Złoty Bidon - najlepsi gregari w historii

Ponoć kiedyś, w zamierzchłych czasach kolarstwa, gdy w lecie kolarza ścigając się po szutrowych drogach cieszyli się z każdego skrawka asfaltu, a w zimie zbierali owacje na torowych pokazówkach, istniał plebiscyt na najlepszego pomocnika. Nagroda dla najlepszych domestiques nazywała się “Złoty Bidon”. Każdy z nas potrafi wskazać największych mistrzów światowego i krajowego kolarstwa. Forum widziało już niejeden plebiscyt na najlepszego kolarza, a w internecie nie brakuje różnych rankingów, które mimo najróżniejszych akrobacji w matematycznych wzorach zawsze wygrywa pewien Eduard z przedmieść Brukseli. Natomiast nigdy nie spotkałem się ani tu, ani na innych forach z rankingiem na najlepszego pomocnika. W apogeum sezonu, taka dyskusja zginęłaby w ferworze wyścigów i pochwał dla Froome’a (bądź jego lekarzy - zależy od reprezentowanej opcji). Ale teraz? Proponuję więc ustalenie najlepszego pomocnika wszech czasów, ale również tego sezonu. Zgodnie z etosem gregari nie bierzemy w ogóle pod uwagę ich prywatnych osiągnięć, wygranych wyścigów, własnych ambicji. Liczy się tylko oddanie swojemu szefowi i jego zwycięstwa. Dla ułatwienia pomińmy wszelkie dopingowe skandale i wymazane nazwiska.

Historycznie kto był najlepszy? Oddany przyboczny Coppiego - Andrea Carrea, który przepraszał go za zdobycie żółtej koszulki w Laussane? A może Marcel Ernzer, który nie dość że zawsze był blisko, to jeszcze jeździł na identycznym rowerze jak Charly Gaul? Nie? To może ktoś z Czerwonej Gwardii van Looy’a - Vin Denson. Może wielki Martin Van Den Bosche od Merckxa? Arrieta od Induraina? A może Hincapie i Armstrong?

Czekam na Wasze propozycje i dyskusje :slight_smile:

Z pewnością najsłynniejszy - Rene Vietto :wink: .

Poza tym, to tak bardzo trudno ocenić i sklasyfikować. Co to właściwie znaczy - najlepszy gregario?

Bo i czasy się zmieniały. Co innego Van Den Bossche, co innego Enrico Zaina, a co innego Froome czy Porte.

no bo to tak naprawdę b.trudno wytypować…
już nie mówię o czasach dla mnie historycznych, ale całą masę innych czynników, np.

  • czy lepszy gregario jest kolarz będący dobrym gregario przez 12 lat, czy świetny przez 2 lata?

  • jak oceniać wszechstronność? G.Thomas pomaga w każdym terenie, ale zawsze znajdą się lepsi górale czy czasowcy od niego (co do lead-outu jest jednak jednym z lepszych, choć ostatnio zupełnie tego nie wykorzystywano). no bo co do liderów to raczej łatwo ustalić, że “lepszy” jest ten co wygra Giro, niż ten co jest 10. w Giro i 10. w Paryż-Roubaix.

  • na ile takiego Cancellarę czy Herasa (czyli kolarzy wybitnych) można postrzegać jako gregario?

wielu rzeczy też nie widać na ekranie, pakowanie bidonów, oddanie liderowi, ochranianie przed wiatrem, czytanie zachowania peletonu, itd.

Chciałbym przypomnieć nazwisko młodym pokoleniom nieznane: Zenek Czechowski. Był jednym z najważniejszych ogniw paczki Henryka Łasaka z lat “złotej ery” polskiego kolarstwa. Był zresztą czymś znacznie więcej niż tylko pomocnik. Szybko awansował na kapitana drużyny i prowadził ją do wielu sukcesów. Mimo niemałych umiejętności nie dbał o laury i zaszczyty dla siebie, zawsze poświęcał wszystkie siły dla dobra drużyny i jej liderów.

No, jakby było banalnie i prosto, to nie byłoby o czym dyskutować. Widzisz, ja na przykład w ogóle zapomniałem o słynnym zdjęciu Vietto i jego poświęceniu. To nie żadna prawdziwa klasyfikacja, nie będzie gali, nie będzie bidonu, ale dobra dyskusja, czemu nie? :slight_smile:

jeśli by ułożyć zależność indywidualnych umiejętności/możliwości danego zawodnika (im więcej tym lepiej) do jego indywidualnych osiągnięć (im mniej tym lepiej), wysoki współczynnik (z kolarzy postrzeganych jako gregario) miałby niewątpliwie Kevin Livingston :smiley:

W poprzedniej dekadzie we Włoszech bardzo poważano jako gregario Eddy Mazzoleniego i Marcio Bruseghina. Pałeczkę po nich przejął Tiralongo.

Nie wiem czy tę postać też można podciągnąć pod takie pojęcie - Armstrong bardzo cenił pomoc na trasie i doświadczenie Sławy Jekimowa.

A ja trochę inaczej powiem ze Froome, tylko dlatego ze miał realne szanse zgubić swojego kolegę z drużyny w górach na tdf, był tak naprawdę jedynym zagrożeniem dla niego w tamtym okresie a jednak pomagał koledze w zwycięstwie. Wiecie TDF to jak olimpiada dla lekkoatlety, będąc w formie umożliwiającej walkę o wygranie odpuścił na rzecz kolegi.

Froome by raczej nie wygrał tego wyścigu przez 90 sekund w plecy na 2. etapie :stuck_out_tongue:

ja nie mam pojęcia kto wygrywał Amstel Gold Race czy Fleche Wallonne w latach 60, czy 70., a co dopiero pisać o gregario… Dlatego mogę się polecić do dyskusji/wyliczanki, ale jedynie ostatnie 15 lat.

O tak, Mazzoleni był świetny, zarówno we Włoszech, jak i potem w Telekomie.
A skoro już jesteśmy przy nim, podobał mi się późny Savoldelli (Giro 2007, 2008). innym świetnym kolarzem, który chętnie i mocno pomagał kolegom (także młodszym jak Weening czy T.Dekker) był Boogerd. zawsze miałem poczucie, że daje z siebie 100%, nie była to raczej pomoc “wyliczona”.

na pewno też będę chciał zachować w pamięci Mariusa Sabaliauskasa z sezonu 2003.

Ja nie napisałem ze Froome by wygrał, ale psychicznie Wiggo był wykończony o czym wspominał w wywiadach po tourze nigdy nic nie wiadomo to kolarstwo, z dwa razy by go zostawił i kto wie. Zreztą nie oto mi chodziło czy wygra czy nie, a o to ze w takiej sytuacji potrafił się podporządkować i poświęcić, zresztą ciekawe czy znalazł by sie tacy chętni do pomocy na miejscu Fromma…

wiem, wiem, żartowałem.
należy jednak podkreślić zalecenia zespołu, Froome nie miałby łatwego życia, gdyby się sprzeciwił.

Pisałem o Włochach a zapomniałem o Leonardo Piepoli :slight_smile:

Gdybyśmy tak mieli to traktować to absolutny the best byłby Greg Lemond za Tour 1985 :smiley:

Przez Telekom/T-Mobile przewinęło się kilku świetnych gregario. W dawnym Banesto z czasów Big Miga też znalazłoby się paru. A z ekip Arma przypomniał mi się jeszcze Chechu Rubiera.

W 85 to ja dopiero przyszedłem na świat :stuck_out_tongue:

Froome jako super gregario - chyba nie. Za ostentacyjnie pokazywał, że jest lepszy od Wigginsa.

Jeśli chodzi o pomocników, to niezwykle cenna, być może kluczowa dla odniesienia kilku (nie)zwycięstw w Tour de France była pomoc niejakiego Motomana. To ucieleśnienie idei gregario: bez nich sukces byłby nieosiągalny a często pozostają anonimowi :wink:

:mrgreen: Ciekawe spojrzenie na temat - może oddzielny plebiscyt? Złoty motor albo złoty termos? :wink:

Ale on raz nie dojechał podajże :blush:

Nie wierzę, że w takim temacie nie pojawiło się nawet nazwisko naszego “gregario di lusso” :mrgreen:
Nie mówię, że Szmyd był/jest najwybitniejszym pomocnikiem w historii, niemniej jednak jego oddanie dla swoich liderów jest raczej godne uwagi.