Jako, że część z nas coś jeździ, trenuje, a nawet się ściga, może ktoś będzie chciał się podzielić swoimi codziennymi przygodami. Zobaczymy czy temat się przyjmie. Bo w sumie ciekawsze od oglądania kolarstwa w TV jest uczestniczenie w nim osobiście. Co też wyrabia inny obraz rzeczywistości, jeśli chodzi o kolarstwo zawodowe.
Dzisiaj jak już gdzieś pisałem, zrobiłem sobie wolne od pracy (zeszłoroczny urlop wybieram) i pojechałem rano na trening. Nic wielkiego, ale najdłuższy dystans od co najmniej trzech lat przejechałem, wyszło tego 152 km i lekko licząc jakieś 2000 m przewyższenia. Mocy może wielkiej nie ma, ale wytrzymałość już przyzwoita i na podjazdach też nie jest nagorzej.
TO ja mam taką rundkę, na którą jeżdże raz w tygodniu:
Startujemy z popularnej prababki, ale nie w dół :), ale w stronę Tarnowca. W tarnowcu na lewo na Suchą Małą. Mijamy Sędzice i jedziemy na Czachowo. Z czachowa na Radłów, i zaliczamy podjazd pod prababkę. Runda ma 9 km. Czyli dla ludzi, ktorzy lubie krecic rundki i sie nie nudza.
Zalety: Blisko Zakrzowa/Psiego Pola/Pawlowic - 20 km. Akurat na rozgrzewkę.
Dużo ładnych widoków.
Kilka podjazdów + prababka na koniec, i chwile pozniej na poprawke podjazd po kostce
Mozna krecic ile rund sie chce.
Jak jutro bede to sprobuje odbic na Cielętniki. Zbadam teren. .
Nie wiem. NIe widzialem Edera w akcji. Ja jako turysta pod prababke powoli i spokojnie. DO tej pory maksymalnie zaliczylem 2 rundki. Czyli od domu 20 + 2x9km+ 20 powrot. Ale jutro sprobuje stuknac z 3/4 rundy.
Czasami mysle ze podczepilbym sie chociaz na chwile pod jakiegos kolarza. ALe pech chce ze 90% jedzie z naprzeciwka : P
Wszystko zależy od procentów ale zazwyczaj tak. Ja jak jeszcze jeździłem to robiłem sobie zadaniowki na blacie na małej katendcji w siodle najgorszy mój trening, podjazdy zazwyczaj wjeżdżałem na stojąco w sensie tak pol na pół coś jak Bercik raczej daleko mi było do Stylu Basso . Ale powiem wam ze duzo amatorów jezdzi w siodle podjazdy. Jak startowałem w triathlonie to na mniejszych górkach tez stawałem w korby mimo innej pozycji na rowerze. Jakoś lepiej się czułem i nogi tak nie bolały
Ja też raczej nie wygram, bo poziom startujących tam amatorów, którzy wygrywają ten wyścig to kosmos. W zeszłym roku wygrał kolega z Opavy, miał czas, 4h46min śr. 34km/h przy 3.5 tys. m przewyższenia. Dzisiaj przejechałem część rundy pucharu Czech zawodowców, który ma się odbyć pod koniec sierpnia. I mam mieszane uczucia co do mojego startu tam. Tzn. jest tam jeden paskudny podjazd szeroką drogą, ma chyba z 15% momentami bo miałem problem ukręcić tam 14 km/h😕
Co prawda nie mam miernika mocy, ale @Leopejo mówił że strava kiepsko estymuje moc na płaskim ale całkiem nieźle na podjazdach.
Tutaj w segmencie Osolin podjazd poprawiony strava pokazuje że przez niecałe 3 minuty trzymałem około 368 watt. Ciekaw jestem ile trzymałbym przez godzinę