Wyścigi młodzieżowców

Z Mistrzami Swiata jest podobnie

We Włoszech jeszcze żyje się w przeszłości, w latach kiedy bardzo określona była różnica między kolarstwem zawodowym, a ‘niezawodowym’ (jakie słowo najlepiej określa kolarza bez umowy zawodowej, tak jak kiedyś w Polsce? Nie chce mi się pisać “amator”). Więc silne są tradycyjne drużyny U-23/Elite (Zalf, Colpack, …), za to zawodowe drużyny kategorii Continental nie grają wielkiej roli.

Kiedyś tam uważało się, że kolarz dopiero w wieku 25-26 lat jest gotowy do ścigania zawodowego, a najlepsze lata dopiero przed nim. Teraz jest to odwrotnie, jeśli po czterech latach w Orlikach nie znalazłeś sobie drużyny zawodowej, to lepiej daj sobie spokój z marzeniami (choć są niektóre przypadki kolarzy z kategorii Elity, którzy znajdują sobie umowę zawodową).

Ogólnie mówiąc, jest tam przekonanie, że włoskie wyścigi orlików są bardzo wymagające, zwłaszcza jako kalendarz startów bardziej niż dystans lub tempo. Więc często mówi się o możliwym przepaleniu kolarza i czy lepiej nie byłoby, w razie najbardziej obiecujących kolarzy, żeby już w wieku 19-20 lat zostali zawodowcami, mając parę sezonów, żeby się przyzwyczaić do prawdziwego ścigania się bez nadmiernej presji, niż przepalić się w orlikach.
Temat ten był bardziej aktualny w latach stosowania dopingu bez ograniczeń. Wtedy było pełno orlików, którzy byli nie do pokonania, a później jako zawodowcy nic nie pokazali (zobacz link poniżej). Trudniej było znaleźć kolarzy, którzy mieli prawdziwy talent i możliwość rozwijania się (przy odpowiednim, stopniowym planie stosowania dopingu, ale to nie sprawa na dziś).

Jeszcze inna sprawa to, że wyścigi orlików/elity i wyścigi pro nie mają dużo wspólnego. W orlikach panuje chaos, ataki i próby odjazdu przez cały wyścig, a nie ma tej kontroli co u zawodowców; też nie ma tych momentów, gdzie zawodowcy naprawdę przyśpieszają. Dystans mniejszy, ale też trasy inne. Typowy wyścig we Włoszech to pagórkowata jednodniówka (ale bez bruków ani tych wąskich dróg to w Belgii). Wygrywają najczęściej szybcy klasykowcy lub sprinterzy. Jest mało etapówek (na szczęście wraca Giro!) i mało gór, nie licząc etapówki Val d’Aosta. Przyszli zwycięzcy Giro nie zawsze mają łatwo w orlikach.

Jako ciekawostka, oto trzech najlepsi orlicy każdego roku od 1988 według najbardziej prestiżowego włoskiego czasopisma kolarskiego, Bicisport. Co roku redakcja wybiera najważniejsze wyścigi kalendarza krajowego (plus MŚ ME) i daje punkty: klasyfikacja.

Wystarczy wejść na italiaciclismo.net/ tam są wszystkie rankingi pięknie prezentujące kto był najlepszy w danym sezonie i to nie tylko w Elita/U23 ale i Juniorach i młodszych kategoriach.
Etapówek jest więcej Ty wypisałeś tylko te z kalendarza UCI, a jest ich więcej w całym sezonie, zresztą Włosi co tydzień od lutego do października mają starty i to po kilka w weekend więc tam ta klasyfikacja ma sens w porównaniu do Polskiego Pucharu Polski Orlików.

Nie znalazłem tam tak na szybko w jednej stronie klasyfikacje orlików od np. lat 90. Ale przyznaję, to przydatna strona.

Oczywiście, że jest więcej. Ja tylko te najważniejsze co mi przyszły do głowy, nie sprawdziłem kalendarza UCI… Choć kilku prestiżowych już nie ma, od Giro delle Regioni do Pesche Nettarine. Wyścigów jest bardzo dużo, to prawda, co weekend kilka wyścigów w różnych regionach, a czasami w tygodniu. Ale większość to jednodniowe “klasyki” bez gór porównywalnych do Giro d’Italia zawodowców.

Ze swej strony polecam www.ciclismo.info

Niby temat założony a nikt nie dyskutuje, jak dobrze Polakom idzie w KWK. :slight_smile: A swoją drogą zastanawia mnie jaki jest rzeczywisty poziom tego wyścigu. Bo Polacy zazwyczaj w nim dobrze wypadają a później nie przekłada się to w innych europejskich wyścigach.

Małecki się ładnie pokazał, co jest o tyle dziwne, że wcześniej nic szczególnego nie pokazywał. Konwa też najwyraźniej w tym sezonie jest w bardzo dobrej dyspozycji co cieszy, bo do tej pory co prawda wyników nie miał złych, ale na podstawie tego co się o nim kiedyś mówiło myślałem, że będzie miał troch ę lepsze wyniki na szosie. Może w tym roku zrobi większy progres.

Co do tego jaki jest poziom, to właściwie dosyć trudno jest to ocenić. Zawodnicy, którzy w poprzednich latach byli w czołówce zazwyczaj trafiali później do drużyn WT albo PC, ale szczególnych sukcesów nie odnosili. Z drugiej strony, to samo można napisać o większości wyścigów U23 :smiley:

mimo wszystko trudno się oprzeć wrażeniu, że rok i dwa lata temu na starcie stawiały się lepsze ekipy.

Jak się ma przekładać w innych europejskich wyścigach, skoro Nasi startują tylko na Pucharze Narodów, a tam jadą najlepsze składy drużyn narodowych.

Kamil Małecki zawsze miał duże predyspozycje co pokazał choćby na Giro del Belvedere, tylko zawsze był ten problem ze musiał pracować, a w barwach CCC znowu bardzo mało startował w zeszłych latach. Nie mówiło się o Konwie lepiej niż o Szelągu i obaj prezentują podobny poziom. Ci zawodnicy co trafiali do WT i PCT jeszcze mają czas na wyniki: Grosu, Muhlberger, Herklotz, byli w czołówce tego wyścigu i na świecie się nie raz dobrze zaprezentują.

Tu pełna racja, tylko ze w tym roku w tym samym czasie jest wiele innych wyścigów: Belgowie mają mistrzostwa krajowe, w Polsce jest Memoriał Trochanowskiego i Siemińskiego, Duńczycy mieli dwa klasyki, Francuzi mieli etapówke Tour de Bretagne i jeden klasyk, do tego dwa klasyki na Bałkanach, no i były także wyścigi Włoskie, więc nie ma się co dziwić ze obsada jest dużo gorsza. A no i jeszcze Frankfurt dla młodzieżowców.

Wstępna lista zespołów była niezła, niestety kilka ekip w ogóle nie dotarło na wyścig, wśród nich m.in. GKS Cartusia Kartuzy. Wiecie może co było powodem absencji tego zespołu?

Start w dwóch innych polskich wyścigach.

Aaa, no fakt :wink: Moje życzeniowe myślenie wdrukowało mi w głowie możliwość obskoczenia przez ten zespół dwóch równolegle odbywających się wyścigów :stuck_out_tongue:

Co prawda wyścig juniorski ale UCI i wygrał Polak Filip Maciejuk :slight_smile:.

A tu tekst po wyścigu największego propagandzisty polskiego peletonu czyli Pana Andrzeja Piątka:

“Filip Maciejuk wygrywa klasyfikację indywidualną, reprezentacja Polski najlepszą drużyną, Karol Wawrzyniak najaktywniejszy, Kacper Walkowiak najlepszy wśród pierwszoroczniaków, No i przede wszystkim dobra jazda Polaków w całym XXIX Międzynarodowym Wyścigu Juniorow o Puchar Prezydenta Grudziądza! Mamy zdolna i ambitna młodzież! Poziom organizacyjny również bardzo wysoki o czym świadczy liczba startujących 32 ekip i 184 zawodników. Jak mówili goście zagraniczni to jeden z najbardziej prestiżowych wyścigów dla juniorów w Europie! Gratulacje dla organizatorów i ekip uczestniczących w wyścigu!”

No tak szczególnie z obsadą mnie rozśmieszył , czyli jutro na Wyścigu Pokoju nie wystartuje nikt z najlepszych bo Grudziądz prestiżowy. Chciałbym by tak było ale niestety to na Grudziądzu była słabiutka obsada.

Jeden z dwudziestu najbardziej prestiżowych etapowych i się zgodzę :smiley: mniej więcej tyle jest w kalendarzu UCI a kilka spoza kalendarza i tak ma większy prestiż :wink: Szkoda, że tak blisko jest Wyścigu Pokoju, bo obsada zawsze będzie średnia.

19-letni Kazach Wadim Pronski pokonał Rutkiewicza na Okraju. Inny jego dobry rezultat z tego roku to 5 miejsce na królewskim etapie w Azerbejdżanie.

Niesamowity występ Sivakowa w Ronde de l’Isard. Przedwczoraj wygrał na Hospice de France z ucieczki nie tracąc niemal nic na podjeździe do goniącego peletonu. Wczoraj na królewskim etapie nie dał się odczepić nawet na sekundę Lambrechtowi na Plateau de Beille a dzisiaj po prostu odjechał wszystkim rywalom w górach i wpadł na metę solo z niemal minutą przewagi. Rosjanina wychowanego we Francji (zresztą powtarzał, że Isard to jego “domowy” wyścig) kojarzyłem jako wszechstronnego kolarza, ale na pewno nie górala. Widać w u23 na podjazdach niewielu będzie w stanie się z nim równać. Obsada w tym roku rozczarowała, ale pierwsza piątka zacna (Sivakow, Lambrecht, Cras, Vanhoucke i Knox). Szósty Rochas stracił zresztą 10 minut :wink:

mi się Siwakow kojarzy jako taki bardzo solidny uciekinier w trudnym terenie.
na LBL23 rok temu, gdy też uciekał, był drugi, w tym sezonie wygrał klasyfikację górską seniorskiego Tour de Normandie, no i jeszcze ten etap pod Hospice de France.
wiadomo czy to nie przypadkiem syn Aleksieja Siwakowa?

Bingo :wink:

A B.Lambrecht jest jakoś spokrewniony z Rogerem Lambrechtem (jeden z lepszych belgijskich górali na przełomie lat 40. i 50.) ? :wink:

Nie mam pojęcia :smiley: