Tour de Pologne 2018

NIe napisałem nigdzie, że państwowe jest zawsze lepsze niż prywatne. Posługujesz się klasycznym i nieuczciwym chwytem erystycznym - sofizmatem rozszerzenia.
To Ty stwierdziłeś, że prywatny biznes zawsze wie lepiej niż państwo. Ten aksjomat jest od conajmniej dekady nieaktualny.

A badań o tym, że decyzje oparte o “rzut monetą” okazują się lepsze niż decyzje najlepszych managerów jest bez liku. Była też w polsce szympansica Lucy, która grała na giełdze z niezłymi wynikami. Kilka pierwszych wyników z google.

https://www.cass.city.ac.uk/news/2013/april/monkeys-beat-market-cap-indices

IMHO dużo bardziej prawdopodobne jest, że Langowi tak wygodnie, ma z tego hajs więc póki się to kręci to jemu pasuje. Tour De France zapracował przez lata na swoją renomę to i wielu widzi w nim potencjał marketingowy. Jeśli TDP będzie się kręcił po Katowicach, Zabrzu i Krakowie i będzie go oglądała garstka pasjonatów to nikt nie będzie widział w nim potencjału marketingowego. Klasyczna samospełniająca się przepowiednia.

Aha no i zapomniałbym o kuriozalnej akcji z marszalem.
Nie oglądałem etapu (pewnie nie będę oglądał żadnego bo ile razy można oglądać to samo, nie chce mi się zwyczajnie. Ja sam należę do tych, co zaczęłi oglądać TDF żeby się zrelaksować przy ładnych widoczkach i opowieściach Pana Wyrzykowskiego.) ale jest z tego niezła afera bo kolarze w ogóle nie przejechali przez 11 dzielnic Tarnowskich Gór, przez które mieli przejechać. Ludzie wyszli na trasę, a tu figa z makiem. W Piekarach Śląskich też są wkurzeni bo przyjechali za szybko i nikoogo jeszcze nie było, hehe. Oba miasta rozważają wkroczenie na drogę prawną.

http://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,23755905,kolarze-tour-de-pologne-zmienili-trase-w-tarnowskich-gorach.html#Z_Czolka3Img

Naprawdę uważasz, że pomiędzy krytyką epatowania bogactwem i kiepskiego gustu Langa a Koreą Północną nie ma nic? Tzn według Ciebie istnieją tylko te dwa skrajne aspekty. Podobnie jak Kuba Winter popełniasz błąd logiczny zwany dychotomią myślenia.

No więc pomiędzy Dworkiem Langa a Koreą Północną są społeczeństwa dla których egalitaryzm jest wartością i nie wypada w nich obnosić się z bogactwem. Np księżniczka Szwecji wozi dzieci na rowerze zamiast Rolls Roycem.

Z góry proszę o wybaczenie za wszystkie popełnione błędy logiczne, ale odnoszę wrażenie, że powoli stajesz się głównym trollem tego forum…Argumenty merytoryczne,( czyli- przeczytałem, to wiem względnie- mam astmę, to wiem), bardzo szybko zastępowane są dyskusją o prawach i zasadach logiki czy statystyki, w wątku o sprawie Froome’a była to Brzytwa Ockhama, sofizmat rozszerzenia, dychotomia myślenia itp…, tutaj już mamy powtórnie zarzut dychotomii i sofizmatu…To są dyżurne argumenty w dyskusji na każdy temat czy próba ściągnięcia dyskusji na pole w którym czujesz się mocniejszy od innych forumowiczów? I czy podstawowym błędem nie jest zabieranie głosu w dyskusji o etapie, którego jak piszesz nie oglądałeś ?
Obawiam się trochę,że realia polskiego kolarstwa znasz bardziej z telewizji, czy artykułów o “Pałacach Langa”, niż z własnych obserwacji czy doświadczeń…Może miast wyszukiwać zdjęć księżniczki na rowerze(znakomity argument potwierdzający …no właśnie co?)poświęcić czas na opracowanie JEDNEGO pełnego etapu TDP, trasy, połączeń, rozwiązań logistycznych itp?Kto wie, jak pan Lang otrzyma gotowe rozwiązanie to może za 2 lata wykorzysta?.
Fakt, może TDP nie zasługuje na status WorldTour może powinien być na przykład HC…ale ja osobiście obawiam się, że jeśli ten status straci to zacznie się jego powolna agonia i za kilka lat na forum będziemy pisać: “Kiedyś taki TDP to był świetny wyścig”, bo jak wiadomo o zmarłych tylko dobrze;)…Pozdrawiam…

4 polubienia

sam bym chyba tego lepiej nie ujął

Brałem kiedyś udział we współorganizacji jednego z etapów TDP. Z Langiem i Piaseckim z szefem miasta i z prawie wszystkimi służbami miejskimi, ustalalano setki spraw o których sorry facet, ale chyba nie masz bladego pojęcia. Organizowałem kilka różnych wyścigów MTB i zawsze była w otoczeniu osoba / osoby takie jak Ty - jęcząco/zawodzące. Powiem przewrotnie - dzięki Tobie przypomniałem sobie te wspaniałe czasy, ale na tyle wystarczy. Troll. Co do TDP - nie jest idealnie, ale mamy naprawdę kawał fajnego ścigania w naszym kraju.

1 polubienie

Dobra, odnośnie rywalizacji na trasie…Jakoś nie zauważyłem, żeby ktoś typował Nathana Haasa. Myślę, że to solidny kandydat nawet do podium. Oczywiście Kwiatek, Simon Yates…ale z Carapazem, Oomenem czy Aru może powalczyć

oczywiście oceniajmy i krytykujmy.
tylko nie przypominam sobie, żebym w temacie o trasie TdF widział posty typu “znowu Wandei nie dali…”, “no bez jaj, gdzie jest Bretania” itd. Tam “zażalenia” dotyczą głównie tego, czy innego podjazdu w Alpach i Pirenejach, ale są one formułowane raczej w tonie alternatywnych rozwiązań, a nie krytyki pod adresem organizatorów. Francja jest kolarsko tak duża, że można nie wjechać w jednej edycji na Ventoux, AdH, czy Tourmalet i wyścig też się odbędzie.

W Polsce oczywiście bliższa koszula ciału. Ktoś chciałby Mazury, ktoś Bieszczady. Niektórzy koledzy pisali tu już, że transfery, że nie da się każdemu dogodzić i wszystko to prawda.

Poza tym, tak jak we Francji nie da się ominąć Alp i Pirenejów, tak u nas Tatry są obowiązkowym punktem programu. Inaczej mielibyśmy wyścig sprinterski, a przecież chcemy emocji.

Powiedziałbym nawet, że długość Tour de Pologne nie jest dopasowana do dość dużej powierzchni naszego kraju. Ale cóż, w takich formatach rozgrywa się etapówki WT. Oczywiście można jak Portugalia, 2 tygodnie, tylko wiadomo z czym się to wiąże. A przecież chcemy być w “kolarskiej lidze mistrzów”.

Kiedy ukazuje się trasa TdF, czy Giro z zasady nigdy nie narzekam, że za mało ITT, albo finiszy na podjeździe. Z każdej trasy można coś wyciągnąć, a o poziomie wyścigu decydują zawodnicy.

Dlatego uważam, że nie ma złej czy dobrej trasy - można ją tylko dobrze lub źle wykorzystać.
Trasa TdP jest na miarę naszych możliwości - nie mamy 20 kilometrowych podjazdów, nie mamy też fiordów.
Jeżeli natomiast chcemy pokazać piękno Mazur, czy innego regionu, zróbmy jednodniówkę, która z czasem przebije się do najwyższej ligi. Potrzeba inicjatywy i pieniędzy, no i oczywiście Lang sam całego zastałego środowiska w tym kierunku nie pociągnie.

nie byłbym zaskoczony gdyby Carapaz w ogóle wygrał cały wyścig. nie wiecie czy jedzie Vueltę?

co do dzisiejszej rywalizacji. triplet Ackermanna? w tym sezonie na żadnej tygodniówce WT nie zdarzyło się, żeby ktoś wygrał 3 etapy. Niemiec może być pierwszy. Potem Lang będzie miał prawo mówić, że to u nas rozbłysł jego talent :wink:

2 polubienia

Jeżeli chodzi o dworek, to ja się cieszę, że są ludzie którzy mają pieniądze, kupują i remontuja polskie dobra narodowe, zniszczone przez Twój ulubiony system, i przez ludzi ktorzy genialnie zarzadzali upanstwowionymi gospodarstwami😉, które przed wojną miały się bardzo dobrze!

