Rekonwalestencja scięgna Achillesa

Wyjechałem na lekki trening ok 70 km. Początek był szarpany bo musiałem przebić się przez poranny ruch uliczny więc o solidnej rozgrzewce nie było mowy. Po około 30 km rozbolały mnie łydki z tyłu nogi pod kolanem, najpierw prawa a po jakiś 10 km lewa. Wczoraj po USG już wszystko było jasne. 4 tygodnie gips. Ścięgno Achilesa naderwane na około 2 cm. Ubłagałem lekarza, żeby kolana nie gipsował i uprzedziłem, że bede krecił z tym gipsem na trenażerze - nie wyobrażam sobie 4 tyg bez roweru. Rozpoczynam rehabilitację polem magnetycznym bo nadal mam gips. Słyszałem też o leczniczych dawkach HGH. Czy ktoś z was miał doświadczenie stricte kolarskie ze scięgnem Achillesa?

Oj niedobrze, niedobrze. Bardzo niedobrze, bowiem naderwania ścięgna Achillesa są poważnymi i niosącymi realną groźbę ograniczenia sprawności ruchowej kontuzjami.
W kolarstwie nie zdarzają sie zbyt często, o ile sie przestrzega pewnych prawideł, tj. unika się niepotrzebnego pedałowania na twardym obrocie, każde mocniejsze depnięcie/jazda musi być poprzedzona rozgrzewką (polegającą m.in. na kilkunastominutowej jeździe na lekkim przełożeniu z wysoka kadencją), prawidłowym ustawieniu wysokości siodełka, a przede wszystkim biomechanicznym przygotowaniu układu stawowo - ruchowego do pedałowania.

Nie wiem czemu lekarz chciał Ci zagipsować nogę łącznie z usztywnieniem kolana, miałbyś później problem z rozruszaniem tego stawu niepotrzebnie zablokowanego.
Przy kontuzji Achillesa powinieneś unikać wysiłku, naprężania mięśni podudzia, gdyz grozi to kolejnymi powikłaniami, ścięgno to bardzo trudno sie leczy i zrasta. Wielu sportowców przedwcześnie zakończyło z jego powodu sportową przygodę. Tak wiec na mój gust powinieneś zaniechać pedałowania.
Stosowanie HGH nie jest do końca dobrym pomysłem i to z wielu powodów. Przede wszystkim kuracja hormonem wzrostu (HGH) jest bardzo kosztowna i musi ją nadzorować/podawać/wykonywać naprawdę doświadczony lekarz/fizjoterapeuta. Tańsza aczkolwiek niewiele, byłaby kuracja białkowa, polegająca na iniekcjach w ścięgno lub jego okolice preparatu albuminy (izolatu białka kurzego). Ale to też wymaga dobrego medyka i sporej sakiewki. Dość skuteczne są w takim przypadku iniekcje domięśniowea/podskórne z Solcoserylu (izolatu z krwi cielęcej). Ale znów potrzeba medyka i troche kasy.
Magnetoterapia na niewiele się zda (to jest rozreklamowany zabieg o stosunkowo niskiej skuteczności). Skuteczne leczenie musi wymagać farmaceutyków oraz spokoju i cierpliwości w leczeniu, bo inaczej będzie kłopot i to spory (źle zrośnięte ścięgno może się urwać całkowicie i pozostanie cerowanie i być może laska).

Zatem nie szarżuj, odstaw rower i lecz się.

Dzięki Lucjan, że się odezwałeś… :slight_smile:
Leczenie i rechab swoją drogą ale najważniejsze jest pytanie “dlaczego do tego doszło” przecież ścięgna są bardzo trudno zrywalne!!! Nigdy nie miałem takich problemów. Całą zimę sumiennie i metodycznie przepracowałem pod katem zwiększenia siły nóg i to się udało w 110%, może tu leży przyczyna? Za duża siła mięśni czworogłowych w stosunku do łydek… chociaż starałem się harmonizować rozwój…
Ustawienie roweru, IMHO idealne i dopracowane przez cały okres zimy.
Zastanawiałem się nad lekkim kręceniem w gipsie na trenażerze ale chyba nie jest to najlepszy pomysł…

Zdołowałeś mnie ale… słyszałem o takiej terapii:

  1. 5 zastrzyków z Trameel
  2. 5 zastrzyków z Solcoseryl
  3. Na koniec zabieg, przetoczenie krwi i podanie jej bezpośrednio do achillesa

Zerwania/naderwania Achillesa nie są dziełem przypadku. Na ogół zapracowuje się na to systematycznym gwałceniem tego ścięgna, przeziębianiem, itp.
Wskutek zaniedbań następuje stopniowa degeneracja ścięgna i jego osłabienie.
W Twoim przypadku mogło to być powiązane z – jak piszesz mocnymi przygotowaniami zimowymi na siłowni – podczas których wzmocniłeś mięśnie ud bez proporcjonalnego wzmocnienia/uelastycznienia Achillesa.
Ponadto często w przypadku kolarzy zbyt rygorystyczna dieta, uboga w białko dodatkowo osłabia/niedożywia ścięgna i więzadła i już jest tylko mały krok do odniesienia kontuzji, gdy się mocno napnie ścięgno.
W Twoim przypadku właśnie mocne starty/przyspieszenia w ruchu miejskim, być może jeszcze na zbyt dużym przełożeniu, było tą iskierką która uszkodziła ścięgno.

Przed Tobą naprawdę trudne i czasochłonne leczenie oraz późniejsza fizykoterapia i rehabilitacja mająca na celu usprawnienie blizny/zrostu pozwalająca na przywrócenie funkcjonalności ścięgna. Musisz się liczyć z abstynencja rowerową nawet do 6 miesięcy, czyli ten rok praktycznie masz już bez roweru.

Leczenie Trameelem jest bardziej wskazane przy urazach stawowych, reumatycznych. Ścięgna, więzadła dożywia się przede wszystkim białkiem (albuminą) oraz przeciwzapalnie lekami sterydowymi. Powinieneś włączyć do swojej diety większe ilości aminokwasów, sprzyjających szybszemu zrastaniu się ścięgna.

Przetaczanie krwi (czyli pobranie krwi żylnej i iniekcja domięśniowa) jest w dużym uproszczeniu autoszczepionką, dostarczającą niezbędnego pokarmu dla ścięgna. Często takie zabiegi są wykonywane dla pozbycia się chrost i ropniaków z twarzy/ciała.
Masz szczęście, że było to tylko naderwanie, a nie zerwanie/urwanie Achillesa.

…trochę tak było tylko dieta była z mniejsza ilościa węgli. Choć w pogoni za zrzuceniem wagi zmalało mi równiez spozycie białka :frowning:

…masz jakieś konkretne na myśli?

…od dawna tak jadę, 20 minut przed posiłkami pełne aminokwasy. Wrzuciłem Cissus Quadrangularis reszta supli bez zmian, izolat białka, aminokwasy pełne, bcaa, glutamina, animalpak…

Leczenie lekami przeciwzapalnymi (sterydowymi) może zaordynować Ci tylko lekarz, musi bowiem dobrać odpowiedni lek.
Leczenie albuminą może przepisać Ci też lekarz, najlepiej gdyby to był fizolog. Ale, iniekcja z dobrej albuminy kosztować może nawet i 500 zł (lek + podanie bo trzeba celnie wkłuć się w ścięgno lub okolice). Najprawdopodobniej mógłby lek wskazać Ci też dobry rehabilitant.
W tej sprawie odsyłam Cię do Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej w Warszawie na ul. Wawelskiej (na tyłach stadionu Skry).

Leczenie naderwań/zerwań/urwań ścięgien wymaga po prostu czasu, a następnie rekonwalescencji i rehabilitacji, a te mogą zaordynować tylko lekarze specjaliści.

Suple najlepiej kupować markowych firm, np. amerykańskie MLO, niemieckiego Weidera, polskiego Trec Nutriton. Ci producenci gwarantują taki skład zawartości jaki deklarują. Inni już niekoniecznie albo w ogóle, gdyż kupują tanie surowce od chaziajów lub chińczyków.
Jeżeli miałbym Ci coś zarekomendować to przyjmowanie preparatu ZMA (zawiera mineralne anaboliki, zwiększające wydzielanie testosteronu oraz hormonu wzrostu). Z racji na Twój wiek (starzenie organizmu i stopniowy spadek produkcji hormonów rozpoczyna się już w wieku ok. 25 lat) warte rozważenia jest włączenie do diety preparatu BIOSTERON (bez recepty) zawierającego hormon DHEA (podstawowy hormon będący stymulatorem/pożywką dla wydzielania pozostałych hormonów). Zamiast np. rekomendowanego 10mg można przyjmować 20 a nawet 30mg.
Zaznaczę, ze DHEA jest na liści zabronionych preparatów (oczywiście określony jest jego górny dopuszczalny poziom).

