A Valverde, który wczoraj przegapił chyba ostatnią okazję (albo nie miał już siły) by zarobić coś do Froome’a, raczej już tylko marzy o dojechaniu do koca na podium.
Dwójka pozostałych hiszpańskich muszkieterów musi uważać jednak na Aru. Ten chłopak ma dużą wytrzymałość. Na Giro również w ostatnim tygodniu błyszczał.
Dla Degenkolba i Matthewsa też. Dla tego pierwszego to też okazja, by zapewnić sobie koszulkę punktową - ostatnia szansa zyskania przewagi nad Pitim i Bertim. Z drugiej strony - Giant sam nie upilnuje. Dege też nie musi koniecznie przetrzymać tego Monte Faro, a już na pewno ekipa mu się posypie i nie będzie jak kontrolować. Tak że będzie ciekawie - peletonowi nie będzie zależało na pomocy Degenkolbowi, wielu będzie chciało uciec i pewnie ze 2 godziny będą się szarpać, a w końcówce może być na styk, mogą być jakieś kontry itp.
Ale też stawiam na ucieczkę. Millar w końcu obiecywał
Przy mocnym tempie Degenkolb nie ma szans przetrzymać ostatniego podjazdu.
Tam jest prawie 5 km ze średnim 7%.
Gdybym nie znał Rodrigueza pewnie bym napisał, że może skoczyć na tym podjeździe…
Chociaż końcówka podobna do Lombardii, więc może jednak
Due to bad road conditions, the Vuelta organizers have decided to take out the last 2 km of Alto Monte Faro. This was by far the steepest part of the climb. Good news for the sprinters. Instead of turning right in San Lourenzo, the riders continue straight-out to take on the descent right away.
Uff. Udało mi się postawić na Degenkolba jak kurs na zwycięstwo to 20 zł. Później żałowałem po dokładniejszej analizie trasy. Ta zmiana przywróciła mi nadzieję, choć na pewno straci na tym widowisko i nie będzie walki na bonifikaty między faworytami GC.
Wygląda na to, że ucieczka poszła, ale skład wskazuje, że raczej nie będzie wygrywająca… Wouter POELS, Laurent MANGEL, Pim LIGTHART. Trochę ich za mało…
Degenkolb minę od początku miał nietęgą, ale ładnie to wjechał cały czas w czubie peletonu a tempo nie było takie złe bo nikt konkretnie nie odjechał. Dzięki temu zapewnił sobie zwycięstwo w klasyfikacji punktowej, więc opłacało mu się kończyć Vueltę.
Do etapu Giro, Hansen dorzuca etap Vuelty. Dodając do tego trwającą serię, mamy przeciętnego kolarza, który ciężką pracą i pomysłem doszedł do naprawdę niezłych osiągnięć.
Przemek wreszcie sobie dał spokój bo nie ma go nawet w pięciu minutach i prawidłowo. Anacona tak samo więc jutro na pewno obaj będą celować w odjazd. Szanse na dojechanie nie są duże a i chętnych będzie wielu, ale skoro to ostatni etap walki dla nich to trzeba próbować. O tyle szczęścia co ostatnio będzie ciężko, ale miło by było żeby Niemiec powalczył w ucieczce. Może Domagalskiemu się uda wreszcie zabrać.