103. Liège-Bastogne-Liège (23.04.2017)

Dużymi krokami zbliża się czwarty monument w kalendarzu, czyli popularna Staruszka.
Ja szczerze mówiąc zaczynam rozmyślać mniej więcej w czasie Katalonii, gdy D.Martin zaczyna na poważnie wystawiać nos.
W.d.Kraju Basków oglądam już praktycznie 50/50 pod kątem LBL.

Trasa:
letour.fr/liege-bastogne-lie … /race.html

Kilka zmian w porównaniu do edycji 2016. Najważniejsza to brak Rue du Naniot przed podjazdem na metę w Ans.
Nowością będą też trzy następujące po sobie podjazdy Côte de Pont (168 km; 1 km; 10,5%), Côte de Bellevaux (172 km; 1,1 km; 6,8%) i Côte de la Ferme Libert (180 km; 1,2 km; 12,1%), które zastąpią Cote de Wanne (2,8 km; 7,4%) i Cote de la Haute-Levee (3,6 km; 5,6%). Nie powinny mieć one jednak wielkiego znaczenia dla rywalizacji, także w gruncie rzeczy wracamy do tego co w roku 2015.

Lista startowa (z czasem będzie aktualizowana):

cyclingfever.com/editie.html … d=Mjc4NzA=

Z grona najbardziej oczekiwanych gwiazd zabraknie (z różnych względów) najpewniej:
Nibalego
Alaphilippe’a
van Avermaeta
Chavesa
Contadora
Poelsa
G.Thomasa

Reszta powinna dopisać (o ile nic nieprzewidzianego się nie wydarzy).

Trasa selektywna, ale faworytów multum.
Valverde, Uran, Bardet, Henao, Fuglsang, wspomniany D.Martin, Mollema, Costa, Meintjes, Kreuziger, Woods, S.Sanchez, bracia Yates, może Gilbert, Majka, Albasini, Kwiatkowski, itd.

Zapraszam do dyskusji

Biorąc pod uwagę że też nie ma wciąż Stockeu, a wprowadzone nowe podjazdy są o wiele krótsze od tych dwóch z okolicy Stavelot to pośrednio na pewno jakiś wpływ na zawodników te zmiany będą miały. Mnie wydaję się obecna trasa łatwiejsza, choć przy obecnych prognozach pogody które są fatalne na cały tydzień ardeńskiego tryptyku może być i tak bardzo ciężko…

można powiedzieć, że ten Côte de la Ferme Libert niejako w zastępstwie Stockeau.
Co do tamtych, zależy w jakim tempie zostaną pokonane. Jeśli co niektórzy będą chcieli zabawić się szybciej to ten Cote du Pont może być groźny (zwłaszcza, że po długim czasie bez podjazdu).
Ale oczywiście masz rację i może trochę za bardzo zapędziłem z tym powrotem do 2015.

Co do pogody to wolę ładną.
W 2016 mieliśmy ten śnieg i mimo sporego odsiewu w peletonie, poziom był mocno przeciętny.

e: potwierdza się absencja Alaphilippe’a (L’equipe),
zmieniam pierwszy wpis.

Z tego co kojarzę zwycięzca wszystkich istotnych tegorocznych klasyków wyłaniany był z maksymalnie trzyosobowej grupki docierającej jako pierwsza na metę. Także w Roubaix tak w sumie było gdyż Stuyven i Moscon choć doszli to nie wmieszali się do walki. Ciekawe czy będziemy mieć taką sytuację także w Ardenach. W całym tryptyku. Jeśli pogoda będzie kiepska to chyba całkiem możliwe.

że Gilbert nie wystartuje, to wiadomo.
wygląda na to, że mocno skupieni na Giro (na tyle, że pominą LBL) są też bracia Yates i Mollema.
Kreuziger niby widnieje na liście startowej, ale w TV wyglądało, że mocno się poturbował w niedzielę.

Coraz szczuplejsza ta lista kandydatów do wygranej, choć widzę, że nie wspominałem przedtem o Barguilu (w zeszły roku w “dychu” na Lombardii i LBL).

W niedzielę wystartować zamierza Greg Van Avermaet. L-B-L to niby wyścig dla górali, ale czy Maxim Iglinski był typowym góralem? :wink: Poza tym jeśli Gasparotto stał już na podium “Staruszki” to dlaczego nie GVA? :slight_smile:

Rio też było dla górali…

Zresztą od 2010 R. wygrywali tu Poels, Valverde, Gerrans, Martin, Iglinskiy, Gilbert i Vinokourov. Aż tak dużo tych prawdziwych górali tu nie ma. :slight_smile:

Wg mnie GVA nie da rady powalczyć o zwycięstwo w niedzielę. Ale nie dlatego, że ten wyścig mu nie odpowiada (owszem, może nie jest idealnie pod niego skrojony, ale moim zdaniem jest w stanie go kiedyś wygrać i uważam tak już od 2011 roku, gdy pojechał świetne LBL). Przy okazji zeszłorocznych przygotowań Kwiatkowskiego mówiło się, że zbyt szybko był w optymalnej formie, bo już na E3. A GVA w świetnej formie był tak naprawdę od Omloop, które było już prawie 2 miesiące temu. Zdziwiłem się w ogóle, że on w Amstel wystartował (gdzie chyba już było widać pewne zmęczenie, skoro Kwiatkowski mu odjechał), a co dopiero LBL. On wręcz musi być już zmęczony tym sezonem. No, chyba że jest drugim Valverde, który szczyt formy ma od lutego do września.

