Dla porównania meta w Szczyrku to 1,4 km śr. nachylenie 10 %, Kocierz (meta) 2,4 km śr. nachylenie 8 %.
Orle Gniazdo to jednak tylko 1100 m z nachyleniem 11%. https://www.strava.com/activities/1756333859/segments/43996671113 - meta była przed końcem segmentu
Tu jeszcze inny profil tego podjazdu 2. kat Wielka Puszcza (Przełęcz Targanicka czy Beskidek Targanicki):
http://www.altimetr.pl/przelecz-targanicka2.html
Liczyłem to od skrętu z głównej drogi, więc tyle mi wyszło. Podobnie liczyłem Kocierz od początku ul. Widokowej.
spoko, w przypadku Orlego Gniazda akurat nie ma problemu z ustaleniem, w którym miejscu zaczyna się podjazd i segment ze stravy dokładnie obrazuje jego trudność.
Jedynym poważnym minusem etapu 4 dla mnie jest ten odcinek przed ostatnim podjazdem na Kocierz który ma 20 km niezbyt wymagającego terenu (wcześniej też na rundach między zjazdem z Przełęczy Targanickiej a podjazdem na Kocierz). W etapie do Orlego Gniazda, wiadomo był Salmopol i zaraz po zjeździe finałowa ścianka i wcześniej też podjazdy były praktycznie jeden po drugim. Teraz mamy fajny podjazd w finale i spartolony jednak etap wcześniej. Zastanawia mnie czy nie można było zrobić ostatnią rundę tak że Kocierz od Targanic i potem po zjeździe skręt w Turystyczną i z powrotem Widokową na metę?
Wychodzi jakieś przeszło 6 km rundki, więc można było spokojnie coś takiego zrobić.
Fajne by to było. Tylko po 5 rundkach pojawiłyby się pierwsze duble, a Widokowa jest na tyle stroma i wąska, że tam samochody na pewno nie będą puszczane.
Wiem, dlatego tylko ostatnia a jak wcześniej to już bez znaczenia (mogli by zrobić tak jak jest teraz, tylko ostatnią rundę inaczej).
- Trasa była do przewidzenia, dla mnie może być bo wszystkie etapy mam w zasięgu 100 km. Ale na Śląsk na pewno nie pojadę.
- Etapy zdecydowanie za krótkie, te 30-40 km do każdego można by spokojnie dołożyć. No i przydałby się jeden 220-230- km z wieloma podjazdami - na zrobienie różnic. Transmisja z całego etapu do mnie nie przemawia, bo jaki jest sens oglądać w całości etapy między Katowicami, Zabrzem, Chorzowem czy Tarnowskimi Górami??? Kto to wytrzyma?
Co innego etap zakopiański czy bukowiński. - Miałem jednak nadzieję, że o etap pokuszą się Nowy Sącz czy Krynica - byłoby jakieś urozmaicenie / choćby meta na Przehybie /.
Na Przehybie (poza względami wyłożenia na to kasy) za bardzo nie da się mety zrobić, bo nie ma zbytnio miejsca na ulokowanie tej całej otoczki. Na Małopolskim Wyścigu Górskim dekoracja była w Starym Sączu.
Wszystko się da, trzeba tylko chcieć. Na Wyścigu w Kraju Basków meta była wiele razy w górach, na całkowitym odludziu - kibice oczywiście dotarli. Widać było, że to prowizorka. A Lang ma organizacyjnie dużo większe możliwości niż Kosicki. Wszystko może tam wywieżć. Nawet ludzi
Czyli jak co roku stypa.
Niby tak, nawet na Vuelcie bywały takie mety.
No ale Basków do kolarstwa zachęcać nie trzeba, zaś u nas trzeba wychodzić z wyścigiem naprzeciw, co by to nie wyglądało jak Chorwacja czy Oman.
Zmieniono lekko 2 ostatnie etapy. Na 6 najważniejsze, że pojadą Gubałówkę od strony Zębu, a że meta jest na ul. Powstańców Śląskich, a nie jak we wszystkich wcześniejszych finiszach w Zakopanem pod Wielką Krokwią, to powinno być dość ciekawie. Na 7 z kolei po nieco skróconych 2 dużych rundach (nie będą przejeżdżać przez drogę “Zakopiankę”), będzie jeszcze jedna mniejsza runda obejmująca podjazdy pod Rzepiska, Czarną Górę (niekategoryzowana) i Bukowinę. Te zmiany spowodowały, że przybyło 20 km trasy.
Życzeniem Czesława Langa było “nawtykanie ścianek”. Planerzy i testerzy, podobno, spisali się, choć było gorąco
To meta pewnie będzie w rejonie hotelu Kasprowy i dolnej stacji wyciągów. Tam jest akurat płasko, pod Krokiew zawsze był ten kilometr 2-3% podjazdu.
Tylko że jechali oni prawie 4 km więcej, a to nachylenie nie dawało żadnych emocji na ostatnich metrach. Teraz jak ktoś na Gubałówce zaatakuje, to od szczytu będzie miał tylko 5,3 km samego zjazdu.
Tam jest zjazd i wcale bym się nie zdziwił gdyby zawodnicy na kresce mieli większą prędkość niż w “świątyni sprintu”.
Ciekawa niszę znalazło sobie TdP z tego typu końcówkami. Rok temu ta końcówka w Bukowinie na zjeździe była bardzo widowiskowa. Mam nadzieję, że podobnie będzie w Zakopanym
Patrzę na listę startową Tour de France oraz innych większych wyścigów i zastanawiam się kto może być najgroźniejszym rywalem dla Majki i Kwiatkowskiego w narodowym tourze. Uwzględniając trasę to bardzo groźni by byli Alaphilippe,Woods,Pinot,Wellens,Martin,Lutsenko czy Adam Yates ale oni najprawdopodobniej jadą Tour więc praktycznie wyklucza się to z przyjazdem do Polski. Zjawić powinni się za to niektórzy bohaterowie Giro i tu należy szukać największych zagrożeń. Simon Yates o ile nie wybierze San Sebastian wydaje się być poważnym kandydatem, zwłaszcza że będzie chciał się odgryźć za słabą pierwszą część sezonu. Ciekawe czy nie przyjadą do nas Lopez i Carapaz ale tu bym bardziej stawiał na Burgos. Kolejny bardzo groźny zawodnik może pojawić się w drużynie Majki. O ile Formolo w wysokich górach nie czuje się wybitnie to jednak średnie góry mu pasują idealnie. Nie jestem pewien czy byłby w stanie podporządkować się Rafałowi więc tu widzę duże zagrożenie. Niespodziankę mogą sprawić zawodnicy tacy jak Polanc,Pozzovivo,Zakarin,Pogacar czy Carthy.