Przydałby się rzetelny artykuł o organizacji TdP, bo mam wrażenie że urosło wiele mitów wokół tego wyścigu. Interesujące też jest jak to jest w Tour of Turkey czy Tour of Croatia ? który dla mnie jest rewelacją w klasie tygodniówek w obecnym sezonie . Wydaję mi się że oba wyścigi są organizowane z wydatną pomocą państwa czyli z budżetu, choć oczywiście nie jestem tego pewien. Być może gdyby u nas była dotacja do jednego czy dwóch etapów które miałby promować turystyczne walory regionu czy miejscowości której zwyczajnie obecnie nie stać na organizacje np. mety etapu to mielibyśmy ciekawsze etapy niż rundy po Katowicach czy Zabrzu.
Ja uważam że TdP powinien się w najbliższych latach zmieniać z tej przyczyna że konkurencja nie śpi. W takiej Wielkiej Brytanii mają najlepszy kolarski zespól na świecie, zawodników którzy w ostatnich latach zgarniają najważniejsze wyścigi i nie mają żadnego wyścigu etapowego w WT, wobec czego pewnie bardzo by chcieli by np. takie Yorkshire się tam znalazło. Podobnie Niemcy, w których odradza się w tym roku Deutschland Tour, wyścig który na starcie już ma wszystko by być w WT.
Nie wiem jak mocne plecy ma w UCI TdP, być może na teraz jest ok, ale przy takich potęgach jak UK czy Niemcy wspartymi ASO może się to zmienić…
PS. Jeśli chodzi o Tatry (czy raczej Podhale) to bez przesady, wcześniej były Sudety w których jest chyba więcej ciekawszych i trudniejszych podjazdów niż na Podhalu a jeszcze jest Beskid który dla mnie ratuje ten wyścig od zeszłego roku. Zresztą były takie konfiguracje trasy jak ta z 2012, zaczynająca się w Karkonoszach a kończąca się w Tatrach i Krakowie.

Mój ulubiony system to skandynawska socjaldemokracja albo niemiecki ordoliberalizm. O ile mi wiadomo nigdy takie w Polsce nie istniały.

TDP oparty jest o ogromną pracę wolontariuszy i służb publicznych utrzymywanych z naszych podatków. Zabezpieczają go przecież służby medyczne, policja, straż. Kibice dostają na finiszach gadżety reklamujące sponsorów. Kierowcy cierpią przez utrudnienia w ruchu. Wszyscy w jakimś stopniu przyczyniamy się do tworzenia tego wyścigu i to nam daje prawo do poddawania go społecznej ocenie.
Zadziwiające jest, że mój mały przytyk do kiczowatego dworku Langa, który razi mnie w kontekście tego co napisałem wyżej - czyli faktu, że wszyscy ten wyścig współtworzymy i pozwalamy Langowi dobrze żyć - wywołał taką lawinę łącznie z wytoczeniem najcięższych dział w rodzaju posądzeń o komunizm. Przypomnę, że to Lang sam biega do telewizji śniadaniowych i onetów, żeby się nim chwalić. W Polsce zarzucić komuś brak skromności to jakby bozię obrazić.

1 polubienie

W Beskidach jest mnóstwo nieznanych szerzej podjazdów nigdy niewykorzystanych w wyścigach. W Wyspowym w okolicach Limanowej można by zrobić okrężny etap z kilkunastoma sztywnymi podjazdami. Coś jak w Kraju Basków - krótkie, ale strome, są i takie po 20%. Podobnie w rejonie Suchej i Makowa. Kolarze amatorzy znają świetnie te podjazdy. Początek dał w tym roku MWG, na którym meta była na Przehybie. Nawet etap koło Krakowa mógł być poprowadzony inaczej, w kierunku Wieliczki, Dobczyc i Szczyrzyca. Na 135 km byłyby tylko góry, takie po 1-3 km, 7-10% i prawie bez przerwy góra- dół. Lang mało korzysta z doświadczenia lokalnych kolarzy znających te tereny.

1 polubienie

W dodatku drogi o których piszesz nie mają dużego ruchu więc zabezpieczenie ich nie stanowiłoby dużego problemu ani utrudnień w ruchu. Podobnie rzecz się ma z etapami w okolicy Bielska-Białej i Szczyrku - Lang nie wykorzystał nawet połowy potencjału jaki dają te tereny. Prawdopodobnie tak jest w każdym rejonie gdzie prowadzi trasa TDP.

myślę że mogą być (potencjalne) dwa problemy- jakość tych dróg i (względnie) ich widowiskowość. Jeśli na przykład są to jakieś zadupia, to może by się to “słabo sprzedało”
Nie wiem, też czasem się dziwie, ale myślę że Lang i jego team wiedzą co robią.
Wiadomo że jest maaaasa różnych podjazdów- dłuższych (np Góry Sowie), bardziej stromych (tu chociażby jak pisał kolega powyżej), widowiskowych- Góry Słonne. Wątpię jednak żeby były to jakieś wielkie Tajemnice dla Langa i spółki

to wszystko co piszecie o tych ściankach jest bardzo ciekawe i sam nieraz jeżdżąc po Beskidach zastanawiałem się czemu by ich nie wykorzystać na trasie TdP.

Oczywiście krótkie sztywne podjazdy, których u nas nie brakuje, mogłyby się stać znakiem rozpoznawczym TdP. Jeżeli 2-3 końcowe etapy były rozgrywane na podobnej trasie i kończyły się na jakiejś ściance byłoby to z pożytkiem dla wyścigu i niewątpliwie wyróżnilibyśmy się na europejskim podwórku.

Pozostaje pytanie: kto za to zapłaci? Małe miejscowości, w których na ogół są takie ściany niekoniecznie wyłożą takie pieniądze jak Katowice za kilkuletni udział w wyścigu. Szczyrk pokazał, że można, ale ile jest takich miejscowości?
Z tego schematu się nie wyrwiemy, dlatego nie pisoczę, że Lang cały czas a to Katowice, a to Zabrze, bo takie po prostu są realia finansowe, zwłaszcza, że na kolarstwie w Polsce bardzo trudno zarobić.

Dlatego lepszym rozwiązaniem, o czym pisałem w ostatnich poście, byłoby zwracanie uwagi sponsorów na inne możliwości, tworzenie jednodniowych wyścigów itd. Do tego potrzeba pomysłu, sukcesu polskich kolarzy, który napędzi zainteresowanie dyscypliną i daru przekonywania sponsorów, którzy wyczują okazję promocji swojej marki i możliwość działania w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu.

oczywiście, ludzie, którzy TdP organizują są po polskich górach oblatani i widzą co, gdzie jest. Po prostu działają wg realnego, a nie romantycznego modelu biznesowego.

3 polubienia

Właśnie o to chodzi w tej całej dyskusji, wszyscy wiedzą lepiej gdzie, jak ma jechać wyścig, rzucają nazwami podjazdów, miejscowości jakby pan Lang żył w piwnicy i nie wiedział o takich możliwościach.

Kolarstwo to biznes, zmienianie trasy na potrzeby wymysłów kibiców może mieć tragiczne skutki, np. pojadą innymi miejscowościami, dostaną pieniądze od miasta, a za dwa lata prezydent miasta się rozmyśli i zabraknie pieniędzy, bo miasta się nie biją o organizacje etapu, gdyż są po prostu biedne i zadłużone, dzięki wszechobecnemu socjalizmowi i korupcji, która jest możliwa dzięki panującemu ustrojowi państwa i modelowi gospodarczemu.

2 polubienia

Oj, tu się nie zgodzę, i to bardzo. Etapu do Szczyrku NIE DA SIĘ już lepiej poprowadzić. To jest kolarska entelechia ;). Bardzo dobre drogi, w większości świeżo po remontach, w miarę szerokie, wąskie na podjazdach, szersze na zjazdach, pętla na Kubalonce/Zameczku to kolarski samograj i kapitalny strzał z metą na Orlim Gnieździe. Miejsce, cóż, szemrane, ale jest gdzie całą bazę rozlokować i coś tam się może wydarzyć. Owszem, można by i z kilometr wyżej pojechać, ale co z bazą? tam już raczej nie będzie miejsca na upchanie mety. Wiadomo, można próbować z kombinacjami trasy w Istebnej, tam na Zaolziu w kierunku Kamesznicy, Lalików, nawet Milówki, Zwardonia, gdzie są fajne ścianki, ale drogi są wąziutkie i często nie do opanowania dla służb porządkowych. Poza tym, że wąsko, to kręto, niebezpiecznie, a jednak nie o to chodzi. Zwłaszcza że Salmopole, z Kubalonkami i OG to są perfekcyjne podjazdy na zorganizowanie dobrego ścigania.

Co do Bielska-Białej - w samym mieście nie znajdzie się takiej hopki, na której mogłoby dojść do selekcji. Nawet o takie sekundowe różnice ciężko by było. A z samego miasta nie startuje też żaden podjazd typu Równica w Ustroniu. Jest ten Przegibek, ale on jest poza miastem i wielce selektywny nie będzie. Nie od strony BB. A za wizyty na Żarze czy Magurce (gdzie nie ma jak mety upchać) miasto przecież nie będzie płacić. Selektywnej rundy w mieście też raczej nie da się urządzić, bo to są zmarszczki. Wiele trudniejsza od każdej bielskiej hopki jest ul. Kossakowej w Cieszynie, gdzie i tak żadnej konkretnej selekcji na tamtejszych rundach nie było. Ta zaproponowana przez Langa rundka w mieście jest ok - selekcji nie będzie, ale będzie ciekawy sprint dla mocnego konia. Taki GvA chciałby takie na Tourze :wink:

1 polubienie

Jedynym miastem w Polsce które jest z każdej strony otoczone podjazdami i różnymi wariantami kombinacji niczym ardeny i w dodatku nie ma problemu z wyciągnięciem kasy za metę etapu jest Nowy Sącz.Końcówki etapów z 2015 czy 2016 roku to tylko mała część tego co ma do zaoferowania Beskid Wyspowy czy Sądecki.Mam nadzieję że w przyszłym roku Tour wróci do tego miasta tylko z sensowniejszą trasą.Oczywiście marzeniem by było żeby etap się kończył na Przehybie ale brakuje tam niestety porządnej stacji narciarskiej :frowning: .Sam asfalt jest w dużo lepszym stanie niż na podjazdach do Luz Ardiden czy AX 3 Domaines i nawet miejsce na metę by było spokojnie ale kto za to zapłaci?Stary Sącz biedny nie jest ale to by i tak było za mało.Musiał by się Lang bardzo zmobilizować żeby zrobić tam metę ale nie jest to nie możliwe tak jak na Przełęczy Karkonoskiej która nie ma żadnych szans.

Ten rekord predkosci Ackermanna to prawda czy licznik przekłamal?..105 az…wiatr wiatrem super ma moc ale troche niebywale…co mysliscie na ten temat?

Witam. Od dawna czytam forum, więc przyszedł czas zacząć czasem coś pisać.
Awantura o trasę TdP jak zwykle, ale skoro co roku dyskutuję się trasę GdI czy Touru, to dlaczego nie TdP.
Mnie osobiście rundy się podobają, o ile są ciekawie poprowadzone. Ścigałem się trochę w kryteriach, uważam, że może to być fajne i zawodników, bo jest zagęszczenie kibiców i dla tych drugich, bo więcej można zobaczyć.
A w tym roku się tym bardziej cieszę, że są rundy w Bielsku i to zaraz obok mojego domu. Podejdę sobie z dziećmi i pokibicuję. Szkoda tylko że nie jadą jej w przeciwną stronę i w krótszym wariancie, bo wtedy byłaby to moja treningowa rundka, którą katuję przed pracą. I zamiast jednego dłuższego, łagodnego podjazdu byłoby parę stromych ząbków i na pewno przy 3 rundach i mocnym tempie przytkałoby paru zawodników.

No, na Gościnnej jakby zacząć, dodać podjazd Rucianą i zjazd Skarpową do Karpackiej, a meta na Karbowej na wysokości hali :wink: To by była rundka już nie dla sprinterów, choćby ze względu na wielość zakrętów, zwężeń, stromizny. Sęk w tym, że Rucianą i Skarpową wyścigu puścić nie ma szans ze względu na nawierzchnię.