Landis na koksie?

dla mnie ta sprawa jest oczywista… tylko wnioski nie takie jakie powinny być ustalone. testosteron nie działa ze skutkiem natychmiastowym. A ten wchłaniany z plastrów to na pewno. jest to wielce kłopotliwy sposób aplikowania sobie tego hormonu i chyba kolarze jednak go unikają.
Po pierwsze : wstrzykując sobie dawkę testosteronu to właściwe jego rozprowadenie w organiźmie to ok 2 dni. Miedzy bajki można włożyć opowieści o testosteronie wstrzykiwanym tuż przed startem bo w ciągu 5 godzin to nawet receptory nie zdążą zareagowac na zwiększoną dawkę.
po drugie: po to s normy aby ich przestrzegać: Dla mnie dziwne jest mierzenie stosunku test/epi dlatego ze równie dobrze mozna by wstrzyknąć sobie epi i test a stosunej ilościowy moze wyjść taki jak powinien u zdrowego człowieka. Dla mnie powinno się mierzyc zawartosć jednostkową test we krwi. Norma to bodaj 36 jednostek w cm szesć. jeśłi ktoś ma wiecej to niech się leczy bo to nie jest granica wzieta z sufitu tylko ustalona na podst normalnych badań.
po trzecie: nie wiem po co landisowi by to było? Na pewno nie wziął tego godzine przed wyścigiem bo nic by to nie dało. W zależności od rodzaju preparatu podwyższony poziom test moze utrzymywać sie do 3 tyg. Pow. tego to są juz ilosciśladowe tym bardizej u kolarza tak ciężko pracujacego.
Naprawdę dziwie sie landisowi ze stosował coś takiego. Nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Kolarz takiej klasy wpada na tak prymitywnym i na tak niebezpiecznym typie wspomagania. pomijając aspekt moralny to z logicznego punktu widzenia branie test. na tydzień przed końcem wyścigu jest bezsensem. przecież badali go w trakcie wyscigu jako lidera i nic. musiał wziąść przed górskimi etapami po pirenejach. na pewno nie przed startem do 17 etapu bo każdy lekarz powie ze nic by to nie dało. wygrał i wpadł. Tylko na co liczył?

Ja się na dopingu nie znam :wink: Pisałem tylko to co czytałem w newsach na szosie. Ten lekarz mówił właśnie o tym, że dla organizmu użycie takiego plastra po etapie ma ogromne znaczenie, a nie jest wykrywane przez kontrolę.

może miał na myśłi to że klie się taki plaster codziennie. zresztą przyłożenie plastra na kilka godzin nic nie da. Te plastry są pomyślane w ten sposób aby nosić je przez ok 2 tyg. po jednym dniu coś tam się wchłonie ale to trzeba nosić non stop a nie na kilka godzin w ciągu dnia. Niepolecane są prze endokrynologów ze wzgl. na kłopotliwość w dozowaniu i średnią powiedziałbym skuteczność. 100% powodzenie daje po prostu iniekcja domiesniowa.Chociaż mówię o normalnej medycynie - kto ich tam wie co oni sobie kleją. Klejac plastry nie masz kontroli nad dozowaniem.
Pisze to tak dokładnie bo sam przeszedłem kilkanaście lat temu taką chorobę, taki rodzaj raka jaki miał Armstrongi od początku mówiłem że to jest niemozliwe aby on się nie wspomagał bo nie ma takiej możliwości aby człowiek po raku jader nie brał testosteronu celem uzupełnienia niedoborów. Jak się ma niski poziom testosteronu to ma się też słabą krew. jaki kolarz mógłby soie na to pozwolić? Armstrong po prostu kłamał mówiac że nigdy nie zażywal środków dopingujacych

W poniedzialek maja byc znane wyniki probki B takze bedziemy miec 100% pewnosc, ale skoro sam Landis mowi ze nie ma po co tego sprawdzac to musi miec cos na sumieniu i nie zadne plasterki ani inne smieszne rzeczy tylko normalna szpryce i nie ma co go usprawiedliwiac jakas tarczyca czy czyms innym

Tompoz to taki gość, który robi błędy w każdym napisanym wyrazie, a pojawia się na większości forum kolarskich i wkurza większość użytkowników swoją pisownią oraz swoimi wypowiedziami.

Panowie o Landisie zaraz bedzie na TVN w FAKTACH.

W Wydarzeniach na Polsacie było dużo! I to nie tych sportowych, tylko głównych! :smiley:
I nawet Jaroński odkrył wielką niewiadomą, że Landisowi MOGĄ ODEBRAĆ ZWCYĘSIWTO W TDF!

EDIT: Czemu oni wszyscy mówią, że to będzie pierwszy zwycięzca złapany na dopingu? A Delgado to co?

Ale im chodzi o to, że jemu pierwszemu mogą zabrać zwycięstwo, a Delgado przecież tak nie zrobili chyba (?).
Nie ma się co dziwić, że Jaroński mówił jak dla laików, przecież to są zwykłe wiadomości i nie każdy widz zna Szosę i Cyclingnews na pamięć :wink:

Sytuacja Delgado byla troche inna.
Mial wprawdzie pozytywny wynik badan, ale uscislajac sprawe, w jego organizmie wykryto substancje provenicid. Substancja sama w sobie nie jest traktowana jako doping. To lek przeciwreumatyczny, ktorego dzialanie moze zatuszowac stosowanie anabolikow.
Z w/w wzgledow provenicid lek znajdowal sie na liscie srodkow zabronionych przez IOC, ale nie bylo go na liscie Miedzynarodowego Zwiazku Kolarstwa.
Totez Delgado mogl kontynuowac i wygrac wyscig.
Coz, Delgado to w koncu byly student medycyny … :wink:

W trwającej właśnie w ARD audycji poświęconej dopingowi, niemiecki ekspert twierdzi, że analiza dokonana po 17 etapie wykazała u Landisa stosunek testosteronu do epitestosteronu w proporcji 11:1.

:open_mouth: Ile on w koncu tego piwa i Jack Daniels wypil :question:

Landis sie miesza , raz mowi 1 piwko a potem 2 piwka i 4 drinki whiskey.

Teraz sie przekonal, ze lepiej nie pic jakis perfum tylko czysta :wink:

hehe.
To od piwa niby mial za duzo testosteronu?
mnie kiedys uczyli, ze od piwa to rosnie brzucho a moga facetom takze cycki sie powiekszac, a to dlatego, ze zawiera zenski hormon - estrogen

Dlatego takie tlumaczenie bylo smieszne bo lekarze juz samo powiedzieli, ze jak cos to testosteron moze wzrosnac i to nieznacznie kobietom od piwka, ale nie facetowi :smiley: