Witam.
Zastanawiam sie ile kobiet mamy wsrod naszych forumowiczow?
Ostatnio na FB znalazlem przypadkiem pewna Blond , ryczaca 40tke, zwie sie Kasia M, ma fioletowy rower bianchi i mozna powiedziec ze jest grupowa celebrytka
Dziwne, ze jest tak malo kobiet. Ale w sumie w polsce wola chodzic na fitness. Do salonow pieknosci. Na basen itp. Jezeli juz kiedys widzialem w PL jakas kolarkę to raczej mloda dziewczyna ze szkoly sportowej.
Mogę się zgodzić z tym, że np zainteresowanie szosą jest dość małe po stronie płci pięknej. Tak jednak ten trend trochę się odmienia, u mnie lokalnie jest nawet cały team który sobie zoorganizował stroje i dziewczyny mają swoje ustawki tylko dla nich.
No ale to właśnie kwestia jakiegoś rodzaju aktywacji i motywacji do uprawiania tego sportu gdzie w przypadku mężczyzn przychodzi to samoczynnie.
Sam się nie raz zastanawiałem dlaczego tak jest, może trochę dlatego, że dziewczyny dbają o prezencję i nie uśmiecha im się być upoconą albo ubłoconą jak uprawia MTB i tak wśród ludzi się pokazywać. Może to, że z racji przewagi mężczyzn często czują się zdemotywowane bo jak to facet musi swój testosteron uwidocznić i pokazać, że jeździ szybciej itd.
Chciałbym w sumie poznać zdanie kobiet w tej kwestii bo np ja swoją bliską znajomą próbowałem namówić na szosę i w sumie stanęło na nie bo nie.
Właśnie, właśnie. U mnie Babską Korbę rozkręciła jedna taka wariatka i kilkanaście dziewczyn - regularnie - a z doskoku to pewnie sporo więcej popyla teraz na różowo w poniedziałki.
Ala, o której mowa, to jest przetwardzielka. Parę lat temu, będąc gdzieś na moim poziomie wytrenowania, czyli żałośnie żadnym, przejechał The Transcontinental Race. Nie nogami, tylko głową. W limicie się nie zmieściła, ale przejechała taką rzeźnię po najparszywszych górzyskach w Europie. A potem, żeby już na następnych sobie takiego kuku nie robić, zaczęła trenować
No i fajnie aktywizuje lokalne dziewczyny.
Na popołudnie głoszą burze, ale pewni ich dziś to nie odstraszy od pójścia na rower
Patrzyłbym bliżej, w sportach wytrzymałościowych: w Polsce w triatlonie i w bieganiu proporcje są o wiele bardziej zbliżone do 50-50 niż w kolarstwie szosowym. Nie wiem jak to wygląda w MTB. Ale jest coraz więcej kobiet, które uprawiają kolarswo szosowe, niektóre startują w wyścigach.
Co do @Eder a, Riitta-Liisa Roponen wyszła za mąż za swojego trenera, Toni Roponen. Nazwisko panieńskie to Lassila. Riitta-Liisa skończyła karierę w tym roku, ale już się ściga ich córka, Ida.
Mari @Eder też wzięła nazwisko od męża, austriackiego serwismena Benjamin Edera. Jej nazwisko rodowe to Laukkanen.
Trzeba pojechać na, wyścig, szału nie ma, ale trochę kobiet się ściga. W Czechach na tych amatorskich wyścigach, dziewczyny mają nawet 2 kat. wiekowe. Na wspólne treningi z chłopami, to chyba nie czują się na siłach. Moja, siostra ścigała się w sumie na niezłym poziomie, a, nigdy ze mną na trening nie jechała.