Trasa Vuelta a Espana 2011

Mimo, że organizatorzy zapowiedzieli ogłoszenie trasy przyszłorocznej vuelty dopiero na styczeń, jak zwykle pojawiają się przecieki. Dziennik Diario de León podaje dziś szczegółową trasę.

Według tych doniesień przyszłoroczna Vuelta będzie miała 6 końcówek na wzniesieniach i tym razem ominie Pireneje, co mnie cieszy. Oczywiście, wobec ekstrawagancji Zomegnana, trasa nie może robić wielkiego wrażenia, jednak te 6 górek zapewni nam z pewnością spore emocje.

Prawdopodobna trasa vuelta a espana 2011:

20 sierpnia. Etap 1: Benidorm - Benidorm (prolog lub czasówka drużynowa)
21 sierpnia. Etap 2. La Nucia - Orihuela costa
22 sierpnia. Etap 3: Petrer - Cartagena
23 sierpnia Etap 4: Cartagena - Almería
24 sierpnia Etap 5: Almería - Sierra Nevada
25 sierpnia Etap 6: Granada - La Pandera
26 sierpnia Etap 7: Jaén - Málaga
27 sierpnia Etap 8: Marbella - Jerez de la Frontera
28 sierpnia Etap 9: Jerez de la Frontera - Córdoba

29 sierpnia. Dzień przerwy.

30 sierpnia Etap 10: Toledo - Segovia
31 sierpnia Etap 11: Avila - Zamora
1 września Etap 12: Zamora - Laguna de los Peces
2 września Etap 13: Puebla de Sanabria - Orense
3 września Etap 14: Pontevedra - Pontevedra (czasówka)
4 września Etap 15. Lalín - Fonte da Cova

5 września. Dzień przerwy

6 września Etap 16: Lugo - Puerto de Ancares
7 września Etap 17: Villablino - Monte Naranco
8 września Etap 18. Oviedo - Santander
9 wrzesnia Etap 19: Santander - Bilbao
10 września Etap 20: Bilbao - Vitoria
11 wrzesnia Etap 21: Alcalá de Henares - Madrid (czasówka)

Jeśli chodzi o górskie końcówki, mamy dobrze znany dublet: Sierra Nevada + La Pandera. Laguna de los Peces to znana z Vuelta Castilla y Leon 2009 górka i zwycięstwo JJ Cobo. Puerto de Ancares to naprawdę ciężki podjazd:

climbbybike.com/climb.asp?qr … 16#profile

Natomiast Monte Naranco w Asturii, to doskonale znany podjazd, chociażby z semiklasyku Subida al Naranco a na vuelcie ostatni raz obecny w 1997.

zanim powynajdowano Angliru, Pandere, czy inne przelecze Rubiery, stacje CIA, tajne centra metereologiczne czy super tajne centra astronomiczne- czyli nie tak calkiem dawno- Vuelta byla dosc uboga po wzgledem trasy. Covadonga, Cerler i Naranco to wlasciwie coroczny standardzik.

to Anceres wyglada najciekawiej, ale ogolnie bez fajerwerkow (Fonte da Cova tez nie znalem, ale wyglada ok). ciekawe, ze po Asturii jada do Kraju Baskow, a dopiero potem Madryt, czyli te gorskie roztrzygniecia dosc szybko.
dobrze, jesli sie potwierdzi ilosc czasowek, maly oddech po “dusznych” pod tym wzgledem GdI i TdF.
natomiast zobaczymy o ile ta wersja sie sprawdzi. na naszym portalu ktos podawal, ze znowu ma byc Xorret de Cati.

A i na koniec tegorocznego wyścigu było mówione, że i w przyszłym roku zobaczymy Bola del Mundo. Pożyjemy, zobaczymy

4 wrzesnia 2011., Angliru - as.com/ciclismo/articulo/vue … icic_1/Tes

Trasa Vuelty 2011

lavuelta.com/11pr/es/recorrido/index.html#z1

Dużo gór.

Znów mam ambiwalentne odczucia w związku z trasą kolejnego wielkiego touru. Niby siedem czy osiem końcówek na podjazdach w tym dwie nowe. Co z tego, jak wyścig praktycznie kończy się już na 17. etapie do Pena Cabarga. No i znów skandalicznie mała ilość czasówek - 40 km + 16km drużynówki.

Rzeczywiście, przydałaby się jeszcze jakaś czasówka na koniec, bo tak jak Grzdylu mówi - rywalizacja o zwycięstwo pewnie skończy się na 17 etapie.

Nie podoba mi się ta eliminacja czasówek z Wielkich Tourów. O ile zmniejszanie liczby kilometrów TTT jestem w stanie zrozumieć - wiadomo, różne ekipy mają różnych czasowców i nierzadko zbyt ustawiało to wyścig. (Choć popatrzeć na 9 kolarzy w walce z czasem, na takim etapie to fajna rzecz.) Kompletnie nie rozumiem natomiast niemal całkowitej eliminacji jazdy na czas z wyścigów. Tak jakby miała to być specjalność jedynie Cancellary, ale broń Boże żadnego z pretendentów do zwycięstwa w ogólnej klasyfikacji. Jakby taki Schleck, Basso czy inny Purito nagle zaczęli źle jeździć po górach, to też by zmniejszali liczbę etapów górskich? Jakaś nie pojęta jest dla mnie logika niektórych organizatorów. Co gorsza, ostatnio to już wręcz trend.

To daje np takiemu Rujano szanse na walkę w generalce, i jest to dobra koncepcja. Nie moze być tak że dobry czasowiec na 2 długich czasówkach i na TTT z druzyną potrafił zyskac 10-12 min bzdura, a tak dobrzy czasowcy zyskają od 1min do 3 max 5 i jest otwarta walka.

Idąc tym tokiem rozumowania, to nie może być tak, że świetny góral zyskuje w górach 5-10 minut. Powinien wygrywać kolarz kompletny, najszybszy na całej trasie. A jak ktoś nie potrafi pojechać czasówki “na zero”, to cóż - może nie powinien zawracać sobie głowy walką w generalce, a skupić się na innych celach, albo, jeżeli ma pewną część ciała ze stali, walczyć w górach tak, aby odrobić te 10 minut. Kiedyś nie było takich problemów. Indurain wygrywał na czasówkach, Armstrong był świetnym czasowcem, podobnie jak [chudy] Urlich. I nikt nie mówi, że nie powinni wygrać swoich Tourów. Oni po prostu wtedy byli najlepsi w każdym terenie. I dlatego taki Viranque musiał zająć się czym innym - zresztą za to ludzie go pamiętają (no, za jeszcze jedną mniej przyjemną sprawę).

Ciekawa sprawa, ale teraz podczas wszystkich tegorocznych wielkich tourów jest mniej więcej tyle km czasówek, co w najlepszych pod tym względem Tourach (jeszcze parę czy paręnaście lat temu bywało tego i 120 km).

nie zgodze się z tobą Virenque zawsze walczył o zwycienstwo w Tourze poweim więcej na górskiej czasówce ze zjazdem w 1997 roku zajał nawet 2 miejsce tak tak przy okazji to chyba podczas tej czasówki Urlich był najmocniejszy w swoim życiu

Tompoz

Rzeczywiście pominąłem etap kariery, w którym miał nadzieję na wygranie Touru. Jednak potem uświadomił sobie, że chyba nic z tego, co nie? :wink:

o aferze Festiny pewnie tak. Pamiętaj że to były czasy hegemoni Induraina. Ja np. wtedy myślałem o kilku kolarzach co mogę zrzucić Induraina z piedestału

  1. Tonkow
  2. Zulle
  3. Rominger

a zrobił to Rijs.

Tompoz

Kiedy będzie znana ostateczna lista zespołów startujących w Vuelcie? Głównie chodzi mi o dzikie karty, a jeszcze konkretniej o Colombia es Pasion.

