Vuelta a Espana 2018

Moim zdaniem wygrane etapy bezapelacyjnie biją na głowę miejsca w drugiej dziesiątce generalki. Wygrany etap to obecność w mediach, zadowolenie sponsora, wzrost popularności u kibiców. W kolarstwie chodzi o wygrywanie, a nie jest nim zajmowanie miejsc na początku drugiej “10” klasyfikacji generalnej, nawet w wielkich tourach.

Marczyński ma takiego kolegę w drużynie (jest też w składzie na Vueltę), który już 11 razy był w Top16 generalki w wielkich tourach,w których startował :slight_smile: Czy ktoś, oprócz takich forumowych wyjadaczy, jak tutaj obecni, go w ogóle kojarzy? :slight_smile:

Taaak, to legendarny Maxime Monfort! W dodatku raz był chyba 6 :stuck_out_tongue:

Dlatego napisałem wyżej, że w Polsce mogą go nie kojarzyć ale w Belgii sprawa wyglada pewnie inaczej.
Poza tym myślisz, że w Polsce dużo osób pamięta, że Marczynski wygrał rok temu wygrał dwa etapy? Inną sprawą jest to, że pewnie tez nie pamiętają wysokiego miejsca w generalce.
Myśle, że można spokojnie powiedzieć, że z perspektywy lat nikt nie pamięta wygranych etapów czy któregoś miejsca w generalce a liczą sie wygrane całe wyścigi.
Kto bedzie pamiętał, że Sagan ma 11 etapów tdf? Nikt. Wszyscy zapamietają go po zwycięstwach w Mś. Z czego słynie Kelly czy de vleminck czy Van loy? Z monumentów. Mało kto Kellyemu pamięta nawet cała Vuelte a co dopiero etapy. No chyba, że w Irlandii.
Także te etapy jak i generalka to jakiś tam dodatek, a tak naprawdę liczą sie całe wyścigi. Przynajmniej z perspektywy lat.

Gdyby Sagan wygrał 25 etapów Tour de France to by się pamiętało, zaś przy 11 etapach bardziej się pamięta wielokrotne zwycięstwa w punktowej, jeśli chodzi o odniesienie do tego wyścigu.

Kelly monumenty (i Baski czy Paryż-Nicea) wygrywał wielokrotnie, dlatego się pamięta bardziej niż Vueltę, ale sam Sean Kelly ze sportowego punktu widzenia bardzo ceni sobie tę Vueltę, bardzo mu na tym zależało i w końcu się udało.
W sumie Kelly to tak wybitny kolarz i na tyle dziwny przypadek, że chyba bardziej mu się pamięta to czego nie wygrał (czyli MŚ i Flandrię) niż te wszystkie triumfy :stuck_out_tongue:

Co do Marczyńskiego, powiem tak:

  1. Moim zdaniem jest duża różnica w wygraniu 1 etapu a 2 etapów, szczególnie na Vuelcie, gdzie tych zwycięzców “z niczego” było w historii naprawdę sporo, natomiast 2 etapy świadczą już o pewnej klasie i to się pamięta.
  2. Bardzo dobrze, że w tym 2012 się spróbował w generalce, ale lepszego miejsca niż 12. nie jest i nie będzie w stanie zająć, dlatego niech celuje w etapy. Ciężko porównać te 2 sukcesy, marketingowo na pewno lepsze są etapy, ale tak ze sportowego punktu widzenia naprawdę świetną rzeczą jest sprawdzenie w swoich limitów w trzytygodniowej batalii, choćby ten raz.
    Weźmy takiego J.Goncalvesa na tegorocznym Giro; fajnie, że się sprawdził, ale lepszy już nie będzie i przy okazji następnych niech postara się przygotować podobną dyspozycję, ale trochę zmienić priorytety.

Level wyżej byłoby TOP10 w generalce w co nie wierzę lub wygrane z grupy najlepszych (jak Szmyd na Mt. Ventoux :wink: ), w co też nie wierzę, dlatego niech próbuje tego co w 2017 (czy 2013, kiedy musiał się wycofać).

Monfort jest jedyny w swoim rodzaju, może to i dobrze, że znalazł sobie taką niszę, w końcu niewielu Belgów jeździ GT na generalkę. Ale tak na zdrowy rozum, też go trochę nie rozumiem. Nie lepiej przejść do Sky, zgarniać dobry hajs i być takim Kneesem? :wink:

A za co zapamiętany będzie Cavendish? Z tego że kiedyś gdzieś tam został mistrzem świata, czy raczej za to, że przez długi czas kosił każdy sprint w GT w którym brał udział? To samo z Cipollinim.

Pewnie za całokształt kariery. Ze sprinterami jest jednak chyba tak, że nie należy pytać czy wygrali etap GT tylko ile wygrali etapów. Wiesz to tez jest tak, że mieliśmy okazje śledzić kariery tych zawodników w naszych czasach.
Zreszta sprinterzy to trochę osobna bajka bo stosunkowo niedawno zaczęli wygrywać seryjnie etapy, kiedyś to jednak większość etapów zgarniali etapowcy. Wystarczy spojrzeć na Najlepszych 15 kolarzy z największa ilością etapów w GT i tylko pieciu nie było w TOP 10 jakiegokolwiek GT.
@Druid ha z tym Kellym to trafiłeś w punkt.
Ja myśle, że tak jak dla nas Polaków Marczynski ma miejsce w historii, tak Belgowie będą wspominać Monforta. Ale niestety nic poza tym bo żeby sie wyróżniać i być wspominanym latami nie tylko przez kibiców ze swojego kraju trzeba niestety albo stety być nadczłowiekiem.

1 polubienie

No i stało się - Buchmann oficjalnie mianowany liderem na Vueltę. Majka jedzie jako wolny strzelec, podobno…trochę szkoda mógłby jednak spróbować jechać na GC od samego początku.

Ale od początku sezonu było wiadomo, że Buchman będzie liderem na Vueltę.

Przecież był z nim wywiad i on jedzie na generalkę o Majce nie było ani słowa.

Czyli Majka z Kwiatkowskim zamienili sie rolami z Tour de France na Vuelte . I tak to Majka bedzie teraz w pociagu Buchmana a Kwiatkowski liderem w SKY na generalke :smiley:

Z kolei to, że Kwiatek ma być liderem w SKY to baaaardzo duże pompowanie balonika. Kto i kiedy tak w ogóle powiedział? :stuck_out_tongue: Tzw. nadinterpretacja :stuck_out_tongue:

Wszystkie Polskie media tak donosza ale skad wiedza nie wiem :smile:

Szykuje się kolejny, tradycyjny dla Sky, pik od czerwca do września z dwoma etapówkami i dwoma GT zwieńczony w Innsbrucku :wink:

A tak serio to stawiam dwa tygodnie jazdy i DNF bo w przeciwnym razie nie będzie po co jechać na MŚ (zakładając, że jeśli pojedzie do końca to albo po generalkę albo pracować dla de la Cruza)

No to jasne jak słońce. Innej opcji nie ma.

ależ kruche zdrowie ma ten nasz Maniek :confused:
szkoda.

1 polubienie

Miarczyński Miarczyński i po Miarczyńskim… :confused:

Szkoda Marczynskiego. Vuelta to trochę taki jego wyścig.

Przy tej trasie i mając półtorej czasowki to może faktycznie Kwiatek przetrzyma i spróbuje top10 GC z rozpędu.

Szkoda Mańka, pewnie jakiś etapik by wpadł, tu raczej nikomu w peletonie nie będzie zależało na gonitwie po etapy niesprinterskie.
Jedzie Campaenerts, więc prolog dla Michała staje się bardziej wymagający.

a Kung jedzie Vuelte/?

swoja droga ciekawe co to za choroba, że już tydzień przed ogłaszają, że nie jedzie.

z drugiej strony, widać że Marczyński wypracował sobie mocną pozycję w Lotto, skoro “wypchnął” ze składu Campaenertsa, mając TdF w nogach.