Tour de Pologne 2008

Ciekawy jest też podjazd z Gliczarowa Dolnego do Górnego. Ten od Brzegów do Bukowiny taki sobie.

Z Jurgowa przez Brzegi do Bukowiny jest niezly podjazd- ok 4 km. Dosyc sztywny podjazd. Nie moge go porownac z Tatlakowa Hat ,gdyz jej nie jechalem.

Z Bialego Dunajca do Gliczarowa Gornego to tez niezly podjazd. 4.1 km z 275m przewyzszenia. Daje srednia 6.7 %. Ale to jest, choc asfaltowa, waska polna droga. Nie mysle aby puscili tam Td Pologne z cala kolumna pojazdow.

Wczesniej była petycja moze teraz wyslemy Langowi liste podjazdów wartych umieszczenia w TdP. Widać gołym okiem ,że Pan Czesław wielu z nich zupełnie nie widzi.

No w jego tak lubianych Karkonoszach i bliskiej okolicy: podjazd pod wyciąg w Szklarskiej Porębie ulicą Turystyczną, albo odcinek Piechowice - Stara Kamienica przez Piastów. A jak już do Karpacza, to Sosnówką do góry, a nie na dół.

I tym się różnimy od Europy. Wszędzie potrafią jeździć bocznymi drogami (patrz choćby tegoroczne Giro), a u nas Lang zasuwa tylko szerokimi drogami i potem mamy 14x Alp de Orlinek.

A te polskie boczne drogi nadają się do przejazdu rowerem?

Jak wszędzie: i tak i nie. U mnie w okolicy jakieś 90 % bocznych dróg nadaje się spokojnie do jazdy (ale nie nadają się na wyścig profesjonalizmu, bo są za łatwe - lekko pomarszczona, bo to nawet pagórkami nazwać nie można).

Myślę, że w karkonoszach nie ma tak wąskich dróg jak pod vivione… Nawierzchnia też nie najgorsza zwykle. Tatr i okolic to nie znam, ale wiem że bywa gorzej, np. w Gorcach jest przełęcz knurowska, wąziutka, miejscami asfalt, miejscami pozostałości czyli kamienie

Ale żal. W tym roku żadnych gór, same płaskie odcinki! Gdybym powoływał kadre to zabrałbym:
Dariusz Baranowski
Krzysztof Szczawinski
Błazej Janiaczyk (ew. Zaradny, Jezowski lub Gebka)
Mateusz Taciak
Mateusz Mróz
Przemysław Niemiec
Jacek Morajko
Bartosz Huzarski
Trasa płaska, jeden etap z małymi górkami (Niemiec, Morajko, szczawinski, Janiaczyk)

W zasadzie zgadzam sie, ze TdP jest plaski i moze zbyt nudny dla kibicow.

Ale tez moznaby postawic na inne umiejetnosci niz jazda pod gore.

Puscic kolarzy, zeby jechali na polnocy, gdzie szalenie meczacy i stanowiacy duze wyzwanie moze byc mocny wiatr.

Albo ze dwa etapy nie gorskie, nie pagorkowate nawet, ale za to bardzo pofaldowane.

Jak ktos jechal po Kaszubach - w okolicach Kartuz, Somonina, Stezycy - wie o co chodzi. Teren nazywany Szwjacaria Kaszubska.

Wprawdzie Wierzyca ma niecale 400 metrow wysokosci, ale za to nie ma plaskiego kawalka: gora - dol, gora - dol i dziesiatki zakretow. Wprawdzie tylko 200 metrow przewyzszenia czyli jakies 800-1000 metrow podjazdu, ale potem dwie minuty odpoczynku na zjezdzie i kolejny kilometrowy podjazd i tak kilka razy z rzedu. Taki etap tez moglby byc bardzo selektywny, zwlaszcza, gdyby faworyci wiedzieli, ze wielkich gor to nie ma i na takiej trasie rozstrzygniecia szukac trzeba.

A krajobrazy piekne…