Jak trenować?

Może to będzie przykre, co Ci napisze, ale nie sądzę, iżby poprzez forum możliwe było w kilku zdaniach wyłożenie Ci w zrozumiały i jednoznaczny sposób, nawet zarysu teorii treningu.
Z podanych przez Ciebie danych nie można sobie wyrobić jakiejkolwiek wiedzy co i jak dotychczas trenowałeś, co masz trenować ani odpowiedzieć czy 15 godzin ćwiczeń tygodniowo to mało czy dużo. Nie wiadomo, czy jesteś poczatkującym, czy zaawansowanym, czy jeździsz szosę czy mtb - bo to zupełnie inne potrzeby i sposoby przygotowań.
Nikt - a przynajmniej ja - nie podejmie się udzielenia odpowiedzi na stawiane pytania ani nie poradzi Ci nic, nie znając historii Twoich treningów (dzienniczka treningowego) - czyli co już robiłeś, ile, kiedy, itp. czyli odpowiadajacy musi mieć inwentaryzację całego Ciebie. Ale posiąście takiej wiedzy nie jest proste, bo to trzeba się najpierw dogadywać co do szczegółów, posiedzieć, pomyśleć i w zasadzie jedynym rozsądnym wyjściem finałem byłoby ułożenie Ci planu treningowego. A to już rodzi pewną odpowiedzialność i zobowiązanie wobec zawodnika oraz zawodnika wobec planującego, za rzetelną realizację tak opracowanego planu.
Natomiast udzielanie okrągłych odpowiedzi, powtórzenie Ci haseł i sloganów z poradnikó itp. na nic się nie zda, jeżeli sam nie zrozumiesz istoty treningu, a nawet moze Ci zaszkodzić jakimś przeciążeniem organizmu.
Progresja obciążen treningowych musi wychodzić z możliwości trenującego oraz celów treningu, stąd może być, że powinna wynosić i po 10 minut dziennie/tygodniowo a może być, że i po 30 minut dziennie. To zależy jakiego treningu dotyczy i na którym etapie przygotowań ma to następować.
To o co pytasz jest zbyt zawiłe, by prosto i jednoznacznie odpowiedzieć.

Czy rozpoczynanie treningu pod wiatr a konczenie z wiatrem jest lepsze od napierw z wiatrem a potem pod? Czy ma to jakies kolosalne znaczenie?

To, jak zwykle, zależy :wink: A zależy między innymi po co jeździsz oraz jak silny jest wiatr.
Jak sobie wkalkulujesz wiatr w trasę powrotną, to już kłopot masz z głowy.
Rada aby nie kończyć pod wiatr jest po prostu praktyczna. Nie zawsze jednak da się przewidzieć kierunek i siłę wiatru. Nawet ICM nie uwzględnia warunków typowo lokalnych, które mogą tłumić/potęgować siłę i kierunek wiatru.
Jak wracasz z wiatrem to masz duże szanse na to, że nie zejdziesz z roweru z pulsem 95%HRmax. Swobodne i lekkie dotoczenie się do domu jest jednak miłe.

Ktoś kiedyś odkrywczo powiedział, że choćbyś jechał rowerem nawet z wiatrem, to i tak będziesz mimo wszystko pedałował pod wiatr, bowiem z reguły poruszasz się szybciej od wiejącego wiatru (no chyba, że to będzie huragan) i tenże wiatr będziesz wyprzedzał.
Stąd moja odpowiedź na tak sformułowane pytanie będzie dwojaka :mrgreen: :