Może Kwiatkowski za młodu mógł popracować z Fuentesem? Jakaś tam dyskwalifikacja a później ściganie przez cały rok w super formie do czterdziestki

Na ten czas trójka faworytów to: Valverde, Kwiatkowski i Martin, mówi o tym forma, wyniki i nawet kursy bukmacherów. Zwycięstwo kogoś spoza tej trójki, będzie niespodzianką. Oglądałem jeszcze raz finisz Strzały, obserwując caly czas Martina, zaczynał strasznie daleko, był zamknięty-skończył drugi…będzie bardzo groźny w Ans…dla mnie faworyt nr 1.

***** - Valverde, D.Martin
**** - Henao, Uran, Fuglsang, Bardet
*** - Kwiatkowski, Barguil, Albasini, S.Yates
** - I.Izagirre, van Avermaet, Meintjes, R.Costa, Pozzovivo, Woods

    • A.Yates, Wellens, Molard, Majka, Villella, Latour i kilka innych nazwisk, których obecność na podium będzie pewną niespodzianką, ale wielce nie zaskoczy

gwiazdkowałbym też Kreuzigera, Gasparotto i S.Sancheza, ale trudno do końca wyczuć jak się mają po kraksach.

***** Michał Kwiatkowski


*** Valverde
** Martin, Albasini

  • Wellens, Van Avermaet, Fuglsang, Costa, Bardet, Majka, Uran, Barguil, Henao, bracia Yates

Może trochę zbyt optymistycznie, ale trzeba wierzyć w naszego najlepszego zawodowego kolarza w historii. I cieszyć się, że mamy szczęście go oglądać. :slight_smile:

Dla mnie Valverde… długo… długo nic… Kwiatkowski i Martin… długo… długo… długo… długo nic… tak długo, że czwartego nie widać.

W skrócie zwycięstwo kogoś spoza wyżej wymienionej trójki będzie dla mnie sporym zaskoczeniem.

Szczerze mówiąc, obsada nie zachwyca, sporo nazwisk, które powinny być na starcie brakuje. Już nie wspominam o Froomie czy Porte, ale taki Mollema czy Roglić mogliby się pofatygować :wink: brakuje też Pinota czy Zakarina. Ogólnie w Katiuszy straszna bieda, podobnie jak w Lotto NL i w Treku.

Wracając do tych którzy jednak się skusili to ja bym tak tego Valverde nie wywyższał. Oczywiście jest faworytem, ale to jeszcze nie znaczy, że wygra. To jednak zupełnie inny wyścig niż Strzała i więcej mocnych kolarzy powinno próbować jakichś wcześniejszych akcji. Sky ma bardzo mocny skład i warto byłoby to wykorzystać. Rosa i Henao powinni atakować wcześniej, ale wydaje mi się, że postawią na wariant z atakiem Kwiatka z dalszej odległości a Henao będzie przyklejony do Valverde, chociaż uważam, że Kwiato jest tak mocny, że powinien trzymać się Valverde i spróbować wygrać sprint w Liege.

Wysoko oceniam szansę Yates’ów. Myślę, że obaj są w stanie wygrać ten wyścig przy sprzyjających okolicznościach. Orica ma mocny skład i będą w stanie utrzymać wyścig w ryzach do Sokołów (np. wysyłając w akcje Juula Jensena jak ostatnio) a potem któryś z braci może spróbować odjechać na solo. Jak się nie uda to zawsze jest sprint z Albasinim jako podstawową opcją.

Dan Martin jest oczywiście jednym z głównych faworytów, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić jego zwycięstwa. Prędzej jakaś sensacja w stylu Formolo, Fuglsanga czy Barguila niż Dan.

***** - Valverde, Kwiatkowski
**** - Albasini, Yates x2, Dan Martin
*** - Henao, Barguil, Costa, GVA, Bardet

    • Pozzovivo, Izaguirre, Fuglsang, Woods

Druid zobaczysz, że Michał będzie wyżej od wszystkich Twoich czterogwiazdkowców :slight_smile:
Wydaje mi się, że rzeczywiście wyżej wymieniana trójka jest najmocniejsza ale nie wykluczałbym, że ktoś się jeszcze do walki wmiesza. Ciekawa sytuacja z Kwiatkowskim, atakować wcześniej czy czekać do samego końca? A jest tam przecież jeszcze Henao.
Albasini mi chodzi po głowie jako ten czwarty, jest w dobrej formie.
A i ciekawy jestem Majki. Bardzo dobrze wyglądał aż do Mur de Huy, w sumie myślałem nawet, że wjedzie go w grupie.

Mi się wydaje że Kwiato z Albasinim uderzą wcześniej. Może ktoś się jeszcze dołączy. I wydaje też mi się że Albasiniego ciężko będzie wikiwać.

oby :slight_smile:

jestem dobrej myśli, ale też wolę być ostrożny.
wydaje się, że forma Kwiatkowskiemu dopisuje, ale fakty są takie, że próbował tu szczęścia 4 razy i udało się tylko raz, przy okazji najbardziej defensywnej edycji tego wyścigu ostatnich 20 lat.

No niestety.
Największym nieobecnym chyba Alaphilippe, ale też trzeba przyznać, że… dobra obsada Giro odbiera Staruszce potencjalnych faworytów.
Przyznam szczerze, że przed sezonem liczyłem na Chavesa (skoro nastawia się na TdF), a tu jednak kontuzja.

Mnie ten wyścig zawsze nieco nudził i pomimo swojego prestiżu, nie spełniał oczekiwań. Pewnie, gdyby był pierwszym monumentem, albo był rozgrywany w innym czasie (bez tylu klasyków przed), to byłoby nieco inaczej. Dziś Fotheringham napisał właśnie, że temu wyścigowi brakuje kogoś tak szalonego jak Boonen i spółki.

Ja go najbardziej uwielbiałem, kiedy jeszcze La Redoute była decydującym momentem wyścigu.