Post napisany Dzisiaj 6:20… spać nie możesz :stuck_out_tongue:

Na teman MLO i Weider O.K. - chociaż są cholernie drogie. TREC - IMHO - najsłabszy shit na rynku. Sciagam sobie suple sam z U.S. głownie Met-Rx, Universal, NOW FOODS. ZMA - szkoda przepłacać za firmowe, apteczne składające się z Zicnas Forte, Filomag B6, Witamina C - 200 mg i Bilobil stosuję stale już od kilku lat. Na temat supli możemy długo i namiętnie :wink:

Spróbować warto ale czy działa? Zdania są podzielone. Zaczałem wrzucać zwiekszone dawki l-argininy na noc żeby zwiększyć wydzielanie HGH.

Dziękuję za pomoc.

Spać to ja mogę, codziennie kładę się spać pomiędzy 22:00 a 22:15 i rześki,wypoczęty wstaję codziennie o 5:00.

Na temat Trec Nutriton ja mam nieco odmienne zdanie, uważam ich produkty za najlepsze spośród polskich producentów supli.

W to, że znasz się na odżywkach nie wątpię, doczytałem bowiem, że Twoim guru w tych sprawach oraz w treningu na siłowni jest jeden z czołowych polskich kulturystów.

Niby fajnie, tylko, że:

  • celem treningu kulturystycznego i nabywanej przez tych ludzi wiedzy (często też fragmentarycznej, zasłyszanej od innych pakerów) jest przede wszystkim maksymalnie szybki i możliwie obfity przyrost masy mięśniowej a także jej zdefiniowanie (wyrzeźbienie). W tym celu kulturyści zeżrą wszystko co zapewni zwiększenie objętości mułów nawet o 1 milimetr. Przecież istota treningu siły dynamicznej i wytrzymałości siłowej – stanowiąca o wydolności kolarza szosowca - jest kulturystom obca i śmieszna, bowiem jest ona nieprzydatna dla osiągnięcia celu ich treningów,
  • celem treningu siłowego kolarza szosowego na siłowni jest przede wszystkim wykonywanie takich ćwiczeń by przyrost masy mięśniowej był żaden lub minimalny, a za to by poprawić maksymalnie siłę dynamiczną i wytrzymałość siłową. A do osiągnięcia tego celu na siłowni służą zupełnie odmienne ćwiczenia od wykonywanych przez kulturystów.

Uwzględniając powyższe wg mojej teorii:

  • kolarz szosowy powinien się trzymać jak najdalej od kulturystów, od ich „bezcennych” porad w tym także żywieniowych, a najlepiej jest zapomnieć na zawsze, że pakerzy są na siłowni,
  • przyjmowanie zbyt wielu rozmaitych suplementów, bez podejmowania skrajnie wyczerpujących treningów/wyścigów kolarskich jest całkowicie niecelowe, to jest marnotrawstwo pieniędzy i po części zdrowia (bo oducza się organizm radzenia sobie w trudnych sytuacjach z właściwą regulacją i przebiegiem procesów biochemicznych) ze wszystkimi tego skutkami. Zresztą sprawa biochemii, wysiłku i optymalizacji cykli wspomagania się farmaceutykami w celu przyspieszenia regeneracji organizmu to odrębna i trudna dziedzina wiedzy.

Czy prowadzisz prywatne konsultacje? Szukałem Twojego opracowania do kupienia

Co do treningu to nie wykonuję treningu kulturystycznego. W treningu na siłowni oparłem się na biblii Friela. Na przestrzeni ostatnich 9 miesięcy wzrosła siła a obwody nie, więc nie jest chyba źle…

[size=75][ Dodano: Wto 20 Kwi, 2010 09:30 ][/size]
Zostało mi jeszcze jeszcze 7 dni gipsu i miesiąc rehabilitacji.
Oprócz rehabilitacji zaleconej przez lekarza mam zamiar założyć zwykłe platformy i grube zimowe gacie i kręcić tak na trenażerze.

Wymyśliłem sobie taki system “emerycki” na początek 2 dni treningu 1 przerwy
1 - 20 minut rozgrzewka - 30 minut poniżej tlenu - 15 minut schładzanie - bardzo delikatne rozciąganie na koniec
2 - 20 minut rozgrzewka - 30 minut poniżej tlenu - 15 minut schładzanie - bardzo delikatne rozciąganie na koniec
3 - odpoczynek
4 - 20 minut rozgrzewka - 30 minut poniżej tlenu - 20 w tlenie - 15 schładzanie - bardzo delikatne rozciąganie na koniec
5 - 20 minut rozgrzewka - 30 minut poniżej tlenu - 20 w tlenie - 15 schładzanie - bardzo delikatne rozciąganie na koniec
po 2 tygodniach zwiększanie o 10 minut strefy tlenowej co 2 tygodnie

Lucian jak to oceniasz?

NIe podejmę się udzielenia Ci odpowiedzi, albowiem kontuzja Achillesa jest zbyt poważną by doradzać na odległość.
Powinieneś się kierować zaleceniami lekarza oraz rehabilitanta. Rehabilitacja jest na ogół tak ustawiona by służyła w pełni usprawnieniu ścięgna i nogi bez niepotrzebnych przeciążeń. Lepiej zacząć rozkręcanie nogi tydzień czy dwa tygodnie później niż w następstwie zakłócenia cyklu rehabilitacji borykać się miesiącami z nawrotami skutków niedoleczenia.

Co racja to racja. Po prostu siedzę jak na gwoździach… :slight_smile:

Pozdrawiam

Witam na forum, nazywam się Piotr (32 lata) mieszkam w Gdańsku.
Chciałbym odkopać ten temat, widzę że minęło trochę czasu, też pasjonuje się jazdą rowerem ale od ponad trzech miesięcy musiałem “zawiesić” treningi ze względu na “przewlekłe zapalenie ścięgna Achillesa”.
Sprawa zaniedbana o od zeszłego roku miałem tego objawy, zignorowałem tyle tylko że jeździłem mniej i delikatniej, mniej chodziłem, sądziłem że przejdzie, pierwsze objawy miałem prawie rok temu ale przeszły.
A teraz od 3 miesięcy się leczę, rehabilitacje (fizykoterapie, terapie manualne, 7 zabiegów z fali uderzeniowej) i nadal sztywność nie tylko rano ale i po spoczynku, siedzeniu, ból.
USG miałem wykonane w połowie maja rozcięgno i ścięgno całe bez cech uszkodzenia, ale stan zapalny jest nadal- wypukłe zgrubienie nad piętą.
Sama jazda rowerem nie była przyczyną, ale obuwie z twardym zapiętki-em.
Nogę oszczędzam, za daleko nie chodzę, chłodzę okładem, rozciągam- tego jednak za mocno staram się nie robić.
Dodam że jestem po wypadku 2008 (dwie operacje lewego kolana), kolega pisał ten temat to w 2010 miałem drugą operacje kolana, po tych operacjach wróciłem do jazdy rowerem, oczywiście nie była to już wyczynowa jazda jak przed wypadkiem, tylko rekreacja.
Czy autor tego tematu może coś powiedzieć po takim czasie, jak się czuje po kontuzji i czy poradził sobie z nią?
Da radę to w ogóle wyleczyć?

Zapomniałem o temacie. Nie mam problemów z nogą, kręce po 13-14h treningów tygodniowo. W moim przypadku najbardziej pomogła zmiana lekarza, wyjęcie nogi z gipsu i zastrzyki ze sterydów w okolicach uszkodzenia a na koniec rechabilitacja. A teraz poprostu trzymam się rozgrzewki przed treningiem a po, schłodzenia i solidnego rozciągania.

