Giro d'Italia 2016

Znamy już rozpiskę “Grand Depart” Giro 2016

rowery.org/2015/06/26/giro-dital … apeldoorn/

To dobry pretekst na założenie tematu i rozpoczęcie dyskusji o tym co dalej.

Od plotek aż huczy.
Nie będę przytaczał wszystkich, na które wpadłem, ale pozwolę sobie na kilka ciekawszych (zarówno tych wiarygodnych, jak i mniej wiarygodnych).
Nie przywiązywałbym póki co do tego większej wagi, ale warto mieć punkt zaczepenia.

  • ma być sporo gór (zupełnie jakby w tym roku nie było…), w tym dość dużo na wys. pow. 2000 m npm

  • wyścig ma zahaczyć o Sycylię. wydaje się, że przede wszystkim celem wywarcia presji na start Nibalego

  • koniec w Rzymie, choć mocna jest też tradycyjna kandydatura Mediolanu. Mediolan ma o tyle przewagę, że jest położony bliżej Alp (choć ja tam dobrze wspominam edycję 2009, gdzie nacisk był położony na Apeniny i kończyli właśnie w Rzymie)

  • górska czasówka pod Wezuwiusza, choć w Corriere delle Alpi pojawiały się też informacje o czasówce w Alpach

  • meta jednego z etapów w Sankt Moritz

  • meta w Sestoli (albo raczej na Passo del Lupo jak w 2014, gdy wygrał Weening)

  • powraca też temat o mecie w l’Alpe d’Huez

  • bardzo “krzykliwy” jest region Friuli:
    jeden z etapów ma się kończyć w Jesolo (a raczej na Lido).
    czytałem gdzieś o możliwości mety przy Rifugio Pelizzo na zboczu leżącej na granicy Włoch i Słowenii Monte Mataiur (2 lata temu na Giro del Friuli wygrał tam Polanc), ale wg mnie jest tam zbyt mało miejsca na Giro.
    inna opcja (bardziej prawdopodobna) to meta w Piancavallo (nie mylić z Piancavallo w pobliżu Verbanii, gdzie śmigał w tym roku Contador z Hesjedalem), gdzie w 1998 triumfował Pantani, czyli byłby kolejny pretekst, by go wspomnieć na trasie różowego wyścigu.
    no i hit, czyli powrót tematu Monte Crostis. Wszyscy pamiętamy edycję 2011, gdy usunięto ten podjazd z trasy dosłownie w ostatniej chwili. 14 kilometrów, średnio 10%, premia górska na wysokości 1934 m npm. Okazuje się, że na wysokości 2100 jest równinka, gdzie mieliby doprowadzić asfalt i zakończyć jeden z etapów Giro - jak nie 2016 to 2017 lub 2018. Totalny odjazd.

Na razie tyle.
Zapraszam do dyskusji, jest spore pole do popisu (zwłaszcza dla włoskojęzycznych).

Czy kiedykolwiek Giro zawitało na Sardynię? Ciekawe dlaczego ta wyspa jest ciągle pomijana przez organizatorów. Widoki tam są nieziemskie.

ostatnio w 2007,
autobus.cyclingnews.com/road/2007/giro07/?id=map

przedtem w 1991.

myślę, że względy logistyczne. poza tym nie jest to jakiś bardzo zamożny region. jak już Aru stanie się wielką gwiazdą kolarstwa to pewnie jeszcze tam zajadą.

Rzadko, przynajmniej w 1961, w 1991 i w 2007 r. Logistycznie najlepsze rozwiązanie to pierwsze kilka etapów Giro na wyspie, co teraz jest nawet trudniejsze, bo co dwa lata Giro startuje poza Włochami.

Albo dość dużo gór powyżej 2000 m, albo według 2009 r., ale nie razem :smiley:
W teorii powinno być sporo południa kraju, bo zostało całkiem ominięte w tym roku, ale niektóre źródła mówią, że będzie inaczej. Po Holandii znowu Liguria (albo Piemonte, od Cuneo), Sestola, Toskania. Potem południe: Follonica, Montevergine di Mercogliano (meta górska lub czasówka górska), Ostuni. Może Wezuwiusz. Druga część wyścigu w Friuli i Wenecji Euganejskiej. Znowu tematem będzie pierwsza wojna światowa i będzie specjalny etap “Piave” na cześć i bitwy na tej rzece i… bitwy Roche/Visentini (w 1987 r.?).

wiadomo, że tak, dlatego też jako że te plotki bywają sprzeczne, należy je póki co traktować z przymrużeniem oka.

co do moich osobistych preferencji, natężenie gór na Giro mnie już tak nie ekscytuje. w 2010 czy 2011 to było fajne, ale z czasem trochę się przejadło.

Era Zomegnana już się skończyła, nie będzie szaleństwa.

Dla mnie Giro 2009 było wyjątkowo piękne, zwłaszcza etap na Monte Petrano - najtrudniejszy etap, który zobaczyłem na żywo. Ale i tak wolę bardziej klasyczne edycje, gdzie ostatnia połowa jest w Dolomitach i Alpach.

ja też wolę Alpy/Dolomity, co nie zmienia faktu, że taka odmiana raz na dekadę mile widziana.

chciałbym, żeby jeszcze południowy Piemont odegrał w którymś roku ważniejszą rolę. Mieliśmy w ostatnich latach Finestre czy Jafferau (północ), ale Sampeyre czy Fauniera od wielu lat nietknięte. wciąż czekam na reaktywację etapu z 2001 (do St. Anna di Vinadio), który się nie odbył przez najazd policji.

o Montevergine też słyszałem. dla mnie to idealny podjazd na górską czasówkę.

Niestety. Bardzo ceniłem jego skłonność do eksperymentowania, nawet jeśli było to czasem kontrowersyjne.

Podobno przedostatni etap ma prowadzić przez Col Agnel do Risoul.

Półtora miesiąca do oficjalnej prezentacji Giro’16 i nadal istnieje wiele niejasności co do przebiegu trasy wyścigu. Pewne zdaje się jedynie to, że po powrocie z Holandii wyścig wystartuje z Kalabrii, a zakończy się w Turynie.

Najmniej rozbieżności odnosi się co do trasy wyścigu w pierwszym tygodniu. Pierwszy włoski etap ma się rozpocząć w Catanzaro lub Reggio di Calabria, choć są i tacy, co przebąkują o Cilento. Kolejny etap zakończy się podjazdem pod Montervegine ( Kampania ), a następny również podjazdem w Roccaraso ( Abruzja ). Dwa następne płaskie etapy mają finisze w Foligno ( Umbria ) oraz w Follonica ( Toskania ). Ostatni, przed przerwą na wypoczynek etap pierwszego tygodnia, to po raz kolejny finisz w górach apenińskich w miejscowości Sestola ( Emilia ).

W następnym tygodniu peleton przeniesie się do Veneto i tu trudno już wskazać przebieg trasy. Mowa jest o zakończeniu pierwszego etapu w tym regionie w Piazzola sul Brenta lub Asolo, ale w sumie nic nie jest pewne. To samo dotyczy jazdy na czas. Nikt nie wspomina o jeździe drużynowej, a w przypadku ITT pogłoski wskazują na Belluno i trasę o długości 40 km, ale raczej górę bierze cronoscalata pod Alpe di Siusi ( wczoraj Beppe Conti w programie Radiocorsa potwierdził tę drugą możliwość ). Dzień wcześniej kolarze dojadą do Cividale del Friuli. Trudno powiedzieć jak będzie wyglądał etap w Dolomitach, bo w tym wypadku pojawia się kilka wersji. Dość zgodnie twierdzi się natomiast, że drugi tydzień ścigania zakończy się w Livigno ( Lombardia ).

Ostatni tydzień to przenosiny do Piemontu z jednodniowym wypadem do Francji. W tym ostatnim przypadku chodzi o górską końcówkę Risoul, aczkolwiek nie bardzo wiadomo, którędy peleton ma tam dojechać ( Izoard, czy inne podjazdy ). Wiadomo też, że ostatni etap będzie wiódł z Cuneo do Turynu. Co pomiędzy, nie wiadomo, gdyż na ten temat krążą różne opinie. Nie wyklucza się wytęsknionej przez druida Fauniery i Santa Anna di Vinadio.

Od niedawna krążą pogłoski, że etap jazdy na czas będzie wytyczony w Toskanii między wzgórzami Chianti.

może i skończą w St. Anna di Vinadio, ale mówi się, że mogą wjechać od drugiej strony, czyli Colle della Lombarda od strony francuskiej, potem lekki zjazd i króciutko pod górę do sanktuarium.

w poniedziałek mają upubliczniść etap ITT, czyli coś dla winiarzy :slight_smile:

Zgadza się. Pojutrze w Londynie w roli głównej ma wystąpić Gallo Nero ( Czarny Kogut ) - symbol Chianti Classico.

w cholerę zjazdów na tej czasówce, może być niebezpiecznie.

Nie jakoś bardzo zjazdowe te zjazdy - nie widzę tam więcej jak 3%. Zresztą na ITT to czy dużo zjazdów czy płasko to nie ma wielkiego znaczenia, bo i tak ciupią równo :smiley: Bardziej istotne czy na tych odcinkach jest dużo (i jakich) zakrętów.

wg mnie właśnie coś takiego jest b.niebezpieczne i “usypiające” koncetrację.
kraksa na walońskim etapie TdF miała miejsce właśnie na takim zjeździe.

i wbrew pozom, 45 km/h a 55 km/h to duża różnica.

No to kolejne info o czasówkach. Będą aż 3:

  1. 11 km w Holandii
  2. 40 km w Toskanii
  3. 20 km pod górę

Ciekawe, co jeszcze wymyślą.

Górskie TTT :smiley:

Ciekawe pomysły mają organizatorzy Giro. W Tour de France redukują czasówki do minimum a na Giro dodają bez opamiętania :slight_smile:
Ciekawe jak ta ilość ITT wpłynie na obsadę.