Cóż w wielkiej rozgrywce szachowej Sky kontra Movistar, pierwsza partia z pewnością dla Sky. Rozegrali etap tak jak chcieli, Najpierw 120 km Rowe i Moscon, potem Romme z Castroviejo na czele. Potem, jak trzeba było trochę przycisnąć to Kwiatek przycisnął. Na końcówce Colombiere, gdy Danowi Martinowi zachciało się poszaleć, to Bernal parę razy mocniej zakręcił, skasował Irlandczyka, przy okazji odczepiając połowę liderów na GC z Majką na czele.
Trochę, przynajmniej na pierwszy rzut oka zawiedli ci, którzy mieli tu szarpać się ze Sky, czyli Movistar. Niby trzech liderów przyjechało razem, ale dość szybko wykruszyli się pomocnicy: Amador i Soler. Czy to wyraz słabości, czy przemyślana taktyka i zachowywanie sił na przyszłe etapy? Trudno powiedzieć, ale oby to drugie. Dziś Hiszpanie stracili pierwszą okazję do ugryzienia Sky, pozostało pięć, najbliższa jutro.
Inne drużyną, która miała coś tu ugrać ze Sky czyli np Ag2R, straciła dwóch mocnych pomocników. Bahrain jak na razie spokojnie, ale wiadomo, że Nibali będzie miał godnych pomocników w dalszej fazie: Pozzovivo, Izagirre, może Pellizotti się zbierze na jeden, dwa etapy.
Majka, Mollema, trochę podobne przypadki. Bernal przyspieszył i odpadli. no zobaczymy co będzie. Oby jak najlepiej.
Maleńkie brawa dla Martina, który jako jedyny próbował rozruszać towarzystwo.
Pozytywnie też dwójka z LottoJumbo. Mam wrażenie, że dodadzą sporo pieprzu do rywalizacji.
Najwięcej traci Uran, który chyba nie jest w pełni formy i dodatkowo w niedzielę potłukł się mocno.
Spoza kandydatów do GC wielkie Chapeau dla Alaphillipa, który zaplanował atak na dzisiejszym etapie i jak zaplanował tak zrobił. No i GVA - takie kolarstwo lubię. Jeszcze ostatni zawodnik na plus - Taramae, niegdyś uznawany za wielki talent, dziś nieco w cieniu. Może się obudzi i wygra jakiś etap.
Mam nadzieje, że jutro zobaczymy już walkę pierwszych noży.