Scarponi, Nibali, Rodriguez, Mienszow, Krujswijk, Siwcow - zawodnicy pierwszej dziesiątki Giro, którzy powinni wystartować na Vuelcie. A oprócz nich Anton, Nieve, Roche, który być może spróbuje, a wydaje mi się, że spróbuje, powtórzyć rezultat sprzed roku (7 miejsce), Duarte (chociaż nie wiem czego po nim się spodziewać, tzn. nigdy nie przejechał GT, potencjał na ‘10’ wydaje się mieć), Sastre (skoro rok temu, jadąc swój 3 GT w sezonie, w wieku 35 lat, zajął 8 miejsce, czemu teraz ma nie pojechać lepiej? Wydaje mi się, że Austria może być symptomem powrotu do niezłej formy Carlosa), po wycofaniu się z Touru może Kiryjenka (choć nie wiem, czy on w kontekście czołowej dziesiątki), może Uran się zdecyduje na drugi GT (rok temu jechał Giro i Vueltę), liczę na Wigginsa, chociaż Brytyjczyka nie wyobrażam sobie na trasie VaE, Plaza (chociaż nie wiem, czy on dojdzie do formy po Murcii, gdzie złamał sobie coś), Bruseghin (gdyby nie kraksa rok temu skończyłby pewnie bardzo wysoko), Le Mevel (Vuelta powinna mu pasować bardziej niż Giro, pewnie pojedzie), Daniel Martin (ma jechać chyba Vueltę, na niego liczę), Di Luca (jak dojdzie do formy, kilka etapów dla niego), Moreno z Katiuszy (był już 11., nawet jak pomagał Valverde), Van Den Broeck (on jednak chyba nie pojedzie…), pewnie jakieś mocne nazwisko z Radio (Horner, Brajkovic? Nie zdziwiłbym się, zwłaszcza w przypadku tego pierwszego, czas ucieka… Dla Brajkovica, jak nie pojedzie Vuelty, to będzie sezon stracony. Może jeszcze Levi, skoro na Tourze raczej nie powalczy, też się skusi?). No i jeszcze ktoś niezadowolony wynikiem na TdF, Gesink? Może Robert powtórzy wyczyn Mienszowa z 2007 roku, który po nieudanym dla niego TdF, na Vuelcie zwyciężył?

Oczywiście nie wszyscy ci zawodnicy pojadą, ale już na pewno większość tak. Bardzo ciekawa obsada, może nawet ciekawsza niż ta na Giro (a wydawało się, że tam obsada jest znakomita jak na Giro). Liczę na lepszy wyścig niż przed rokiem.

nie wiem czy Kruijswijk…
za to zapomniales o Rodriguezie. mysle, ze Evans tez sie skusi. moze Basso; z parze z Nibalim moga sporo namieszac.

W sumie przyjazd Kruijswijka nie jest oczywisty, rzeczywiście… Holender miał trochę hardkorowy sezon jeżeli chodzi o starty do momentu Szwajcarii. Ja mam jednak nadzieję, że pojedzie Vuelte :wink:

Liczę na radiowców, Brajkovic i Leipheimer już rok temu mieli jechać Vueltę…

I do tego przynajmniej dwóch Polaków :stuck_out_tongue:
Gołaś i Niemiec mówili ze pojadą jeszcze Vuelte.
Ja liczę ze może Bodnar i Marycz jeszcze pojadą. Paterski przez cały sezon praktyczne startuje to wątpię żeby pojechał Vuelte. Majka i Kwiatkowski za młodzi , a Szmyd 3 wielkich tourów nie pojedzie w jednym roku.

Zapomnieliście o Evansie :slight_smile:
Gesink niemal na pewno pojedzie. Nie spodziewałbym się jakiejś wybitnej formy po kolarzach, którzy celowali w Tour a racji kraks wylądują na starcie Vuelty. Myślę, że więcej niż Schleck przed rokiem nie ugrają a trzeba pamiętać, że obsada była wtedy dosyć marna.

Wątpię by Wiggo pojechał, bo Vuelta koliduje mu z mistrzostwami kraju na czas i Tour of Britain. Chyba, że dotrwa do czasówki i za zgodą uci przeniesie się potem do Angli. Ja mam nadzieję, na jakieś niespodzianki w czołówce w stylu Velitsa sprzed roku. Może Talansky ?

Jeśli niespodzianki na Vuelcie, to może Owieczkin? :mrgreen: