Tour of the Alps 2018

Dawniej 4-dniowe Giro del Trentino, dziś 5-dniowy wyścig, który nie wiedzieć czemu nie nazywa się W.d.Tyrolu.
Profile i lista startowa

http://www.steephill.tv/tour-of-the-alps/

Trasa bardzo trudna i 7 wyraźnych (przygotowujących się do Giro) faworytów, dlatego wyścig powinien przebiegać spokojnie i rozstrzygać się na ostatnich kilometrach poszczególnych etapów, choć np, etap do Merano woła “atakujcie wcześniej”.

Może poza Pozzovivo, Meintjesem, Aru i Pinotem nie widać na liście zawodników, którzy mieliby odegrać ważną rolę na MŚ w Innsbrucku, a szkoda, bo ostatni etap z trzykrotnym podjazdem pod Olympia Climb jest takim wstępem do jesiennego czempionatu.
Liczymy oczywiście na kolarzy CCC i Antunesa.

Do wymienionej czwórki dodałbym jeszcze Bennetta który w TA na etapie do Sarnano pokazał moc jakiej u niego wcześniej nie pamiętam

Konig po raz kolejny na kilka dni przed wyścigiem usunięty z listy startowej. Liczyłem, że się w tym sezonie odbuduje. Jednak bardziej ostatnio żyje politykom niż kolarstwem.

Ja bym jeszcze dodał Lopeza jeśli chodzi o mistrzostwa świata. Ciekawe jak na stromych odcinkach zaprezentuje się Meintjes, pamiętam jak w RIO z Purito latali na ściance.

Meintjes w tym sezonie coś nie może odpalić tego diesla:)
Przed rokiem na Dauphine już był gotowy na walkę o czołowe miejsca w TdF.
Teraz wypadałoby w Trentino już coś pokazać w kontekście Giro.

Bo tylko częściowo dzieje się w Tyrolu?

Wyscig typowo górski, fajne podjazdy, podoba mi się.
dla mnie:
Lopez(Bilbao do pomocy)- chyba ze nie jest liderem na ten wyścig, bo rożnie bywa
Aru- nie ma czasówki, więc powalczy o GC
Bennett-bardzo dobra jazda w TA i Katalonii
Pozzovivo.
Ktoś ze SKy- tylko kto?

Południowy Tyrol to jakby nie patrzeć też Tyrol :smiley:

1 polubienie

Może Kangert też cośpokaże…

Ale nie cały Trydent to Południowy Tyrol :slight_smile:

Dokładnie to Trydent-Górna Adyga czyli region składający się z dwóch historycznych prowincji Trydentu i Górnej Adygi czyli Południowego Tyrolu (niem. Südtirol, wł. Alto Adige).
Jeśli chodzi o nazewnictwo to ciekawi mnie nazwisko Trentin. Matteo Trentin urodzony jest Borgo Valsugana w prowincji Trydent a po ladyńsku nazwa regionu Trydent-Górna Adyga to Trentin-Südtirol,
czy Matteo Trentin jest Ladynem?

1 polubienie

Nie.

‘trentino’ to rzeczownik (Trydent) i przymiotnik (‘z Trydentu’ lub ‘z miasta Trento’). W wielu dialektach północnych ostatnia samogłoska odpada i zostaje końcowa spółgłoska ‘-n’, np. typowe nazwiska z Wenecji Euganejskiej (Battaglin, Faresin, Ballan). Co ciekawe, jest więcej ludzi z nazwiskiem Trentin w Wenecji Euganejskiej niż w Trydencie-Górnej Adydze (mapa nazwisk).

Po ladyńsku typowo mówią mieszkańcy czterech dolin w Dolomitach. Val di Fassa, ta najbardziej na południu, jest niedaleko Borgo Valsugana, ale w drugiej strony góry.

1 polubienie

Dzięki za informacje.
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy nazwiska osób pochodzenia ladyńskiego bardziej przypominają te włoskie czy te brzmiące po niemiecku?

Tam są nazwiska włoskie, niemieckie (dużo) i ladyńskie, niezależnie od języka ojczystego. Te ladyńskie bardziej przypominają włoskie - to język w końcu romański - ale są charakterystyczne. Przykłady: Irsara, Tavella, Vittur.

W szkole w tych dolinach lekcje są po trzech językach: po ladyńsku, niemiecku i włosku. Oprócz tego, uczą się też języków obcych, przynajmniej angielskiego. W końcu turyzm to ich atut.

1 polubienie

Zapytałem dlatego że zimą oglądam często relacje z narciarstwa alpejskiego i zainteresowało mnie to że podobno znakomita specjalistka od slalomu giganta Manuela Mölgg jest pochodzenia ladyńskiego czy wcześniej jeżdżąca Isolde Kostner ,teraz jest też łyżwiarka figurowa Carolina Kostner też tego pochodzenia (z St. Ulrich, Ortisei, gdzie żyje podobno najwięcej osób pochodzenia ladyńskiego)

Kostner, Runggaldier, Lechner to typowe niemieckie nazwiska Południowego Tyrolu, i niemieckojęzycznego i ladyńskiego. Myślałem, że Carolina jest z Bolzano/Bozen. Na pewno jest niemieckojęzyczna.

Ortisei leży w dolinie Val Gardena/Gröden/Gherdëina, jedna z dolin ladyńskich. Według Wikipedii 84 % mieszkańców gminy Ortisei uważa ladyński za pierwszy język ojczysty. W większości gmin tych dolin ten odsetek przekracza 90 %.

1 polubienie

Astana znowu rozegrała to koncertowo! Dziwię się, że Krzysiek został sam?

