Tour des Flandres 2018

Najmocniej obecnie wygląda Benoot i też wydaję się że Sep tylko że jemu pewnie tradycyjnie coś się przydarzy. Sagan z GVA albo się czają albo rzeczywiście nie są w życiowej formie w jakiej bywali w poprzednich sezonach, co do Sagana, to mi się wydaję że jeśli rywale zrobią ciężki wyścig (dużo ataków) plus gorsze warunki pogodowe to Słowak nie wygra, większe szanse na wygraną ma w następną niedzielę. Gilbert chyba się też skupia na tym by być pierwszym na welodromie w Roubaix, ale oczywiście gdy się nadarzy okazja obrony tytułu najlepszego we Flandrii to stary lis to na pewno wykorzysta :wink: Terpstra jak zwykle mocny, ale dla mnie taktycznie był czasami trochę słabszy (niesamodzielny, niezdecydowany), Flandria to jednak wyścig bardziej skomplikowany niż np. Paris - Roubaix (który bywa czasami loterią) dlatego cieszę się że startuje Kwiatkowski, który może nie jest jakimś mistrzem jazdy po bruku (jak twierdzi Benoot) ale głowę ma do stworzenia ciekawej nieszablonowej akcji nawet na miarę wygranej, podobnie zresztą jest z Nibalim. Stybar z całym szacunkiem dla jego talentu co do takich wyścigów i co do jego solidnej formy, to dla mnie nie nadaję się na lidera na wyścig tego kalibru, a on chyba sam jest z tym pogodzony mam wrażenie bo inaczej by go nie było już w QS, ale oczywiście przy jakimś szczęśliwym zbiegu okoliczności szanse ma. Podsumowując to w pierwszej kolejności postawił bym na Benoota, GVA, Vanmarcke. W drugim rzędzie Gilbert, Terpstra, Sagan. W trzecim Kwiatkowski&Moscon, Stybar plus może Nibali albo Trentin i wielu innych (dużo zależy do tego jak ciężki będzie wyścig).

Gilbert i Benoot są najmocniejsi na wzniesieniach więc jeżeli będzie bardzo selektywny wyścig to któryś z tej dwójki powinien wygrać.

Z perspektywy fotela w odległej Polsce tego aż tak nie odczuwam :slight_smile:

Prawda jest taka, że po prostu Belgowie nie doczekali się jeszcze kolejnego Museeuwa/Boonena,a co dopiero jego medialnego nemesis :wink: Nie sądzę też, by ich rywalizacja była tak ikoniczna, gdyby nie ta edycja 2010 (rozpoczęta już w sumie na E3) w mistrzowskich koszulkach.
Sagan jeszcze się tak Belgom nie naraził :wink:

Co do wygranej to nawet zawęziłbym to grono do “6” bez Stybara.
Kiedyś myślałem, że Czech nie liczy się w tym wyścigu głównie przez względy taktyczne, ale od zeszłego roku wydaje mi się, że RvV go jednak trochę przerasta.
Istnieje grono takich zawodników, którzy potrafią świetnie pojechać P-R, G-W, DdV, OHN, a nawet E3, ale niekoniecznie liczą się w grze o zwycięstwo we Flandrii i myślę, że Stybar jest jednym z takich zawodników, choć wobec problemów Naesena, bez wahania przyznałbym mu ten nr 7 w hierarchii faworytów.
Druga sprawa odnośnie Stybara to to, że od TdF 2015 nic wielkiego nie wygrał. Pierwsze sezony na szosie miał znakomite, potem jednak lekka zadyszka, jeśli chodzi o wyniki.

Nie zgodzę się natomiast, że podium jest zamknięte dla kogoś spoza tego grona. Wygrana to wygrana, o nią walczą najwięksi, a podium pozostaje sprawą bardziej otwartą.
Dość przypomnieć najbardziej stypiastą Flandrię ever, czyli edycję 2009, gdy wczesny atak Devoldera zaszachował taktycznie wszystkich rywali Boonena i o drugie miejsce walczył zredukowany peleton… Nowa, bardziej selektywna trasa do tego nie dopuści, ale trzecie miejsce dla takiego Stuyvena czy Theunsa jednak jestem w stanie sobie wyobrazić.

Po czym wnosicie, że Sagan jest słabszy? Że nie gonił przegranego wyścigu na E3 czy że nie atakował na Kemmelbegu na wyścigu, który i tak wygrał?

Obsada w tym roku jest po prostu wyśmienita, oby tak zostało do ostatnich kilometrów w niedzielę.
Szkoda urazu Naesena na E3 (chyba wyklucza go z walki o zwycięstwo), ale mistrz Belgii i tak może namieszać (nie do końca zdrowy jest też chyba drugi as Ag2r czyli Gallopin).
Poza tym do pełni szczęścia brakuje chyba tylko:
Valverde, Greipela, Thomasa, Wellensa, Dumoulina i Booma (i Wiśni :wink: ). Lepszych nie potrafię wymyślić :wink:

Wellensa to tu zdecydowanie brakuje ale to chyba przez co raz większe ambicję w etapówkach.

To może być nie tak że Sagan jest słabszy tylko rywale teraz mocniejsi. W 2016 głównym rywalem był GVA i odchodzący Cancellara, oczywiście był QS z Terpstrą i Stybarem ale podporządkowany trochę Boonenowi który miał ostatni rok podobnie jak Cancellara zakończyć z monumentem, problem był taki że Boonen już nie był tym Boonenem sprzed lat, Kristoff już nie był tak mocny jak rok wcześniej no i bez Paoliniego. Teraz wydaję się że mamy trochę inny krajobraz, po pierwsze na bruki przerzucił się zdecydowanie Gilbert który jak wiemy wcześniej był zneutralizowany przez GVA z racji tego że byli razem w ekipie BMC, do tego dojrzeli Benoot i Moscon którzy nie są takimi jeźdźcami bez głowy, dorzuciłbym jeszcze Kwiatkowskiego po liftingu który pod górę też Słowakowi jest w stanie podyktować ciężkie warunki. Gdy był jeden GVA do upilnowania na podjazdach to nie było tak trudne jak jest teraz dla Sagana i ekipy Bora gdy mogą atakować na przemian np. Benoot, Moscon i GVA i do tego czający się Gilbert…

Ciekawe, że Lotto jeździ w peletonie już 34. sezon, a Flandrię wygrali tylko 2 razy, Tchmil w 2000 i van Petegem w 2003. Nadzieja w Benoocie? Gilbertowi w latach 2009-2011 się nie udało…
Ekipa Lefevere’a z kolei tylko od 2005 triumfowała 6 razy. Jeśli w niedzielę wygra któryś z kolarzy Quick-Step to chyba rzeczywiście świat kolarstwa zatęskni za Cancellarą, który był w stanie ich neutralizować.

Co do pogody, póki co zapowiada się na słońce.

Oho, oberwało mi się od Platformero :wink:

Ciekawe spostrzeżenie ze Stybarem. Rzeczywiście, czegoś mu ewidentnie w końcówce brakuje, solidnego stempelka. Za to forma wyborna, a jako zawodnik “defensywny” sprawia się równie wybornie. Należy też założyć, że QS będą miały w końcówce wyraźną przewagę ilościowo/jakościową w rozgrywce, a to zwiększa jego szanse, bo Gilbert i Terpstra będą mocniej kryci.

Pobiadolę jeszcze na tego Roelandtsa. Bardzo mnie zaskoczył ostatnio negatywnie. E3 jeszcze jako tako przejechał, ale ostatnie 2 wyścigi to jakaś padaka :frowning: A przecież padało… O co chodzi?

No i jeszcze sprawa Tony’ego Martina. Można by powiedzieć, że DdV przejechał fantastycznie, atakował, był w czubie… ale jak przyszło co do czego, to spłynął i tak jakby go nie było. Po odejściu z QS to jest zupełnie inny zawodnik. Choć też nie twierdzę, że w tamtych czasach był królem klasyków.

1 polubienie

Fiu fiu…Kwiatek niczym Sean Kelly w roli jednego z faworytów i na Flandrię, i na Basków.

Będzie musiał się spieszyć w Belgii, żeby zdążyć do Kraju Basków na pn rano:wink:

Jeżeli Michał będzie chciał walczyć w baskach o generalkę to dla niego niekorzystną sytuacją jest to że już pierwszy etap jest ciężki i w końcówce umieszczony został dość konkretny podjazd(kopia etapu otwarcia z 2014 zakończona zwycięstwem Contadora) więc jeżeli noga nie będzie podawać po Flandrii to może ponieść spore straty.Ale całościowo oceniając to trasa hiszpańskiej etapówki jest skrojona pod Michała jak nigdy a ta płaska czasówka powinna mocno ograniczyć szansę klasycznych wspinaczy.

Niech Kwiato z Nibalim atakują na Muurze, co by zdążyć na samolot do Hiszpanii :wink:

Tak teraz patrzę, że Sylvain Diller wygrał wyścig we Francji. Przydałby się Naesenowi i Gallopinowi taki Diller (Stuyvenowi na sam jego wynik by się odechciało ścigania :wink: ), szkoda że go zabraknie w niedzielę.

Wiesz, na DdV w końcu leżał, może pod koniec wyścigu zaczął to odczuwać.
ale w Quick-Stepie też tak miał, że do pewnego jechał fantastycznie, a potem “stawał”, albo np. każde drobne niepowodzenie, typu defekt, go zrażało do tego stopnia, że już potem nie podejmował walki.
Ja tam się dziwię czemu Katiusza nie postawiła na T.Martina na Mediolan-SanRemo.

Wg mnie Sagan musić być w szczytowej formie by walczyć w Monumentach. Miał taka formę w zeszłym roku na Milan-San Remo i dwa lata temu na Flandri i P-R. W tym roku jeszcze jej nie osiągnął i czuje że przyjdzie ona dopiero na Amstel Gold.
Coś mi sie wydaję że zmiana cyklu przygotowawczego nie przyniosła spodziewanych rezultatów.

Zaszaleje i powiem tak:
Zwycięzca Stuyven. Drugi na mecie Vanmarcke a trzeci Moscon.

Jak z pogodą na jutro i Niedziele?

Widzę, że zrezygnowali z Eikenbergu w tym roku…

Benoot byłby najmłodszym zwycięzcą od czasów Erica Vanderaerdena z 1985.

Wydaje mi się że najprostszą taktyką dla takiego Sky jest chyba indywidualne krycie kolarzy Quick Stepu. To na nich ciąży inicjatywa. Powinni próbować ataków w różnych fazach wyścigu i dlatego nie powinno im się pozwolić na niekontrolowany odjazd. Dlatego przykładowo Stybar mógłby być pilnowany przez Rowe, Lampaert przez Baarle. Jeśli starczy im sił oczywiście… Ciekawsze jednak wydaje się być zestawienie Terprstra i Gilbert vs Kwiatek i Moscon. Liderem Quick Stepu jest chyba jednak Gilbert. W takim układzie to Terpstra atakowałby wcześniej. Choć może być odwrotnie, na dwoje babka wróżyła. W każdym razie wolałbym chyba by Kwiatek nie czekał do końca, chyba byłoby ciekawiej jeśliby zabrał się do jakiegoś ataku. No i właśnie. Oznacza to że powinien trzymać się Terpstry czy Gilberta?

*** QuickStep
** Benoot, Vanmarcke, Van Avermaet, Sagan

  • Naesen, Moscon

Indywidualnie chłopaki z QS nie są mocniejsi od tych z **, ale jest ich kilku i są gotowi na różne sytuacje, co pokazali we wcześniejszych wyścigach.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że pozostałym uda się zgubić wszystkich z QS.
W Kwiatka nie wierzę, ponieważ ostatnio bruki jechał dwa lata temu i nie ma zbyt dużego obycia w takich wyścigach.

Terpstra jest mniej dynamicznym kolarzem od Gilberta więc powinien ruszyć wcześniej a Belg obserwować rywali i z ewentualnym atakiem czekać na Paterberg.

Z pogodą słabo. Zimno, temperatura nie przekraczająca 10st. i deszcz.

Myślę, że historie o tym, że w QS jest czterech liderów na takich samych prawach dobrze się sprawdzają w mediach, ale hierarchia musi być i liderem jutro będzie Gilbert. Oczywiście nie wyklucza to opcji, by wygrał ktoś inny z ekipy, ale na pewno będzie im trudniej. Podział “skalpów” w klasykach był dość jasny i póki co udało się niemal do perfekcji plan zrealizować: E3 dla Terpstry, GW dla Vivianiego, DDV dla Lampaerta, Ronde dla Gilberta i Roubaix dla Stybara. Jedynie E3 nie jest zbyt oczywiste, bo mogli Terpstrę skasować, ale fakt, że Lampaert dla niego pracował i to akurat ta dwójka odjechała niejako potwierdza moją teorię. Co ważne to na DDV atak Benoota i GVA skasował Terpstra nadając tempo. Jest to o tyle istotne, że QS z reguły takich akcji nie przegapia a jeśli już to próbuje kontrować a nie gonić nadając tempo. Możliwe, że jeśli na Ronde pójdzie taka akcja to znowu Terpstra będzie musiał się poświęcić. Nie zdziwiłbym się wiec gdyby sam Holender ruszył dużo wcześniej. Stybar, wiadomo, do koła jak przez cały rok :wink: Gilbert temat wykończy tylko nie sądzę by ryzykował podobną taktykę jak przed rokiem.

Gdybym miał być wróżką to obstawię scenariusz jak w Le Samyn. Odjeżdża dwójka z QS: Terpstra i Gilbert i ktoś trzeci. Na zmianę atakują aż rywal wymięka i po krzyku :wink: oczywiście Ronde to nie Le Samyn i rywale tak łatwo nie dadzą odjechać dwójce z QS.

Co do reszty to jakoś nie martwię się formą Sagana. Myślę, że on to E3 trochę odpuścił. Nie wiem czy fizycznie czy mentalnie, ale o formę na bergach byłbym spokojny. Czy jest w stanie odjechać absolutnie wszystkim ? Chyba nie… ale zabrać ze sobą Vanmarcke’a pewnie by nawet chciał :slight_smile:

Co do Kwiatka to myślę, że nawet w topowej formie nie jest w stanie pojechać takiego Paterbergu z najlepszymi. Co nie znaczy, że nie mógłby się zabrać do odpowiedniego odjazdu w odpowiednim momencie. Choćby do takiego duetu jak Kristoff/Terpstra w 2015.

*** -  Gilbert, GVA, Sagan
** - Benoot, Terpstra, Vanmarcke
*  - Naesen, Stybar, Moscon, Stuyven, Lutsenko

No właśnie o coś takiego mi chodzi. Kwiatek oczywiście nie jest w gronie faworytów i to jest akurat dobre dla niego. Tak jak było dla van Aerta i Bardeta w Strade Bianche. Dlatego chciałbym by odjechał wcześniej by nie musiał odpowiadać na zabójcze przyśpieszenia potem. A w miedzy czasie mógłby liczyć na jakieś korzystne zrządzenia losu.

W tym sezonie bycie faworytem z 2 czy 3 szeregu jest wysoce opłacalne.Z wyjątkiem dwóch sprinterskich końcówkek to w reszcie klasyków wygrywali kolarze którzy albo nie byli liderami w swoich zespołach albo ryzykowali wcześniejsze akcje.