Tour de Suisse 2017

Patryk ; od oceny czy sie CZUJE kolarstwo , czy NIE , to my mamy Tompoza :wink:

Pełna zgoda, pozytywny człowiek, ale dawno go tutaj nie widziałem. :slight_smile:

Podsumowując na gorąco to dla mnie największą gwiazdą dziś jest podjazd na Tiefenbachferner chyba jest jeszcze ciekawiej niż na Rettenbachferner, choć to właściwie prawie ten sam podjazd bez ostatnich 3,5 km, ale właśnie przejazd tunelem gdzie jest ponad 9% robi w tv wrażenie, trzeba przyznać ze realizatorzy z SRF spisali się na medal.
Spilak oczywiście niesamowicie mocny. Wczoraj trochę zwątpiłem w niego, choć po trzecim etapie go obstawiałem.
Należy też pochwalić Taaramäe który rozwalił całe towarzystwo na 10 km przed metą (oprócz Dombrowskiego).
Izagirre z dnia na dzień co raz lepszy i gdyby nie wpadka na 3 etapie to walczyłby ze Spilakiem o wygraną w wyścigu, ale jeśli chodzi o TdF to pewnie w Bahrainie są już spokojniejsi…
Co do TVP to już wczoraj była konkretna obsuwa (tylko 5km przełęczy Albula) i przewidziałem że na dziś trzeba kombinować inny przekaz tv… W zeszłym roku zresztą chyba było podobnie na którymś z ważnych etapów jeśli mnie pamięć nie myli. Dla mnie żenada…

Siema

Wrócił 8) 8) 8)

Witam Pana Grzdyla

Wracając do Szpilaka, to przebieg jego kariery jest dziwny, rzekłbym czymś niespotykanym i unikatowym.

Bez ambicji w Wielkich Tourach, i w związku z tym brak tu jakiegokolwiek przyzwoitego wyniku, choćby etapowego.

Jednodniówki. Klasyki w ogóle żadnych wyników. Nie startuje ani w Ardenach ani tym bardziej w Lombardii. Wygrał Frankfurt i Induraina, ale to chyba nie o to chodzi.

Tylko i wyłącznie Tygodniówki. Tylko. Być może Słoweniec jest prekursorem nowej niszowej specjalizacji: Tygodniówkowca.

Owszem, są, byli zawodnicy dobrzy w Tygodniówkach. Ale łączyli to wcześniej czy później z ambicjami Wielkotourowymi. Zresztą z różnym skutkiem.

Szpilak jest tu ewenementem na skalę historii kolarstwa.

Ale dobrze mu to wychodzi.

Spilak to nie tyle król tygodniówek, co król Szwajcarii. Jego błyskotliwe występy ograniczają się właściwie do TdR i TdS.

W innych wyścigach było już raczej bez fajerwerków. Ciekawy przypadek.

Chcialem to samo napisac :slight_smile:
Powinien dostac za to obywatelstwo szwajcarskie ( albo chociaz ze 3 kG Apenzellera i 10 szt. Toblerone ) :wink:

Spilak podjeżdżał najszybciej w historii - 15,97 km/godz. Jest jednak różnica, bo Pinot w 2016 / 15,63 / miał metę w innym miejscu, na Rettenbachferner. Teraz podjazd był dłuższy o 2,2 km, ale średnia nieco mniejsza / 10,1%, a w 2016 10,6%/. Wpłynął na to ten króciutki zjazd po skręcie w lewo do tunelu. Koniec podjazdu był w najwyższym punkcie przy wyjeździe z tunelu - 2830 m. Odcinek 500 m lekkiego zjazdu do mety nie był już liczony. Spilak jechał ponad 7 minut dłużej.

Cale podium czasowki z BMC heh to jest ekipa dopiero czasowkowa I w tym roku znowu zgarna MS :smiley:

Bardzo słaby występ Bodnara, wprawdzie na rowery.org TomAsz pisze:

Ale czy to rzeczywiście aż tak musiał odpuszczać? Zasłona dymna?
Wydaje się, że w tej sytuacji to Kwiato jest faworytem do złota MP.

Btw Špilak ma jechać Tour de Pologne, ciekawe co w Polsce pokaże. Może polubiłby kolejną tygodniówkę :slight_smile:

Dla Spilaka chyb a za mało długich podjazdów na Tour De Pologne. Ale nie sądziłem że z Damiano Caruso taki czasowiec :open_mouth:

Szwajcaria nadrobiona.
Wyścig trochę dziwaczny, ale na swój sposób ciekawy.
Spilak słaby na Albuli, Pozzovivo b.słaby na lodowcu, Izagirre to samo na etapie w Romandii.
Kruijswijk za to przeciętny (wiosna na straty) jak na siebie, co wystarczyło na trzecie miejsce (jakże inaczej waży to 3. miejsce niż w 2011 roku).
Dla Pozzovivo to chyba pierwsza wygrana po zjeździe i w deszczu :stuck_out_tongue: Na usprawiedliwienie tej anomalii można dodać, że w momencie ataku było jeszcze ładnie i pod górę :smiley: Niemniej szkoda tej “bomby” w sobotę, TOP5 z jego nazwiskiem wyglądałoby bardziej okazale.
Zjazdy Woodsa!
Soler to jeszcze nie ta klasa.
Rui Costa to już chyba nie ta klasa (co też pisałem w trakcie Giro).
Betancur szykuje formę na trzeci tydzień Vuelty :wink:
Caruso mimo porażki chyba spełniony i gotowy do pomocy Porte’owi.
Trochę więcej spodziewałem się po Nieve.
Tylko Lopeza szkoda.
Sagan: 15 etapów na 7 startów.

Tao Geoghegan Hart. Udany czy nie?
Jak byście go porównali na dzień dzisiejszy w odniesieniu do Kennaugha?

Spilak na lodowcu najlepszy w karierze (+Taaramae). I ten atak 9 km przed metą… Na tak trudnym podjeździe to chyba jak atak u podnóża Alpe d’Huez 8)
No właśnie, pytanie czy w momencie gdy rywale poodpadali jak muchy można mówić o ataku 8)

Jako osoba nieprzepadająca za słońcem, jestem w stanie zrozumieć ten “brak ambicji” Spilaka. Pamiętam jak 3 lata temu wygrał na Dauphine po ucieczce etap w La Mure. Cieszył się właśnie trochę jak zwycięstwa na TdF, w którym bez powodzenia kilka tygodni później wystartował.
Mało kto pamięta, ale jako 22-latek (i neopro jednocześnie) był w TOP10 Ronde van Vlaanderen. Mimo że na starej trasie łatwiej było o takie “niespodzianki” to jednak zrobiło to na mnie spore wrażenie, tym bardziej że kilka tygodni wcześniej dał się poznać jako dobry góral na Paryż-Nicea.

Co warte odnotowania, po nieudanej wiośnie Astana wygrywa Dauphine, a jeżdżąca w tym roku bez błysku Katiusza zapisuje sobie Szwajcarię.

A to umiesz coś konkretnego powiedzieć o Keniaku?
Bo ja z całą pewnością tylko tyle, że w kwietniu to on nie ma po co się ścigać, bo żadnego wyniku nie zrobi. A w każdym innym miesiącu potrafi być groźny.
Nie mogę powiedzieć, że to kolarz niespełniony, bo czasem, jak już się o nim zapomni, to się pokazuje z bardzo ładnej strony. A jak już się oczekiwania rozbudzą, to mu forma gdzieś zupełnie zanika.
Niby jest stworzony do klasyków (trafiałem na takie opinie), ale poza mistrzostwami kraju i Evansem to chyba nikt go nigdzie nie widział (no i jak tu być klasykowcem, jak się w kwietniu nie ma nogi?).
Niby przyzwoicie radzi sobie w górskich i górskawych etapówkach (Coppi e Bartali i Austria), nawet był 5. w Tour de Pologne. A w zeszłym roku przypomniał się niezłym Burgos. Ale na dobrą sprawę na uwagę zasługują w tej specjalizacji właściwie tylko 2 zwycięstwa etapowe w Delfinacie.
Grandtourowiec? Coś w zeszłym roku mówił, że chciałby. I Vueltę pod tym kątem jechał (mając oczywiście w głowie pilnowanie Frumiego, co przy vueltowej wańce-wstańce, jaką odgrywa tam Chris, jazdy na generalkę nie ułatwia). Ale przytrafiła mu się bardzo niesympatyczna przypadłość - hemoroid - a to bardzo solidnie utrudnia jazdę na rowerze. Nie był więc w decydujących momentach w stanie ani pomóc Frumiemu i spacyfikować Contadora, ani przypilnować miejsca w 20 GC. Można dodać, że w 2013 był częścią zwycięskiej ekipy Sky na Tourze i na kilku etapach jego praca była mocno zauważalna - robił to, co należało i robił to dobrze.
Tak że nie mam bladego pojęcia, co o nim sądzić. A Ty jeszcze chcesz go z kimś porównać :wink:

Bardziej mi chodziło o przydatność w Sky na ten moment. Wiadomo, że Moscon czy Tao są prowadzeni trochę bardziej ostrożnie, z myślą o przyszłości. Natomiast wyobraźmy sobie sytuację, że na Vueltę zostało (wokół Froome’a) jedno miejsce do obsadzenia i mamy do wyboru Tao i Kennaugha. Kto ma się szykować na start w Nimes?

Dla mnie takim momentem reprezentawnym dla Kennaugha jest zeszłoroczna Kalifornia. Szumnie zapowiadany jako lider Sky rozbija się na dojeździe do ostatniego podjazdu. A tak poza tym to niezły kolarz :wink:

Z jednej strony - nie tacy liderzy się rozbijali na dojeździe do ostatniej góry, więc nie robiłbym z tego jakiegoś wielkiego halo. Ale z drugiej - coś takiego dla Pete’a jest symptomatyczne. Czasem kraksa, czasem jakieś przemęczenie, czasem jakieś inne zdrowotne przypadłości. A czasami zupełnie nie wiadomo co. Natomiast parę razy się w boju sprawdził i jako teamplayer zawsze daje bardzo dużo (acz są w skaju pod tym względem lepsi i lepiej widzialni w tv).
Poza tym, ma być w obstawie Krzyśka na Tour, więc jeśli to się nie zmieni (jest na listach, a to przecież nic pewnego, choć skoro robi objazdy etapów Touru, to chyba coś mocno jest na rzeczy), to masz odpowiedź na swoje rozterki (w sensie że po Tourze to już Vuelty nie pojedzie :wink: ).

A jak oceniacie występ Solera?
Z jednej strony lekkie rozczarowanie, ale z drugiej swoje już w tym sezonie pokazał i trochę go czeka (Vuelta).
Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że Quintana 2012 by tu lepiej pojechał :wink: