Vuelta a Espana 2018

Pytanie za 100 punktów. Czy to wysokość tak na Valverdego wpłynęła? Ponad 2000 m było. Jutro meta znacznie niżej.

OŚWIADCZENIE :wink:
Trochę to kolarstwo oglądam, więc trochę się orientuję w prawidłowościach nim rządzących. Co do walki o 10 GC w GT - jest to sprawa prestiżowa, a samo miejsce w czołówce ważne jest dla kolarzy. Chyba nie spieramy się co do tego. Czy od 11. miejsca do 10. jest daleko? No, raczej nie. Natomiast prestiżowo - różnica jest zasadnicza. Czy minuta, dwie, trzy nawet - to w kwestii tasowania się kolarzy w czołówce - lepszych, gorszych dni, to dużo? Biorąc pod uwagę, że zawodnicy z zaplecza tej ścisłej czołówki charakteryzują się raczej większymi wahaniami dyspozycji - czasem przyjadą minutę za najlepszymi, czasem trzy, biorąc pod uwagę możliwości defektów, chorób, wypadków, trzeba brać za pewnik, że 2-3 minuty do bezpośredniego rywala można odrobić na jednym etapie. WYDAJE MI SIĘ, ŻE KAŻDY FORUMOWICZ JEST SIĘ W STANIE POD TAKIM OŚWIADCZENIEM PODPISAĆ.
Dlatego nie rozumiem, skąd krytyka ekipy, która chce mieć zawodnika w dyszce, a któremu wcale niewiele do tej dychy brakuje. Jakiś fanatyzm tu czuję. Nawet jeśli zdarza się, że Bora czasem jedzie głupio, to przecież nie poświęcili dziś 1. miejsca Majki, co najwyżej - 6.-7. :wink:
A osobiście uważam, że jutro to Rafał awansuje do czołowej dyszki po udanej akcji zaczepnej.

2 polubienia

A niech sobie jedzie, to nie o to chodzi. Jakby dwa razy nie kazali czekac Majce na niego to by mieli ta swoja wymarzoną dziesiątke, nawet pomimo stratt Rafala po defekcie.

2 polubienia

Aż zadudniło.

Yatesowi, po tym co dziś pokazał, raczej to nie grozi. choć nigdy nie wiadomo. Ale mnie najbardziej ciekawi Mas, bo jutro pojedzie po podium, a że Kruijswijk mimo wszystko jedzie dość nieregularnie, pojawia się dla młodego Hiszpana szansa.

Jeszcze ciekawostka.
Najmłodszy dotychczas rocznik, który wygrał GT to 1990. Yates jest 1992, więc wreszcie ktoś może przebić się przez “złoty” rocznik 1990.

Wydaje mi się, że to jedyne wytłumaczenie. Do wczoraj podobno czuł się dobrze, pogoda była słoneczna (a on nie lubi zimna), presja też niewielka (to nie TdF, poza tym po podium w 2015 jest zupełnie wyluzowany na wyścigach, o czym sam często mówi) i dyspozycji z dnia na dzień na pewno nie stracił. Jutro zobaczymy innego kolarza :wink:

1 polubienie

Dzisiaj też nie widziałeś możliwości, żeby ucieczka nie dojechała :wink:
Ale co do meritum, zgodzę się.
Trzeba jednak zaznaczyć, że sytuacja Dumoulina była zdecydowanie inna i jego porażka nie wynikała z kolapsu, tylko z taktyki. Został zmiażdżony słabością swej drużyny. (tak przypominam, bo pewnie nie wszyscy pamiętają).
Z tego powodu Jajec nie zrobi Dumoulina, no chyba że w wersji na dwójeczkę, tego nie może po prostu powtórzyć, bo ma w tym momencie najmocniejszą drużynę :). No i w górach też wygląda najmocniej, więc zerwać się nie da. Aczkolwiek, różnie pod tym względem może być. Różnica jest taka, że na tamtym etapie Nevacerradowym Dumoulin szybko został bez drużyny, a przed grupą faworytów było jeszcze kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu chłopa, którzy wystąpili (no, nie wszyscy, ale kilku) jako klasyczne stacje przekaźnikowe :wink: I dopełnili rzezi niewiniątka.

To nie był etap w wysokościach. Valverde wydawał się mieć słabszy dzień już zaraz po ataku Quintany. Yates kontratakował na wysokości ok. 1500 m.

Klasyczny Valverde na GT czyli słaby dzień w górach, ciekawe czy jutro powtórka?
Ostatnio miałem wątpliwości jeśli chodzi o taktyczne zagrywki ekipy Unzue i dziś się potwierdziło, choć trzeba przyznać że przez to wyścig jest ciekawszy :wink:
Jeśli chodzi o 2015 i Toma na przedostatnim etapie to nie ma co porównywać. Po pierwsze był sojusz liderów ekip (wspólny interes) co teraz raczej trudno sobie wyobrazić, no i tamta Astana to ekipa o wiele silniejsza niż teraz Movistar.

1 polubienie

I w trudnym i w “swoim” . On mieszka w Andorze .

Jakbym byl o tyle mocniejszy od swojego lidera to tez bym się długą chwilę zastanawiał czy zostawac.

Jeśli chodzi o ucieczkę to przecież miałem rację jak udowodnił Movistar :stuck_out_tongue: Nie było się po co pchać. Ale skoro się uparli…

Natomiast porażkę Dumoulina pamiętam troszkę inaczej. Przede wszystkim nie widziałem go wtedy jako górala (co logiczne). Tłumaczyłem jego wysoką pozycję ślimaczym tempem, dzięki któremu nie musiał się wysilać w górach a jedynie przetrzymać ostatni podjazd. Uważałem że wystarczy mocniej pociągnąć od początku i Tom odpadnie. Co miało miejsce na tamtym etapie. Czy ja wiem czy brak drużyny był tu ważny? Trochę pewnie tak. Ale gdyby miał taką moc jak w tym roku to i tak dałby radę.

Pamietam ze wtedy on i Chavez jechali swoj pierwszy dobry gran tour. Chaves od poczatku byl postrzegany jako goral dlatego dziwilem sie ze to Dumoulin dluzej utrzymywal koszulke lidera. Ale na koniec hierarchia wrocila i Chaves byl 5 a Holender 6. Jakze to sie odmienilo od 2017 roku ; d

od samiuściego początku się upierałeś.

Ale ja nie o tym.
Jak już się obwołałem znawcą-oglądaczem, to jest jedna kwestia, która mnie zdumiewa i mimo obserwowania kolarstwa od dawna, jest dla mnie novum. Status Bilbao w ekipie Astany. OK, na Giro walczył o wysoką pozycję i wywalczył nadspodziewanie wysoką. W jakiś sposób usprawiedliwiało go to, nawet jeśli jego partner z ekipy walczył o podium. W końcu wywalczył je, ale psim swędem, a nie dzięki pracy Bilbao. No i ostatecznie, nie miało to znaczenia dla wyniku, bo czy by popracował, czy by nie popracował, to podium wpadło tylko dlatego, że mocniejsi kolarze wypadli z gry.
Za to na tej Vuelcie oczy przecieram ze zdumienia, patrząc na jazdę Bilbao. Parę etapów temu sytuacja taka, że grupka kilkunastu, może dwudziestu kolarzy, selekcję robią Zeits, Hirt, Fraile, a Pello na końcu grupki. Wcześniej wymienieni cisną i odpadają po wykończonej robocie, a Pello ciągle z tyłu. W końcu zostają tylko Lopez i Bilbao i Pello nie ma z przodu, tylko sobie odpada, bo zaczynają się akcje liderów. Ani metra nie popracował. A w generalce poza 50 :slight_smile:
A dzisiaj - to już cyrk. Też się pałęta po tyłach, Lopez (jak sądzę, bo nie widziałem dokładnie tego momentu) po ataku Yatesa sam musi do przodu się przedzierać. Potem trzeba pracować, bo liderzy drugiego sortu się na siebie oglądają, to Pello nie ma, jedzie w kołach. Jak się gdzieś pół minuty, a potem drugie pół minuty zgubiło, to łaskawie dał zmianę Quintanie, który właśnie dojechał po defekcie. A największe kuriozum - jak siadł na kole atakującego Lopeza. Coś takiego prawie pierwszy raz w życiu widziałem ;). Zawsze mi się wydawało, że to liderowi się przygotowuje atak :wink: No ale może w tym trochę winy Lopeza. Niemniej, śmieszne to było :smiley: Pewnie przez tego Bilbao Lopez poza podium wyląduje - dziś jednak trzeba było Królika trzymać na smyczy.

Gdyby Dumoulin jeździł w Sky to by wygrał tamtą Vueltę z palcem w … .To że bez drużyny tak długo utrzymał koszulkę lidera to już jest coś wielkiego.A co do 20 etapu to on tam przegrał na PŁASKIM.Na podjeździe stracił 10 sekund czyli nic ale nie zdołał dociągnął na zjeździe na na dojeździe do Navacerady było 10 vs 1.

1 polubienie

Odnośnie Bilbao to aż się prosi powiedzieć: Jaki lider taki pomocnik :grinning:

1 polubienie

O ile Bilbao jedzie jak jedzie, o tyle Lopez jest jednak powiedzmy w piątce najlepszych specjalistów od GT w tym roku.

Ale jezdzi w tak sępiarski sposób, ze ciezko miec do niego sympatie.

Tak , wracając do Rabassy to myslałem, że atak Yates’a to błąd , wymęczy się Movistar go dogoni i Valverde w końcówce go wyprzedzi, tymczasem jak mawiał klasyk najlepsza obroną jest atak i tak poczynił Simon. Zaimponowało mi to , ogólnie chyba jeden z ciekawszych etapów w tym roku na GT. Ogólnie Andora to chyba raj do uprawiania kolarstwa, trudne podjazdy, dobre drogi, małe podatki :rofl:

Ja tam do niego wielką sympatią nie pałam, ale nie postrzegam go też w taki sposób.

Lopez jest dość sprytny i czasem owszem wozi się na kole, ale najczęściej wynika to z faktu, że jest to koło zawodnika, który ma większy interes w nadawaniu tempa niż on sam. Czasem też po prostu nie ma nogi, żeby zaatakować, a jedynie żeby dojechać spokojnie do mety. Różnie bywa.
Podczas Giro był jednak na nieco innym poziomie niż Froome i Dumoulin i zdając sobie z tego sprawę, pojechał maksymalnie ergonomicznie, co zostało nagrodzone podium.

Poza tym Lopez z ubiegłego roku, gdy atakował na Vuelcie przy każdej okazji, to już nie ten sam Lopez co w tym roku. Jest bardziej pilnowany, a to nie zachęca do ataków, a raczej do grania taktyką.

Teraz o podium łatwo nie będzie, musiałby atakować, ale czy ma na to nogi? Dziś tak to nie wyglądało.

Ja nie widzę innej możliwości jak zwycięstwo Yatesa w całej Vuelcie?! Bo kto mu ma zagrozić? Movistarowcy są ujechani, Mas nie ma drużyny na takie góry, Lopez ma drużynę, ale sam jeździ tak defensywnie jak żaden Grandturowiec?! Chyba, że Majka zaatakuje w stylu Claudio Chiappucciego, który gnębil Inuraina na Sestiere😉

Purito ma chyba wątpliwości co do dzisiejszej jazdy Yatesa…

Nie żebym sie nie zgadzał ale całkiem niedawno wiele osób pisało to samo… Że Froome bez formy, że Tom już nie ma gdzie nadrabiać itp. A tu Simon spektakularnie strzelił.
Tak czy inaczej niech jutro wygra wyścig bo na tej vuelcie jedzie najrówniej ze wszystkich.