Tour de France 2020

Problem polega tym, że mogłaby to być jedyna czasówka na TdF.

Ja z kolei nie jestem fanem czasówek ze zmienianiem roweru, a tutaj niewątpliwie by tak było.

1 polubienie

Dziś też zauważyłem info że raczej nie będzie opcji szwajcarskiej czyli dwa etapy (do Lozanny i Crans Montana). W związku z tym ta czasówka 12 lipca w Lyonie czy w okolicach chyba jeszcze nie wykluczona .
Orcières-Merlette to średni podjazd na którym może powalczyć Alaphilippe.
Jak dla mnie ten Tour w przyszłym roku może być podobny poziomem trudności do tego z 2017, tylko z przeinaczonym układem etapów (jeszcze wcześniej część trudności). Zobaczymy jak będzie w trzecim tygodniu. Jeśli wypadnie znowu Meribel z Col de la Loze i będziemy mieli w trzecim tygodniu tylko tą czasówkę na LPdBF i etap z Grand Colombier to rzeczywiście Tour 2020 ma szanse poziomem przebić ten z 2017 :wink:
Wracając jeszcze do Orcières-Merlette to gdyby wcześniej wrzucili Col de Moissière od południa to miało by sens. Ale pewnie tego nie zrobią bo to 4 etap.

Jak to “znowu”? Przecież tej przełęczy jeszcze nigdy nie było na trasie TdF.

Myślę, że 14 lipca możemy się nastawiać na królewski etap (choć w kontekście ostatnich TdF ta fraza nie brzmi jakoś dumnie, nie straszy); niezależnie od tego czy meta będzie w Meribel, Alpe d’Huez, Chamrousse czy nawet w regionie Vercors. No chyba że etap pod Grand Colombier to przebije.

Co mi się nie podoba to:

  • brak info o prawdziwej czasówce dla specjalistów w tej dziedzinie (ta w Lyonie to na razie speckulacja)
  • Orcières-Merlette i Mont Aigoual w pierwszym tygodniu, czyli de facto dość podobne do siebie etapy, który w tej fazie rywalizacji niewiele wniosą do końcowych wyników
  • brak info o jakiejkolwiek przeprawie powyżej 2000m (może będzie Madeleine na etapie do Meribel, czyli właśnie 2000 m npm), nie można też jeszcze wykluczać Tourmalet
  • mało etapów dla sprinterów, może się skończyć nawet na 5.

Fajnie za to, że przełęcz Pas de Peyrol z Masywu Centralnego będzie miała swoje 5 minut.
10 etap, 8 kilometrów ze stromą końcówką (jeśli będą tam jechać od optymalnej strony, ale zakładam, że będą), dzień przed etapem do Lyonu, nie wiem co by się musiało stać, żeby tam nie leciały iskry. Mogą tam wpaść z impetem porównywalnym do lPdBF z 2017 roku.

Powiem tak:
obecny zarys pozwala jeszcze na ułożenie bardzo fajnej trasy, ale równie dobrze bardzo łatwo można to spieprzyć i obawiam się, że tak właśnie będzie.

1 polubienie

Lubie Amrstonga, ale dzieki niemu przestalem ogladac tour na jakis czas.

Niestety nie będą jechali najtrudniejszego wariantu, czyli przez Col de la Lusette, tylko coś takiego:

http://www.salite.ch/aigoual2.asp?Mappa=

(chętnie bym zobaczył górską czasówkę o takim probilu, a nie etap ze startu wspólnego z taką końcówkę i to jeszcze 6 dnia)

Chodziło o kandydowanie Meribel (obojętnie czy z Col de la Loze czy bez) od kilku lat jako gospodarza mety etapu i to że ta kandydatura jest odrzucana co rok prawie przez ASO.

Tego można było się spodziewać. Podobnie będzie pewnie z Orcières-Merlette czyli raczej nie będzie jakichś trudniejszych podjazdów wcześniej. Widać Francuzom spodobało się te liderowanie Juliana i liczą na powtórkę.