Zastrzyki ze sterydów? Czyli blokada.
Mogłem miesiące temu to zastosować, ale to powoduje większe zwyrodnienia ścięgna Achillesa, wolałem tego nie robić- ryzyko zerwania i to podobno przy byle czym, nawet zejściu po schodach.
Miałem ostrzyknięcie czynnikami wzrostu wczoraj, teraz 6 tygodni oszczędzanie nogi.
Wcześniej rehabilitacje dawały efekt ale nie trwały, dolegliwości wracały, fala uderzeniowa skuteczny zabieg (7 fal mam za sobą) ale nie było trwałej poprawy, jak tylko gdzieś na spacer próbowałem pójść nawet nie daleko stopa sztywna i ból.
A raz na stacjonarnym pokręciłem z 10min bez obciążenia i sam ruch powodował opuchliznę, co tu dopiero o jeździe rowerem mówić jak chodzić normalnie nie można.
Żaden dobry lekarz raczej ci blokady nie zaproponuje (nawet pod kontrolą USG), prędzej czy później zachodzi ryzyko że trzeba to powtarzać szczególnie przy obciążeniach, blokada nie była by straszna gdyby nie skutki uboczne i jeszcze większe ryzyko zerwania,tak samo podana w inne miejsca powoduje szkody np. w kolana.
Gdyby blokada działała co do milimetra miejscowo w stan zapalny to może miałoby sens, tak czy inaczej podawana między ścięgno a pochewkę powoduje więcej szkody jak pożytku, a trzeba leczyć przyczynę a nie wyciszyć objawy.
Już to słyszałem “blokada nie leczy”, od kogoś innego słyszałem “odpukać od pół roku już nic się nie dzieje…” tylko ten ktoś prowadzi mało aktywny tryb życia i zależy to jeszcze od organizmu jak zareaguje na blokadę.
To raczej nie ma sensu na dłuższą metę, chyba że jesteś zawodowy sportowiec i masz sponsorów, którzy potem będą finansować długą rekonwalescencję po zerwaniu.
To tak jak picie napojów z cofeiną, lepiej wypić cole, napój energetyczny czy po prostu odpuścić, wyspać się/zdrzemnąć i potem robić lżejszy trening?
Nie wiem kiedy wrócę na rower, nie liczę że w tym roku.
Ąchillesa zupełnie inaczej się leczy niż pozostałe aparaty ruchu, mam za sobą uraz lewego kolana po wypadku (dwie operacje rekonstrukcji więzadeł 2009 i 2010).
Po zabiegach operacji kolana wiedziałem w procesie rehabilitacji że poprawa to minimalne ale kontrolowane podwyższanie “poprzeczki” co do ćwiczeń, obciążania stawu, w przypadku Achillesa może to okazać się błędne, tutaj raczej umiar i czekanie do pełnego ustąpienia dolegliwości.

Tak jak napisałem. Miałem podawany steryd podczas USG. Poza tym kontuzja kontuzji nie równa, mój 2 lekarz złapał się za głowę, że pierwszy wsadził mi nogę w gips. Badania kontrolne wykazały, że po kontuzji nie ma śladu…

Może wstrzykiwał ci to w takiej ilości że “niewiele pomoże na pewno nie zadzkodzi”, ale blokada powoduje zwyrodnienia, tak rzekł mi nawet ortopeda, który chciał zaaplikować w przychodni.
Kiedy miałeś aplikowaną blokadę, dawno to było?
Czasem jest tak że po jakimś czasie te blokady trzeba powtarzać (szczególnie przy obciążeniach) i wtedy jest gorzej, tkanka staje się słabsza.
Czy to ustąpi kiedykolwiek?

Widzę, że bardzo chcesz wyzdrowieć, to zrozumiałe. Ja tą kontuzję miałem ponad 3 lata temu i od tego czasu zasuwam jak złoto. Czas jest też ważnym czynnikiem, nic nie pośpieszysz…
A lekarze gadają różne rzeczy, ja byłem u tego - znanylekarz.pl/cezary-wasilc … a/warszawa …raczej zna się na robocie :wink:

Nie wiem jakby sprawa po tej blokadzie wyglądała gdybyś trenował bieganie, to by było niebezpieczne…

ścięgno Achillesa jest słabo ukrwione, także powoli się goi a leki też nie są jakieś super wchłanialne, dlatego gojenie się go wymaga bardzo, ale to bardzo dużo czasu. Ja miałam zapalenie i chyba się męczyłam ze 3 miesiące. :567: