Czytam, że Purito nie ma w kontrakcie zapisane, że musi jeździć. Cóż, nigdy gościa nie lubiłem i raczej nie polubię. Dla mnie to żenujące i tyle, żadne cyferki w kontrakcie tego nie zmienią. Cancellara jakoś potrafił skończyć z klasą.
To, że podpisał kontrakt w tym przypadku wcale nie musi znaczyć, że nie zakończył już kariery.
Jeśli dostaje jakąś dużą sumę (a domyślam się, że tak jest), to nie jest to śmieszne, tylko rozsądne. Kiedy po Igrzyskach ogłosił koniec kariery to pewnie żadnych ofert od Bahrainu nie miał. Gdybyście postanowili odejść z pracy, ale szef zaproponowałby wam podwyżkę i w dodatku nie kazał zupełnie nic robić, to też wątpię, żebyście naprawdę odeszli
Rozumiem, że gdybyś Ty otrzymał od szejków propozycję zarobienia przez rok miliona dolarów, to ująłbyś się honorem i odrzucił ją.
Może najpierw przedyskutuj to z żoną?
Gdybym otrzymał taką propozycję z chęcią bym ją przyjął problem polega na tym, że ja nie jestem znanym kolarzem, który zarabia od wielu lat dobre pieniądze. Myślisz, że Bahrajn za punkty zapłacił mu tyle co Katiusza za jeżdżenie ? Szczerze wątpię. A nawet jeśli to mojego zdania to nie zmienia. Sytuacja zresztą nieporównywalna do tego o czym pisał losoz To raczej tak jakbyś pracował dziesięć lat w korporacji, wszyscy by Cię szanowali i mieli nadzieję, że zostaniesz, ale Ty ogłaszasz, że zarobiłeś już tyle, że chcesz poświęcić się swojemu hobby i odpocząć od wyścigu szczurów, odchodzisz ze łzami w oczach. Niedługo później okazuje się, że trafiasz na listę płac konkurencyjnej firmy i udajesz, że nic się nie stało. Może to i rozsądne, ale dla mnie pozostanie żałosne
Ja bym nie robił mu wyrzutów, ani nie wyszydzał jego łez. Był wtedy szczery, nie ma podstaw podejrzewać, że to było udawane, pod publiczkę. Latynosi są skłonni do uzewnętrzniania uczuć, co u nas może trochę wyglądać teatralnie, a u nich jest normalne.
Zgadzam się z @losozem, że kończył m.in. dlatego, że nie dostał propozycji, którą uznałby za wartą dalszego wysiłku i poświęcenia prywatnego życia. Propozycja szejków wpadła nagle i trudno było przegapić okazję, która już się nie powtórzy. Nie przesadzajmy z wielkimi zarobkami kolarzy. To nie piłkarze Realu czy koszykarze NBA, którzy mogą prychnąć z lekceważeniem na taki kontrakt, bo srają do złotych sedesów.
Nic złego nie zrobił - nie zerwał kontraktu, nie “zdradził barw klubowych”, nie naraził się kibicom, wybierając “obóz wroga” itp. Umowa z Katiuszą wygasła. To nie to samo, co np. ucieczka Figo z Barcy do Realu lub przypadek Hamalainena
Tak przeglądam składy ekip PT na przyszły sezon i ten Bahrain Merida ma bardzo słaby skład. Jest Nibali, jest Rodriguez jest kilku dobrych górali ale nie ma ani klasowego sprintera ani klasykowca. Jakoś nie wierzę w Gasparotto.
Jak by taki Nibali doznał powaznej kontuzji to Oni by mieli problem zbieraniem punktów do rankingu.
Są przede wszystkim Bonifazio i Colbrelli, do tego właśnie Bole, Navardauskas, Bozic i Haussler których można podciągnąć pod sprinterów. Nie ma tak źle.
Ale w obecnym klimacie WT chodzi o regularne kolekcjonowanie punktów na etapach. Taki Cavendish wygrał kilka prestiżowych sprintów, ale to wciąż za mało na pewna licencję. Natomiast sprinter, który regularnie melduje się w 10 regularnie poprawia sytuację punktową.
Ciekawostka: wygrywając ostatni wyścig roku, końcowy etap Abu Dhabi Tour, on osiągnął 10 zwycięstw w sezonie: więc już po raz dziesiąty pod rząd jego liczba triumfów jest dwucyfrowa.
Tak patrzę na zdjęcie z prezentacji grupy Bahrain-Merida, kto siedzi po prawej stronie V.Nibalego? Ramunas?
Bo jest tak…Purito, G.Visconti, Rekin, R.Navardauskas - ???, H.Haussler, E.Gasparotto i na końcu G.Bole…