Ktoś zrelacjonuje dzisiejszy etap, jak wyglądali faworyci, co z Lopezem?

Frumi dziś dobrze wyglądał, ale obstawę ma raczej przeciętną. Jutro Pinot i Froome powinni powalczyć na Alpe di Pampeago o zwycięstwo w wyścigu według mnie, choć Bennett z Pozzovivo też wytrzymali atak lidera Sky. Aru dziś wyglądał tak sobie choć coś tam próbował. Lopez niewidoczny.
Jutro Pampeago które chyba ostatni raz było na Giro 2012 na pamiętnym etapie który wygrał Kreuziger a Hesjedal był drugi inkasując cenne sekundy nad Purito.

1 polubienie

To Meintjes tym razem nie zrobił formy na ostatni start przed jego najważniejszym wyścigiem sezonu. Może jeszcze mu przyjdzie forma na Giro, ale świetnego wyniku się nie spodziewam.
Co się stało z Aru? Od wygranej w vuelcie to jest inny zawodnik. Ma dobre pojedyńcze wyścigi, ale równy to on nie jest. Dziś powtórka z TA, próbował, ale szybkości nie było.
Lopeza jest ciężko ocenić. W momencie ataku Chrisa był jednak z tyłu i nie miał jak szybko zareagować. Mimo wszystko powinien ich dojść. Może Lopez od dobrego lutego troche przygasł? A może jutro wszystkim dowali jak na Vuelcie.
Tym czasem Kolumbia ma kolejnego dobrze zapowiadającego się kolarza. Sosa już w Columbia Oro y Paz pokazywał się z dobrej strony. Wcześniej nie pokazywał aż takiego talentu. Swoją drogą Tour of the Alps to idealny wyścig do pokazania się młodym kolarzom.
Bennett w momencie ataku Chrisa trochę to wyglądało jakby z problemami się utrzymawał, ale w odróżnieniu od Aru się utrzymał. Całkiem dobra postawa. Na finishu też był z najlepszymi. Ma szanse na podium w tym wyścigu.
Domenico wyglądał pewniej od Bennetta. Ma też Paduna. Ukrainiec znowu pojechał bardzo dobrze.
Froome niby to on zaatakował, niby to on najwięcej prowadził w czwórce najmocniejszych to pod koniec wyglądało tak jakby mieli go odczepić. Ok Froome tak jedzie, lecz nawet było widać jak powoli zaczyna tracić kontakt. Też ekipa nie jest taka mocna. Elissonde najlepszy? Tu się zdziwiłem, nie uważam Francuza za jakiegoś bardzo słabego kolarza, ale po Davidzie de la Cruzie oczekiwałem więcej.
No i najlepsze wrażenie sprawił moim zdaniem Pinot. Niby go skasowali Skajowcy po jego ataku, Reichenbach chyba też bywał w lepsze formie, to wyglądał najpewniej. Oprócz tego Pinot jest całkiem dobrym sprinterem(wiem przegrał kiedyś sprint z…Nairo) jak na górala.

Kurcze, a Bennett był bliski zaliczenia wczoraj Scarponiego :frowning: Na szczęście się tylko poobijał…

Trydent to taki wyścig, w którym ciężko wytypować zwycięzcę. Bo raz, że największe nazwiska już raczej w dobrej formie i siłą rzeczy się narzucają te Froomy, Pinoty i inne Pozzoviva z Arami i Lopezami, ale z drugiej - jest to jednak wyścig dość podrzędny i wcale sobie na wielkie sukcesa ząbków nie ostrzą, a tylko chcą sprawdzić nogę i ewentualnie podbudować morale jakimś etapikiem. A generalka - nie za wszelką cenę. A najlepiej, jakby wygrał jakiś przyboczny z ekipy, żeby tym chętniej tyrał na Giro. I to jest jakby główny, a przynajmniej mocny wyznacznik ostatecznych pozycji w tym wyścigu. Mocarze tu sobie odjadą, tam się na siebie popatrzą, porozjeżdżają się, a śmietankę spija taki Bilbao. I chyba właśnie w Astanie trzeba szukać potencjalnego zwycięzcy całego wyścigu. Dziś się ładnie trzymali - 6 chłopa w dwudziestce, a odpadł tylko Stalnow/Umerbekow, który jednak atakował i i tak zrobił dobre wrażenie. O ile w zasadzie wszystkim tym Astańcom brakuje do tej czwórki, co na podjeździe odjechała, to poza jutrzejszym etapem, nie powinno to być większym problemem - Jak ich tam dalej z 5 zostanie w minucie po jutrze, to powinni to Trentino ogolić, choć pewnie tylko Lopez będzie pilnowany. A na następnych etapach Hirt, Bilbao, może też Lulu przejdą do ataku i któryś z nich powinien ustrzelić generalkę.

Bardzo ładnie dzisiaj jechał też Ciccone. Niby to był zbagatelizowany atak, ale jednak chyba raczej nie :wink: Pinot się nie zbliżył, a jak duże kocury zaczęły brykać, to go dopiero za premią złapały. Widać, że mu zależy, a że jest na wysokim poziomie, to może się doprosić ładnego wyniku.

Przewiduję, że jutro będzie standardowo - po bożemu wyciągara pod Alpe i tam okaże się, kto jest w tym wyścigu najmocniejszy. A następne dni - to będą kolarskie czary-mary, niczego przewidzieć się dało nie będzie i o zwycięstwo w generalce powalczą przykładowo Zeits z Petillim (pierwszy wyścig po kraksie w Lombardii i już na ładnym poziomie! Co mnie cieszy :slight_smile: ).

Czarny koń na jutro - Hirt :smiley: