Temat nie związany z kolarstwem, ale uważam że warto przeczytać - sport.interia.pl/news?inf=750413
naprawdę ciekawe
ale to mnie rozwaliło:
“Słuchałem lekarzy, pochłaniałem góry różnych prochów, poddawałem się zabiegom i testom, ale mordowałem drania po swojemu. Nie zmieniłem trybu życia. Normalnie pracowałem, paliłem, trułem go whiskaczem i jak dawniej, żadnej… nie przepuściłem. Byłem już po trzecim rozwodzie i bez żadnych zobowiązań, więc mogłem sobie używać do woli.”
taki nasz polski Lance Armstrong w pewnym sensie