Dodać z odjąć ci się pomyliło ;). Bardzo dobrze, że te etapy są jakie są. Dla kolarzy lepiej, bo dłużej pośpią i odpoczną, dla kibiców lepiej, bo kolarze mają więcej sił do walki, organizator ma mniej do zabezpieczenia. Startu i pierwszych kilometrów i tak w tv nie puszczą, a jak puszczą to mało kto ogląda 6godzinną transmisję sprinterskiego etapu
Ale wtedy pozbawiamy dyscypliny jej charakteru i kluczowego czynnika, czyli wytrzymałości. Rozumiem, że sport ewoluje i nie jestem za tym, żeby każdy etap miał 250km, ale żeby nie było żadnego powyżej 200? Krótkie etapy mogą być fantastyczne, a mogą być kompletną porażką tak samo jak długie, decyduje tu naprawdę sporo czynników. I nie dla każdego zawodnika lepiej. Weźmy chociażby takiego Nibalego, który jest beneficjentem dłuższych i cięższych etapów.
dobry wpis.
niestety te krótkie etapy które ostatnio zrobiły sie ewidentnie “modne” wcale nie muszą być same z siebie dobre tylko dlatego że są krótkie. Jak zawodnicy nie chcą walczyć to nie będą choćby etap miał 50km i odwrotnie, bardzo długie etapy wcale nie muszą być nudne tylko dlatego że są długie
Najbardziej skrajnym przykładem byl ten “pasjonujący” start 65km etapu na TDF
Ten temat został automatycznie zamknięty 31 dni po ostatnim wpisie. Tworzenie nowych odpowiedzi nie jest już możliwe.