  • jeżeli pedałujesz amatorsko - dla zdrowia, bądź by trochę poprawić swoją wydolność - to raczej należy w wietrze upatrywać nieprzejednanego i dokuczliwego przeciwnika, z którym walka będzie zabierała resztki sił, odbierała przyjemność z rowerowania, a często wręcz zniechęci do wyjazdu w trase kiedy wieje. W takiej sytuacji najbezpieczniej wyjeżdżać pod wiatr, a wracać z wiatrem, by mieć jeszcze trochę siły na wejście po schodach,
  • jeżeli trenujesz sportowo/wyczynowo, to wyboru nie ma, wiedz, że nie ma dla kolarza lepszego przyjaciela od wiatru :smiley: Tak, tak, niestety. Onże podczas treningu bezinteresownie pozwala poprawnie i efektywnie wykonać takie ćwiczenia, jak: siłę, wytrzymałość siłową czy wytrzymałość szybkościową - ale pod warunkiem, że będzisz je wykonywał właśnie pod wiatr. W tych ćwiczeniach wiatr jest nieocenionym sojusznikiem, który pozwala zwiększyć opór do pokonania, nie zmusza do niepotrzebnego hamowania, gdy np. jedziesz siłę i kadencja zaczyna niebezpiecznie zwiększać się ponad przewidzianą, np. 50-55. Jeżeli zaś np. podczas treningu masz ćwiczyć szybkość, to najlepiej ją robić z wiatrem, pozwala on bowiem się lepiej rozpędzić, pojechać zdecydowanie szybciej, rozwinąć większą prędkość, wykręcić wyższą kadencję, których nie osiągnąłbyś na takim samym przełożeniu w warunkach bezwietrznych. Wiatr będąc naturalnym sojusznikiem pozwala lepiej, poprawniej, efektywniej zrealizować założenia treningowe. Ponadto, a najpewniej przede wszystkim zmagania z wiatrem na treningach, tworzą doskonałe warunki do treningu mentalnego. Nic tak nie osłabia u zawodnika siły woli i walki, jak wiejący w twarz lub z boku wiatr, walka z nim na treningach pozwala się oswoić z tym niewidzialnym przeciwnikiem/sojusznikiem. Po tak odbytych treningach z większą pewnością stajesz na starcie wyścigu, w dzień wietrzny. Po takich treningowych zapasach z wiatrem nie będą Ci straszne ranty, bo z treningów już będziesz wiedział jak sobie radzić z wiatrem, jaką przyjąć pozycję by zminimalizowac opór powietrza. Jadąc pod wiatr, zawodnik wyczynowo uprawiajacy kolarstwo nie powinien mieć najmniejszych obaw, że w drodze powrotnej z treningu do domu będzie umierał z braku siły. Jeżeli takie dylematy zawodnik będzie miał, to wówczas należy postawić pytanie - jak ma taki kolarz przetrzymać wyścig, rozgrywany na większych prędkościach, z rwanym tempem, pod wiatr, na rantach, itp.?

Pytanie dotyczyło głownie treningu tlenowego. A pytam bo ostatnio byłem na takiej przejazdzce i ostatnie 8 km było pod wiatr. A ze duzo było górek (lekkich ale do góry) to nie mogłem nawet zejsc po nizej swoich 80% pulsu. A wiatr mozna prosto przewidziec. Jak? Otoz jezeli mamy petle to przed wyjazdem patrzymy na wiatr i zaczanamy runde od jednej lub odwrotnej storny.

Twoje pytanie z niedzieli w ogóle nie dotyczyło tego, co teraz piszesz i o co pytasz. Kiedy się ludzie nauczycie precyzyjnei formułować pytania. Jakie pytanie taka odpowiedź.
A od czego masz w rowerze przełożenia, zabrakło Ci ich, że nie mogleś jadąc pod wiatr zejść z pulsem poniżej zaplanowanych 80% HR max?

Co się zaś tyczy prognozy pogody, to mogę polecić: meteo
Jak ktoś zna bardziej dokładną prognozę pogody dostępną za darmo to chętnie skorzystam.

Ja po trzterech sezonach wiem jedno że będąc zawodnikiem błędem jest robić przerwy i ‘‘odpoczynek nieaktywny’’ tylko trenujac systematycznie zimą można podnieśc swój poziom na wyższy i dzięki temu bez żadnyc zabaw w łapanie szczytowej formy mozemy ścigac sie na coraz to wyzszym poziomie w kategoriach Junior Junio Młodszy to nie jest czas żeby mysleć o szczytowej formie na jakis wyścig jako głownym celu tylko o rozwoju i coraz to równiejszemu poziomowi a forma i tak w przeciągu roku będzie się wachac - bo przerwy (aktywne są konieczne) Co do pulsu jak sie słabo zna swój organizm i nie robi się badań to w tym przypadku zaczynając używac pulsometru nie powinno sie sobie zawracac głowy jezdzeniem w jakims przedziale tylko najpierw trzeba swój organizm spróować rozpoznać "wyczuć’’ obserwując zmiany tętna na treningach , pod koniec treningu dystansowego , po przebudzeniu , przed snem . Gdy np. jesteśmy słabo zregenerowani to puls możemy miec podczas jazdy o kilka a nawet kilkana ście niższy , gorszy dzień może sie dopiero odczuc podczas treningu i wtedy raczej nie ma się co forsowac a jesli juz to zrobic to po to zeby po tem zrobic ‘‘superwypoczynek’’ czyli żadnych prac fizycznyc i dłuższy sen.Będąc niezregenerowanym reakcja tętna na wysiłek jest stłumiona serca nie moze wykonywac normalnie swojej pracy mozemy miecc wtedy kłopoty żeby osiagnac chociazby 90-94% swojego pulsu max . Ja obserwując swój organizm widzę że prawi zawsze tętno pokrywa się z tym jak wypocząłem i jak trening dał mi sie we znaki . Więc też proszę się nie sugerowac pulsem patrzac tak z góry… Bo jest własnie tak podam to na swoim przykladzie Jadę na dystansie 30 km robir sprawdzian i chcę zebym miał średnia ok 32 i wychodzi mi puls średni 155 a za 2 miesiace jadę znowu w pełni wypoczęty i na dystansie 30 km ta sama trasa co zawsze wychodzi mi puls przy średniej 32 średni puls 148 to wtedy to jest oznaka że forma jest wyższa niż byla i tlenowo jestem lepeij przygotowany , tak samo się sprawdzam robiac np średnia na 30km sredna 36km/h ale tez zwracam uwagę że między tymi sprawdzianami co odlegle od siebie 2 miesiace przejezdzalem ten sam dystans w podobnyc warunkac z tętnem np 140 i wiedzialem dobrze ze to nie lepsza forma tylko przemeczenie spowodowane obciązeniami lub zwykłym niewyspanie. Ja jestem zwolennikiem ustawiania planu treningowego pod stan regeneracji , samopoczucia itd . nigdy z góru nie zakładam co w dany dzien chcę zrobić ale tez nie jest tak że się nie skupiam na konkretnej imprezie …

Koledzy a jak trenować po ciezkim sezonie ? ( przygotowania do kolejnego)??

Ja przykładowo robię tak: po ukończeniu ostatniego wyścigu w sezonie kolejny miesiąc poświecam na roztrenowanie, czyli tzw. rozjazd. Polega to na luźnych przejażdżkach, których czas stopniowo skraca się, aż do odstawienia roweru na kilka tygodni (3-4) w miesiącu kolejnym. Tak właśnie robię teraz a od 20 listopada rozpoczynam przygotowania do sezonu kolejnego.

aha no to ja tez tek chyba zrobie . a przygotowanai do kolejnego naczym beda polegały jexeli mogl bys zdradzic :wink: a na szosie sie scigasz czy MTB bo ja szosa

Ja rowniez szosa Piotras, tak jak ty. No, przygotowania beda polegaly na kolejnym wprowadzaniu elementow treningu zimowego, czyli ogolnorozwojego. Zamierzam sobie kupic narty biegowe, wiec bedzie to dodatkowy element. Aha, teraz w okresie odpoczynku od roweru chodze sobie na dluzsze spacery kiedy tylko mam czas i jestem na basenie tak ze dwa razy w tygodniu. A potem to tak jak pisalem narty, dalej basen, silownia, marszobiegi, stretching, ogolnie wszystko co rusza serduchem :smiley:

aha no dizenki za rady :wink: a masz mzoe gg ? moje gg 8227632 jexeli bys mogl to zaklikaj . Bo ja do tej pory to sobie jexdzilem jak pogoda pozwalala 60 km bo po sezonie sprzedalem szosowke no i przez jakis hmm 1,5 miechanie jexdzilem na goralu po lesie a tera zem kupil nowa to tak po 60 km se smigalem ale tak jak mowisz do grudnia se zrobie przerwe w sensie takim ze tak jak ty mowisz jakies biegi basen sauna

Ile tak tygodniowo należy zwiększać objętość treningową? M pewnym artykule z magazynu BikeBoard czytałem, że około 10-12% tygodniowo. Jaka jest wasza wiedza w tym zakresie. Podzielcie się ze mną :slight_smile: dziękuję bardzo.

Chciabzm sie ustosunkowac do wzpowiedyi kolegi Pawelka. Ogolnie jest okej widac ze masz doswiadcyenie ale mam kilka uwag.

  1. nieraz przerwa treningowa nie aktywna np. 5 dni bez jezdzenia przynosi efekt np. superkompensacji nie ograniczyaj sie kolego do odpoczynku aktywnego

cytat z twojej wypowiedzi

Jadę na dystansie 30 km robir sprawdzian i chcę zebym miał średnia ok 32 i wychodzi mi puls średni 155 a za 2 miesiace jadę znowu w pełni wypoczęty i na dystansie 30 km ta sama trasa co zawsze wychodzi mi puls przy średniej 32 średni puls 148 to wtedy to jest oznaka że forma jest wyższa niż byla i tlenowo jestem lepeij przygotowany

powiem inaczej raz robisz 30 km z tetnem 150 predkosc 32 a za miesiac robisz na tetnie 150 predkosc 33 i to swiadczy ze jest postep tlenowy

Tompoz

Trochę sie zamotałem jak czytam swoja wypowiedź ,ale to było aż 2 lata temu hehe . No tak to co mówisz jest bardziej przejrzyste , ale chyba obie wypowiedzi świadczą mniej więcej o tym samym , a najlepszym sposobem to sprawdzić się utrzymując np. srednią prędkość tylko trochę niższą od swojego maximum czyli np. 40km/h bo wtedy gdy nie jesteśmy zregenerowani to możemy dać radę pojechać te 40km/h na tętnie niższym niz zwykle ale wyczujemy że sprawiło nam to wielki problem i tętno podczas jazdy było zaniżone z powodu słabej regeneracji , nie jest to już jednak sprawdzenie wydolności tlenowej.

Hmm zawsze stosowałem przerwy aktywne tzn. ok -50 min spokojnej jazdy (teno srednie 120-130) lub np . same ćwiczenia ogólnorozwojowe trwające 30-50 min i z reguły ta regeneracja trwała 1-2 dni myślałem że to b.dobre rozwiązanie , z kolei po sezonie tez nie robiłem żadnej przerwy ,ale przez ok 50 dni nie wchodziłem w ogóle na wyższe tętna , treningi cały czas były mało wymagające i raczej stosunkowo krótkie 60-90 min . Tak robię bo zawsze pierwsze 2 dni “nieaktywne” jakoś źle się czuje , ale nie mam doświadczenia więc pewnie masz rację zresztą parę razy zdażyła mi sie wymuszona przerwa i patrząc na dzienniczek rzeczywiście potem wyniki były zaskakująco dobre . A mówiąc w powyższej mojej wypowiedzi miałem na myśli trochę dłuższy wypoczynek “nieaktywny” tzn. żeby ktoś sobie nie ubzdurał że ta przerwa ma być dłuższa niż kilka dni słysząc np. w wywiadzie zawodowego kolarza ze teraz udaje się on na miesiąc wypoczynku bo to moze młodego człowieka w błąd wprowadzić a miesiąc czy nawet 3 tygodnie to spora strata .

Oczywiście kolego Pawełek jak ci pisałem widzę ze kumasz o co chodzi.pozdrawiam

Tompoz

Który trening przyniesie lepszy efekt i jest bardziej opłacalny: 3-4 godz. na 60-65% HRmax, czyli taka wycieczka krajoznawcza czy może 2 godz. na 65-75% HRmax? Co o tym sądzicie?

Zależy jaki jest cel tego treningu. Ale według mnie to 60-65% na baze to troche mało, zaś 2 godz to też troche mało. Najlepiej byłoby zrobić te 3-4 godz na 65-75%.

Odsyłam do marcowego Magazynu Rowerowego i artykułów “Praca u podstaw” i “Mocy Przybywaj!” Jest tam również tygodniowy plan treningowy.