Chyba się nie rozumiemy.
In a nutshell:
Grzesiek napisał, że Froome “przekroczył normę, koniec kropka” (dlatego powinien być ukarany).
Ty odpisałeś: OK. Na podstawie wiedzy medycznej albo innych dowodów udowodnij tutaj świadome, planowe działanie mające na celu przekroczenie wskazanych zakresów środka medycznego, niezbędnego do funkcjonowania chorego, we krwi.
Nie zgodziłem się z Tobą, ponieważ uważam, że celowość i świadomość nie są warunkiem odebrania zawodnikowi wyników, jeśli poprzez niedozwolone środki zyskał nad innymi.
I zaznaczyłem, że nie piszę tu o sprawie Froome’a (bo ta jest wyjątkowo skomplikowana medycznie), tylko ogólnie - o dopingu.
Ty odpisałeś: OK, wytłumacz mi w jaki sposób zawodnik miałby stosować doping nieświadomie albo nie w celu podniesienia swoich możliwości a przez to wpłynięcia na wynik? Doping z założenia zakłada celowość.
Czyli, jak rozumiem, wg Ciebie celowość/świadomość są warunkiem ukarania sportowca. I przeciwko temu stanowczo protestuję, podając przykład z mięsem Quintany (powtarzam - wiem, że abstrakcyjny, ale chodzi o zasadę).
Reasumując - wg mnie jeśli jakiś kolarz (niech będzie ten Froome na Vuelcie) zyskał nad rywalami w sposób niesprawiedliwy (stosując zakazane środki), to nie jest istotne czy zrobił to celowo i świadomie. Tak czy owak zwycięstwo powinno być mu odebrane.
Oczywiście nie wiemy jak było dokładnie w przypadku Froome’a. I nie pisz mi proszę, że każdy przypadek jest inny, itd., bo to jasne.
Chodzi mi tylko o zasadę. Czy musi być celowość i świadomość czy nie?
Moim zdaniem nie, dlatego informacja, że Froome nie zrobił tego celowo i świadomie zupełnie tej sprawy w moim mniemaniu nie wyjaśnia. Najważniejsze byłoby info - czy mógł w ten sposób zyskać nad rywalami czy nie.
A tego się zapewne nigdy nie dowiemy.