. wieczorne podsumowania czy powtórki Euro i Touru - dla mnie wybór jest jasny: Euro. Na właściwe i godne TdF tory medialne, Pętla wejdzie od 10 etapu. Jak dla mnie termin TdF’2016 podchodzi pod brak gospodarności i naraża się na zarzuty działania na szkodę spółki :mrgreen: Przez chwilę myślałem, że może Preudhomme liczy na część kibiców piłkarskich, którzy zjadą do Francji, a skoro start TdF będzie na północy to niejako “pokryje” się to z umiejscowieniem dużej liczby stadionów czyli: Lille, Lens, Strasbourg, Nancy i Paryż x 2, ale jeśli nawet tym sposobem uzyska trochę ludzi przy trasie to tak czy siak medialnie prawie połowę Touru ma przykrytą jak w banku.
PS. Kompletnie przegapiłem, że 21 lipca minęło 30 lat od ostatniego Francuza, ale nie muszą sią tam martwić - Brytyjczycy bodaj 76 lat czekali na wygraną w Wimbledonie, a więc wszystko jeszcze przed Francuzami.

a może zakładają, że ich reprezentacja nie wyjdzie z grupy i wtedy na całego będą mogli się skupić na wyścigu? :smiley:

Dobry termin. Akurat wszyscy będą mieli na świeżo przekręty sędziów z Euro, to się czasy Froome’a nie będą tak rzucały w oczy.

No to może jesteś wyjątkiem na tym forum - bo tu są głównie kibice kolarstwa. A nie kopaczy.
Zresztą te dwa sporty zupełnie nie idą ze sobą w parze - dwa odmienne bieguny.

Nie jest sam :stuck_out_tongue:. Da się to na spokojnie połączyć, jak dla mnie zdrowe urozmaicenie niczym dieta, różnorodność :slight_smile: .

Ja także jestem tego samego zdania co walek 77

Greek skąd wiesz że nie ma tu kibiców piłki nożnej? To że jest się użytkownikiem tego forum świadczy o tym że jesteśmy kibicami kolarstwa, owszem, ale nie o tym że nie lubimy “kopaczy”. Nie wiem czemu miałbym tego nie łączyć. Szczerze to może nawet bardziej lubię “nogę” ale czy to oznacza że nie moge być zarejestrowany na tym forum? Kolarstwo oglądam dopiero od 3 lat, futbol od małego. Coraz bardziej przekonuje się do kolarstwa, no ale jednak ~10 lat oglądania i grania (nawet półamatorskiego) w nogę robi swoje i to jest (jak narazie) mój ulubiony sport. W związku z tym powinienem usunąć konto? Nie lubię gdy kibice pewnej dyscypliny krytykują drugą… chociaż fakt że więcej słyszałem hejtów na kolarstwo niż nogę (dla większosci ludzi w moim wieku kolarstwo=nuda, nawet nie ma co próbować niektórych z tego błędu wyprowadzać bo to nie ma sensu).

Co do terminu mi jak i wiekszosci kibicow pewnia uda sie to polaczyc bez problemu, jednak TdF marketingowo pewnie straci, no cóż…

Pokrywanie się terminów imprez sportowych to wcale nie taka błaha sprawa jak niektórzy mogą sądzić. Parę tygodni temu podniósł się larum w sprawie feralnego mundialu w Katarze i otóż bardzo on przeszkadzał szefowi… FIS. Tak, tak - katarski mundial rozgrywany w zimowym okresie nie dość, że zaburzy harmonogram wielu lig, to pewnie mocno osłabi oglądalność zimowych dyscyplin. Nie wiem tez czy pamiętacie rok 2012 i igrzyska w Londynie, wówczas to nie było problemów z przesunięciem tydzień wcześniej startu Touru, a i nasz narodowy wyścig startował chyba 3 tygodnie wcześniej niż zazwyczaj. Trochę więc dziwi fakt, że szefowie Tour de France nie przesunęli startu o tydzień później. Na szczęście dla nich terminy godzinowe nie będą się pewnie pokrywały, bo faza pucharowa Euro pewnie nie będzie rozgrywana wcześniej jak o 18.00, a etapy do tej pory już dawno powinny się skończyć.

Oczywiście DrGonzo, sprawa jest poważna, a najbardziej zadziwia, że prawie połowa TdF (9 na 21 etapów!) będzie w cieniu innej imprezy rozgrywanej na terytorium państwa - gospodarza. Ćwierćfinały będą 30 czerwca, 1, 2 i 3 lipca - wszystkie co prawda o godz. 21, ale przykryją one zupełnie Grand Depart, pamiętajmy też, że media piłkarskie miażdżą odpowiedniki kolarskie swoją siłą i zasięgiem. Wszystkie programy informacyjne trąbią o tym przez cały dzień, a studia zaczynają często z kilkugodzinnym wyprzedzeniem. Gdy Francuzi 12 lipca 1998 grali finał z Brazylią to TF1 zaczęła transmisję z… przejazdu piłkarzy na Stade de France bodaj od godziny 16. W każdym razie na 4 weekendy TdF’16 aż dwa upłyną w medialnym cieniu Euro. Dotąd Tour jedynie na początku trochę dzielił prymat z Wimbledonem (czasem tylko przez dwa dni) i dwoma weekendami F1, a w 2016 zafundowali sobie problem dodatkowy. Jak jest to duży problem niech świadczy TdF 2006 - dobrze pamiętam, że niewiele po godzinie 16 Hushovd wygrał prolog (start bardzo wczesny), a za chwilę świat sportowy zaczynał patrzeć co wydarzy się w ćwierćfinale Portugalia - Anglia na niemieckim mundialu.
Nie wiem co w tym dziwnego, że można lubić kolarstwo i piłkę - to samo mają m.in. Karsten Migels czy Krzysztof Wyrzykowski :smiley: Z kolarzy największymi zapaleńcami są zdaje się Hiszpanie, Holendrzy i Włosi.

Zapewne niewielu użytkowników interesuje się jednym sportem. Dla mnie najważniejsze jest to żeby imprezy się nie pokrywały se sobą i to mi wystarcza. Kto zarobi a kto straci to już nie moja brocha. Dla mnie oczywiście w razie pokrywania TdF wygrywa z Euro, bo mistrzostwa kontynentu nigdy nie będą dla mnie mistrzostwami świata a TdF to powiedzmy takie coroczne GT MŚ. MŚ w najpopoularniejszym sporcie na świecie to już zupełnie co innego niż mistrzostwa kontynentu. Przy obecnej multikulturowości wolę po prostu wyłaniać najlepszego na świecie :smiley:

Może organizatorzy chcieli zmienić termin, ale w okresie wakacyjnym odbędą się jeszcze Igrzyska Olimpijskie oraz inne wyścigi z kalendarza UCI i wszystko trzeba przecież zmieścić.

Udało się przesunąć w 2012 na koniec czerwca, zresztą nie pierwszy raz. Kilkakrotnie TdF zaczynano w czerwcu. Natomiast w drugą stronę byłoby trudniej przy tak napiętym kalendarzu. Przesunięty o tydzień Tour wszedłby na terminy San Sebastian i TdP, a przesunięcie tych ostatnich też zmusiłoby innych do zmiany terminów i tak powstałby efekt klocków domina. Z kolei Hiszpanom pewnie nie spodobałoby się skrócenie o tydzień okresu dzielącego Tour od Vuelty.

Ok, może źle się wyraziłem z tym, że “wyjątek na forum”. Ale z tym, że to dwa odmienne bieguny to dalej utrzymuję moje stanowisko, co dobitnie ukazuje obrazek.

Takie obrazki świadczą tylko i wyłącznie o ignorancji i głupocie wrzucajacego je do sieci.

Wysłane z mojego C5303 przy użyciu Tapatalka