Gent-Wevelgem

Kto waszym zdaniem wygra? Ja stawiam na Robbiego McEwena. :slight_smile:

A czemu nie zrobiłeś ankiety? :stuck_out_tongue:
Ja też liczę na McEwen’a.

A jak wygląda końcówka finiszowa na tym wyścigu ?? Nie mogę znaleźć nigdzie wykresu :unamused:

Nie wiem czy Haedo startuje :unamused: , ale jeżeli tak to na niego stawiam :astonished:

T-Mobile x 2! W świtnym monecie zaatakował w końcówce, Freire dzisaj troche mi się niespodobał, szkoda, że nie miał pretensji do Hammonda o to, że na 400 m do mety mu zmiany nie dał żeby gonił Burghardta. Z peletonu najlepszy sprinter wygrał - McEwen. Ściganie zaczęlo się wcześnie, na początku nie wierzyłem, że ta ucieczka dojedzie jak mieli 16 sekund na 30 km do mety ale jednak… No i znowu kraksy…
Zawsze myślałem, że w Pro Tourze jest kultura ścigania, ale w tym sezonie, a szczególnie ostatnie wyścigi jakoś karzą mi porzucić tę hipotezę.

Wyścig bardzo ciekawy :smiley: W końcu bardzo dobrze spisali się kolarze T-mobile. Tylko najbardziej mi szkoda kolarzy poszkodowanych w kraksach, strasznie to wyglądało :frowning: . Może lepiej :unamused: gdyby usunęli ten Kemmelberg z trasy, albo przynjmniej zrobili asfalt na zjeżdzie :okulary2:

Zwycięstwo naprawdę bardzo ładne :slight_smile: Moim zdaniem, Freire przespał skok Burckharda, widać potem, że miał siły na pogoń, ale brakło trasy… Gdyby skoczył od razu, mógłby podjąć walkę, a tak stanął na najniższym podjum. Przekombinował :wink:

Upadki… Aż żal było patrzeć. Casper wywrócił się chyba przez to, że poprzedzający go zawodnik Liquigasu zachwiał się (nie wiem czy nawet lekko nie trącił, ale raczej nie), przez co Francuz się wystarszył i zareagował zbyt nerwowo. Upadł bardzo nieprzyjemnie :neutral:

Burghardt skoczył wtedy, kiedy Freire wytracał na prędkości i schodził na tylu grupki… Nim by sie rozpędził to nikogo z kolegów by nie zaskoczył i wszyscy by mu na kolo siedli i raczej by mimo wszytsko nie dogonił Niemca… Dlatego tez Freire chciał skoczyć za kimś i skorzystać, żeby przewieść się, ale wyszło, że tylko kolarze z T-mobile i on mieli siły w końcówce.

No ładnie Burghardt pojechał, cieszę się z jego wygranej. Pozytywnie zaskoczył mnie Robbie McEwen (nie wiedziałem nawet o jego kłopotach zdrowotnych :stuck_out_tongue:).

A mnie zaskoczyli organizartorzy.
Już dawno nie widziałem tylu niezawinionych przez kolarzy niebezpiecznych kraks i upadków, zakończonych odwiezieniem do szpitala.
Nie na tym polega sport kolarski, by zawodnicy ryzykowali swoje życie dla paru srebników.
O ile do tej pory byłem miłośnikiem wiosennych belgijskich wyścigów, tak od dziś, pewnie stanę się ich zagorzałym wrogiem, o ile nie zmieni się przebieg tras.
To już przekracza dobry smak i sportowy charakter wyścigów, to jest igranie z życiem zawodników, co w sporcie jest niedpouszczalne i godne kary.

Freire mnie trochę zaskoczył brakiem reflesku i taktyki, ale przede wszystkim chyba utracił w końcówce siły.
Wyglądało, że Freiremu bardzo zależy na zwycięstwie, był bardzo energiczny, pokrzykiwał na innych, zachęcał ich do pracy, itp.
Byłem przekonany, że w końcówce zaatakuje, bowiem miał doskonałą sytuacje taktyczną wynikającą z zajętego miejsca w grupce. Otóż przed nim jechało dwóch z T-mobilu. Pozostali dwaj zawodnicy byli słabsi, Francuz w oczach słabł, zaś Hiszpan raczej starał się Freiremu pomagać, wiec pozostawał układ do ataku: albo Tmobilowcy, albo Freire.
Freire mógł skutecznie atakować w momencie kiedy sam będąc na końcu grupki miał Tmobilowców przed sobą - czyli atakować powinien kiedy jeden spompowany Tmobilowiec schodził z prowadzenia na koniec grupki a drugi jeszcze ciągnął grupkę na zmianie. Gdyby wówczas Freire mocno skoczył z końca grupy na pewno by skutecznie odjechał, bo Tmobilowcy nie byli by w stanie go pogonić, a nawet gdyby próbowali to mieliby sporą stratę dystansu zanim zdążyliby się rozpędzić.
Tak ne postąpił i to Tmobilowcy go zgrzali.