Żeby się nie przejechali, bo Julian powiedział, że jeśli chodzi o lato 2020 to najbardziej liczą się dla niego IO.

1 polubienie

Może właśnie dlatego Meribel nie dostawało, że meta tam to tylko 1440 i nie do końca podjechany podjazd w dolinie. Wyżej jest jeszcze Mottaret - 1775. A teraz jak zrobili nową drogę, to jest możliwość różnych wariantów. Mogą przez Meribel i Col de la Loze zjechać do Courchevel i dalej na sam dół i ponownie zataczając pętlę wrócić do Meribel, ale tym razem podjechać do końca na metę w Mottaret. Łatwa logistyka, bo wszystko blisko siebie.

Zasłona dymna. Zawsze lepiej startować z pozycji czarnego konia niż wielkiej nadziei Franczuów. Prawdę mówiąc ta ostatnia rola jest niczym gwóźdź do trumny. Jak tylko dokleją Ci taką łatkę, to natychmiast spadają na Ciebie wszystkie plagi egip…francuskie.

Z ciekawostek. L’Etappe du Tour na trasie grand depart. Z reguły był na jakimś kozackim alpejskim etapie, więc może to wskazówka że będzie posucha w Alpach?

Z tego co wynika z grafik dostępnych w Internecie, w 1973 (jedyna edycja z Meribel) dojeżdżali właśnie do Mottaret.

Powoli umiera Chamrousse (a byli tacy pewni…), teraz mówi się, że 2 etapy alpejskie w 3 tygodniu mamy 3 mocne kandydatury, czyli: Alpe d’Huez, Meribel i Chambery.

A jednak nie jechali do Mottaret (mimo że stacja istnieje od 1972 :wink: ), tylko na podobną wysokość, ale w trochę inną stronę, tj. pod lotnisko w Meribel.

Okazuje się, że 14 lipca pojedziemy jednak pod Col de la Loze i będziemy przejeżdżać obok tego lotniska (tylko z drugiej strony niż w 1973).
Tym samym kolarze pokonają ten sam wariant Col de la Loze co w tym roku na Tour de l’Avenir (czyli trudniejszy - 22,3 km przy 7,7%, z czego końcowe 5,5 km ok. 10%) i niewykluczone, że przedtem przejadą Col de la Madeleine (też od trudniejszej strony). Oby.
A gdyby jeszcze dorzucili Glandon, mielibyśmy etap z +6000m przewyższenia.

Swoją drogą, trochę współczuję włodarzom Meribel. Tyle lat zgłaszali kandydaturę jako stacja narciarska z parkingami, itd. i dopiero trzeba było wyasfaltować drogę na pobliską przełęcz, żeby dostali organizację mety (i tak naciąganą, bo jednak meta poza stacją :wink: ).
Orcières-Merlette też się starali przez wiele lat i pewnie nie spodziewali się, że ugoszczą kolarzy już na 4. etapie, ale lepsze to niż nic, rzecz jasna :wink:

Poza tym mówią, że potwierdza się meta na Grand Colombier 16 lipca (oby z Biche jako poprzednią górą :wink: ).

No i mówią jeszcze, że wrócą do podjazdu na Plateau des Glieres. Ale nie na początku etapu (jak w 2018), nie z metą na podjeździe, tylko do miejscowości la Roche-sur-Foron 30 kilometrów od szczytu.
Ta opcja gryzie się z metą z potencjalną metą w Chambery, także zobaczymy.

Z drugiej strony to jest od strony Courchevel przez przełęcz - w 73 to nie było możliwe. I w 73 i na L’Avenir i za rok pojadą tą sama drogą : w Meribel skręcą w lewo, przejadą koło lotniska / meta w 73 / i dalej na metę na Col de la Loze.

Chodziło mi o drugą stronę płyty lotniska/pasa startowego.

Kawał giganta z tego Col de la Loze, chyba najtrudniejsza góra wyścigowa we Francji, może obok Ventoux (Galibier z Telegraphem liczę jako osobne podjazdy).

Zapomniałem dodać, że mówi się o tym, że ten etapem do Loudenvielle może być jedynym w Pirenejach, ale to jeszcze niepotwierdzone. Nic nie wiemy o tym etapie.

e:
teraz mówią, że Lyon - Villard-de-Lans 12 lipca.
czyli wjeżdżamy do Vercors i mamy taki kolejny etap średnio górskim przed decydującym tygodniem.
tym samym:
albo czasówka pod lPdBF będzie jedyną (kolejny rok i kolejny dramat dla specjalistów tej konkurecji) albo 5 lipca zamiast drugiego etapu w Pirenejach będziemy mieli np. czasówkę wokół Tarbes.

e2:
no dobra, coś tam plotkują o tym 5 lipca.
podobno jest szansa na metę u francuskich Basków i np. pod Chalets d’Iraty (podobno to miejsce mocno rozważano w kontekście mety na TdF 2000, czyli dawne dzieje); i wtedy moglibyśmy mieć końcowe 50 km z Soudet (14,5 km przy 7,5%), dalej po zjeździe podjazd do miejscowości Larrau (2,8 km przy 8%) i zaraz potem na przełęcz Curutcheta (9,5 km przy 8,5%) i kilometr płaskiego na metę; albo też i zjazd, np. do Saint-Jean-Pied-de-Port.
A jeśli nie to ni czasówka to jakiś etap z Tourmalet 70 km przed metą :wink:

1 polubienie

Orcières-Merlette to jest to samo Orcières w którym Ocana zmiażdżył Merckxa?

Tak, tylko wtedy jechali od północy, z Grenoble, przez Laffrey (gdzie bodajze atakował Ocana, czyli 110 km przed metą), Noyer i na metę, a w 2020 od południa i niewykluczone, że to będzie jedyny podjazd dnia.

Poza tym, 2 kolejne informacje:

  1. ostatnie źródła podają, że Col de la Loze mają jechać jednak 15 lipca, czyli cały czas nie wiadomo co z dniem Bastylii.
  2. Mont Aigoual jednak przez Lusette!!!
    https://www.francebleu.fr/emissions/l-invite-de-8h20/gard-lozere/l-invite-de-8h20-190

Pojawiły się głosy, że drugi etap pirenejski ma się rozrgrać między Pau a Laruns.
Aż tyle i tylko tyle, bo równie dobrze może to być:

  1. etap z Soudet i Marie Blanque
  2. etap z Bagargui+Curutcheta, Soudet i Marie Blanque
  3. czasówka na 40 km
  4. etap z Tourmalet i Aubisque trochę na kształt 2018
  5. etap płaski z trudniejszym sprintem (to najmniej prawdopodobne) albo płaski z Marie Blanque lub Soulor w końcówce.

Tak czy siak (z wyłączeniem opcji 3) o losach generalki ten etap raczej nie przesądzi.

Ciekawie mogą wyglądać Alpy jeśli sprawdzi się wariant z Loze, Glieres i Grand Colombiere. Idealnie by było zobaczyć kombinacje gdzie etap na Loze jest bardzo trudny, ponad 5000m przewyższenia, potem krótszy 100km etap z Glieres i na koniec MTF na Grand Colombiere poprzedzony chociaż jedną poważną górą na której można wyprowadzić atak z daleka. W teorii 3 takie etapy następujące po sobie powinny gwarantować świetne ściganie.

dużo wskazuje na tę opcję.
namniej kreatrywne Pireneje jakie tylko można sobie wyobrazić. pierwszego dnia Bales i Peyresourde, drugiego Tourmalet i Aubisque. Bez mety na podjeździe w Pirenejach.

Tym samym, najprawdopodobniej przed nami TdF bez czasówki dla specjalistów od jazdy na czas :roll_eyes: